Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyrodnie rodzenstwo

Polecane posty

Gość gość
Jestem ciekawa ile tutaj zwolennikow przyrodniego rodzenstwa zapoznaje swoje dzieci z tamtymi. Bo pisanie na kafe to jedno, a prawdziwy świat to drugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiadomo ile, ale wiadomo, jakie cierpienia się z tym wiążą, cierpienia porzuconych przez rodzica dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak dla jasności... nie wypowiadają się tu tylko byłe kochanice, czyli drugie żony......ani też porzucone żony z dziećmi, o których mąż odchodząc do innej - zapomniał, że jest dla tych dzieci ojcem. Wypowiadają się tu też ludzie, którzy znają takie rozbite rodziny i ten syf, którzy fundują dorośli. Jeszcze bezczelnie kochanico pytasz publicznie, czy twój mąż z odzysku powinien spotykać się z własnymi dziećmi, czy nie powinien...wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
c.d. czy dzieci po winne o sobie nawzajem wiedzieć, czy nie po winne, no bo przecież musisz chronić wasze wspólnie spłodzone dziecię....i tak się kiedyś dowie, że kochany tatuś ma też inne dzieci.....więc musisz to zrobić tak, żeby jak najmniej bolało....nieprawdaż? często bywa tak była kochanico, z cudzym mężem z odzysku....że on chciał tylko pobzykać, a nie to, żebyś zachodziła w ciążę......no ale cóż, natrudziłaś się różnymi sposobami, żeby wybrał właśnie ciebie. a potem zastanawiasz się, czemu twój misio chodzi zamyślony lub coraz częściej sięga do kieliszka.....myślisz,że sumienie chociaż czasami go nie dopada? tak naprawdę to ten czas powinien dzieciom swoim ojciec poświęcić po równo.......ale przecież na to się nie zgodzisz, bo ważne jest twoje dziecię, nie te pozostawione szczenięta. najlepiej, żeby nie istniały, niczego nie chciały i zbierały ochłapy z waszego stołu - czyli jak najmniejsze alimenty i nic poza tym. to z życia wzięta historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie da się odpowiedzieć na to pytanie, to jest problem od pewnie początków istnienia ludzkości, i żaden nawet najmądrzejszy profesor nie zna odpowiedzi na a to pytanie :) ps. ja mam sąsiada, który nie ma kontaktu z pierwszymi dziecmi (chlopcem i dziewczynka, cos ok 30 lat) , i ma z nowego zwiazku 2 corki, i one niczego nie wiedza a maja juz 25 i 21 lata... I ja wiem o jego nieslubnych dzieciach, jego zona wie, ale mlode nie. Wiec to nie jest prawda, ze sie dowiedza... Dla pierwszych dzieci nie jest ojcem, nie istnieje, nie kontaktuje sie. Ale dla tych drugich to tata jest jak z bajki. Nawet lepiej by sie dzieci nie kontaktowaly, bo by sie pobily ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy to nie jest syf? im później, tym lepiej.....bo człowiek dorosły lepiej sobie poradzi z taką "dobrą nowiną"..............co najwyżej zostanie obalony mit kochającego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więc zanim druga żono wysrasz kolejnego jego potomka, pomyśl o tamtych dzieciach. był gównianym ojcem dla tamtych, które porzucił, za jakiś czas okaże się takim samym dla napłodzonych z tobą. Nieprawda, że sumienie takiego roochacza się nie budzi.....ono jest... i uwidacznia się w nieszanowaniu żony, piciu, przemocy, wychodzeniu z kumplami itd., a ty strażniczko domowego ogniska, wielce szanowna druga żono....borykasz się sama i zabiegasz o każdy jego uśmiech, no i stale pilnujesz....czy nie ma za bardzo kontaktu ze swoją "starą" rodziną. czego ci zazdrościć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc wyzej to chyba jakis troll? Czy skrajna patologia? Zazdroscisz normalnej rodziny zonie swojego ex? Wtf? Moze sama sprobuj zalozyc normalna rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestem trollem, ani niczego nie zazdroszczę.....ja tylko znam cierpienie i losy dzieci porzuconych przez ojców ( najczęściej)...jestem nauczycielem i nie powinnam się tak ostro wypowiadać, ale tu specjalnie tak zrobiłam, żeby zabolało, tak jak bolało moich wychowanków, jak te dzieci cofały się w emocjonalnym rozwoju, zamykały się w sobie, a jak dorastały, były z nimi poważne problemy. Pozostawiona matka, bo ojciec założył nową rodzinę i nie kontaktował się z trzema synami.......rozpiła się.... ja byłam wychowawczynią jednego z tych chłopców ....... więc jak żyjecie sobie w tych, waszym zdaniem, normalnych rodzinach...to się głupio nie pytaj, co ty masz robić....ona też, zanim wyszła za mąż za ich ojca......najpierw była kochanką. na własne oczy widzieliśmy, jak on wyprowadzał się do kochanki, dzieci płakały, a ona na kolanach całowała go po rękach, zeby ich nie zostawiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczyciel nie powinien dosadnie się wyrażać.......dla was drogie panie zrobiłam ten wyjątek.......i dla tych trzech dzielnych chłopców, którzy w samotności borykają się z życiem. a jeszcze do wcześniejszej wypowiedzi Pani, która opisywała jak to tatuś jest bajkowym tatą dla córek....natomiast nie utrzymuje kontaktu z poprzednimi dziećmi..........odpowiedź jest prosta......sumienie w środku żre, niewykluczone, że na starość pójdzie prosić te dzieci o wybaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam taka sytuacje, ojciec olewał dziecko całe życie, na łożu śmierci za zaczęło go gryźć sumienie. Syn wybaczył, był dobrym księdzem, wiec po chrześcijańsku poszedł do ojca jak był na łożu śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porypane babska, patrzycie tylko przez swój pryzmat bo były mąż założył rodzinę i ma dzieci. Wszystko jest źle! Ja nie pozwoliłem by moje dziecko zabrał kùrwiszon, mieszkało ze mną, poznałem kobietę z dzieckiem i mamy też wspólne dziecko. Cała 3 to rodzeństwo, wspaniałe się dogadują( choć pierwszy rok konkurowali ze sobą), traktujemy wszystkich na równi i tworzymy wspaniałą rodzinę. Jedynie była kùrew próbuje mieszać córce w głowie, że to nie bracia, bo nie z jednej kuwa matki. Teraz już sama córka ją jēbie, że ja nie obchodzi co się jak nazywa to są jej bracia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 06:47 nie znasz kobiet mężczyzno....to po pierwsze, a poza tym nikt nie mówi, że każda " nowa" rodzina jest budowana na krzywdzie dzieci, czyli tej "starej" rodziny, a często tak bywa......i jest to podłe..... dobrze, że Ty zachowałeś w tym względzie prawość, i u Ciebie....wszystkie dzieci nasze są i zasługują na miłość i troskę. a tak poza tym, jesteś jak każdy chłop....trochę za mało widzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy poznawać przyrodnie rodzeństwo ze sobą? Dobre pytanie. Musiałam na nie odpowiedzieć i to chyba nie raz. Najpierw się okazało, że mój mąż mnie zdradza ale w dodatku kochanka zaszła z nim w ciążę. Przez półtora roku trwała huśtawka emocjonalna. Raz mąż wracał do mnie i do naszych dwojga maluchów, raz wracał do ciężarnej. Spełniał moje ostre warunki, a następnie znów łamał zasady. To był chaos. W środku chaosu uwierzyłam mu, że wrócił do naszej rodziny. Dzieci dosłownie wisiały na nim, gdy znów stanął w drzwiach. Wtedy postanowiłam: tak, oczywiście, poznam je z tym dzieckiem, bo uzgodniłam już wcześniej że godzę się na kontakty męża z tym pozamałżeńskim potomkiem. No i jak to często w tych sytuacjach bywa, wrócił jednak do kochanki i półrocznego dzidziusia. Tak po prostu zostawiając jednak naszych dwoje kilkulatków, którzy mu uwierzyli że już więcej tego nie zrobi. I wtedy, po kolejnym pół roku, przyszło mi się zmierzyć ponownie z tym pytaniem, ale już z innego punktu widzenia. Teraz ja byłam sama, uwolniona/pozostawiona przez niego, i sama z dziećmi borykałam się z codziennością. Cierpiąc wciąż niestety dość mocno, zwłaszcza wyobrażenie tego dziecka bardzo mnie raniło, często patrząc na nasze, płakałam