Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trafia mnie jak jeździmy do teściow a oni

Polecane posty

Gość gość

dają moim małym dzieciom ciagle słodycze psując to co sama staram się wypracować w dziecku,czyli nie podjadanie między posiłkami a jeśli już coś słodkiego to nie byle co. Nawet 4 miesiecznemu dziecku dają czekolade do polizania żeby spróbowalo i za każdym razem mówią, ze powinnam mu dawać powoli wszystko co sama jem. Ja mam do tego inny stosunek, chce karmić tylko piersia jeszcze jakiś czas,a potem stopniowo rozszerzać diete. Nie mamy nie wiadomo jakich relacji i nie potrafię im tak wprost powiedzieć, ze tego czy tamtego nie daje. Szczególnie 3 latka tak karmią. Lizaczek,ok przymknelam oko bo też nie chce wyjść na taką co przesadza. Ale jak już chcieli dać taki kartonowy "sok" do picia to już wyszłam z siebie i powiedziałam,ze ja tego dziecku nie daje. Jak do nich jedziemy to zabieram ze sobą picie,czy owoce, jakieś pestki dyni do przegryzienia,bo uważam to za wartosciowe,a nie dawanie byle czego. Po takiej wizycie czuje się źle, że nie reaguje i zle ze moje dziecko zjadło tyle syfu . Nie jeździmy znów tam tak często żeby to miało jakiś duży wpływ,ale jednak mnie to wkurza. W jaki sposób i co powiedzieć żeby ich nie urazić a żeby zrozumieli raz na zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie im powiedz, ze nie zyczysz sobie podawania dziecku slodyczy, sokow czy czego tam jeszcze zabraniasz. Jak nie powiesz raz drugi trzeci to nic sie nie zmieni. Moja babacia tez probowala podawac dziecku cos czego ja nie akceptuje i powiedzialam zeby juz nie dawala. Oczywoscie byly argumenty ze kiedys sie dawalo wszystko i bylo ok. A ja na to ze czasy sie zmienily, zalecenia tez i wobor zdrowych produktow dla dzieci tez. I koniec kropka. Twoje dziecko Twoja decyzja co podajesz i oni musza to zaakceptowac. Jak bedzie foch to trudno, sniadan z tesciami jesc nie musisz wiec sie nie przejmuj bo masz prawo zabraniac dziecku podowania roznych produktow i respektowania tego przez innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak rzadko tam jeździcie to kup sobie maść na ból d*py. Dziecku nic się nie stanie jak raz w miesiącu zje żelki u babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby to były tylko żelki to uwierz,ze nie robiłabym problemu. To jest dawanie co chwile do ręki czegos,czego nawet ja jako dorosła nie jem czy nie pije. Jestesmy tam przykladowo od piatku do niedzieli i trafia mnie jak to widze. Słodycze i przetworzone jedzenie,napoje z kartonów. Nie jestem jakaś zafiksowana na tym punkcie, ale my takich produktów w ogóle nie kupujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżu pestki dyni dziecku, zeby zdrowe było... porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym nie rozumieją tez,ze jak chleb to z prawdziwym masłem a nie czymś maslopodobnym, nie widzą różnicy między jogurtem a serkiem, nie patrzą na składy. Jak daja serek to myślą, ze robią dobrze a tam oczywiście prawie sam cukier, zagęstniki niepotrzebne. Tak samo z mięsem, moje dziecko je gotowane, duszone, ewentualnie pieczone,ale nigdy smazone na oleju. Tak jest nauczone i tyle. Jestem u kogoś wiec nie wybrzydzam i nie powiem przecież żeby gotowali coś innego. U nas w większości je się gotowane dania. Najczęściej zupy a jak tam jadę to się mecze bo organizm przyzwyczajony do czegoś innego. Ja się mecze a co dopiero takie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co w tym dziwnego,że je pestki dyni ? Cieszę się, ze lubi bo są dobre na pozbycie się pasożytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siostra mojego męża ma dziecko rok starsze od mojego ,mieszkają razem z teściami. mówi, ze musi z nim chyba sie wybrac do dentysty, bo widzi, że ząbki robią mu się czarne. To pytam od czego to? No właśnie od takiego żywienia. Nie uważam się za nie wiadomo kogo,ale staram się uchronic dzieci przed niezdrowym jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaakie przyzwyczajone dziecko do pestek dyni i gotowanego, bron boze smazonego mięsa, ale u nich jakoś chętnie je hahaha Poza tym jezeli myslisz, że jesz naturalne produkty, bo sobie sklad poczytasz to jestes smieszna. Sama zrzerasz