Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Powinnam mieć pretensje do teściowej?

Polecane posty

Gość gość

Moja teściowa nie pracuje i do pracy to już raczej nie pójdzie bo jej się nie chce. W porządku-jak jej pasuje, to niech nie chodzi. Czas głownie spędza w domu przed telewizorem, wiadomo dom też prowadzi. Jest przed 60, zdrowotnie jest też ok. Ponieważ nie pracuje i narzeka, że trochę jej się nudzi. Pomyśleliśmy, że mogłaby odbierać nasze dziecko z przedszkola ok.12 (5 godzin jest bezpłatnych) i spędzić z nim 2,5 godziny, potem dziecko zabrałby mąż, bo kończy o 14. Syn jest wyjątkowo spokojnym dzieckiem, więc nie szalałby zbytnio ;) Ale rzecz jasna-NIE ona tak nie chce. Dobrze, niech jej już będzie, ale po co narzekać, że się nudzi? Po co narzekać, że za mało się z dzieckiem widzi? To tylko 2,5 godziny, to nie jest dużo czasu, a taki problem... A szczerze szlag mnie trafia jak kolejny raz słyszę, że "a bo ja z moim wnuczkiem czasu nie spedzam a bym chciała", "a bo mi się tak nudzi i nie mam co robić ze sobą" No i nie wiem, czy słusznie mnie to wkurza, czy jednak zbyt roszczeniowa jestem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może pójść na kompromis i zaproponować jej to 2 razy w tygodniu, a nie 5?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dotąd sami sobie organizowaliśmy opiekę, nie obciążajac tym dziadków. No, może raz na jakiś czas TEŚĆ proponował, że on chętnie spędzi czas w jakąś sobotę w wnukiem. Teściowa nigdy nic. I to już nawet dobrze by było jakby były te 2 dni. Ale po prostu ona nie chce. NIGDY. I kiedy słucham tych narzekań to cholera mnie bierze, bo na propozycje "a to może mama spędzi z wnukiem wieczór, my z mężem byśmy sobie poszli gdzieś" etc, to nagle "nieeee, bo coś tam coś tam" I to tak wpienia autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pretensji mieć nie możesz co najwyżej żal. Teściowe już tak mają ze mówią jedno a robią drugie. Myślę że ona by chętnie spędziła z nim czas ale pod warunkiem że ty będziesz obok. Ona chce mieć kontakt ale pomagać jej się nie chce(i nie musi). Może być ci przykro ale taka jest prawda. Moja teściowa też nie wie jak zająć się wnukiem i co "robi" się z dzieckiem. Już zapomniała ? Moja mama jakoś pamięta a jest od niej starsza hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona by chętnie spędziła z nim czas ale pod warunkiem że ty będziesz obok. xx czyli standard, przyjść i pogapić sie na dziecko jak na małpę w zoo, a matka dziecka niech obskakuje i ogarnia wszystko :) żeby pójść na taki układ, to trzeba mieć nie po kolei :) kazda matka bedzie wolała być w domu sama z dzieckiem niż z do tego z tesciowa, która nic nie pomoże a tylko patrzy na ręce i komentuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona by chętnie spędziła z nim czas ale pod warunkiem że ty będziesz obok. to po co w takim razie jej wizyta? albo przychodzi i się zajmuje dzieckiem, a matka dziecka robi w tym czasie co innego, np. sprząta, myje okna ALBO odwrotnie, czyli tesciowa pomaga synowej np. coś ugotuje. W innym wypadku takie wizyty są zbyteczne, jezeli teściowa bedzie się tylko gapić na dziecko i na ręce jego matki. Matka ma się zajmować dzieckiem bo teściowa tyklo sie gapi, a oprócz tego nic w domu nie zrobi, bo tesciowa się podwiesiła. MASAKRA taka sama sytuacja jak mieszkanie u tesciowej i bycie pod jej obstrzałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona by chętnie spędziła z nim czas ale pod warunkiem że ty będziesz obok. xx a na czym polega to "spędzenie czasu"? czy babunia się pofatyguje pobawić z wnukiem, poczyta mu, pogra w coś? aby synowa mogła zrobić coś w tym czasie czy tylko uwali się na kanapie z kawką i będzie obserwowała wszystkich i komentowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co w takim razie jej wizyta? albo przychodzi i się zajmuje dzieckiem, a matka dziecka robi w tym czasie co innego, np. sprząta, myje okna ALBO odwrotnie, czyli tesciowa pomaga synowej np. coś ugotuje. W innym wypadku takie wizyty są zbyteczne, jezeli teściowa bedzie się tylko gapić na dziecko xxx O boszszszse To juz kawy nie mozna wypic? Pogadac? Jak sie odwiedza wnuka to trzeba albo posprzatac synowej mieszkanie albo nianczyc wnuka zeby synowa sprzatala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boszszszse To juz kawy nie mozna wypic? Pogadac? Jak sie odwiedza