Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do mamuś ktore nie pracuja a siedza z dziecmi w domu.

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Tylko Ty pewnie jesteś wykształconą kobietą z wielkiego miasta, miałaś normalnych, kochających rodziców którzy zaszczepili ci poczucie własnej wartości więc nie dasz sobie w kaszę dmuchać. Łatwo ci oceniać autorkę- sądząc po wpisie to prosta, niewykształcona dziewczyna z małego miasteczka lub wsi, nauczona, że baba ma sprzątać, wychowywać dzieci, siedzieć cicho i uchylać szpary kiedy mąż zażąda. Taka kobieta jak ona nie zna innego życia, nie wie, że może być inaczej bo w jej wsi tak właśnie ludzie żyją z pokolenia na pokolenie i nikt tam kobiet nie szanuje. Łatwo wam, panienkom z dużego miasta oceniać innych- ciekawe czy wy byście były takie do przodu gdybyście skończyły tylko 8 klas i od małego były traktowane jak niewolnice. Nie oceniaj bo nie znasz sytuacji życiowej autorki- takie dziewczyny nie rozumieją, że są czymś więcej niż gospodyniami domowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:11 rozumiem, że ty jesteś inteligentna i wykształcona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci z partnerem. Macie swoje pseudo-wyzwolenie. Faceci mają dobrze w tych czasach. O dziewczyny nie trzeba zabiegać. Generalnie nic nie trzeba robić bo one zrobią wszystko, żeby zatrzymać przy sobie faceta. Oby tylko był :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wybacz, ale już pokolenie naszych babć normalnie kształciło się i w większości pracowało. Nie mam pojęcia jak wygląda życie codzienne kobiet na wsiach bo jakoś nie miałam przyjemności odwiedzić takich miejsc- ale nie wydaje mi się, żeby w dobie dostępu do Internetu kobiety dalej robiły za służące i myślały, że to jest normalne. Przecież chłopak autorce życia ustawia, wydaje rozkazy i nakazy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:11 inteligentna i wykształcona, a wtórna analfabetka. Autorka napisała wyraźnie, że chce iść do pracy, ale ten palant ją szantażuje. W następnym poście potwierdzilas swój analfabetyzm pisząc o ojcu jej dzieci mąż. On nie jest mężem, jest konkubentem. X 13:50 no trochę pojechałaś po skrajnościach, bo z tą wsią to nie tak do końca. Do przekonania, że baba jest od sprzątania itd wystarczy patryjachalny dom rodzinny. Ten dom może być porządny, bogaty, a jednak patologiczny. Wystarczy mieć słabsza osobowość, spotkać takiego ... i mamy co mamy. Ale generalnie masz rację, wiadomo o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś Tylko Ty pewnie jesteś wykształconą kobietą z wielkiego miasta, miałaś normalnych, kochających rodziców którzy zaszczepili ci poczucie własnej wartości więc nie dasz sobie w kaszę dmuchać. Łatwo ci oceniać autorkę- sądząc po wpisie to prosta, niewykształcona dziewczyna z małego miasteczka lub wsi, nauczona, że baba ma sprzątać, wychowywać dzieci, siedzieć cicho i uchylać szpary kiedy mąż zażąda. Taka kobieta jak ona nie zna innego życia, nie wie, że może być inaczej bo w jej wsi tak właśnie ludzie żyją z pokolenia na pokolenie i nikt tam kobiet nie szanuje. Łatwo wam, panienkom z dużego miasta oceniać innych- ciekawe czy wy byście były takie do przodu gdybyście skończyły tylko 8 klas i od małego były traktowane jak niewolnice. Nie oceniaj bo nie znasz sytuacji życiowej autorki- takie dziewczyny nie rozumieją, że są czymś więcej niż gospodyniami domowymi. " wies to ty chyba w Konopielce widzialas:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zastanawia tylko jedno facet beznadziejny ale 2 dzieci jedna z druga sobie robi z takim burakiem