Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyjechać z mężem za granice czy zostać? Proszę o poradę

Polecane posty

Gość gość

Witam, proszę o wypowiedź osoby, które były w podobnej sytuacji czy zdecydowały się wyjechać i czy nie żałują. Jakiś czas temu mąż miał wypadek samochodowy w wyniku którego nie mógł pracować (własna działalność), a że mamy małe dziecko i tylko moja pensja była to musieliśmy się zapożyczyć. Mamy ponad rocznego synka, ja wróciłam niedawno do pracy, którą bardzo lubię (fajna atmosfera i sama praca też ciekawa) lecz zarobki są niskie. Po opłaceniu opiekunki mało co z niej zostaje. Mąż zaczął już pracować, jednak w czasie kiedy był rehabilitowany jego kolega z którym współpracował oszukał go i teraz musi pozyskiwać klientów i wykonywać prace sam. W tym momencie wkracza brat męża, który mieszka już długo za granicą i powiedział, że załatwi mu pracę u siebie. Zarobki miałby większe niż nasze wspólne razem wzięte w Polsce. Moglibyśmy spłacić długi i odkładać na własne mieszkanie. Ja mam obiekcje, ponieważ prawdopodobnie za granicą musiałabym być na utrzymaniu męża (znam tylko angielski dodatkowo nie wiem jak tam wygląda publiczna opieka nad dzieckiem) i siedzieć w domu z małym. Jest też opcja, żeby mąż wyjechał na jakiś czas "odbić" się i potem wrócił. Jednak nie wyobraża sobie nie widzieć codziennie syna i mnie. Ponadto boję się trochę wyjeżdżać z kraju, mam tu rodzinę i przyjaciół. Za granicą jest spora część rodziny i znajomych męża i on bardzo chce jechać. Wiem, że ostatnie miesiące były dla niego ciężkie fizycznie i psychicznie. Z mojej strony widzę wybór tak : albo wyjechać i mieć kasę i być nieszczęśliwą (boję się samotności za granicą, że nie dogadam się z jego rodziną i nie znajdę nikogo "do pogadania") czy zostać i żyć biednie ale szczęśliwie (mąż też mówi że jest szczęśliwy w Polsce gdyby tylko dało się godnie żyć z naszych zarobków). Nie chce być egoistką i zmuszać go żebyśmy zostali bo widzę, że perspektywa dużych pieniędzy go tam bardzo przekonuje z drugiej strony boje się być całkowicie finansowo zależna od niego i że nie odnajdę się tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do jakiego kraju ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyjezdzaj, bo będziesz żałowała, zealaszcza jeśli masz pracę która lubisz- mówię z własnego doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boje się być całkowicie finansowo zależna od niego Xxxxc Ja pierdół. No sorry, ale rozbrajaja mnie takie słowa.jestescie małżeństwem, czy wpsolokatorami?? Tak ważna decyzja przed wami a ty takie argumenty podajesz? Co to wokół za małżeństwo? Niech jedzie sam, skoro kasa ważniejsza dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy do jakiego kraju chcesz wyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możecie się umówić, że wyjeżdżacie razem np na 6 m-cy i po tym czasie podejmiecie decyzję czy zostajecie tam na stałe czy wracacie? Skoro sama piszesz. że twoje zarobki są raczej nie za wysokie, to po tych 6 m-cach powinnaś chyba znaleźć podobnie płatną pracę w Polsce - jeśli w tamtym kraju wam nie wyjdzie. A tak sobie myślę, że jeśli przekonasz męża by za wszelką cenę zostać w Polsce i nawet nie spróbować pojechać za granicę, do tej świetnej pracy - to może mieć do ciebie żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy gdzie? Bo jak blisko to bym została a moza niech jedzie i często przyjedza. Masz w razie co kogoś do pmocy? Ja zostałam sama z rocznym dzieckoem i wielkim domem, pracowałam a mała z niania. Nikogo do pomocy. Maz coprawda w Polsce i co tydz był na weekend , po roku wrocil i znalazł prace u nas i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Holandii. Wiem, że jesteśmy małżeństwem i kasa u nas zawsze była wspólna (mamy jedno konto). Mąż nigdy mi pieniędzy nie wyliczał. Chodzi mi bardziej o to, że ja będę się czuła z tym