Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przestalam kochac meza. Mial tak ktos?

Polecane posty

Gość gość
Szkoda by mi było drugiej storny rzucić to wszystko w cholerę, zwłaszcza ze mój mąż to z gruntu dobry człowiek, mimo wszystkich wad które posiada. Nie czuje do niego wielkiego uczucia bo jest leniwy intelektualnie ( nie mylić z glupim) Nie potrafi mnie sobą zaskakiwać, nieraz pieprzy takie głupoty (zwłaszcza pod wpływem emocji) że wlosy stają na głowie... wszystko muszę mu wykładać jak dzieciakowi zanim zakapuje jak powinien był się zachować. Często bywa niereformowalny.. I tylko te jego pytania: o co ci chodzi i o co ci chodzi. A ja właśnie od 20 minut próbuje mu wytłumaczyć co jest nie tak ahhhh Z innej strony mam z nim dobrze i wygodnie. Obiad ugotuje, zakupy zrobi, gwoździa przebije.. jest optymistą. Dla niego moje problemy to bzdury i zawsze wszystko będzie dobrze. Wspierać za bardzo mnie nie potrafi. No więc żyjemy sobie na ogół normalnie ale ja lubie się "zakochiwać" w innych mezczyznach. Na ogół lubię tych bardzo inteligentnych, otwartych na różne przemyślenia, troche tajemniczych. D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zróbcie sobie odpoczynek od siebie. Wyjedź gdzieś na dłużej. Może znów za nim zatęsknisz. Każdemu się w końcu druga osoba nudzi jak ma ją na codzień cały czas. A wy dzieci nie macie to czasu dla siebie sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak muslalam po 20 latach bycia razem. Była we mnie jakaś pustka, codzienne kłótnie i brak tematów do rozmów sprawiły, ze uciekłam w romans i odeszłam. Na początku było zauroczenie i zachwyt, ze ktoś się o mnie stara, kocha, szanuje. Po pol roku oddałabym wszystko za powrót do dawnego życia. Miłość to nie porywy serca to fakt, ze czujesz się bezpiecznie, ze ta druga osoba zawsze Ci pomoże, wysłucha i pokłóci się gdy zawalisz. Moja rada jeśli naprawdę czujesz pustkę powiedz mężowi, ze obawiasz się o wasz związek - idźcie na terapie, jeśli nie chcesz dzialac w ten sposób to rozstanie na jakiś czas pokaże Ci czy kochasz. Mnie tęsknota za mezem aż przygniatała. Załamałam się jak doszło do mnie ile straciłam... Walcz o Was jeśli wyszłaś za Mąż kochając z całego serca to prawdziwa miłość nigdy nie umiera ona tylko przybiera inna formę a nam romantykom może się wydawać, ze zawsze powinno być tak jak na początku. Czasami dopiero jak coś się straci to człowiek to docenia. Ja teraz nie wiem jak żyć, nie mam siły i chęci na nic. Zyje wspomnieniami a każdy dzień bez męża to dla mnie kolejny dzień udręki ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, autorka. Dzieki wszystkim za wpisy . Fajnie czuc ze nie jestem sama. Przyznalam sie tylko przyjaciolce i ta steierdzila ze zwariowalam (moj maz jest mazeniem moich kolezanek) . Nie jest bardzo meski, ale... dba o moje potrzeb. Swietnie zarabia i cieszy sie gdy kupuje kolejne drogie rzeczy. Powaznie, chwali sie kolegom jakie drogie buty kupuje :-) . Motyli w brzuchu nigdy nie bylo. Nigdy na to nie dal szansy. Dzieci nie mamy - moja wina, i nawet o to nigdy nie powiedzial niczego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przeczytałaś zapewne wieczorną wypowiedź, kobieta bardzo mądrze pisze i Ty tez zastanów się czasem doceniamy dopiero to co stracimy ale wtedy jest juz koniec i Ty też doceń co masz ja nigdy bym nie wybaczył zonie zdrady i nigdy bym do jej pdopuścił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
05:36 tylko moj mnie zaglaskuje. Czasem mysle ze nawet gdybym zdradzila to prosilby zebym wybrala jego. No i tak uczciwie, zobaczylam ze go nie kocham gdy pojawil sie “on” w pracy.. wiem ze to nie najlepiej o mnie swiadczy, ale jest jak jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja cie nie oceniam tylko patrzę z boku i z perspektywy starszego faceta. Mówisz że cie zagłaskuje, może byś wolała chodzić z siniakami, jak żona lekarza którą znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
