Synowa ma pretensje że przepisaliśmy córce ziemię a synowi dom

Córka ziemię sprzedała i buduje się, a w domu mamy tzw. "dożywocie". Dzisiaj jak schodziła - my mieszkamy na dole, oni (tzn. syn, synowa i 2 dzieci - w tym jej jedno z poprzedniego związku) na górze, powiedziała mi że powinniśmy zażądać od córki czesci gotkówk i im przekazać bo tak byłoby sprwiedliwie, a potem powiedziala ze meczy ja mieszkanie "z nami". Gdyby maz mnie nie powstrzymal to wywalilabym ja za kudly z domu

eheee..... i co jeszcze? 2/10 za szczere chęci ale ogólnie denne prowo jak zwykle w twoim wykonaniu.

Może to i prowokacja ale, niestety, tak to jest z synowymi. Wprowadzają się do teściów i mają wymagania. A najlepiej żeby żeby teściowie się wyprowadzili, bo synowa chce dom. Sama jestem synowa ale nie wyobrażam sobie mieszkać z teściami choć są cudownymi ludźmi. Nie miałabym sumienia siedzieć komuś latami na głowie i tylko czyhac na czyjeś

dziś Czesto jest tak jak mówisz ale kazdy medal ma dwie strony. Ja tez byłam taką synową, która się wepchala na czyjeś, a prawda była taka, że moi tesciowe postawili 250 metrowy kloc w komunie, który to kloc po latach zwyczajnie się sypał i wymagał remontu no i na ogrzewanie takich komnat też nie było ich stać, a że ja miałam pieniądze od rodziców i odłożone swoje z pracy zagranicą to stwierdziliśmy, że wyremontujemy to i zamieszkamy z tesciami. No i sie zaczęło, ze nie jestem u siebie, że przyszlam na gotowe, że synowa im się na majątek wbiła i chce się rządzić, bo śmiałam wybierac kolory farb, rodzaje grzejników, okien itp. Miałam generalnie wpompować 100 tysięcy w tę ruderę gierkowską ale siedzieć cicho i dziękować im za wielką łaskę, bo nie jestem u siebie. Pomieszkaliśmy tak 2 miesiące, dobraliśmy kredyt i kupiliśmy sobie mieszkanie, a oni tam wegetują w tej zimnej, zapyziałej budzie. Coraz gorzej tam jest ale mam to gdzieś. Mają co chcieli. Już ja znam te wszystkie "MAJĄTKI" i "POSIADŁOŚCI" - oddaj kasę, wpakuj oszczędności, zostań parobkiem i popychadłem, a i tak usłyszysz, że dostąpiłaś wielkiej łaski na którą nie zasługujesz.

no dokładnie ja też byłam tą złą synową która weszła z buciorami na pałace. najlepiej jakby było tak jak w chinach gdzie synowa to śmieć i popychadło i nie ma nic do powiedzenia, a jeszcze lepiej jakby mieszkała w budzie z psem albo gdyby syn w ogóle się nie żenil tylko niańczył rodziców i pieścił ich chałupę a prawda jest taka, ze to te złe synowe podcierają wam doopska na starość i wkładają swoje pieniądze oraz ciężka pracę w te wasze osławione doooomyyyy! więc obie strony maja korzysci tylko jestescie zgorzkniałe i durnowate i tego nie widzicie. Mieszkałam tak dwa lata, nie wytrzymałam tego wiecznego wypominania, że mama mi nic nie dała. Mój mąz milczał, bo to jego ukochani rodzice wiec im wszystko wolno. Dzisiaj jest sam i zdziczał do reszty z tymi swoimi zidiociałymi rodzicami. Wygląda jak psychicznie chory, dwa następne związki po mnie też sie roztrzaskały o tę komunistyczną ruderę. No za to rodzice szczęśliwi i dumni, bo im się obcy po domu nie kręcą. Czasem gadam z byłym na mieście. Wrak człowieka, no cóż sam sobie to zrobił skoro nie umiał wybrać to rodzice wybrali za niego. jego problem. Kilka razy mówił mi, że jak tak patrzy na mnie, na moje życie, na moje dziecko to bardzo żałuje, że się w porę nie ogarnął. Dzisiaj ja mam męża, dziecko, mieszkanie na kredyt i jesteśmy szczęśliwi w naszych 60m2 :D a on ma swój pałac i dwoje zgredów, którzy go zadręczają i wykańczają. W sumie to nawet trochę mi go żal ale jego wybór.

Tak, 2/10 to najwyżej za to prowo.