zmodyfikowane genetycznie owoce i warzywa nawet o tym nie wiedzac, nalepka "ekologiczne" gowno znaczy, nie wspominajac o syfie z powietrza i wody. A to, że ugotujesz a nie usmażysz kurczaka nie znaczy, że nie byl faszerowany hormonami, albo nie zarl modyfikowanej paszy. Proponuje przyzwyczajac dziecko do przejscia na odzywianie swiatlem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czarne zęby są od braku higieny jamy ustnej, a nie od samego spożywania cukru:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd możesz wiedzieć, ze chętnie je to smazone ? Po takiej porcji słodyczy to nie chce żadnego obiadu zjeść. Nie myślę,że karmie zdrowo bo się nie da w dzisiejszych czasach ale chronie przed tym najgorszym syfem. Przecież to jeszcze małe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jeździmy do mojego domu rodzinnego to jest normalnie. Mama się stara, robi małemu koktajl z owoców, zamiast typowych słodyczy daje gorzka czekoladę. Przede wszystkim PYTA mnie o zdanie czy moze albo czy libi to czy tamto. Dziecko lubi tak samo jezdzic do jednych i drugich dziadkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowie pewnie starej daty? Takim nie przetłumaczysz, Autorko, najlepszy sposób to powiedzieć, że "lekarz zabronił", powinno podziałać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No starej daty własnie. Z tym lekarzem dobry pomysł. Chyba to wykorzystam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy przegina, ale najbardziej wspolczesne mamuski, ktore np nie dadza dziecku wody do picia na pragnienie bo musi pic wylacznie gesty soczek zeby bylo pozywne, a potem cala rodzina siedzi i czeka tydzien na kupe.do tego dziecko nabawia sie nerwicy bo matka sciga zeby jak najwiecej wcisnac mu jedzenia i to z tego dzieci nie chca jesc, przez obsesje karmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja nie jestem taka obsesyjna matka,bo moje dziecko je ile chce, nie chce to nie je wcale. Staram się tylko wpoic zdrowe nawyki jak jedzenie pozywnego śniadania, nie jedzenie co chwile czegoś po trochę tylko mniej więcej o stałych porach u jedzenie wartościowych produktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(...) mamuski, ktore np nie dadza dziecku wody do picia na pragnienie bo musi pic wylacznie gesty soczek(...) & znasz to z autopsji, czy naginasz fakty, bo mi się nie mieści w glowie takie myślenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz,ze pestki z dyni, zurawina, goya suszone owoce sa konserwowane siarka.Tak ,ze do konca nie wiadomo co jest zdrowsze czy te pestki ,czy serki czy soczki .Sa dzieci jedzace duzo slodyczy nie myjace zebow i nie maja prochnicy ,maja zdrowe ladne zeby.Zdarza sie ,ze dziecko nie jedzce slodyczy ma prochnice nie ma co uogolniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co wiem dobre suszone pestki dyni są konserwowane jedynie samym suszeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uświadomiłam im że nie ma dokarmiania. Dziecko dostaje to co ja mu daje. Nie jest psem więc nie dostaje od innych z talerza czy coś, nie ma między posiłkami karmienia. Jeżeli nie są rodzicami to nie karmią. Dziadkowie mogą rozpieszczac w inny sposób - bawiąc się, czytając, opowiadając historie, itp. Oni nie potrafią dostosować się do alergii małego ani do diety więc nie będą pchać na siłę rzeczy których nie może jeść. To rodzice są od karmienia, wychowania, itd. Dziadkowie maja to szanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tesciowa jest taka.Ze najpierw normalne jedzenie, sniadaniem, obiad , kolacja a dopiero cos slodkiego.Inaczej nie dostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórym fiksuje z dobrobytu.Za komuny czekolada była od swięta i marzyłybyscie by wasze dziecko ją dostało,teraz jest za dobrze to świrujecie.