wnuka to trzeba albo posprzatac synowej mieszkanie albo nianczyc wnuka zeby synowa sprzatala? xxxxxxxxxxxxxx owszem, mozna jeśli ma sie z synowa dobre relacje to jak najbardziej. Ale w przypadku nielubianej synowej wbijanie się na kawe to jest fałsz, a rozmowa to nie rozmowa tylko albo monolog teściowej albo spowiedx i ciągnięcie za jezyk synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie odwiedza wnuka xx no to skoro przychodzi do wnuka a nie do synowej to niech sie z tym wnukiem bawi, niech z nim wejdzie w interakcje, proste. To niech się zdecyduje, do kogo przychodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam na myśli to obok że wrazie jak by młody zaczął psocić albo marudzić to mama się nim zajmie. Babcia-teściowa może zwyczajnie nie mieć ochoty się przy nim wysilać,że tak to ujmę. U mnie tak jest. Teściowa wpada na kawe i pobawi się z synem ale jak jest" awaria" to nie daje sobie rady( w sumie nawet nie próbuje). I nie mam o to pretensji, żalu też nie. Tak jest i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tak jest. Teściowa wpada na kawe i pobawi się z synem ale jak jest" awaria" to nie daje sobie rady( w sumie nawet nie próbuje). I nie mam o to pretensji, żalu też nie. Tak jest i koniec. xx jak sobie tak pozwoliłaś to tak masz, chyba, ze ci to nie przeszkadza. Ja zajmowanie sie dzieckiem na wychowawczym traktuję jak pracę i nie chcę, zeby ktoś mi przeszkadzał. Teściowa jak dziecko wrzeszczącym noworodkiem i kolkującym niemowlakiem nie interesowała sie, jak zaczęło byc pełzającym i raczkującym szkrabem przyszła pare razy i to własnie tak wyglądało, ze się rozsiadała i obsługujcie ją. Patrzyła tylkochwilę na dziecko jak sie bawi, a jednocześnie mnie ciągnęła za jezyk na wszystkie tematy, komentowała np że pranie wisi suche i nie zdjęte (guzik prawda, było jeszcze wilgotne), dziecko ją najmniej interesowało, ja tylko nie mogłam się na niczym skupic i byłam przyblokowana ze swoimi obowiązkami domowymi, bo mi truła. Powiedziałam o tym mężowi, ukróciliśmy te jej wizyty, ale zaczęła wyburzać, ze ona nie przychodzi do mnie tylko do wnuczki. No to ok, niech przyjdzie do wnuczki. Mała miała już gdzieś 1,5 roku wtedy, a ta stanęła nad nią i się gapiła jak rysuje, ani nie zagadała, ani nie ukucnęła tylko stoi, ręce pod boki..chyba myślała, ze będę ją adorować i gościć, a ja sobie poszłam do kuchni robić swoje, bo przecież jak sama powiedziała, nie przyszła do mnie, tylko do małej. Potem kątem oka zauważyłam, jak teściowa się kręci po mieszkaniu, ogląda niby kwiatki, niby do szafek zerka. Uznałam,że to koniec jej wizyty, bo wcale sie wnuczką nie interesuje tylko przyszła szpiegować jak zwykle. Powiedziałam o tym męzowi i nie był zdziwiony, stwierdził, zę nim też sie nie zajmowała i nie pamięta jakiejkolwiek zabawy z matką. Teraz już nas nie nachodzi i mam spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Babcia dwójki wnucząt
A może ktoś moje zdanie przeczyta, teściowej, babci, kochającej wnuki, ale... Mam dwóch synów z rodzinami, mieszkamy oddzielnie, ale w niezbyt odległych miejscach [można pieszo, albo ok. 8 km autobusem MPK]. Jedna z synowych poprosiła mnie o opiekę nad wnukiem wracającym z przedszkola [ona pracuje do 18, przedszkole do 17, syn różnie, ale często do 18.] Zgodziłam się, odbierałam wnuka, przyprowadzałam do swojego domu. Rodzice wracali z pracy, odbierali dziecko, ale często padało pytanie: Nie zostało coś z obiadu? może jakaś zupa? Starałam się jakiś skromny, gotowany, ciepły posiłek dla nich mieć, zazwyczaj była to zupa z wkładką. I to był mój błąd!!!! Podałam zupę, ale jakby mama zrobiła pyzy... Paczkę mięsa dostarczyli, potem jeszcze trochę karkówki, kurczaka, - jedno na ich niedzielną pieczeń, drugie na rosół i kilka obiadów. Oni dostarczali tylko mięso i życzenia co chcieliby z tego zjeść. Ja uwijałam się z gotowaniem, odbierałam dziecko z przedszkola, zaprowadzałam na plac zabaw, aby bawił się z kolegami [życzenie rodziców], wracałam do domu, podgrzewałam, dosmaczałam bo oni sponsorują obiad. To nic, że to tylko mięso, a wszystkie potrzebne artykuły były zakupywane z mojej, skromnej emerytury, zwiększone rachunki za prąd, gaz, wodę. Wychodzili ok 19 -19.30, a ja zostawałam z kupą garów. I drugi syn - urodziło im się dziecko, synowa na macierzyńskim, ale czasami na 2-3 godziny musi opuścić dziecko i załatwić swoje sprawy. