Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość EmiliaPec

Fizycznie boli mnie samotność.

Polecane posty

Gość EmiliaPec

Witajcie, jak w tytule, dosłownie. Od 3 lat nie mogę ułożyć sobie życia. Moi przyjaciele, wszyscy są w związkach. Nie mam znajomych singli. Samotne spacery czy inne aktywności wywołują we mnie jeszcze większy smutek. Sięgam po leki uspakajające i wieczorami po alkohol, żeby zasnąć nie rozmyślać. Nikt nawet nie przypuszcza co dzieje się w mojej głowie. Jestem uśmiechnięta na zewnątrz i zwracam uwagę sposobem bycia i urodą. Zawsze miałam powodzenie, tylko szkoda, że teraz już tylko u żonatych. Jak odnaleźć jakąkolwiek radość? Boli mnie żołądek ze stresu i leku przed samotnością. Czasami boje się, ze w przypływie beznadziejności coś sobie zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia Pec
wesprzyjcie proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łatwo mi mowić, ale pomysl, że mogłabyś być w nieudanym związku, to jeszcze gorsze! i nie pij bo popadniesz w jakieś gooowno! a jak jest źle nie wahaj sie iść do psychologa a nawet psychiatry. nie rozmyślaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież bycie w związku, nie daje gwarancji bycia szczęślikwym! Możesz być z kimś a kompletnie czuć się samotna, szukaj szczęścia w sobie, i faktycznie psycholog pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapisz się na jakieś zajęcia grupowe taniec, fitness czy coś, tam zawsze można poznać nowych, fajnych ludzi i ciesz się wolnością dopóki ją masz. Miłego dnia☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiliaPec
Uciekłam właśnie 3 lata temu z takiego związku, gdzie byłam samotna. Wtedy korzystałam z pomocy psychologa i nawet leków, nie chce już ich brać. Nie mam problemu z poznawaniem ludzi, a raczej brak okazji. Nie mam zbyt rozrywkowych znajomych, mieszkam tez w nieduzej miejscowości, radki z internetu to jakieś porażki. Chcialaby jakoś nauczyć się życ sama ze sobą, niy taki wyświechtany slogan, ale chcialabym bardzo. żeby nie czekać wkółko na kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmar2018
Teraz są btakie czasy ze żyjemy na pokaz. Zobacz na fb, na zdjeciach wszyscy uśmiechnięci szczesliwi itp. A w rzeczywistości w 4 scianach tragedia. Nue szukaj nikogo na siłę, bo jeszcze sie wladujesz w jakies g****o. Picie nie rozwiazuje problemów. Ja też boje sie samotności jak to kiedys ktoś powiedział samotność to taka wielka trwoga... Nie martw sie bedzie wszystko ok. Napewno twoja milość życia już chodzi po tym świecie, tylko trzeba ja spotkać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiliaPec
pocieszające, tylkop jestem już po 30 i raczej trudno spotkac kogoś powaznego. Dlatego chce nauczyc sie sam życ i jakos w głowie , to ułozyc. Stara sobei wynajdywac zajecia, ale to mnie stresuje, ze cos musze. Kazdy tylko znajdz pasje , hobby itd. Trudne to szukanie na sile. czytam, ogladam filmy- ale czy to hobby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmar2018
A jak mozna nauczyć sie zyć samemu skoro pragniesz kogoś? To jest w brew temu co piszesz. A co ja mam powiedzieć 42 lata i 2 rozwody ? I też chce kogoś poznać i wiem że kiedyś poznam super kobietę z którą spedze resztę moich dni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmilkaPec
Chce nauczyć się właśnie, bo nadzieje już straciłam. Nie wierze, w małżeństwo, wierność itd. Chce to zaakceptować, chce nauczyć się sama spędzać czas, wakacje, weekendy itd. Pomyślałam, ze może ktoś przez to przechodził i ma jakąś receptę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emilko trzeba sie nauczyc i zaakceptowac, ze drugi czlowiek nie jest zapelniaczem emocji, smutku, potrzeby bliskosci i...... wielu innych. Drugi czlowiek to nie pluszak przytulanka. On moze, ale tylko jesli chcialby - sprawiac radosc, chec do zycia. Jednak spelnienie w zyciu mozesz i musisz sama ulozyc : sobie sama w glowie. To tam ma powstac chec, by kazdy dzien, ktory jest nam dany - byl radoscia sama w sobie. Masz duze szczescie, ze mozesz dac cos z siebie otoczeniu, chocby zwykly usmiech, dobra rade, wsparcie. Mozesz pomoc staruszce zrobic zakupy, mozesz pomoc w schronisku, hospicjum. Jestes zdrowa, masz rozum, zdrowe nogi. Mozesz tyle rzeczy robic poza praca. A bedac w tylu miejscach, pracujac nad swoja pozytywna energia mozesz kogos poznac. A jesli nie? A kto powiedzial, ze wszyscy musza byc w parach? Uzdrow swoja obolala dusze sama, reszta sie ulozy. Akceptuj kazdy dzien, ktory podaruje ci los. Juz samo to jest losem na loterii. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawidlowo Elena napisala. Swoja droga, zanim sie wpakujesz w "zwiazek" to musisz sie nauczyc byc w innym bardzo waznym zwiazku- z sama soba... Mnie sie bycie w zwiazku z samym soba spodobalo tak bardzo ze juz dobrych pare lat zyje/ mieszkam sam i ma to bardzo duzo plusow. nie mowie ze to jest idealne rozwiazanie, ale na dzien dzisiejszy wole to, niz jakies cos tam na sile bo tak wypada albo inne takie. ciesz sie swoboda i wolnoscia... Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiliaPec
Kapitan statku widmo.. Tego własnie chce się nauczyć. 3 lata to długo, kiedyś przechodzilam z związku w zwiazek i niegdy nie czułem tego co teraz. Tesnie za drugą osobą i zainteresowaniem. Czuje, ze jednak bede juz sama i chcę pozbyc sie tego ścisku w żołądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, problem w tym ze z z bycia samemu robisz halo. Popatrz na to z drugiej strony, jestes samodzielna i samowystarczalna. to duzo. wszyscy potrzebujemy bliskosci i intymnosci ale czy jest to wystarczajacy powod by pakowac sie w zwiazek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiliaPec
No bliskość i intymność zawsze kojarzyła mi się raczej ze związkiem, stąd to pragnienie. Bardzo chciałabym myśleć tak jak Ty. Są chwile, ze nie skupiam się na tym i jest ok, nie czuje tego Skurczu, ale czasami to nie do zniesienia. kazdy dzień taki sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliskosc i intymnosc to jedno a zwiazek to drugie. fajnie jesli obie te rzeczy ida w parze, ale nie zawsze sie udaje. znam sporo ludzi ktorzy sa w zwiazkach i wiekszosc jest nie zadowolona bo to czy tamto ale trwaja tak i czekaja na kto wie co. wiec pomysl, co jest lepsze? samotnosc we dwoje czy robienie tego na co sie ma aktualnie ochote?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilos

