Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy zdarzyło się wam, że sprzedawczyni zaczęła was po jakimś czasi źle traktować

Polecane posty

Gość gość

bo za często robicie zakupy w ich sklepie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmieniepiersia
Szanowni Państwo, Jestem studentką medycyny i wspólnie z kolegami z koła naukowego przy I Katedrze i Klinice Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadzamy badanie, które ma nam pomóc w zrozumieniu problemów z jakimi zmagają się matki w pierwszych miesiącach po porodzie. Celem badania jest zidentyfikowanie przyczyn niemożności bądź odstępowania od karmienia piersią. Narzędziem badawczym jest stworzona przez nas krótka ankieta. Aby badanie było wiarygodne, musimy zebrać jak największą próbę badawczą. W tym celu zwracamy się do Państwa o wypełnienie tej ankiety, co w znaczący sposób przyczyniłoby się do realizacji naszego projektu. Z góry dziękujemy za pomoc! Link do ankiety: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSfxkRt9A6PDuI2_Eq21IG105G35-dgCFdGNL6GRp5Vd1_Q5oQ/viewform

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz przyznaj się : czy to osiedlowy sklepik a ty tam chodzisz 10 razy dziennie po p*****ly typu guma do żucia i zawsze płacisz karta ?:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn. no nie wiem dokładnie o co chodzi. Może babkę w jakiś sposób drażni mój wygląd i to że przychodzę z dzieckiem 5-letnim. Wiem, że to jest możliwe. Jest to sklep Cocodrillo w domu handlowym który mam po drodze z przedszkola. Ostatnio lubię wchodzić do tego domu handlowego. Jest tam dużo sklepów. Większość stoisk nie odwiedzam nigdy, bo nie przyciągają mnie asortymentem ani niczym, ale mam kilka swoich ulubionych sklepów do których lubię zaglądać raz na kilka miesięcy. No i dopóki do tego Cocodrillo zachodziłam raz na kilka miesięcy to sprzedawczyni była miła. Problem w tym, że jakiś miesiąc temu wyjątkowo spodobało mi się mnóstwo ubrań dla dziecka i na dodatek ta kolekcja jest teraz fajnie przeceniona. No i ja lubię ostatnio sobie tam zajść co kilka dni wracając z dzieckiem z przedszkola. Sadzam dziecko w kąciku dla dzieci (mają w tym sklepie taki kącik, żeby się dziecko bawiło) i oglądam te ciuchy i po chwili jeszcze na dziecku przymierzam jakąś rzecz w przymierzalni na co schodzi trochę czasu. No może być to upierdliwe, ale co ją to obchodzi. Ten sklep jest naprawde wielki i może sobie robić na drugim końcu sklepu co chce i to też robi, ale i tak jej tam chyba przeszkadzam. Jeszcze jakbym tylko oglądała te rzeczy i nie kupowała ale ja kupuję. Tylko może mój problem polega na tym, że postanowiłam nie wykupić wszystkiego na raz tylko po jednej rzeczy bo np. mam w tym osobisty interes np. uniknąć opłaty bankowej za ileś opłat kartą w miesiącu. Nie rozumiem tej kobiety. Sklepy przecież walczą o stałych klientów, wymyślają karty stałego klienta i inne cuda na kija a tu takie coś. Czuję się tak źle po dzisiejszej wizycie w tym sklepie, że mam ochotę donieść na tę babę do właściciela sklepu, ale nawet nie wiem jak go spotkać, ani jak on wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze jestes przewrazliwiona... a moze ta baba jest taka zfochowana i udawala mila a na dluzsza mete nie potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos co mieszkam za granica pisał, ze w Polsce jest jednak niska kultura w sklepach, i chyba to prawda. Człowiek jest nauczony, ze jak go nei pobija to ma sie cieszyc. Ja często kupuje w jednej żabce która jets praktycznie pod moim domem, ale głównie rzeczy z przeceny- mało ilosc,i czesto kupowałam dwa piwa, ale nie co dzien. I baba jedna z druga jak mnie zmierzyły, a przynajmniej miałam takie wrazenie. Sklep zupełnie nowy, na razie b mało ludzi, prawie zawsze jak wchodzę nikogo nie ma, a ci jeszcze zniechecaja ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie u mnie podobnie. Sklep ten jest na mało uczęszczanym piętrze i prawie zawsze pusty. Oprócz mnie maksymalnie jedna osoba, o ile w ogóle ktoś jest, a powierzchnia sklepu jest duża, asortyment sklepu jest wielki. Powinni się kurde cieszyć, że ktoś coś u nich chce regularnie kupować. Najpierw myślałam że to przypadek, ale za drugą wizytą było tylko gorzej i wczoraj