źle, że on tylko zarabia. Żona brata męża w luźnej rozmowie mu powiedziała, że mogę sobie dorabiać po godzinach sprzątając u ludzi. Wiem, że mogę zostać za to zjechana zaraz, ale wstyd byłoby mi przed rodzicami powiedzieć że po moich studiach na które wydali sporo kasy siedzę za granicą i czyszczę kible u kogoś. (nikogo nie chce obrazić po prostu wiem, że moja mama uzna to za wstyd że jej córka tak na życie zarabia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie to rodzina się trzyma. Jakbym była w Twojej sytuacji to byśmy wszyscy jechali. A Twój mąż nie może jakieś pracy zdalnej robić czy coś? Może warto pojechać na chwilę, uzbierać coś i przyjechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż też twierdzi, że możemy pojechać spróbować a do Polski zawsze wrócić możemy. Szkoda byłoby mi rezygnować z pracy, bo raczej powrotu nie będę miała. Wydaje mi się poza tym, że jak on poczuje tam większe pieniądze to nie będzie chciał tu wrócić, tym bardziej, że jak pisałam ma tam sporo rodziny i znajomych. On sam powiedział, że nie pojedzie bo nie po to zakładał rodzinę żeby samemu wyjeżdżać i za to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W decyzji pary o wlasnej przyszlosci nie ma miejsca na argument "co pomysli sobie mama". To wasze zycie - trzeba usiasc, pomyslec, zadecydowac. Jezeli nie umiesz jezyka kraju gdzie wyjezdzasz, to pomysl, do jakich prac tej znajomosci jezyka nie potrzebujesz - niestety pozostje tylko sprzatanie. Wyjechalam po studiach do Niemiec (lata 80-ta) z mezem i dzieckiem. Oboje uczylismy sie jezyka na miejscu - trwalo to dwa lata. W tym czasie pomimo studiow nas obojga ja sprzatalam, maz pracowal na budowie a wieczorami wkuwalismy "die / der / das". Potem oboje znalezlismy prace w naszych zawodach, zarabiamy do dzisiaj niezle jak na titejsze warunki i nie zalujemy wyjazdu. To jednak musi byc wspolna i przemyslana decyzja, bo lekko - przynajmniej na poczatku nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem po studiach i sprzątałam bw hotelu w Anglii i powiem Ci że dalej wolałabym to robić bo zarabiałam więcej niż teraz "w pracy po studiach" w Polsce. I nie wiem czego się miałam wstydzić? Tego że mam kasę? Że mnie stać na nowe ciuchy, że latam po świecie i zwiedzam? Żadna praca nie hańbi, ale w Polsce hańbi płaca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się pracować fizycznie nie boję, choćbym miała nawet sprzątać albo na taśmie robić. Wiem, że jestem już dorosłą osobą i zdanie matki nie powinno mnie aż tak obchodzić, jednak nie chce widzieć rozczarowania w jej oczach. To osoba dosyć wyniosła tzw. "co to nie ona" a oczywiście jak mieliśmy problemy finansowe i musiałam ją o pożyczkę prosić to tyle się musiałam nasłuchać że do domu z płaczem wracałam. Bardziej i tak męczy mnie to że będę tak wyobcowana i siedziała cały czas w domu dopóki nie nauczę się jezyka. też już chciałabym wyjść z długów bo męczy nas to bardzo ale boję się że to będzie wyprawa w jedną stronę i potem mąż nie bedzie chciał wracać a ja się będę tam męczyć. Przepraszam za chaotyczne odpowiedzi ale teraz siedze myśle i sama już nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedź z mężem, jak wyglądają kwestie przedszkola, opieki medycznej możesz sama sprawdzić w internecie. Dla Waszego syna to będzie ogromny plus, że w pierwszych latach życia pozna 3 języki - Polski, Angielski i Holenderski. Jedź, spróbuj bo się nie dowiesz. Macie ten plus, że nie jedziecie w ciemno i macie tam rodzinę do pomocy. Niech mąż też się nacieszy rodziną. A co do koleżanek, możesz szukać na forach Polek i się z nimi spotykać. Możesz też tam pracować fizycznie i na pewno poznasz anglojęzyczne koleżanki. W przypadku Waszej sytuacji widzę więcej plusów niż minusów, szybko spłacicie swoje zobowiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A matkę olej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale jeżeli dla Twojej matki liczy się niespełnienie jej oczekiwań na linii wymagający kierunek studiów - szorowanie kibli przez córkę jak to ujęłaś to niechże się rodzicielka zastanowi czy pomogła Ci inaczej w kryzysowym momencie ułożyć życie. A jak udzieli odpowiedzi na zasadzie "jesteś dorosła, radź sobie sama" to przecież właśnie te założenia realizujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam inne zdanie. Sama nie pojechalabym, przynajmniej nie tak od razu na wariata. Sama mam pracę, którą lubię, nie wyobrażam sobie zamienic jej na sprzatanie cudzych domów. Nie po to się wykształciłam. Oczywiście, że czasami ludzie wykształceni sprzątają, ale skoro masz tu dobrą pracę to już jest co innego. Ja chyba wyslalabym męża skoro on chce spróbować i dodatkowo jest motywacja finansowa. Pojechalby na kilka miesięcy, popracowal, zarobil, rozejrzal się za mieszkaniem ewentualnie. Jeżeli podejmie decyzję o stalym pobycie, wtedy spokojnie Ty z malym dojedziesz. Zawsze zdazysz zrezygnować z pracy, bo powrotu jak sama pisalas może nie być, synek i tak za maly na szkołę, więc też ma czas. Nie ma się co spieszyć, masz tu pracę, rodzinę, jesteś u siebie. Może gdybyś miała wyjechać zrobisz sobie tu kurs jezykowy, czy dyplomy jakoś poswiadczysz żeby móc i tam mieć lepszą pracę. Ja nie jechalabym z maluchem w nieznane. Oczywiście zrób jak uważasz, napisalam swoją opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15,18 ale w Polsce ma słabo płatną pracę. Poza tym mają tam rodzinę, nie jadą w ciemno. Jeśli dla tej kiepskiej pracy ma zostać i nie ryzykować to ja Was kompletnie nie rozumiem. Zresztą w ich przypadku ryzyko jest małe bo mają tam rodzinę i nagraną pracę dla męża. Tutaj nawet nie ma wsparcia w matce ą, ę i co to nie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę po mężu że bardzo chce pojechać, cały wczorajszy dzień mnie przekonywał, opowiadał jak fajnie będzie, że sobie kupimy nowy samochód za jakiś czas a ja w końcu kupie sobie ładne ciuchy takie jakie chce itp. znowu widziałam ten "błysk" w jego oku bo przyznam Wam się tu anonimowo, że naprawde jak facet w sile wieku nagle staje się "niesprawny" i rodzina żeby wyżyć musi kasę pożyczać to straszny widok- płakał wieczorami z bezsilności i mi aż serce pękało. Myślę że dla niego teraz zarobić jak najwięcej kasy to priorytet już snuje że trzeba będzie odkładać co miesiąc kase na czarna godzine itp. Kurde nie chce niszczyć jego szczęścia, może to tylko strach przed nieznanym przeze mnie przemawia. Ja całe życie nie ryzykowałam zawsze wybierałam bezpieczną drogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech maz jedzie sam zarobic na dlugi. Holandia jest rzut beretem od Polski, moze przyjedzac na weekend nawet co dwa tygodnie. Wyjazd razem na pol roku to jest juz calkiem bez sensu, dluzej ci zejdzie urzadzanie sie na miejscu niz ten caly wyjazd, pochlonie to tez wiecej pieniedzy niz zarobisz. twoj maz bedzie mial rodzine na miejscu a ty? poza tym wez pod uwage ze Eldorado za granica sie juz dawno skonczylo; jesli bedziesz chciala zyc na przyzwoitym poziomie to z odkladania moze nic nie wyjsc. W opowiesciach zza granicy zwykle zarobki sa przewaznie sa mocno podkolorowane a wydatki zanizone. “Bardziej i tak męczy mnie to że będę tak wyobcowana i siedziała cały czas w domu dopóki nie nauczę się jezyka” – w pewnym sensie wyobcowana zawsze bedziesz, niezaleznie od tego ile lat spedzisz na obczyznie ani od poziomu twojego jezyka. Nigdy nie bedzie to twoj jezyk ojczysty, nigdy nie zrozumiesz calej kultury twojego nowego kraju. Po dluzszym czasie za granica jestes w rozkroku - ani tu, ani tam nie jest twoje miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli facet w natłoku negatywnych okoliczności tak się zachowuje warto też skontrolować czy to nie depresja. Nie straszę, ale było tak w przypadku znajomej leki