Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odzyje gdy dzieci pojda do przedszkola

Polecane posty

Gość gość

Jestem mama dwojki dzieci, ktore kocham nad zycie. Starsze ma 2,5 roku i wlasnie od tego czasu jestem.z dziecmi 24 godz na dobe. Nigdy nie zostawilam ich dluzej niz na godzine. A ostatnio to ciagke zabieram juz ich ze soba albo siedzimy w domu sami. Czasami jestem juz zmeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwie Ci się. I to nie znaczy, że jesteś zła matka. Bo nie. Ja mam o tyle gorzej, że jak byłam na macierzyńskim dostawałam za to siedzenie w domu 1300zł to ciągle słyszałam, że to tylko 1300 zł(możecie wierzyć lub nie ale to ja mu jeszcze musiałam dawać pieniądze np.na paliwo bo mu się z buta nie chciało iść do pracy :-O) teraz wróciłam do pracy i co słyszę? Że nie zarabiam 10tys.zl. Boże!! Jak on nie zasługuje ani na mnie ANI TYM BARDZIEJ NA DZIECKO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam dziecko 2,5 roku od września prawdopodobnie pójdzie do przedszkola chyba, że się nie dostanie, ale oby nie. Też od urodzenia non stop siedzę z nim w domu. A jeszcze parę tygodni temu chciałam zajść drugi raz. Ale bardzo dobrze, że się rozmyśliłam. Tak samo chce odżyć, wyjść do ludzi, mam dość bycia kura domowa i docinek, że tylko siedzę z dzieckiem i jak.mi jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz z jednym to jeszcze bez problenu na zakupy mozna isc itd ale z dwojka malichow to uwierz mi jest coezko nawet na zakupy wyjsc. Jak nlody chcial jeszcze siedziec w wózku sklepowyn to ok ale teraz chce chodzic po sklepie sam to musze miec oczy dookola glowy zeby dwojke ogarnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odżyjesz jak pojdą do przedszkola, ja jestem teraz na chorobowym, moja 6 latka przeziębiona, kilka dni juz tak siedzę i zaczynam mieć dość, fajnie się z nią pobawić poleżeć razem, poprzytualc, ale tak ciągiem to można zwariować, nawet teraz siedzi nade mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce byc pesymistka ani nikogo dolowac, ALE ja tez tak myslalam, ze jak moj syn pojdzie do przedszkola to wreszcie odzyje. No i poszedl. Od tego czasu jestemy non stop u doktora. Niekonczace sie infekcje. Mam serdecznie dosc. :(:(:( Juz wolalam, gdy nie chodzil do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z osobą wyżej. Tez tak myślałam i marzyłam. Syn poszedł do przedszkola w listopadzie. Wtedy był 11 dni w ciągu miesiąca, w grudniu 9 dni, a w styczniu 2 dni. Non stop chory. Gorsze to niż zdrowy bo marudzi, nie przepisy nocy, ciągle o lekarzach. Ja od niego się zaraziłam juz 3 raz i mam angina i antybiotyk i jak tu się dzieckiem zajmowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny nie straszcie mnie. Ja mam synka 7,5 miesiące i tyle z nim siedzę w domu. Czasami uda mi się odpocząć jak do rodziców jadę na weekend, ale nie mogę za często, bo mąż się wkurza, że nie może pobyć z synem. Ale jak już nie pracuje i mógłby się nim zająć to jest wieeelce zmęczony, że nawet nie przypilnuje go żeby z łóżka nie spadł, albo zanosi go na dół do teściów i tyle z jego opieki nad synem. No więc jak już mi się uda wyrwać do rodziców to sobie tam mogę trochę odpocząć, a przede wszystkim zrobić zakupy jakieś większe do domu. Marzę o powrocie do pracy jak mi się skończy macierzyński (dla mnie to nie urlop). Synek jest bardzo absorbujący i bywa ciężko. Takie mam plany, że wroce do pracy na 3/4 etatu, synka będę wozić do rodzicow swoich. O przedszkolu myślałam, jak skończy 3/4 lata to wtedy dopiero. Nie wyobrażam sobie siedzenia w domu tyle z dzieckiem. Jeszcze mieszkam na zadupiu, wszędzie daleko, nie ma gdzie wyjść z dzieckiem na spacer, jedynie do lasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez się nie mogę doczekać jak malucha dam do zlobka będzie miał wtedy 2lata prawie i myślę że sobie poradzi. Pójdę do pracy i wreszcie odzyje Juz nie mogę się doczekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niekonicznie musi chorować, moja corka raczej nie choruje i to od początku, może z raz czy dwa razy na sezon jest przeziębiona i to też lekki katar i