Czy powinnam byc zla na mojego faceta?

Moze to jakis problem, ktory sama sobie stwarzam a nie powinnam? ocencie. Chodzi o te nieszczesne walentynki. Jestesmy razem ponad pol roku, on nie jest zbyt wylewny jesli chodzi o uczucia ale najgorzej tez nie jest. Kupilam mu na walentynki kilka drobiazgow, kosztowalo to jakies 100 zl. Nic wielkiego ale spodziewalam sie kwiatow a on zabral mnie do restauracji na kolacje i to potraktowal jako swoj "prezent". No fajnie, to byla nawet dosc droga restauracja ale zabraklo mi czegos. No kurcze to taki problem dla faceta kupic pare kwiatkow?

myślę, że nie powinnaś, sama kolacja to wspaniały prezent, spedziliście romantycznie czas razem, pamietaj lepiej gromadzić wspomnienia, niż niepotrzebne bibeloty ;-)

Co wy wszystkie z tymi kwiatami- zaraz zwiędną. Kolacja jest o wiele lepsza.

Ej chłopak się postarał uatrakcyjnić Wam wieczór, zadbał o romantyczną atmosferę i dobre jedzenie, chciał, żeby ten wieczór był wyjątkowy, zapadł w pamięć, w końcu nie zawsze się chodzi do restauracji. Doceń gest, a nie narzekaj na brak kwiatków. To czas jaki razem spędziliście jest cenny, a nie prezenty. Jak to dla Ciebie takie ważne, to powiedz mu, że lubisz dostawać kwiatki, że to miłe i chciałabyś dostać róże od takiego wyjątkowego faceta jak on. Poczekaj do następnej okazji i przekonasz się czy Cię słucha i czy łyknął bajerę ;)

ja pierniczę, wolałabyś jakieś g...sztampowe zielsko zamiast fajnej kolacji? co ty małe dzidzi jesteś, czy jak ze kaprysisz jak potłuczona