Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy on myśli, że jestem "spoza jego ligi"?

Polecane posty

Gość gość
dokładnie tak on myśli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, to ja z 13/07. Co mam na mysli pisząc o fałszywej nucie. Na początku mu sie spodobałas, troche badał sytuacje. Ale z czasem jego emocje opadły, bez większej przyczyny, Po prostu nie ma tej chemii, taka jaka powinna byc. On nie czuje, ze chce. Czegoś jest za mało. Niestety my kobiety, jesteśmy mistrzyniami doszukiwania sie drugiego dna, tam gdzie go zupełnie nie ma. Na moje oko, gdybys sie postarała i on by to widział, to moze nawet by sie z toba związał, zwłaszcza jesli on ma Problemy z nawiązywaniem znajomosci z kobietami - ot tak z braku laku. Miałam podobnie. A co gorsze, na rzecz tego pana zrezygnowałam z innego, ktory wystawił mi serce na dłoni. I chodź wszystko było ok, to tamten mnie bardziej zauroczył (szkoda). I tak sie rozeszliśmy i on mi powiedział, ze przez cały czas miał myśl, ze "to nie to", ale ja od siebie odsuwał. Poza tym, ze za mało podobieństwa nas łączyło, bo dzieliło wiele. Chyba, ze ja sie myle i on sie boi porażki, a pracujecie razem - a nie na darmo sie mowi, ze w pracy nie szuka sie związków/romansów/przyjaźni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Rozmowy w palarni, très chic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
A w temacie, spoko, skoro powiedziałaś w tajemnicy koledze zaraz pół firmy się dowie A z pewnością sam zainteresowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z Paryza - może kolega potrafi trzymać język za zębami, ale na pewno jest pośrednikiem miedzy autorka, a tym panem. I teraz bedzie tak jak w podstawówce "i co ona powiedziała?" "I co on powiedział?":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wolałaś być kochanką żonatego więc się nie dziw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariiiiii
Ja mam identyczną sytuację jak Ty. Tyle, że się nikomu z niej nie zwierzałam a usłyszałam od innych, że mu się podobam, sugestie że przecież bym na niego nie spojrzała etc. W rzeczywistości jestem nim zainteresowana i zdziwiona, że nie złożył mi żadnej konkretnej propozycji bo zachowuje się jakbym się mu podobała. Powiem Ci co ja zrobiłam: - zaczęłam z nim flirtować to nabrał trochę odwagi i zaczął bardziej okazywać zainteresowanie; - zaczęłam z nim częściej zagadywać na wspólnie interesujące nas tematy, to też trochę się otworzył. Tobie oczywiście radzę to samo, czyli spróbować popchnąć tą relację do przodu i obserwować jego reakcję. Ale podsumowując to u mnie wolno to wszystko idzie, on sprawia wrażenie nieśmiałego wobec mnie i rozważam czy sobie tego tematu nie odpuścić bo wierzę, że jak facetowi zależy to nie patrzy na nic tylko działa. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:45 nie rozumiem do kogo Ta wypowiedz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj i jutro jestem trochę zajęta, więc odpowiem Wam na raty, jak znajdę chwilę. Póki co mała aktualizacja - jesteśmy aktualnie na dwóch różnych zmianach, więc się mijamy, ale on ma jutro trzydzieste urodziny. Upewniłam się, że nie pokiełbasiłam dat, po czym osoba z jego zmiany którą o to zapytałam dodała że nie będzie go jutro i pojutrze, bo wyjeżdża do rodziny. Cofnęłam się więc do środka i zapytałam czy będzie jutro w pracy i po odpowiedzi przeczącej życzyłam mu wszystkiego najlepszego. Gdyby nie to, że nie mieliśmy okazji pogadać dłużej na osobności, zapytałabym go czy mogę mu zadać niestosowne pytanie, a właściwie dwa. Po pierwsze - jesteś singlem, prawda? (na wypadek, gdyby coś się w tym temacie zmieniło). Po drugie - czy nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mi się podobasz, czy po prostu nie jesteś zainteresowany, czy obydwie te opcje, czy coś innego? W zaleznosci od odpowiedzi mogłabym Powiedzieć, że i tak się cieszę że zapytałam bo przynajmniej mam jasną sytuację, a i nie może to źle wpłynąć na jego samoocenę albo Rzucić pół żartem, pół serio że mam dla niego ofertę - jeśli do trzydziestki nikogo nie znajdzie, to ja będę jego dziewczyną :) Ostatnia opcja przepadła, ale myślę, że cała reszta jest tip-top? Zrobić to po jego powrocie, czy to zbyt bezpośrednie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast tego ostatniego myślałam żeby powiedzieć, że (jak wie, bo gadaliśmy o tym niedawno) nie wierzę w równe prawa płci (nie