Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ach ta moja ex

Polecane posty

Gość gość

Witam, Mam swój mały problem i chce się wyżalić. W wielkim skrócie - Byłem ze swoją dziewczyną 3 lata. Raz było lepiej raz gorzej. We wrześniu poznała typa pewnego, powiedziała mi o tym i o swoich wątpliwościach w stosunku do nas. Oczywiście zabiegałem by odzyskać jej uczucia. Ale ona coraz bardziej była nie obecna i widać było że się dusi w naszym związku. Uprzedziłem ją ( dosłownie o kilka chwil :) ) i z nią zerwałem. Ucieszyła się że rozumiem i takie tam pierdoły. Ogolnie zostaliśmy przyjaciółmi bo ona "bardzo mnie lubi i ceni i wiele dla niej znaczę". po 2 tygodniach gdzie jako tako się kontaktowaliśmy dzwoni do mnie i mówi płaczem że zrobiła coś głupiego i że omal mnie nie straciła ( okazało się że zaprosiła nowo poznanego kolesia do siebie do domu by pograć w szachy a tamten po prostu chciał ją pocałować . moja ex się wystraszyła i wyprosiła go z domu. Zadzwoniła do mnie no i jakoś tak wyszło że do siebie wróciliśmy, z tamtym nie utrzymuje kontaktu. Gdy wcześniej zaczęła pisać z tamtym na fejsbuku, wznowiła swój kontakt z przyjacielem z liceum ( jak mi mówiła głownie się zwierzała jakie ją uczucia targają. o tamtym kolesiu pisała i o mnie) My do siebie wróciliśmy i było super. Z kolegą z liceum pisała i mówiła mi o tym co pisze i zdawała mi relacje z tego. Nie przeszkadzało mi to bo mówiła że ten kolega nic do niej nie czuje że ma dziewczyne od 6 lat. i inne bzdety praktycznie co kilka dni o nim słyszałem. oczywiście pewnego dnia ze smutkiem w głosie powiedziała mi że ów kolega czuje cos do niej. Nie przejąłem się tym gdyż nam się układało dobrze a moja ex to niebywała gaduła i gada bez przerwy więc wiedziałem że chce po prostu gadać nic ponad to. Co dzień do mnie dzwoniła by opowiedzieć swój dzień w pracy - mieszkamy w innych miastach- a schodziło jej się z godz. W końcu nadeszły święta ponad tydzień spędziliśmy razem w jej domu z jej małym synkiem. Ogólnie w tym czasie traktowała mnie różnie ale zazwyczaj to jej problemy były najważniejsze a moje mogliśmy zepchnąć pod dywan. ale po kolei. Zaprosiłem ją dos siebie na święta - odmówiła, gdyż w tym samym czasie ona miała wigilie u swoich rodziców. No okej mowie- dalej mieliśmy iść do sylwestra do mojego brata . Wszystko było uzgodnione. Przed świętami nawet mi zasugerowała żebyśmy zostali na noc ( daleko by wracać). Dzień przed sylwestrem pyta się mnie czy idziemy na tego sylwestra. Mówię że tak że przecież uzgodnione było wcześniej i ze zostajemy na noc. Ona wielka obraza bo nic z nią nie rozmawiałem na ten temat i że nie chce rozmawiać. Pokłóciliśmy się bo stanęło na tym że ja nic jej nie mówiłem i że ona nic nie wie o tym sylwestrze. W między czasie jej rzuciłem że "ciekawe co wymyśli jutro żeby nie iść na tego sylwestra". No i oczywiście następnego dnia dziewczyna chora, źle itp. odwołałem imprezę. Zająłem się nią na tyle ile potrafiłem( oraz jej synem) pod wieczór ozdrowiała. Dalej było przyjemnie przez niemal tydzień. w przyszłym tygodniu na 6 stycznia mała imprezka była zaplanowana u mojego brata (drugiego..) Jak co dzień zadzwoniła do mnie po pracy 4 stycznia. Umówiłem się się z nią że idziemy na tę imprezę i żeby była gotowa po 16 . 6tego rano do niej zadzwoniłem przypomniałem że będę po południu po nią ( nie mogliśmy sie wcześniej spotkać bo jej były mąż odwiedzał swego syna) . Gdy po nią przyjechałem. i spytałem czy nie jedzie ze mną ( bo leżała na kanapie jak wszedłem i wyglądala jakby umierała ). odparła że ja nic nie mówiłem że ona nic nie wie , że jej nie poinformowałem . Wkurzyłem się bo ile można po prostu wyszedłem z jej domu. Nie chce się spotykać z moją rodziną to nie.. ( najgorsze że ja z jej rodziną widziałem się co kilka dni ). poźmniej przez telefon ze sobą zerwaliśmy po przyjacielsku. Oczywiście nadal dzien w dzien do mnie wydzwaniała i opowiadała swój dzień. A jak dzień się nie odzywam to następnego dnia rozmowe zaczyna uradowana i ubawiona bo myślała że już się do niej nie bede odzywał a tu jednak. Oczywiście opowiada też o swoim koledze co mnie w tej sytuacji wkurza. wiem też że przesiaduje na fejsbuku bardzo dużo czasu i z nim gada. Ostatnio byliśmy razem w teatrze ( bilety zakupione dawno temu.. więc stwierdziliśmy że nie ma co się marnować ) Było bardzo fajnie. Ale dalej nie jesteśmy ze sobą a ona szuka kontaktu ze mną. poprzez Fejsa czy telefon ( jednocześnie stara się nie robić tego natarczywie ( ja jestem raczej odludkiem i nie rozmawiam za duzo.) Oczywiście zawsze jak gadamy musi wspomnieć o swoim koledze. Ja ją kocham, zależy mi na niej. Ale obydwoje stwierdziliśmy ze nie dogadujemy się w pewnych rzeczach. teraz gdy do mnie dzwoni albo pisze zawsze ppozniej robi mi sie smutno i wkurzony jestem jednocześnie. Bo wiem że jej nie ma przy mnie a gada z kolegą w miedzy czasie.. A na za tydzień prawdopodobnie pojedziemy razem na feriie .. ludzie zabijcie mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boze daj sobie z nia spokoj wg mnie ona Tobą się bawi... Tylko jej problemy ją interesuja, tylko ona jest nr 1! I ciagle gadka o koledze... Jak Ty to wytrzymujesz? Nie ma nic gorszego niz baba ktora ciagle gada jak to jej świetnie sie rozmawia z kolegami ect. A Ciebie pyta jak sie czujesz itd? Interesuje sie Toba? Czy tylko swoim czubkiem nosa. Nie odzywaj sie do niej na chwile, nie odbieraj, moze pomysli ze stracila i zacznie sie zachowywac. Tez opiwiedz cos o kolezance a co niech poczuje sie tak samo! Ona moze a Ty nie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×