Żeby nie było-potępiam przekarmianie dzieci czy karmienie słodyczami bez miary,ale tak cudowac,bo dziedkowie u których same przyznajecie rzadko jestescie dadzą czekoladę czy cos innego to istna paranoja.Ciekawe co będzie jak wasze dzieck pójdzie do szkoły i spróbuje np zapalic papierosa-pewnie je skopiecie w tym szale zdrowego stylu życia:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:52-otóż to:D gdyby była komuna to Karynki by świrowały i wyliczały ile dziecko słodyczy dostało w ciągu roku od teściów i czemu tak mało:D W ogóle z tego co widzę ten szał na niejedzenie słodyczy przez dzieci,jak i szał na nieszczepienie w 95% występuje u mamusiek które nie pracują i po prostu im się nudzi.U nas w domu nikt słodyczy nie zabraniał,babcia dawała,a my sie nie rzucalismy na nie jak zwierzęta,bo nie było to dla nas nic niezwykłego.Jak te wasze dzieci się zerwą ze smyczy i ruszą na sklepy to sobie i tak wszystko nadrobią,hahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58 chyba nie chodzi o to bo dzieci starsze mogą takie jeść a raczej o to że dzieci które jeszcze pije mleko matki dostają czekoladki. Moja teściowa nie wierzyła jak powiedziałam że mój syn nie może jeść jabłek bo ma uczulenie i chciała mu dać. Nie raz, nie dwa ale 4 razy. To już jest szkodliwe zachowanie. Ja nie daje słodycze do 3 r.z. i daje wodę do picia. Mój syn wszystko je a nie lubi soków do picia, ale zje owoce. Nie byli zadowoleni i próbowali tu dać ciasto, tam ciastka, chcieli mu dać usmazone jedzenie (a oni tylko na głębokim oleju) jeszcze kostki rosolowe do wszystkiego dają aż powiedziałam że nie będą go karmić i zawsze mam ze sobą jedzenie dla Niego. Spróbował czekoladki i domowe ciasto ale nie dam 1,5 rocznemu dziecku kindera czy jakiegos kubusia. Nie patrzą na to że dziecko może być za małe żeby coś zjeść bo mogą się zakrztusic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję dzieciom. Ze swojego dzieciństwa najlepsze wspomnienia mam z wakacji u dziadków, gdzie rodzice wywozili mnie na cały miesiąc i wracali sami do domu do pracy. Cudowne to było życie: mogłam jeść do woli chleb z cukrem, pić litry słodkiej oranżady, jeść to na co miałam ochotę, nie myć się przez dwa dni itp. Rodzice się nie wtrącali, byłam w domu dziadków, więc obowiązywały ich zasady. Obecnie mam 40 lat, dwoje dzieci, jestem zdrowa baba i zęby bez plomby. Żyję i mam się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Były inne słodycze w tamtych czasach. W Polsce większość dzieci ma próchnicy i ludzie nie są świadomi. Zalecenia się zmieniły i badania są że szkodliwy jest cukier i sól też. Ale niektórzy są tacy uparci że nie chcą widzieć słyszeć ani nic. Nie zrozumieją I tyle. Każdy rodzic ma prawo wychować dziecko jak chcą. Dziadkowie nie mają prawa się wtrącać. Każdy wybiera co dla nich i dla dziecka jest najlepiej I dziadkowie maja się dostosować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też wspólczuję tym dzieciom. kiedyś dziadkowie rozpieszczali, na wakacje kupowali drożdzówki na sniadanie i do popicia słodkie kakao. dzieciństwo miało smak tego mega słodkiego kakao... teraz ta biedna polska babacia musi się chować po kątach z czekoladą dla wnuka, bo nawiedzona mamuśka już stoi za rogiem i gotowa wyrwać jej tę śmiercionośną czekoladę... a w garść nasypać pestki dyni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne,dziadkowie nie mają prawa się wtrącac,ale mają obowiązek bawic twoje dzieci kiedy ty im kazesz co?I mają obowiązek dawac prezenty,co?Współczuje twoim dzieciom i chłopu takiej jędzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie że nie. Ja od nich nic nie oczekuję i nic nie chce. Mój mąż też zgadza się ze mną bo jego rodzice jego nie słuchają I traktują go jak dziecko. Także mylisz się. Ja szanuje to że chcesz dziecku dać czy pozwolić ale to że mam inne zdanie że pierwsze 3 lata może być bez słodyczy co chwilę (bo też dostaje z umiarem) nie znaczy że jestem jedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widuję takie hetery na placu zabaw-dziecko nie moze zjesc cukierka,nie może się pobrudzic,nie może biegac bo zaraz krzyki znerwicowanej mamuski.Takie trzymane na smyczy dziecko jak ktos wyzej napisał w koncu się kiedys z tej smyczy urwie i będzie odreagowywac,bo nie sztuką jest zakazywac wszystkiego gdy dziecko jest małe i ma sie nad nim kontrolę,sztuką jest wychowac(nie mylic z tresowaniem) by umiało myślec.Dziwne ze własnie dzieci chowane tak restrykcyjnie z daleka od słodyczy,gdy mają okazję objadają sie nimi po kryjomu do rozpuku gdy mają okazję.Same robicie krzywde tym dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×