bijcie), więc nie zaproponuję mu spotkania poza pracą, ale jeśli ma ochotę, to może zapisać mój numer. Może być? Swoją drogą, dziękuję ślicznie za wszystkie dotychczasowe rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie nie jest to zbyt bezpośrednie , zrób tak jak napisałaś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mysle, ze zapytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Czyli żałujesz, że nie zrobiłaś temu innemu dokładnie tego, co zrobił Ci ten który Cię bardziej zauroczył? :) Nie żałuj, przynajmniej to nie Ty komuś zrobiłaś krzywdę :) A gdyby naprawdę tak strasznie Ciebie chciał, to by przeczekał. Może być tak że chce, ale za mało... W końcu to trzydziestoletni chłop, gdyby chciał wystarczająco, to chyba może się przełamać. I rzeczywiście, tak jak mówisz, na początku podejmował próby flirtu, ale mi nie w głowie wtedy były związki i może to go zniechęciło. Chociaż do tej pory zdarza mu się np. stanąć w mojej obronie kiedy żartobliwie ubliżamy sobie z kolegami z pracy (niepotrzebnie, ale to miłe), czy wyrazić podziw dla faktu że łączę pracę z nauką (mimo, że w dzisiejszych czasach to nic niezwykłego). Jeśli chodzi o podobieństwa, to jesteśmy cholernie, zaskakująco, nienormalnie do siebie podobni jeśli chodzi o gusta, poglądy, opinie i nastawienia. Masz rację jeśli chodzi o kwestię relacji w pracy, ale ja jestem gotowa się zwolnić gdyby coś poszło nie tak. On tam pracuje dużo dłużej. Niemniej z każdym swoim byłym mam bardzo dobre relacje i nie dopuściłabym do takiej sytuacji, że nie moglibyśmy nawet się w cywilizowany sposób mijać, będąc na różnych zmianach. Z drugiej strony, skąd on ma o tym wiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z Paryża wczoraj Palarnia równie dobra, jak każde inne miejsce. Przynajmniej jesteśmy sami i robimy coś co lubimy :) wczoraj Wybrałam sobie na powiernika takiego kolegę, który praktycznie z nikim poza mną nie gada ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Fajnie by było, przynajmniej czegoś bym się bezboleśnie dowiedziała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Zabłądziłeś/łaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mariiiiii wczoraj To co radzisz już od dawna robię, z takimi samymi efektami jak u Ciebie... Wszystko co uzyskałam to to, że bardziej mu się szyja wygina jak się na mnie gapi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mężczyzną.Facet bada grunt i chce żeby to ty przejęła inicjatywę. Bawi się z tobą, bo nie jest pewny twojego zainteresowania jego osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A nie zajeżdża desperacją? W sensie mi jest dobrze samej i gdyby nie on to nawet bym się nie rozglądała, ale jego po ludzku cholernie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Brzmi sensownie. Czyli uważasz, że jest zainteresowany, ale nie chce się podkładać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, to ja z 21:28 sprawa była bardziej skomplikowana, bo ja rowniez byłam winna rozpadu. Ale i tak zawsze dało sie odczuć, ze to ja bardziej chciałam. Czy żałuje? Z tamtym panem czułam sie, jakbyśmy znali sie od lat, niekończące sie rozmowy i rozumienie bez słów, duzo śmiechu:) byłam sobą. A z tamtym, którego wybrałam? Dopasowywałem sie i Chciałam zmieniać, a nie tedy droga. Plus jego wieczne doły. Cóż, gdybym wybrała, tego, do którego pasowałam, możliwe, ze nadal bylibyśmy razem, moze nawet juz jako małżeństwo:) Trzymam kciuki, zeby u Ciebie było dobrze i sie udało. Ale pamiętaj, ze ma byc czysto i klarownie; moze on potrzebuje kopniaka - oby poszło do przodu, ale potem ma byc równowaga, a nie, ze ty ciągniesz wszystko, a on olewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.01.31 Brzmi jak niedojrzały, rozkapryszony facecik. Przewinęło się paru takich przez moje życie, tak że wiem czego unikać. Na pewno nie zmienię się dla nikogo; albo chcesz mnie taką, jaka jestem, albo szukasz kogoś innego i tracimy czas. I nikogo zmieniać pod siebie też nie chcę. Oczywiście chcę się rozwijać, chcę żeby mój potencjalny partner był ze mnie dumny, chcę kompromisów i (w granicach zdrowego rozsądku) dopasowywania pod siebie wzajemnie zwyczajów i nawyków ale, na tyle na ile jestem wspoza stanie na tę chwilę stwierdzić, wydaje mi się, że jesteśmy dość zgrani jeśli o to chodzi. Jeśli miałoby do czegoś dojść, to to są sprawy które wykładam na stół na samym początku, wiesz - między