kaszel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, dziewczyny. Odzyje jak dziecko pojdzie do przedszkola, a ja do pracy.... Jedna wielka bzdura, dopiero sie zacznie kolowrotek, praca, choroby, zwolnienia. Bedzie gorzej niz macie teraz, uwierzcie komus, kto ma spore doswiadczenie w temacie. Odzyjecie jak dzieciak skonczy 10 lat, usamodzielni sie, bedzie mogl zostac sam i sam poruszac sie po miescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdura, ja wole chodzic do pracy,niż siedzieć z dzieckiem, przynajmniej jak pracuje domem i dzieckiem zajmujemy się po rowno i mam czas dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czy ty jesteś samotną matką? Bo dla mnie to jakiś absurd, przez 2,5 roku nie wyjść z domu nawet na 2-3 godz. żeby zlapać oddech, o całym dniu czy wieczorze z koleżankami (czy weekendzie albo kilkudniowym wyjeździe) nie mówiąc... Dziwię się tylko że "czasami" jesteś zmęczona, przecież to może wykończyć najbardziej odporną osobę, nie mówię o zmęczeniu czysto fizycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jakbym czytała o sobie. Mam 2,5 latka i 5 miesięczne niemowle i jest mi bardzo ciężko. Tak jak piszesz,wyjście z domu to masakra szczególnie teraz kiedy trzeba ubrać dwoje małych dzieci i siebie. Najgorzej jak zapomnę czegoś kupić poprzedniego dnia,bo wyjście na zakupy to jest dopiero wyprawa. Starszy wszystko chce albo coś sobie po drodze ubzdura ,ze nie idzie. Moj dzień to ciągła nerwówka,do tego to młodsze teraz jakby coś wstąpiło. Jak zawsze polezalo i się pobawiło choć chwile samo tak teraz ciągle musze nosić u dosłownie wszystko robie z dzieckiem na rękach, a jak odkładam to jest krzyk. Mam serdecznie dość. Kocham wieczory kiedy już śpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a ty tu taka jedyna doświadczona? myślisz ze tu wszystkie z maluchami na macierzyńskim lub wychowawczym? niejedna tu matka z nastolatkiem w domu. Ta odżyjesz z 10 latkiem... małe dziecko mały kłopot duże dziecko duży kłopot...nie znasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
racja, z 10 latkiem nieraz większe problemy niż z maluchem, a przy nastolatku nieraz osiwieć nawet można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze, nie straszcie tymi nastolatkami... Ja mam jedno, co prawda, 4-letnie juz. Gdy byl niemowleciem- zyc nie umierac,zero kolki, zabkowanie tez jakos niestrasznie przechodzil, wiekszosc czasu spal. Ja mialam czas, by dom ogarnac, obiad zrbic, nieraz w pole poszlam maliny rwac czy wisnie. W tym czasie tesciowa zostawala, bo z takim malenstwem jeszcze dawala rade. Potem zaczal sie koszmar, gdy maly zaczal chodzic. Wszedze wlazil, nie sluchal zupelnie, byl nieostrozny, do tego baaaardzo predki, tesciowa nie dawala rady juz z nim zostac. Teraz pod tym wzgledem jest o niebo lepiejpod jednym wzgledem.- mlody sie zaczal sluchac, ale pod innymi jest masakra- chodzi do przedszkola ( teraz akurat jest wypisany do kwietnia), bo ciagle choruje. Od kiedy zaczelo sie przedszkole, jezdzimy po lekarzach, szpitalach. Mam dosc po prostu. Nie mam chwili dla siebie. Dwa tygodnie temu zamowilam miejsca w kinie dla mnie i meza, mielismy dzis jechac wieczorem, fajnie spedzic czas we dwoje od baaaaardzo dawna. No i co? Maly zachorowal na zapalenie pluc. Nici z kina. Wiem, ze nie specjlanie zachorowal, ale w srodku czuje nieraz juz taka niemoc i zlosc, ze nie mozemy sobie pozwolic na jeden jedyny wieczor we dwoje. Nawet, jak maly jest zdrowy, to nie ma na to szans, bo nie mamy go z kim zostawic. Tesciowa schorowana, moi rodzice daleko. Brakuje mi oddechu, tym bardziej teraz, gdy od jesieni bujamy sie po lekarzach. My, jako para praktycznie nie istniejemy. Owszem, wspieramy sie, pomagamy sobie, bo wiemy, ze tylko na sobie nawzajem mozemy polegac. Ale jako para, maz i zona praktycznie nie istniejemy. Sa tylko obowiazki i maly. Tak bardzo brakuje mi tych kilku chwil dla siebie...:( Myslalam, ze jak maly pojdzie do przedszkola, to bedzie tylko lepiej, bo bede mogla w koncu gdzies wyjsc, bez ciagania malego ze soba, a tu nic z tego. W listopadzie maly byl 4 dni w przedszkolu, do polowy grudnia tez 4, az w koncu go wypisalam i siedzimy