Czy on mnie wykorzystał?

Kilka tygodni temu, do mojej pracy, przyszedł nowy facet. Bardzo inteligentny i atrakcyjny. Niestety, to jego pierwsza praca na podobnym stanowisku. Nie znał dokładnie charakteru swojej pracy, ale wiedział, że ja piastowałam jego obecne stanowisko wcześniej. Dlatego któregoś razu poprosił mnie o pomoc w zrobieniu pewnego zestawienia. Oczywiście się zgodziłam. Miał wpaść do mnie po nie po pracy. Umówiliśmy się wieczorem. Na wszelki wypadek zrobiłam kurczaka po chińsku i kupiłam wino a na siebie zarzuciłam kieckę. Wina skosztował bez specjalnej namowy, za przekąskę grzecznie podziękował i przystąpił do dania głównego. Najpierw delikatnie całował błądząc ręką po moich pośladkach, chwytał mnie za nie i mocno ściskał, przyciągając do siebie coraz bliżej. Potem to samo robił z piersiami i udami, pieścił je od wewnętrznej strony. Kiedy dotarł do wilgotnej części moich majtek, zsunął je na bok i klęknął. Oparł mnie o ścianę, a ja postawiłam jedną nogę na jego ramieniu, żeby ułatwić mu dostęp do soków. Lizał długo, zupełnie jakby był nienasycony. Chyba wydałam z siebie głośny jęk rozkoszy, bo na koniec zamknął mi usta soczystym pocałunkiem. To był piękny finał. Na koniec wziął przygotowane przeze mnie zestawienie, szepnął do ucha, że smakuję wybornie i wyszedł, wcześniej się żegnając. Od tamtego czasu udaje w pracy obojętnego, czasem tylko ukradkiem puści porozumiewawczo oczko. Prócz tego nic... Żadnych rozmów, telefonów. Przyznam szczerze, że czuję się trochę wykorzystana. Jakoś dziwnie wyszło. Zeszło mi z tym zestawieniem ze trzy godziny. Liczyłam na trochę więcej niż jedna minetka.