próbując ogarnąć, jak mógł jedne dzieci zostawić dla drugiego??? Przecież te już swoje całe życie spędziły z nim, i przeżyły ciężko "stratę" ojca. A tamto nigdy go nie zdążyło poznać.. itp itd. Więc bardzo ciężko mi było ponownie, po zmianie sytuacji, wyrazić zgodę na poznanie tego dziecka. Ale jak to zwykle bywa, dorośli dużo myślą, i dużo cierpią na zapas. Dzieci to dzieci. Nasze kilkulatki zareagowały po prostu zaskoczeniem, ciekawością i radością. O czym zresztą uprzedzał mnie psycholog. Dziś mieszkam z dziećmi daleko od nowej rodziny ich taty. Tamto dziecko ma trzy latka, i podobno jest przywiązane do swojego przyrodniego rodzeństwa. Mimo, że widują się raz na dwa miesiące (mieszkam za granicą). Co będzie w przyszłości? Nie wiem. Ale chyba lepiej, żeby się lubiły, niż żeby się miały nienawidzić. Bo to by nie była ich nienawiść, tylko moje złe emocje. Podejrzewam, że ta więź z biegiem czasu będzie się rozluźniała. Tym bardziej, że z wiekiem dzieci więcej rozumieją. Na razie nic im nie mówię, ale też i nie dopytuję o to dziecko. Dziecko-niespodzianka..... niewinny powód(pośredni powód?) że one wychowują się bez taty. Na pewno jedynym winnym jest tu mój były już mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i żal serce ściska jak się czyta takie historie. Fajnie, że jeszcze ktoś pokazał, jak powstaje "nowa" rodzina.......była kochanka staje się drugą żoną........a tatuś odchodzi do spłodzonego nowego potomka.....nie chcę już używać ostrych słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze macie czelność sucze, czyli szanowne drugie żony zakładać takie tematy i żalić się. wasza podłość i podłość żonkosiów, które schwytałyście w pajęczą sieć, kiedyś wyjdzie wam bokiem, tylko troszkę czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze raz z premedytacją powtórzę, zanim wysrasz druga żono kolejnego potomka żonkosia, może pomyśl o dzieciach, które ten już ma, i o obowiązkach, które na nim spoczywają. bo,to, że oni biorą "rozwód" także z własnymi dziećmi jest często za waszą przyczyną. głupi ten chłop, co się na coś takiego godzi, ale kiedy k***s opadnie - przyjdzie czas na męczarnię emocjonalną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciebie to matka razem z gównem wysrała że porodówke musieli zamknąc na okres tygodnia bo tak capiłaś jadem od urodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 16:59. Nie mam pojęcia jak się odniesć do przedmówców (18:37, 22:15). Nie wiem o czym piszecie i dlaczego używacie tak plugawego języka. Do rzeczy: W mojej sytuacji uznałam, że zajmę stanowisko biernego ale czujnego obserwatora. Niech dzieci utrzymują kontakty (póki chcą). W przyszłości będą musiały się jakoś zmierzyć z tym co i jak zrobił ich tata. Myślę, że to będzie bardzo złożone i rozciągnięte w czasie. Teraz nie mówię im nic złego na temat ojca. Jak dorosną, same zaczną rozumieć kolejność zdarzeń. Może być zresztą tak, jak ktoś mi powiedział: "Każde rodzeństwo jest zasobem - czyli czymś, z czego się czerpie. Każde...." Być może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to dziwi, że zawsze winny ojciec. A opowiedzcie, dlaczego odszedł? Nigdy ani 1 słowa co musiał czuć ojciec, i jak być traktowany, że się na takie coś zdecydował. Opiszcie jakie fajne byłyście wobec niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy, kto nie buduje swojej rodziny na krzywdzie tej starej, i na krzywdzie dzieci, nie będzie brał tych ostrych słów do siebie. chodzi o rodzica, który krzywdzi - ojca lub matkę. czytając wypowiedzi na forum, widać egoizm, znieczulicę i całkowite odwrócenie moralności.....bo nie jest normalną rodzina ta, w której ojciec lub matka widzi tylko potrzeby dziecięcia zrodzonego w nowej rodzinie, gdzie często zanim był ślub- był romans.....natomiast obowiązek wobec dzieci pozostawionych byłej zonie, czy mężowi....ogranicza się do alimentów. tu, w nowej rodzinie przykładny mąż i tata ( choć w to wątpię)... natomiast tamte dzieci często wychowuje ulica, bo dziś w świecie wielu zagrożeń, trudno samotnej matce temu wszystkiemu podołać, szczególnie, jeśli chodzi o chłopców. dlatego mamy i taty na co dzień potrzebują dzieci. straszna dla dziecka jest świadomość, że tata lub mama z innym dzieckiem jest na co dzień......... pod moją opieką przewinęło się mnóstwo dzieci z rozbitych rodzin....30 lat pracy z dziećmi......i proszę mi wierzyć, że przychodzi mi ochota nie tylko na dosadne nazywanie draństwa po imieniu, ale także zafasowanie porządnego kopa w d.....ę za ból, który zadają rodzice własnym dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko krzywdzone, przed tobą matko i ojcze często nie mówi tego, co naprawdę czuje i przeżywa.........ale przed osobą, która zdobędzie jego zaufanie......pedagogiem, nauczycielem, wychowawcą......otwiera się......szkoda, ze nie widzisz wtedy jego oczu, drżenia głosu, nie obserwujesz go na tle innych dzieci.....a szczególnie, jak porusza się tematy mamy, taty, spędzania czasu w rodzinie, czy po prostu mówi się o rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda, ze nie widzisz tej tęsknoty za tobą......mamo, tato......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więc jak się nad życiem pochylisz druga żono, to nie będziesz na forum publicznym pytać "...jak traktujecie takie dzieci.." w tym właśnie widać zanik moralności i poczucia przyzwoitości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak cudna mamuśka ogranicza jak może kontakt ojca z dzieckiem, wciąż nadaje na ojca jaki on jest zły i jak mało kasy daje, zawsze powinien więcej. Itd itp to w końcu ojciec nawet najlepszy poddaje się i skupia się na nowej rodzinie, ileż można trwonić energię na walkę z wiatrakami, płaci alimenty i czeka aż dziecko będzie miało naście lat i rozumiało wszystko same a nie tylko wersje mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proszę przeczytaj to, co napisała założycielka tego tematu, na tym się w głównej mierze opieramy. jej sposób myślenia i podobne do niej wypowiedzi, a takich postaw nie brak, wystarczy się tylko rozejrzeć, a co mówić, jak ma się często z czymś takim do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka opisała swoją i męża postawę następująco: "Odkąd mamy naszego no to jest w domu i mi pomaga przy nim. Jego dziecka nie widziałam od tego czasu" Przykre, smutne. Ale bardzo powszechne. co więcej: jestem tą porzuconą żoną, zostałam zdradzona i jak już wspomniałam, ze zdrady urodziło się dziecko pozamałżeńskie. Nie zliczę z iloma osobami omawiałam ten bolesny temat i dylematy z tym związane. Różne osoby różnie reagowały. W tym momencie przypomniało mi się, gdy osoba z dalszej rodziny (ale bardzo zaprzyjaźniona), przekazała mi trochę zmieszana, że jej mąż rozmawiając z nią o moim niełatwym przypadku wyznał: "Rozumiem w pewnym sensie, że on odszedł do nowego dziecka. Pomijając sprawę zauroczenia nową kobietą, to jest coś takiego jak instynkt, atawizm, że to młodsze dziecko wymaga więcej opieki niż te odchowane" Długo, długo nie mogłam wyjść z szoku po tej szczerej wypowiedzi.... Co więcej, autor tego poglądu jest solidnym mężem, ojcem, stworzył wspaniałe gniazdo rodzinne, czuwa nad rozwojem swoich dzieci, a żonę rozpieszcza. Wzór męża. Wyższe wykształcenie, jego firma stoi bardzo dobrze na giełdzie itp. I nagle te szczerości o atawizmach. Niestety, ale mógł mieć rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
różnie można tłumaczyć i usprawiedliwiać swoje niecne postępowanie, a dziecko nie przyjdzie i nie strzeli w pysk, tylko do poduszki będzie tulić swój żal, ale to już nie problem tych, co na co dzień spoglądają na różowe paluszki nowego bobaska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×