moj maz to wielki maminsyn

Mój maz taki sam jak Twój. Tez rodzince nieba by przychylil a ja i dzieci na szarym końcu. Kiedys musiałam sama z chorym dzieckiem wracać autobusem bo akurat jego siostra zadzwonila ze auto jej nie odpala (byl ze mną umówiony, ze odbierze mnie z przychodni) dziecko miało wtedy ok roczku. To samo jak jego matka cos powie to tak on zrobi. Jak mi dokucza jego rodzinka to on nigdy tego nie widzi albo jak juz nie może sie wyprzeć tego co uslyszal to tlumczy ich "oni tacy sa" albo "jesteś przewrażliwiona" na szczęście odkladam kasę na konto o ktorym nie wie i spadam od niego.

Widział gały co brały wcześniej nie wiedziała ze mami synek

gość dziś "Mój maz taki sam jak Twój. Tez rodzince nieba by przychylil a ja i dzieci na szarym końcu. Kiedys musiałam sama z chorym dzieckiem wracać autobusem bo akurat jego siostra zadzwonila ze auto jej nie odpala (byl ze mną umówiony, ze odbierze mnie z przychodni) dziecko miało wtedy ok roczku (...)" X Brawo Ty. Sama pozwolilas na to, i jeszcze utwierdzilas go, ze przeciez sobie poradzisz i slusznie ze siostra wazniejsza. Po pierwsze wzielabym taxi i pojechala do domu lub na miejsce w ktorym jego siostrze auto sie rozwalilo, i ostentacyjnie glosno oznajmila, ze ma zaplacic za taxi, opier/dolila go rowno z gory na dol. Albo przez telefon bedac jeszcze w przychodni tak opier/dolilabym i zagrozila ze moze nie wracac do domu jesli najpierw pojedzie ratowac siostre. Moja droga, sama mu na to pozwolilas, dalas sie nie szanowac. I znow cisnie mi sie na usta slynny zwrot "widzialy galy co braly" a ja dodaje jeszcze "i ze sobie chlopa nie wychowaly"' Zanim wychodzicie za takie melepety, to macie czas na poczatku aby uksztaltowac relacje z partnerem, aby wy wypracowujecie model taki, ze godzicie sie na bycie na koncu a on nadal na piedestale moze stawiac swoja mamusie, siostrunie, braci , kolegow.