dalej to samo. Nie wiem co jest grane. Od kilku moich ostatnich wizyt zaczęłam wyczuwać od jednej głównej sprzedawczyni wyjątkowo bijący po oczach chłód. Było to naprawdę odczuwalne, mimo że nigdy nie zwracałam specjalnej uwagi na tę kobietę tak teraz wyjątkowo to poczułam na tyle wyraźnie że właśnie zaczęłam zwracać uwagę na nią i analizować sytuację na przestrzeni ostatniego roku i nie przypominam sobie abym kiedykolwiek była źle traktowana w tym sklepie. Obsługa zawsze była miła, uprzejma, w tym też właśnie ta kobieta wydawała się w porządku dopóki nie zauważyłam w ciągu ostatnich trzech wizyt że coś jest nie tak, ale nie mam pojęcia co, w czym ja tej kobiecie zawiniłam, co zrobiłam nie tak. Jedyne co mi przychodzi do głowy to właśnie to, że za często zaczęłam ostatnio robić zakupy w tym sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osiedlowe sklepiki są zazwyczaj owiane wiejską mentalnością, taka sprzedawczyni potrafi skomentować zakupy, gdy już zapamięta co ktoś kupuje. Pewnie jeszcze plotkuje z innymi, co kto kupuje i o jakiej porze. Potem się dziwią, że ludzie wolą iść do marketu i plajtują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:48 jest niska kultura w Polsce. Oni myślą w sklepach że robią Ci przysługę a nie odwrotnie. Nie powiedzą dzień dobry, czuć że nie chcą tam być przez ich zachowanie. Polacy za dużo oceniają inni i to też czuć. Pretensje do całego świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W bardzo małych miejscowościach, gdzie w jedynym lub w, góra, dwu sklepach na całą osadę/wieś są ceny, jak z kosmosu, ekspedientki same się proszą, by coś jeszcze dołożyć, dokupić, bo, w końcu, muszą za coś utrzymać ten sklep, za coś kupić towar i opłacić rachunki. Często nie patrzą przychylnie, kiedy widzą, że ktoś woli pojechać do dyskontu, niż zrobić zakupy w ich sklepie. Bywa, że mówią głośno, że: "chleb kupujecie 'tam', a tu tylko po zapałki przychodzicie!", ale to wtedy, kiedy mają zły humor. W małych miejscowościach każdy każdego zna, nawet ekspedientka, która, przeważnie, też pochodzi z tej samej wsi. Ona już wie, kto i co, mniej więcej, kupuje. Często doradza, kiedy jest jakaś nowość. A że plotkują w czasie, kiedy nikogo nie ma w sklepie, to norma. Bywa, że kilka kobiet plus ekspedientka jest wewnątrz (a nic nie kupują), a robi się, jak na jarmarku. Każdy o każdym wie wszystko. Nawet na podstawie zakupów potrafią wywnioskować, czy ktoś coś świętuje, czy jest chory, czy jedzie w daleką podróż. Serio..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:24 no dobra ale taka jest prawda że klient nie powinien odczuwac kiedy ekspedientka ma zły dzien. W pracy nie ma miejsca na zły humor. Trzeba być uprzejma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja często kupuje w jednej żabce która jets praktycznie pod moim domem, ale głównie rzeczy z przeceny- mało ilosc,i czesto kupowałam dwa piwa, ale nie co dzien. I baba jedna z druga jak mnie zmierzyły, a przynajmniej miałam takie wrazenie. Sklep zupełnie nowy, na razie b mało ludzi, prawie zawsze jak wchodzę nikogo nie ma, a ci jeszcze zniechecaja ludzi x A to dziwne. Ja z paniami i panami z mojej Żaby mam dobre stosunki, czasem czegoś mi poszukają na zapleczu, przechowały nawet portfel zgubiony przez moje dziecko. Nie było jeszcze żadnej nieprzyjemnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowalam w odziezowce i w teraz spozywczym i w dooopie mam co kto kupuje i ile razy przychodzi do sklepu. Moze nawet przychodzic 5 razy dziennie kupowac po jednej rzeczy i placic karta ( dla mnie lepiej bo przynajmniej mniej obrotu gotowka) dlatego uwazam ze ta sprzedawczyni z cocodrillo ma focha, zly dzien, albo po prostu jest zirytowana bo bola ja nogi po ciaglym staniu na nogach, byc moze nie cierpi swojej pracy. Skargi bym nie napisala, ale zapytalabum czy w czyms jej przeszkadzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:31, oczywiście, że tak. Masz rację. Jednak, myślę, że tutaj dużo robi brak obycia (znajome twarze ze wsi, to te same, które zna się od wielu, wielu lat), prostota w wypowiedzi, traktowanie ludzi z góry ("ja mam sklep, a ty przychodzisz do mnie. To nic, że się znamy i mijamy na co dzień" - takie myślenie) i nieumiejętność