po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak widać po przykładzie autorki to takie wsie jednak istnieją, gdzie mąż wali pięścią w stół i "zabrania" autorce iść do pracy. Czemu słowo "zabrania" jest w cudzysłowie? Bo dorosłej osobie, zdolnej do samostanowienia o sobie nie można niczego zabronić. Ja bym po prostu poroznosiła CV i oddała dziecko do przedszkola czy żłobka i nie ulegała szantażom- ale po co, zawsze jest jakaś wymówka... Przecież ten facet to jeszcze mały chłopczyk bawiący się klockami- odpowiedzialny mężczyzna nie dopuszcza do sytuacji, w której na głowie kobiety jest cały dom i dzieci tylko bierze zadek w troki i pomaga zmęczonej żonie, zajmuje się WŁASNYM dzieckiem. Jeśli autorka przy nim trwa i nie próbuje zmienić swojego losu to sama jest sobie winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:08 bo często, to, że ten kochany przez nie facet jest burakiem wychodzi później. W myśl zasady: dobra, mogę w końcu być sobą. Lub to, że jest dupkiem dochodzi do tych kobiet dopiero po kilku latach, jak czegoś jest za dużo. Każdy ma coś za uszami, a związek polega na akceptowaniu również wad partnera. Ale zdarza się, że przykre sytuacje związane z posiadaniem danej wady są coraz częstsze, lub bardziej agresywne, a do tego czasu już jest dziecko, albo dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:10 ale to się dzieje także w miastach. Możesz być żoną adwokata, czy lekarza, a będziesz mieć jak autorka. Autorka przecież się stawia, chce iść do pracy, tylko się boi, że nie da rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiele kobiet daje radę. Znam samotne matki- godzą pracę i wychowanie dzieci. W mieście jednak łatwiej bo przeważnie kobiety nie godzą się na takie traktowanie jak autorka- chyba każda znana mi kobieta zabiłaby śmiechem gościa, który każe kobiecie siedzieć w domu, prać, zajmować się dziećmi i jeszcze żałuje na fryzjera. Owszem, znam małżeństwa gdzie żona siedzi na wychowawczym- ale tam jak mężowie wrócą z pracy to kobiety idą do kosmetyczki, fryzjerki, uczą się języków obcych, rozwijają swoje pasje i zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do roboty leniwa szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, dlaczego związałaś się z tym człowiekiem? Przecież on nie widzi z Tobie człowieka tylko niewolnicę! Ty naprawdę robisz wszystko sama? Nie masz żadnej pomocy? Mąż nie zmieniał pieluch, nie nosił dziecka nocy? Przecież jeśli tak to on nie zna własnych dzieci i nie jest ojcem tylko dawcą nasienia. Jeśli masz córkę- powiedz szczerze, czy takiego życia chciałabyś dla swojej córki? Pewnie nie... Dlaczego więc tkwisz w takiej toksycznej relacji? W ten sposób uczysz córkę ( jeśli ją masz), że kobieta jest nikim, sprzętem nie do zajechania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogladalyscie Gessler kuchenne, jak byla tam taka dziewczyna ktora musiala meza prosic sie na podpaski??? On jak gbur jakis sie zachowywal. Ta dziewczyna nie zyje. Niestety sa takie sytuacje gdzie niektore kobiety maja przesrane. Gdyby taki burak jej partner mial wypisatnena czolo "zwyrol" to by byli latwiej. Oczy udzie dobrze zamydlic. Najczesciej pozniej wychodzi z jakim debilem sie jest. Zwlaszcza wtedy kuedy pojawiaja sie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adelle87