unormowały sytuację i w Polsce też zaczęli sobie radzić, a jej mąż do tamtej pory też stwierdzał, że wyłącznie ucieczka za granicę im pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak w ciemno byśmy nie jechali. Brat męża już zapowiedział że jak chcemy to znajdzie nam tanie mieszkanie na wynajem a za pierwszy miesiąc on zapłaci a jak chcemy możemy sie u nich zatrzymać, nie ma problemu. Ja ich za bardzo nie znam (spotkania okazyjne wesela, chrzciny itp). Mąż często z bratem na skype rozmawiają. Wydają się mili i sympatyczni, ale nigdy nic nie wiadomo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odp. zawsze brzmi jechać, jeżeli zależy ci na małżeństwie. Pracę też z czasem znajdziesz I prawdopodobnie z czasem lepszą niż w PL. Nikt z moich znajomych i rodziny, kto wyjechał po latach nie myje już kibli o nie pracuje fizycznie. Znajomych też znajdziesz. A taka fajna, ale kiepsko płatna praca to jest tak naprawdę strata życia. Dobre dla kogoś, kto nie musi pracować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież w Holandii j.angielski zupełnie wystarczy. To istna wieża Babel milion dwieście narodowości, żeby się porozumieć język angielski jest nawet ważniejszy niż niderlandzki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Póki co powiedział, że sobie nie wyobraża jechać bez nas. Bardzo jest zakochany w synku i on w ojcu. Codzienne zabawy, kąpie małego czyta mu bajki, cięzko by im było Zastanawiam się czy dla małego to nie byłby duży szok Tu ma osiedlowych "kolegów" z którymi sie bawi na placu zabaw i odwiedzają sie w domach, ostatnio była wspólna wyprawa na sankach. Nie wiem czy nie wyizoluje się razem ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spójrz na sprawę praktycznie. Macie długi, zadłużenie w banku będzie rosnąć. Rozumiem, że mąz ma dobry kontakt z synkiem, kocha go - to jaką przyszłość mu chce zaproponować? Długi w spadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My wyjechalismy razem. Dorabialismy sie od zera. Wrocilismy do kraju po 3 latach z pokaznymi oszczednosciami. I skoncz jeczec ze bedziesz sprzatac u kogos a masz studia. Co Cie matka obchodzi, ktora tylko pidklada Ci klody pod nogi? To Wasze zycie i ono ma zmienic sie na lepsze. Zagranica potrafi zepsuc nawet najlepszego czlowieka. Ile to ja widzialam facetow majacych wyjechac na troche i zarobic... Kasa uderza do lba, wielu po czasie nie zamierzalo wracac a rodziny w Polsce. Zyli sobie jak kawalerowie, rozne cuda widzialam i nie chce nikogo straszyc. Jeden wyjechal jak zona w ciazy byla i nie wrocil do tej pory a dziecko ma juz 10 lat, bo on za psie pieniadze w Pl nie bedzie tyral. Niektorzy na wyjazdach " dorobili" zonom kolejne dziecko i juz mieli wymowke, by nie wracac bo przeciez trzeba zarobic na rodzine. Moje zdanie jest takie, ze albo razem albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rob jaj. Dziecko ma rok i uwierz ze szybciej sie zaaklimatyzuje. Nawet mozesz poszukac jakiejs Polki kolezanki, Polakow tam pelno. I tak dziecko przezyje rozstanie z ojcem i nie zdziw sie ze straci z nim wiez, jezeli bedzie go malo widywac. Widze jednak ze nie wazne jakich argumentow " za" tu ludzie uzyja, Ty robisz problem z niczego. Wiadomo ze Eldorado sie skonczylo zagranica, ale zyc na poziomie sie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedzi tu nie znajdziesz, będą głosy za i przeciw. Musicie sami zdecydować, pomyśl co będzie jak on pojedzie sam ( ja osobiście sobie tego nie wyobrażam, biorąc pod uwagę fakt że macie malucha a ojciec w wychowywaniu jest bardzo ważny). Najważniejsze, że będziecie razem, będziecie się wspierać w trudnych chwilach, będziesz miała okazję poznać jego rodzinę. Większość ludzi na początku obawia się wyjazdu, później wszystko się układa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedź z nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×