pierwszym pocałunkiem a pierwszym stosunkiem ;) Nie myślę jeszcze o tym tak naprawdę, nie mam takiej mentalności że facet mi da kwiatka a ja wybieram suknię ślubną i imiona dla dzieci ;) Póki co jestem w kropce jeśli chodzi o to czy on w ogóle czegoś chce, jak się dowiem to już z górki :) Właśnie się dowiedziałam, że w przyszłym tygodniu nadal będziemy na różnych zmianach, więc jeszcze trochę mi to zajmie zanim będę w stanie z nim pogadać sam na sam :( A ja bym chciała jak najszybciej bo mnie zaczynają znowu wątpliwości dopadać i boję się, że nie dam rady jak przyjdzie co do czego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, miało być "na tyle, na ile jestem w stanie na tę chwilę stwierdzić", telefon mi zgłupiał :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie , nie zajeżdża desperacją autorko , to jest bezpośredniość a ja akurat nie widzę w tym nic złego , zawsze ceniłem bezpośrednie osoby . Ktoś inny może to widzieć jako desperację ale ja tak tego nie widzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziękuję za opinię, cieszy mnie że jest to w ten sposób odbierane. Czyli nie ma się czym stresować i jest to odpowiedni sposób na postawienie sprawy jasno? Czy może jeszcze jakieś inne sugestie? A może macie jakieś pytania w temacie? Chętnie odpowiem/dopowiem/wyjaśnię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko , pisze tylko w swoim imieniu , tak jak zaznaczyłem - inni mogą mieć inne zdanie , ja uważam że taki sposób załatwienia sprawy nie trąci żadną desperacją czy czymś podobnym . Życzę powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko (to ja z 13:07 i kolejnych) to dobrze, ze wiesz kogo unikać. Ja nie uniknęlam i chociaz on na początku mi podziękował i pozostaliśmy w kontakcie jako znajomi (w miedzyczasie poznałam tamtego zainteresowanego), to potem wlasnie zaczął mi mieszać w głowie, ze w sumie fajnie spędziliśmy razem czas, ze możny byśmy spróbowali.. On miał problemy z nawiązywaniem znajomosci, a ja sie trafiłam i pewnie go połechtało, ze chce i "zechciał". Jest typem dołującego sie, narzekającego itp. Wiem, ze poprzedni długi związek zawalił, bo miał takie stany, ze jak wpadł w dola, to nie odzywał sie do swojej dziewczyny. Ona to znosiła, nic nie mówiła, ale pewnego dnia jak wybuchnęła, to juz nie było co zbierać. Ja sie przeprowadziłam dla niego, a wiem, ze pare osob z jego znajomych i tamtej okolicy sie pożenilo, maja rodziny, tamta jego była dziewczyna tez jest juz mężatka. A on? Nie mam z nim kontaktu, ale nie zdziwiłoby mnie, gdyby sie okazalo, ze dalej jest sam. Ja, będąc z nim, czułam sie jakbym nigdy nie miała dola, a on wiecznie narzekał, jak miał zły dzien to wracając z pracy nie mówił mi nawet głupiego "czesc":-/ Ja tez trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieje, ze bedzie ok. I, ze połączy was duzo, bo chociaz przeciwieństwa sie przyciągają, to tylko podobne upodobania, mysli, plany, spojrzenie, maja szanse przetrwać i sie rozwijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygląda mi to na obustronny brak komunikacji. Dobrze, że się to skończyło zawczasu, skonczyłabyś z wiecznie niazadowolonym mirkiem-pierdzielem w obsranych gaciach, który nie zmyje po sobie talerza bo to jest wykorzystywanie i manipulacja przy okazji. Ja osobiście w związkach jako takich nie mam problemu z komunikacją, jasno informuję czego chcę a co mi nie odpowiada i tego samego oczekuję od partnera. Większy problem sprawia mi poczucie własnej wartości, nie jestem w stanie założyć że ktoś może chcieć coś ze mną budować i boję się odsłonić. Mimo że wiem, że było paru mocno zakochanych, bo sami mi to po latach powiedzieli, a i zdarza mi się dość często że jakiś mnie próbuje podrywać, ale raczej zakładam że oni szukają kogokolwiek, na raz albo na dłużej, ale nie na poważnie. Nie interesuje mnie taki układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale zeszłyśmy z tematu. Nie pogardziłabym kolejnymi opiniami/poradami, jakoś nachodzą mnie wątpliwości i coraz częściej myślę, że sobie coś wmawiam... A w pracy spojrzymy sobie w oczy, on się uśmiechnie tak ciepło i szczerze, a ja znów całkiem się pogubię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje, zeszlysmy z tematu. Hm, moze jesli boisz sie troche, to zapytaj tylko delikatnie o spotkanie? A potem na randce i po stwierdzisz, co dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×