, ja bym nie chodzila z siniakami:-) nie moj styl :-) nie zwiazalabym sie takim. Widze tylko jak dzialam na “nowego” I zbyt czesto mysle co by bylo gdyby.. I on na mnie tez dziala, jak nikt nigdy dotad..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz? Gdyby to nie było forum ogólnodostępne to bym napisał coś co mi się przytrafiło i dla jednych jak wygrana w totka ktoś inny by ocenił że pech jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, mi sie to przytrafilo.. troche jak wygrana (bo fruwam jak ptak po raz pierwszy) a z drugiej strony przeklenstwo..moze lepiej nie wiedziec co mozna czuc do drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I napisałem to dlatego że nikt nie ma prawa cię oceniać bo życie lubi zaskakiwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ide spac, jutro czeka mnie kolejny dzien przy nim...no I jestem rozsadna kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko że ja pisząc z kimś, jak z Tobą, pierwszy raz, nic o niej nie wiedząc okazała się moją sąsiadką prawie, dzieli nas kilkanaście km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję. ...trzymaj się cieplutko i dobrej nocy. ..nocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha temat w sam raz dla mnie :) po 14 latach czuję TO SAMO. Stabilizacja godna pozazdroszczenia a ja czuję, że się duszę. Identycznie - potrzebuję powietrza, samotności, innych ludzi. Do tego ostatnio niespodziewanie na horyzoncie pojawił się ktoś. Nie zrozumcie źle, nie szukałam takiej sytuacji, nie zabiegam o tę znajomość, do niczego nie doszło i nic z niej nie będzie, ale przez moment znów poczułam, że żyję. Teraz ten kontrast mnie wykańcza dodatkowo. Mąż naturalnie dobry czuły kochający wierny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 11:48, no to dusimy sie razem. Dlaczego wiesz ze z tym nowym nie mozecie (nie bedziecie) byc razem? Wiem ze to szalone, ale czasem mysle ze mogloby sie udac.. (w moim wypadku). Jeszcze nigdy tak nie fruwalam...pewnie ze zawsze jest ryzyko ze to wszystko z tym “nowym” wymyslilam, i rzeczywistosc nie bedzie miala nic wspolnego z magia. Na razie wiem jedno- dusze sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale glupie jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odejdz jesli nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 lat po slubie, po ok. 4 latach poczułam, że to nie to. Nie odchodzę bo sam brak namiętności to nie powód do rozwodu. Poza tym są dzieci, dla których on jest wspaniałym ojcem, dla mnie jest dobrym mężem, pomaga w domu, zarabia nieźle. Więc tak naprawdę nie mam argumentów aby odejść, mam też instynkt samozachowawczy zwany zdrowym egoizmem i wiem, że sama z dziećmi się nie utrzymam. Gdyby mąż bił nas, zdradzał pił czy mieł nałogi sprawa byłaby prosta. Najgorsze tylko gdy na horyzoncie pojawia się ktoś inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam i widzę,że każda z was potrzebuje huśtawki . Chcecie mieć tą niepewność,nagłe emocje itd tak jak było przy 'chodzeniu" ze sobą. Najprościej powiedzieć to 2 osobie. Będzie inteligentny ,to sam znajdzie rozwiązanie. Oczywiście nie ma to być na zasadzie oskarżania ,ale wskazania co jest nie tak . Może niech znajdzie swoją pasję,wtedy dostaniesz czas dla siebie ? Człowiek inteligentny zrozumie to .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mysle ze zrozumieja. Gdy powiedzialam mojemu ze potrzebuje troche wiecej czasu dla siebie, to wymyslil ze to dlatego ze nie pokazuje mi wystarczajaci jak mnie kocha (????). Teraz nawet poogladac telewizji spokojnie nie moge bo mnie trzyma za reke. Serio, po 15 latach malzenstwa. I w zyciu nie jest on jakims ciapa, swietnie zarabia i jest wymagajacym szefem w pracy... a u mnie pojawil sie ktos inny na horyzoncie, i mam ochote zeby to on trzymal mnie za reke.. nie moj maz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z mojego doświadczenia doradzalabym zaprzestania oglądania się w stronę innego faceta. Całe dwa poprzednie miesiące mam wyjęte z życia właśnie przez uwikłanie się z bliższą znajomość z kolegą w pracy. W domu przeżywałam koszmar. Mąż, dziecko i ich problemy mogly dla mnie nie istnieć. Liczył