Anonimuśxq 0 Napisano Styczeń 22, 2018 Witam mam problem ze swoim chłopakiem kocham go strasznie jest ważniejszy niż moja rodzina, czuje sie dzięki niemu kochana potrzebna komuś ,jego obecnosc i troska pomaga mi zwalczyć moją paranoje i zaburzenia nerwowe , psycholog powiedział ze prawdopodbnie jest u mnie tak ze widze wszystko inaczej ze tak naprawde nic sie nie dzieje ale ja sobie to kształce na obraz problemu , teraz niedługo ide do pscyhiatry i sie zastanawiam czy to moja choroba paranoja czy wszystko dobrze interpretuje. a wiec jestem z chłopakiem zaraz 7 miesięcy . Lubi być agresywny podczas stosunku bicie po twarzy które zakcepowałam a nawet poluiłam tylko w takich chwilach, lecz sie zastanawiałam czy z nim jest wszystko ''ok'' czesto dla żartów jakoś sie trącaliśmy szarpaliśmy na łóżku łaskotaliśmy siłowaliśmy całym ciałem i jemu sie też to podobało ale ze mi też'traktowałam to jako zabawe wiec w porządku ale ostatnio jakoś w tym tygodniu . zaczoł mnie bić po twarzy w sensie dał mi liścia ja powiedziałm czemu mnei uderzyłeś nie rób tak a on ze to nie było uderzenie . prowokował mnie zebym coś mu zrobiła, zeby mnie wyprowadzić z równowagi. dał mi 4 iście jakoś to mu oddałam najpierw w jądra go uderzyłam ale widocznie czekał na to zeby mieć powód uderzenia mnie , czekał aż coś mu zrobie to jak go uderzyłam schwałam sie w kulke bałam sie go .to mnie zaczoł traćać abym położyła sie na plecach zeby on na mnie usiadł przytrzymał mnie i mnie uderzył znów otwartą ręką ,tylko już tak ze mnie piekła twarz , popłkałam sie pytałam sie go czemu to robi , ze to już nie są żarty! nie kiedy bijemy sie po twarzy! a on ze mnie nie bije ze to właśnie były żarty ale ja płakałam a on na to ,, jezu znów ryczysz , czemu ?'' a ja mówiłam bo uderzyłeś mne w twarz a on ciągle powtarzał nie uderzyłem cie . kiedy płakałam znów mnie jakoś zaczoł prowokować . leżałm na boku obrócona do ściany i płakałam a on znów reke przykłądał mi do twarzy tylko już to lekko było . potem jak pamietam znów mnie uderzył w twarz , nie wytrzymałam już zaczełam sie z nim szarpać i go uderzyłam pięścią w polik , to zaczoł krzyczeć ze ty rzeczywiście jesteś chora psychicznie odszedł odemnie w kąt pokoju i powiedział zebym sie nie zblizałą do niego bo moge oberwać . zaczełam znów płakać . uderzyłam cie bo ty zaczołeś mnie bić po twarzy . zaczeły sie wyzwiska z obu stron . on nadal nie rozumie czemu go uderzyłam nadal nie rozumie osądza mnie ze jestem chora pschicznie . od tego faktu mienły 3 dni i jest dobrze ale on ciągle oczekuje jednak jak go przeprosze nigdy tego nie zrobie a ja znów oczekuje od niego a on sie wypiera ze to nie było uderzenie ze mnie nie bił i powiedział ze nigdy w życiu by mnie nie uderzył . ale fakt ze przykładał swoją reke do mojej twarzy a to sprawiało mi przykrość.bardzo go Kocham ale coś czuje ze to jest jego wada której u niego nie mogłam znaleć , teraz wiem ze coś moze być nie tak wybiegając w przyszłość . już wcześniej też sie zdarzało bicie mnie po twarzy też płkałąm móiłam zeby tego nie robił aż doszło do takiego dnia ze go uderzyłam pięscią , nie rozumiem tego on jest cholernym katolikiem praktykującym . zastanawiam sie czy z nim wszystko w porządku a jest to osoba bardzo spokojna bardzo wrażliwa ciągle płacze jak sie porzadnie kłocimy ,po tym fakcie kiedy uderzyłam go w twarz też coś w nim pekło i znów sie popłakał i powiedział ze zastanawia sie nademną .Nie wierzyłam w to co słysze . ja mam 19 lat on 23lata Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach