Czy ja juz zawsze będę singlem?

Kurwa... Bo tak znaczne ten wpis. Inaczej sue nie da.. Na samym wstępie się przedstawie bardzo ogólnikowo.. Jestem chłopakiem i mam 18 lat, nie długo 19.. I tak wiem co napiszecie.. "Jesteś taki młody, masz jeszcze czas.." bla bla.. To ro wiem, ze jestem młody. Mój problem polega na tym, że od dwóch lat nie byłem w związku z żadną dziewczyną. Czyste dwa lata nie byłem w związku.. Nie wiem, ze,mną jest cis nie tak, czy co? Już sam nie wiem, mam mega metlik w głowie, glupieje już.. Nigdy nie miałem problemów w towarzystwie. Nie jestem typowym no lifem który siedzi non stop w domu i tylko gra.. Lubie imprezy, spotykać się ze znajomymi, spędzać czas z ludźmi.. Lub tez po prostu jeździć samochodem, bo to jest moja wielka pasja.. Jednak od czasu do czasu lubię ciszę i spokój. Wszyscy moi znajomi są w związkach.. W dłuższych i nieco krótszych i to mnie mega dobija.. Ja wciąż jestem sam.. Nie mam nikogo obok siebie (mam tu ma myśli drugą połówkę).. Większość mojej rodziny w moim wieku byli juz w związkach, lub się znali. Ja nie mam nikogo takiego na horyzoncie. W czasie tych dwóch lat bycia singlem, spalilem się dwa, trzy razy przy dziewczynach. Zawsze gdy było już fajnie to cos się musiało zepsuć.. Nie wiem, jak tak dalej pójdzie to będą plotki, ze jestem homo.. Kolejny problem, to taki,XE na każdą praktycznie dziewczynę oatrze jak na potencjalną drugą połówkę i od razu sobie wyobrazam super przyszlosc.. w dodatku.. Wiem, ze mogę podobac się dziewczynom jeżeli chodzi o wygląd. Wiele osób mi to mówiło, że przystojny ze mnie chłopak. Często słyszałem do bezpośrednio od dziewczyn ale tez dowiadywalen się od innych, ze tak o mnie mówiły.. Nir wiem juz sam. Pomozcie mi.. Czy to prawda, ze miłość przychodzi sama? Mam mieć poprostu wyj****e na to i samo przyjdzie?