się tylko kolega i nasz świat. Zaczęłam odczuwać przygnębiającą pustkę w życiu, w związku...ciągle rozmyślania o innym doprowadzały mnie do jakiegoś wariactwa. Oczywiście z kolegą nie szło tak łatwo jak z mężem. Inny człowiek, inny charakter, moje oczekiwania kontra jego luz. Kobiety zawsze mają inne oczekiwania. Nawet od potencjalnego kochanka oczekują jakiegoś zaangażowania, uczuć i w ogóle. Ostatecznie wyrwałam się z tej matni. Wręcz wyszarpałam na siłę chociaż myślałam że mi się nie uda. Człowiek pod wpływem takich emocji, jakiś miłosnych uniesień jest w stanie popełnić wiele głupot. Ja byłam taka wyczerpana psychicznie, że potrafiłam beczec w łazience jak nienormalna. Zapisałam się nawet do psychiatry bo mnie doly okrutne lapaly. Żal mi tego wszystkiego trochę, że nic nie wyszlo bo uwielbiam ten stan kiedy czuje się zakochana... No ale ten poryw serca przyniósł mi także cierpienie i przytłaczająca tęsknotę. D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do poprzedniczki.. dokladnie tak wlasnie sie czuje, tylko nie odpuszczam bo nie moge. I masz racje, z tym nowym (tez z pracy) nie idzie tak latwo jak z mezem.. nie lapie sie na wszystkie glupie chwyty ktore tak dobrze dzialaja na meza gdy chce aby robil co ja chce...inny czlowiek... ale powoli ucze sie innych “chwytow “ ktore dzialaja na nowego... bo oczywiscie ze pragne go bardzo, ale przede wszystkim chce aby zakochal sie we mnie, i swiata nie widzial poza mna.. jednak fajnie sobie czasem polatac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez chciałam, żeby zakochał się we mnie. Czasami nawet był zauroczony dość mocno. Pracujemy razem od 3 lat, zbliżyliśmy bardziej ostatnio kiedy jego związek się rozpadł i został porzucony. Pomogłam mu przejść przez najgorsze chwile. Chciałam żeby oprócz pociągu seksualnego (to od poczatku) czuł że mnie może kocha. Wielokrotnie mówił że tęsknił kiedy nie było mnie w pracy itp itd Może i mnie tyci kocha ale tak jak się kocha małego sympatycznego gluptaska, a nie prawdziwa kobietę dla której warto robić największe szaleństwa. Nie będę żebrać o te miłość bo i tak razem nie będziemy. Odcięłam się. On Oczywiście to akceptuje D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roselee
tu nie chodzi o to, ze przestalas kochac meza, tylko, ze zauroczylas sie kims innym. maz juz nie stanowi dla ciebie elementu nowosci i niespodzianki, a nowy tak, wiec ciegnie cie do niego ciekawosc poznania czegos innego, niz to, co znasz juz na wylot. to calkiem typowe i czesto spotykane "wydarzenie" na drodze zycia, po wielu latach zwiazku, w ktorym jest rutyna zamiast iskier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z nowym ta ekscytacja tez minie, bo z kazdym mija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do D. Ja ciagle wierze ze to u mnie jest magiczne. Nigdy tak nie mialam, chociaz mialam pare fajnych zwiazkow przed moim mezem, i uczciwie mowiac przebieralam w facetach. Ale “ten” jest wyjatkowy..on jest inny i calkiem nie na luzie (tacy zawsze mnie denerwowali, a ten sprawia ze nie moge sie od niego oderwac) Na razie jestesmy na etapie “dlaczego ty jestes mezatka” i “dlaczego sie wczesniej nie spotkalismy”. Glupie pytania, wyszlam za maz za fajnego faceta ktory obiecal opiekowac sie mna, a nie spotkalismy sie wczesniej bo ja dorastalam w postsocjalistycznej Polsce a on w USA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 5 lat jest faza zakochania,5-8 lat przyzwyczajenie,rutyna,powyżej 8 lat - znudzenie i często rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jesli to co mi sie przydaza jest naprawde magiczne, i jesli na niego czekalam cale zycie?? Co, jesli “to” jest warte wszystkiego. No wiem, znam statystyki i miotajac sie w uczuciach znalazlam kafeterie... ale co jesli to jest inne. No i on mnie naprawde nie chce wykozystac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem 30 lat z moim mężem,kocham go bardzo,nigdy nie miałam chwili zwątpienia,moje uczucie do niego nadal jest.tego wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×