uzasadnienie wniosku o mieszkanie socjalne

witam. mam problem z uzasadnieniem wniosku o mieszkanie. nie chce by go na wstepie odrzycono, poniewaz warunki w jakich teraz mieszkamy z mezem i dwoma synkami (dom tyle ze babci) są dobre tj. 70m2, lazienka, centralne, wodociag, podworko itp. wszystko jest. Problemem jest to. ze mieszkamy z dziadkami, ktorzy ze soba są pokloceni i czesto klóca sie tez z nami. dziadek z moim mezem nie odzywa sie juz od ok 3 lat ale czasami jeszcze miedzy nimi dochodzi do awantur. Jednak gorsza jest babcia... ciezko opisac wszystko ale mniej wiecej spróbuje... wtraca sie do wszystkiego, nastawia mnie na meza a jego na mnie... nie przebiera tez w "epitetach" wygania nas caly czas ale nie mamy dokad sie wyprowadzic... nie stac nas na wynajem mieszkania. zamyka drzwi jak maz pozniej wraca z pracy, wyzywa jego rodzicow , z reszta wszystkich, chodzi i nazeka sama do siebie "po co nas wzieła" teraz jeszcze jestem w ciązy to juz w ogole nie chce slyszec ze bedziemy u niej mieszkac z trojka dzieci... Maz nie chce wracac tu do domu prawie caly czas go nie ma. Wcale mu sie z jednej str nie dziwie... obecnie ani ja ani on nie odzywamy sie z dziadkami... meczą mnie juz te ciagle awantury i wyzwiska a najgorsze jest to ze swiadkami wszystkiego sa moje dzieci... jak myslicie co moge napisac w tym wniosku zeby miec jakies szanse ...?? blagam o pomoc i przepraszam za pismo...

jaja sobie robisz?

Najlepiej pokłoć sie babcią i dziadkiem tak żeby was wykopali z domu, wtedy mozecie się starać o socjalne jako bezdomni. Póki macie dach nad głową to zapomnij.

We wniosku napisać o awanturach , różnicach pokoleń i ciężkiej sytuacji , powinno coś pomóc

Haha pasożyty się rozmnażają na garnuszku u dziadków, o Boże Chryste przenajświętszy, tylko kara śmierci dla takich

to niech cie usmiercą... nie jestem na babci garnuszku