Ja tez mam nadzieję, że autorka jednak nie ma córki. Choć w sumie jeśli ma synów to chłopcy uczą się od ojca, że kobiet szanować nie trzeba i następni opracy zgotują swoim żonom piekło a samą autorkę będą traktować jak sprzątaczkę. Kobiety, zastanawiajcie się, z kim płodzicie dzieci. Bo teraz to jak dla mnie musztarda po obiedzie. A sama autorka ma teraz okres buntu i odgraża się na forum ale jak szanowny konkubent zrobi coś miłego to zapomni, nie odejdzie i dalej będzie gnić w domu, bawić się z niewolnicę Isaurę, prosić się o każdy grosz. Skoro teraz mąż nie okazuje jej grama szacunku a ona przy nim ślepo trwa to nie wiem, co musiało by się stać, by go zostawiła. Widziałam taki schemat tysiące razy, to banalne i oklepane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale pewne rzeczy można ustalić już na początku związku.Zanim pojawią się dzieci przeważne mija trochę czasu i widać, czy partner chętnie pomaga w domu, czy sprząta po sobie- konkubent autorki nawet kubka po sobie nie myje! Akuratpoglądy na temat roli kobiety w domu można wysondować dosyć szybko, nie trzeba z tym czekać aż się urodzi dwójka dzieci. Nie wierzę, że chłopak autorki kilka lat temu był czułym misiem, podającym śniadanie do łóżka, zmywającym podłogę i gotującym obiady. Nie wierzę, by wcześniej namawiał ją na rozwój osobisty, dokształcanie się, podnoszenie kwalifikacji zawodowych. Nie wierzę, że wcześniej nie rozmawiali o obowiązkach przy dziecku. Ludzie się zmieniają- ale nie aż tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety mają przesrane bo wybierają twardych samców alfa, pewnie autorka chłopaka sobie wybrała bo był "najsilniejszy z całej wsi i taaki pewny siebie". W takim wypadku nie ma prawa być zdziwiona, że ją własny facet jak śmiecia traktuje. Jakoś mi się nie widzi, by jej chłopak wcześniej deklarował, że będzie zmieniał pieluszki, karmił, wstawał w nocy. Jeśli zaś to obiecywał- należało to wyegzekwować. Jeśli przed dziećmi obiecywał, że autorka będzie mogła iść do pracy po macierzyńskim ( bo tak, to są rzeczy o których ZAWSZE się rozmawia) a teraz nagle zmienia zdanie to cóż, nie taka była umowa. Jeśli zaś od początku sprawa była jasna- autorka ma siedzieć w domu i mieć na głowie wszystko tp nie rozumiem, czemu właściwie jest zdziwiona. Taki typ mężczyzny jak chłopak autorki wątku raczej nie kryje się ze swoimi poglądami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:47 ja ci powiem tak. Mój ojciec był super misiem przed ślubem. Po ślubie się zmieniło. Fakt to były inne czasy, ale grać zawsze można. Może autorka zamieszkała z tym gburem po zajściu z nim w ciążę i dopiero wtedy wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co kobietki. Czytam i czytam i zazdroszcze niektorym życia jak w bajce. Niestety czasem to nie jest takie proste. Bylam w zwiazku i bylo wszystko suuper. Wzielam slub po 5latach, mialam cudownego meza. Planowalismy dziecko. Obiecal ze bedzie mi pomagal. Urodzilam. Oczywiscie z powodu ciazy nie przedluzyli mi umowy. Rozumiem pracodawce i nie bylam zla. Mialam 3 msce macierzynskiego. No i sie zaczelo.... Najpierw w nocy kiedy synek plakal bylo ucisz tego dzieciaka, W dzien bylo to samo. Na rece nie chcial brac dziecka bo tlumaczyl sie ze nie umie mimo ze i ja i polozna pokazywalysmy jak ma trzymac (to moj 15 letni brat potrafil trzymac, podniesc moje dziecko :O ) . Norma zaczelo byc ze kiedy bylam w lazience bo sie załatwialam to mąz nawet tyłka nie podniosl i synek caly czas tak plakal dopoki nie wyszlam. Nigdy nie przebral pieluchy a kiedy zaczynalam przebierac to on wychodzil do pokoju obok bo jak to mowil: obrzydza go to. Ja naprawde nie wymagalam od niego nie wiadomo jakich rzeczy. Potem zaczely sie teksty typu ze gdyby wiedzial jak to wyglada to by sie nie decydowal na dziecko... Pozniej mial juz calkiem pole do psychicznego meczenia. Bo skonczyl mi sie macierzynski to mogl w koncu to wykorzystac.. Zaczal mnie wyzywac od nierobów mimo ze wczesniej zawsze pracowalam. Jak np chcialam cos kupic do domu to byly teksty typu zarob sobie. Oczywiscie on wcale zle nie zarabial wiec bylo nas stac na zakup tego czy tamtego. Ja juz powoli tego nie wytrzymywalam. Powiedzialam mu ktoregos dnia ze ma sie pakowac i wypier....ć. Zlagodnial i sie uspokoil ale tylko na jakis czas. Bo potem zaczelo sie znowu. Synek raczkowal, wstawal, probowal chodzic. Jak wyszlam do kuchni czy lazienki to byl zaraz placz bo maly sie uderzyl mimo ze byl z nim w pokoju okazalo sie wtedy ze on sobie lezy a nie zajmuje sie dzieckiem. Ja po 10 miesiacach od urodzenia zrozumialam ze to jest inny czlowiek. Nie wierzylam jak mozna tak obojetnie przechodzic kolo wlasnego dziecka. Juz mialam tego dosc. Wzielam go na rozmowe ze jesli mu cos nie pasuje to moze sie wyprowadzic. Nie bylo wtedy zadnego krzyku, klotni tylko rozmowa. Wyprowadzil sie.... Nie odwiedzal synka i nie placil alimentow. Mialam zlozone papiery i o rozwod i o alimenty i o pozbawienie wladzy rodzicielskiej. Wszystko zostalo pozytywnie rozpatrzone. Oczywiscie ja teraz z perspektywy czasu pisze o tym spokojnie ale wtedy bylo mi ciezko. Dlatego roznie to bywa, ludzie sie rozstaja, biora rozwody. Naprawde nie macie w swoim otoczeniu chociazby jednej osoby ktora sama wychowuje dziecko? Ktora wziela rozwod? Nie chce mi sie w to jakos wierzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak te mamuśki ograniczają się do oglądania bajek z dziećmi na "mini mini" to niestety nie wiedzą co się dzieje na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie, te mamuśki są na tyle zaradne, by nie gnić w nierokujących związkach I owszem, znam samotne matki- nie je krytykuję. Krytykuję postawę autorki, bo nie potrafi wyegzekwować od męża nic. Popatrzcie na panią z 16;10. Odeszła od męża i ułożyła sobie życie sama, daje sobie świetnie radę. Takie postawy są godne najwyższego podziwu. Z drugiej strony mamy p[ostawę autorki- mąż jej nie szanuje a ona w tym tkwi. Funduje dzieciom fatalny start w dorosłe zycie- ale nie, lepiej męczyć się z mężem i kwękać na forum internetowym, że mąż nie pozwala na to czy tamto. A niektózy tutaj jeszcze mają pretensje, że innym się układa w małżeństwie a mąż pomaga i mają czelność powiedzieć, że życia nie znamy. otóż, drogie panie- to WY wybrałyście sobie fatalnych mężów. Jeśli facet, z którym byłam w związku, okazywał się chujem to go zostawiałam. Proste, logiczne. Szkoda czasu i zycia na tkwienie w szambie. Dzieci zrobiłam sobie z człowiekiem, którego wybrałam na męża-i byłam absolutnie, w 100% pewna, że mogę na niego liczyć. Nie zamierzam przepraszać za to, że "nie znam życia" bo nie pozwalam swojemu facetowi robić ze mnie niewolnicy. Gdyby mój luby zabronił mi iść do pracy i jeszcze wyjechał z takim tekstem jak ten fagas autorki to bym chyba popuściła ze śmiechu- bo znam swoją wartość i wiem, że poradzę sobie w życiu sama i nie potrzebuję kogoś takiego u mego boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To forum jest niesamowite - napisz, że masz z czymś problem, a inne zamiast doradzić, to tylko obrażą i wmówią, że to wszystko Twoja wina. Jeśli facet jest fatalnym partnerem i ojcem, to jest to przede wszystkim JEGO wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie to jest jej winna ze zrobiła sobie z nim 2 dzieci. 1 jeszcze rozumiem, była słowa bo zakochana i po urodzeniu on pokazał prawdziwą naturę. To po wuj robi sobie z nim kolejne dziecko? Noszzz ludzie. Debilka na co chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość345