Od dziesięciu lat mieszkam sam. Mam już 36 lat i przestałem wierzyć w miłość. Przestałem szukać i mieć nadzieję. Jednak siebie nie oszukam. Pracuję praktycznie sam, wracam do pustego mieszkania i te jesienne wieczory spędzam w pojedynkę. Ostatnio czuję wielką pustkę i smutek, często chcę mi się płakać. Nie mam nawet do kogo się odezwać. Lata lecą i czuję się coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radanierada
Dnia 19.02.2018 o 07:41, Gość EmiliaPec napisał:

Witajcie, jak w tytule, dosłownie. Od 3 lat nie mogę ułożyć sobie życia. Moi przyjaciele, wszyscy są w związkach. Nie mam znajomych singli. Samotne spacery czy inne aktywności wywołują we mnie jeszcze większy smutek. Sięgam po leki uspakajające i wieczorami po alkohol, żeby zasnąć nie rozmyślać. Nikt nawet nie przypuszcza co dzieje się w mojej głowie. Jestem uśmiechnięta na zewnątrz i zwracam uwagę sposobem bycia i urodą. Zawsze miałam powodzenie, tylko szkoda, że teraz już tylko u żonatych. Jak odnaleźć jakąkolwiek radość? Boli mnie żołądek ze stresu i leku przed samotnością. Czasami boje się, ze w przypływie beznadziejności coś sobie zrobię.

Wybierałaś, przebierałaś, księcia szukałaś, aktorzyłaś, więc zostałaś sama. Teraz po ptokach niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radanierada
Dnia 19.02.2018 o 08:09, Gość gość napisał:

Zapisz się na jakieś zajęcia grupowe taniec, fitness czy coś, tam zawsze można poznać nowych, fajnych ludzi i ciesz się wolnością dopóki ją masz. Miłego dnia☺

gòwno z zajęć grupowych gdzie wszystkie baby mają ten sam pomysł aby tak właśnie faceta poznać..... a faceci na zajęcia grupowe się nie zapisują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienaturalne
2 godziny temu, Gość Kamilos napisał:

Od dziesięciu lat mieszkam sam. Mam już 36 lat i przestałem wierzyć w miłość. Przestałem szukać i mieć nadzieję. Jednak siebie nie oszukam. Pracuję praktycznie sam, wracam do pustego mieszkania i te jesienne wieczory spędzam w pojedynkę. Ostatnio czuję wielką pustkę i smutek, często chcę mi się płakać. Nie mam nawet do kogo się odezwać. Lata lecą i czuję się coraz gorzej.

bo bycie samym nie jest naturalne, po co z tym walczyć? Poszukać kogoś kto w miare pasuje i ma podobne poglądy i gitara. Nawet obecność innej osoby w mieszkaniu ma już inne odczucie. Nie szukać ideału z bajki tylko kogoś w miare normalnego i tyle. Dlaczego to jest takie trudne? Kobiety gniją samotne, faceci gniją samotnie, oboje szukają nie wiadomo czego, zgrywają niezależnych i udają że samym im dobrze, uciekają w prace czy inne gòwno aby zapomnieć że są samotni. Po prostu być szczerym z samym sobą i tyle, że kogoś się potrzebuje, że we dwójke raźniej itp. Po co cierpieć i walczyć uparcie z naturą. Nie wygracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilos

Po co z tym walczyć? Uwierz mi że chcę kogoś poznać, ale to nie jest takie proste jak może się wydawać. Problem leży obecnie w mojej nieśmiałości. Nie szukam gwiazdy, czy księżniczki. Po prostu nie spotykam zbyt wiele osób ostatnio. Wiem że życie w odosobnieniu jest nienaturalne i ma przykre konsekwencje, odczuwam już je  na sobie...tylko jak to zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena
1 godzinę temu, Gość Kamilos napisał:

Po co z tym walczyć? Uwierz mi że chcę kogoś poznać, ale to nie jest takie proste jak może się wydawać. Problem leży obecnie w mojej nieśmiałości. Nie szukam gwiazdy, czy księżniczki. Po prostu nie spotykam zbyt wiele osób ostatnio. Wiem że życie w odosobnieniu jest nienaturalne i ma przykre konsekwencje, odczuwam już je  na sobie...tylko jak to zmienić?

Mam to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilos

Próbowałem kogoś poznać na imprezach, wśród znajomych ( których mam niewielu), ma mieście,  w sklepie, jak i w internecie. Setki, tysiące prób i tylko rozczarowanie. Czuję się przez to jak ktoś gorszy i stąd u mnie ta stagnacja i chyba początki depresji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena
18 minut temu, Gość Kamilos napisał:

Próbowałem kogoś poznać na imprezach, wśród znajomych ( których mam niewielu), ma mieście,  w sklepie, jak i w internecie. Setki, tysiące prób i tylko rozczarowanie. Czuję się przez to jak ktoś gorszy i stąd u mnie ta stagnacja i chyba początki depresji. 

Rozumiem, podobno trzeba przestać próbować, nic na sile, bo im bardziej się starasz, tym bardziej nie wychodzi i stad to zniecierpliwienie, zniechęcenie i depresja. Ale nie wiem, czy to jest dobra rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilos

Owszem. Były okresy kiedy nikogo nie szukałem. Nic na siłę oczywiście. Jednak jak pisałem lata mijają i teraz na prawdę czuję się bardzo samotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki_jeden_964

Teraz jestem żonaty, ale samotność też była super, dlatego bylem długo samotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena

Może i jest super, ale do czasu. Dla niektórych przychodzi taki moment, ze po prostu chcieliby być z kimś, a nie mogą tego kogoś znaleźć. Podejmują różne starania, ale nic z tego. To naprawdę boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c'est ca

Ja mam 35 i niby jestem z kimś, ale czuje się jak samotna. Tzn nie czuję tzw. "poczucia bezpieczeństwa". Cały czas myślę ja nie my. On jest rok starszy , nie mieszkamy razem. Nawet nikomu o nim nie mówię . Zna go moja koleżanka, moja rodzina go nie zna (mimo, że to już 3,5 roku), ja jego rodzinę znam. Myślałam,  że będę mieć normalny związek, ze standardowymi etapami - 2 lata znajomości, narzeczeństwo z rok i ślub. Wspólny zakup mieszkania, itp. Tymczasem mam jakąś protezę.  Cały czas wynajmuję pokój, żeby brać jak najmniejszy kredyt na własne m (nie mam spadku ani pomocy od rodziców)Nie mam już cierpliwości i jestem bezsilna... Ale mam przynajmniej z kim spędzać weekendy i kogokolwiek interesuje co się u mnie dzieje. Niestety on jest minimalistą, do niczego nie dąży i nic mu nie potrzeba.  Czuje się parszywie z tym wszystkim. Rozumiem wszystkich samotnych , bo jest to wybitnie trudne, począwszy od względów psychicznych po ekonomiczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilos

Samotność boli i to dosłownie fizycznie. Pali mnie w środku, mam nerwobóle, brak apetytu, chęci do działania. Dłużej tak nie wytrzymam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukaj
8 godzin temu, Gość Kamilos napisał:

Po co z tym walczyć? Uwierz mi że chcę kogoś poznać, ale to nie jest takie proste jak może się wydawać. Problem leży obecnie w mojej nieśmiałości. Nie szukam gwiazdy, czy księżniczki. Po prostu nie spotykam zbyt wiele osób ostatnio. Wiem że życie w odosobnieniu jest nienaturalne i ma przykre konsekwencje, odczuwam już je  na sobie...tylko jak to zmienić?

Wszystkich kogo spotkasz informuj że szukasz dziewczyny, zagaduj nawet babcie czy dziadka w autobusie czy ludzi w kolejce w markecie i im o tym mów i pytaj czy nie mają wnuczki, córki, koleżanki lub znajomej która ma wnuczke, córke, siostre itp itd. Każdy kogo spotkasz powinien wiedzieć że szukasz dziewczyny. Nie możliwe że nikt kogoś nie zna kto zna kogoś kto zna kogoś kto zna wolną dziewczyne w twoim wieku. Jesteś zawsze tylko 2-3 osoby odległy od wolnej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×