radzenia sobie z tym złym humorem w miejscu pracy. Poza tym - jak taka ekspedientka nasłucha się o danym kliencie samych najgorszych rzeczy, to, siłą rzeczy, będzie dla niego niemiła. Oczywiście, tak być nie powinno i to od ekspedientki zależy, w dużej mierze, czy jej sklep będzie oblegany, czy nie. Jeśli ktoś nie umie sobie poradzić ze stresem, złym humorem, podatnością na opinie innych, to nie może przebywać wśród ludzi. Tym bardziej, jeśli zawód wymaga kultury, szacunku, obycia, taktu, spokoju (chociaż, w sumie, to który nie wymaga?). Nie trzeba być szeroko uśmiechniętym za ladą, tak, że szczęka cierpnie i zęby bolą, ale w zachowaniu ekspedientki, już na wejściu, można wiele wyczytać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co ja tego nie rozumiem. W tym samym domu towarowym jest jeszcze inne stoisko tym razem damskie i tam też mi się spodobało dużo ciuchów do tego stopnia że lubiłam po pracy co pare dni sobie tam zajrzeć i coś kupić. I tam babka też mnie już zna na pamięć, ale nie reaguje tak, tylko pozytywnie właśnie, po niej już z daleka widać, że zaciera ręce jak mnie widzi bo wie że na pewno coś u niej kupię i jest uprzejma, doradza, zachowuje się spoko, a w tym Cocodrillo to tam mnie ta baba tak już zraziła do siebie że masakra. No bo jakbyście odczytały takie coś. Czy ja jestem przewrażliwiona ? Wchodzę do sklepu i jednego dnia baba mnie traktuje jak powietrze a inną klientką się zajmuje. Za drugim razem wchodzę, ta znów mnie traktuje jak powietrze. To, że babka nie mówi dzień dobry, no dobra zdarza się, to jeszcze nie jest coś złego, ale to jej zachowanie. Oglądam np. ciuchy i chcę z dzieckiem udać się do przebieralni, patrzę a tam jedyna przebieralnia zawalona zafoliowanym towarem! tak, że nie da się z niej skorzystać. Babka w ogóle zero reakcji na to, że ja może zechce skorzystać z przebieralni tak jak to robię zwykle. Myślę sobie dobra, nie jestem księżniczką, obok jest sofa i na niej przebiorę dziecko w końcu sklep jest pusty. Korona nam z głowy nie spadnie. Babka sie w ogóle nie przejeła. Przebierałam dziecko na sofie sklepowej nota bene której oparcie też było zawalone towarem! Babka była gdzieś w okolicy, widziała nas, ale w ogóle sie mną nie przejeła. Ludzie ja rozumiem jak w sklepie jest dużo ludzi i jest z***b, ale sklep był pusty, praktycznie zero klientów. Po chwili babka znalazła się tuż obok sofy. Ja w ogóle nie skomentowałam chorej sytuacji z przebieralnią. Przede mną była ekspozycja butów dziecięcych, spodobały mi się jedne buty więc skoro już stała koło mnie to się jej pytam: "Przepraszam, czy te buty niebieskie czy jest rozmiar 27 ?" Ona wtedy tak spojrzała na mnie nie od razu tylko tak z oporami i spojrzeniem lodowej księżniczki jakby mnie w duchu nienawidziła i odpowiedziała nie tak od razu tylko po chwili: "Tak". I cisza. Zero zapytania czy może podać ten towar do zmierzenia czy cokolwiek. Mi było głupio w ogóle na jej zachowania i na tę ciszę która zapadła, więc mówię "nie trzeba podawać, ja tylko zapytałam z ciekawości czy jest ten rozmiar", chociaż baba nawet nie miała zamiaru mi nic podawać :O Potem poszłam do kasy kupić spodnie dla dziecka. Podchodzę do kasy a tam nie było tak jak zawsze, że ekspedientki pytają z uśmiechem "Proszę" tylko ta stoi za tą kasę 2 metry ode mnie jak ta święta krowa nie patrząc w ogóle na mnie i ani me ani be. Dopiero ja musiałam do niej wypowiedzieć formułe jak do robota "PROSZĘ SKASOWAĆ TE SPODNIE" :O wtedy ona ostatecznie ruszyła ale nie od razu tylko tak leniwie z oporami. Skasowała. Nie wiem czy padło jakieś dziękuje może coś tam padło od łaski, ale już do widzenia już nie padło w ogóle tylko gapiła się jak odchodzę od kasy jakby mnie nienawidziła. Kurde kojarzę tę babkę w zeszłym roku i nie wiem co w nią wstąpiło. Wcześniej zachowywała się normalnie, były zwroty grzecznościowe "prosze, dziękuje, do widzenia" był delikatny uśmiech a teraz traktuje mnie jak śmiecia. Wczoraj nie było nic lepiej, wczoraj miałam ochotę serio obrazić się na ten sklep i żeby moja noga tam więcej nie postała, ale z drugiej strony myślę sobie: Kurcze! dlaczego w sumie ja mam rezygnować z fajnych ciuszków dla mojego dziecka i np. fajnych prezentów dla dzieci z mojej rodziny tylko dlatego, że jakiejś głupiej pipie coś nagle walneło na łeb. Chciałabym serio donieść coś do właściciela ale wtedy dopiero bym mogła wyjść na wariatkę i byłby dożywotni kwas jeśli zrobię to jawnie. Wtedy to nawet na ulicy jakbym ją spotkała to uj wie co by z tego wynikło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz męża autorko? Jeśli tak to jemu się przyjrzyj, bo może ta baba to jego kochanka, albo rodzina czy dobra znajoma kochanki twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj weszłam do żabki akurat jak laska latała z mopem przed zamknięciem. Wzrokiem prawie mnie zabila... Ogólnie te wszystkie dziewczyny często mają miny jak koty srajace na pustyni, jakby za karę tam siedziały. Takie karyny pospolite z pretensjami do świata że muszą klientom usługiwac. Jeszcze rozumiem gdyby klient był upierdliwy to się można w****ic ostro ale tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mycie podłogi przed zamknięciem sklepu tu już w ogóle odrębna historia. Skoro już muszą myć te podłoge i im problemem są wtedy klienci to ktoś mądrze myślący powinien w końcu napisać na drzwiach że czynne np. do 19:45 a nie, że do 20:00 skoro to jest w praktyce już niewykonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio widzialam scenke, czywiscie przed zamknieciem sklepu kobieta odkurzala, a byla w sklepie kobieta z dzieckiem tak ok 5 lat i to dziecko tak stanelo i patrzy na ten odkurzacz i na te odkurzajaca kobiete i pyta glosno na caly sklep - mamo co to? Przynajmniej dziecko sie czegos nauczylo, wiec sa plusy hehehhe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie Ponieważ ja jestem zawsze mila , grzeczna , uśmiechnięta i panie dla mnie tez sa mile i grzeczne . Jak ktoś taktuje osobę pracują w handlu , urzędzie , przychodni jak sługę i śmiecia to sam jest tak traktowany . Nie bądźcie wyniosłe , upierdliwe ,. nie doszukujcie sie w innych złych intencji a one tez będą dla was mile .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.33 robilam zakupy w sklepiku... kupowalam purpenikiel - ooo odchudza sie pani? kupowalam wino- ooo co impreza?, kupowalam parowki - o co dzis na obiad, no sorry, ale to chamskie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie sprzedawczyni ma Cie dosyc. Lazisz tam non stop d**e zawracasz a nic nie kupisz. Nawyciagasz lumpow zrobisz balagan zamieszanie dzieciak biega po sklepie. Jestes upierdliwa baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdopodobnie jest kochanką twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja trochę rozumiem, że można mieć krzywą minę kiedy ktoś długo siedzi w sklepie i trzeba mieć na niego oko, a wychodzi z dwoma rzeczami. I tak co kilka dni - sprzedawca może zacząć podejrzewać, że chcesz coś ukraść, po prostu. Jak pracowałam w sklepie wręcz powiedziano nam, żeby pilnować takich ludzi bo czekają na okazję. I to się robi wnerwiające. Rozumiem też irytację jak ktoś wchodzi tuż przed zamknięciem (często personel ma niepłacone po zamknięciu chociaż muszą posprzątać, policzyć pieniądze itd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego piszecie kochanka meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno robisz z siebie wielka dame. Obnosisz sie bogactwem. Jestes wyniosla pudernica z dlugimi pazurami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inna opcja - ona jest zła, ale nie na Ciebie. Jak przebieralnia była zawalona towarem, sklep jest duży, a ona tam jest sama to po prostu ma pewnie dość i niedługo sama odejdzie. Za mało personelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:33 Uwierz mi nigdy nie jestem dla sprzedawczyń niemiła. Wiem, że bywają tacy ludzie ciężcy ale ja do nich nie należę. Raczej jestem osobą cichą. Staram się do każdego przyjaźnie zachowywać. Sama byłam kiedyś sprzedawcą. Ten temat nie jest mi obcy. Ja po prostu nie rozumiem zachowania tej kobiety. Myślałam, że sklepy chcą żeby klient do nich jak najczęściej wracał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:29 Kobieto mam krótkie paznokcie, a ostatnio byłam nawet bez makijażu. I może to jest mój błąd. Może powinnam się wybitnie stroić do tego sklepu i zgrywać paniusie. Może wtedy bardziej by mnie szanowano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×