Mam dwumiesieczna coreczke, jestem na urlopie macierzynskim. Moj narzeczony od poczatku mi bardzo pomaga (ok, czasem troche slabiej, ale od razu mu mowilam ze potrzebuje pomocy, np. zeby w nocy raz wstal do malej). Jesli ma wolne i go o to poprosze, bo chcialabym np. upiec ciasto lub porzadnie wysprzatac dom, to dla niego nie ma problemu zeby zajac sie mala. Malo tego, po przyjezdzie ze szpitala to on wstawal w nocy do malej (nie moglam karmic piersia w tym czasie), albo kiedy mala nie spala od 22:00 do 2:00, przysypiala i za chwile znowu sie budzila, to on kiedy wrocil z pracy o 2:00 w nocy zajal sie przez kolejne 2h mala, bo ja z przemeczenia sie poryczalam. Takze nie wiem, trafil ci sie wygodny facet. Nie mowie tez, ze moj jest bez wad, bo czasem tez mu sie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość3456
doskonale wiem o czym mowisz. Przed chwila pisalam w temacie, w ktorym dzirwczyna napisala ze facet ja uderzyl w twarz kiedy ona trzymala ich roczne dziecko. Wyobraz sobie, ze to ja krytykowali i obrazali, bo kiedy uslyszala ze dziecko dluzsza chwile placze (ona byla w kuchni, przygotowywala jedzenie na roczek ich dziecka, on mial sie zajac dzieckiem i w miedzyczasie sprzatac), zajrzala do pokoju a on lezal na kanapie a dziecko plakalo. Ona uderzyla go w plecy z frustracji, wziela dziecko i poszla do kuchni. On przyszedl i ja uderzyl w twarz. Ludzie w temacie pisali, ze to jej wina bo "pierwsza zaczela". Nie wierzylam w to co czytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są takie desperatki dla których facet wszystko może, one pokornie mu usługują by ten sobie odpoczął. Każdą kobiete zgnoją a faceta bronią. Takie wychowanie w ciemnogrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż marzył zawsze o żonie w domu, gromadce dzieci, ale chyba zapomniał że ktoś musi na to zarabiać :-( Nigdy mi nie wypomnial grosza, wręcz przeciwnie zachęcał do zakupu sobie, ale zarabial i zarabia średnio, więc szału nie było. Z pierwszym dzieckiem byłam w domu do 3 r.z., skończyłam studia, specjalizację, trochę dorobilam, bo załapałam się na projekt. Mąż zadowolony a ja średnio, kasa na styk. Fakt, że mąż mało wymagający, oby lodowka pełna, ale ja nie czulam sie komfortowo żyjąc od 1 do 1. Poszłam do pracy, odzylam. Po latach kolejna ciąża, mąż oczywiście swoje, że mam być w domu :-( już wcześniej naciskal na dzieci i żebym zostawila prace i karierę a zadbala o niego i dzieci. Niestety, nie uleglam. Mąż szalal okropnie, powiedzialam, że jeżeli zarobi okreslona sumę to rozwaze dluzszy czas niż macierzynski. Nie zarobił, wiec bez slowa zaplanowalam powrot do pracy. Zatrudnilam nianie, sama ja oplacalam. Fakt, że lubie swoja prace, muszę wychodzic z domu, bo kapcieje, ale jednak czynnik finanasowy przyspieszyl decyzję. Mąż długo się gniewal, ale mam to gdzieś. Nie bede dziadem w służbie mężowi. Ma jakieś chore idealy, wzorzec idealnej żony w kuchni, ale zarobić trudno. Ja zarabiam lepiej niż mąż, nie chcę siedzieć bez grosza w domu, chociaż widzę, że jemu tak byłoby na rękę. Nie rozumiem co znaczy, że mąż nie pozwala iść do pracy, to ubezwłasnowolnienie, poniżenie, nie godzcie się na taki układ, bo zostaniecie z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.49 a pomaga ci mąż przy dzieciach i w obowiązkach domowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość345
"nie godzcie się na taki układ, bo zostaniecie z niczym" Zgadzam sie. Niewazne czy zyjecie z mezem, narzeczonym czy partnere. Trzeba byc niezaleznym finansowo i tyle. Zeby ci w klotni nie wypomnial np. butow ktore kupilas z jego wyplaty. Zarabiasz = kupujesz co chcesz, kiedy chcesz, za ile chcesz. Nie rozliczasz sie z nikim. Nauczyla mnie tego mama, widze to wokol siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×