dalej w domu. Jeszcze na domiar zlego moi rodzice dzisiaj mnie wkurzyli, az sie z nimi rozlaczylam. Powiedzialam, ze do kwietnia maly wypisany, a oni oboje na mnie, zebym dala spokoj z tym przedszkolem, ze nie musi chodzic, zeby zostal w domu. Wkurzylam sie, powiedzialam, ze latwo sie mowi, jak sie nie ma malych dzieci juz, ze ja nie mam jak sie z domu ruszyc, nie mam go z kim zostawic.A ojciec na to, ze on tez mial dzieci (no tak, ale oni mieli duze wsparcie w dziadkach, pamietam, ze dziadkowie bardzo pomagali rodzicom w opiece nade mna, jak tylko zachorowalam, to ojciec lecial na druga wies po babcie albo po lekarstwa jakies do niej, my musimy sobie radzic sami) i ze tak nie chorowalam, jak moj syni najlepeij, zebym go oddala od jutra do przedszkola. Wkurzylam sie, poczulam sie jakbym byla zla matka, bo chce, by dziecko chodzilo do przedszkola, zamiast do x lat siedziec z nim w domu. Poza tym zabrzmialo to tak, jakby to przeze mnie chorowal... Plakac mi sie chcialo, bo choc moi rodzice przepadaja za wnukiem, duzo rzeczy mu kupuja, to tak naprawde nie moge na nich liczyc, jesli chodzi o pomoc w opiece nad nim. Poza tym jesli sie zdarzylo, ze sie nim zajeli, przez kilka godzin, to w ogole nie sluchali moich prosb, by nie dawac malemu slodyczy. Kupowali mu cale reklamowki slodyczy ( w efekcie musielismy malemu leczyc pasozyty). Mam nieraz serdecznie dosc. Najgorsze jest to, jak mowi moj maz, ze nie mamy nikogo rzetelnego, by zaopiekowal sie chociaz na jeden dzien dzieckiem. Jako para nie isteniejmy. Nawet seks uprawiamy raz na miesiac gora...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O nie wiedziałam że od słodyczy są pasożyty?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:47 To po co rodzilas drugie dziecko? Nie wiedzialas ze tak moze byc? Ja mam jedno dziecko i wystarczy, w zyciu sie nie zdecyduje na drugie :D a ty... cierp cialo cos chcialo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a gdzie ojciec dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z 14.47. Nie,nie spodziewałam się,ze będzie aż tak ciężko. Zawsze chcialam mieć dwoje dzieci,różnica dwóch lat tez wydaje mi się odpowiednia. Mam koleżanki w podobnej sytuacji, ale żadna nie ma takiego problemu jak ja,bo każdej od początku ktoś pomaga. Każdy mówi, ze bliźniaki to jest dopiero wyzwanie,a ja nie wiem czy większym wyzwaniem nie jest dwulatek,którego ciągle trzeba pilnować i niemowlak którego trzeba non stop nosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz duzo pracuje nawet prawie cale soboety i kilka godzin w niedziele. Dlatego ja moge pozwolic sobie zeby zostac dluzej z dziecmi ale mieszkamy na wsi i niestety nawet nie ma gdzie wyjsc. Do najbliższego miaasteczka w ktorym cos sie dzieje mamy 30 km. Czasami pakuje dzieci w auto i jedziemy na sale zabaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest.... kiedy moje dziecko poszło do przedszkola to od tamtej chwili odżyłam i miałam odrobinkę czasu dla siebie. Wybrałam przedszkole www.familia.edu.pl - prywatne. Pracuje w domu i takie rozwiązanie jest idealne dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie nie moge doczekac drugiej ciąży. I wreszcie odpocząć od pracy, gonitwy. Wiecznie w biegu. Kawa rano w locie i do przedszkola. Potem praca. Po pracy gotowanie w miedzy czasie zabawa z 5 letnim synem. Kapiel, polozenie go spac, bajka na dobranoc. Pranie, sprzatanie, kapiel i o 22 nie wiem jak mam na imie i ktoredy do sypialni... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci od września pójdą do przedszkola. Syn rocznikowo 5 lat i córka 3 lata. Ja z drugą 6 miesięczną córką zostanę w domu. Sama nie wiem jak ja ich ogarniam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka chodzi do prywatnego przedszkola do Centrum Edukacji Familia w Katowicach Marmurowa 23 i moje dziecko jest bardzo zadowolone i chętnie chodzi....no wiadomo jak to dzieci czasem mają złe dni. W przedszkolu mają bardzo dużo ciekawych zajęć, języki obce, karate, rytmikę wiec dziecko nie narzeka na brak zajęć. Ciocie z przedszkola są bardzo mile i dzieci ****ardzo lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×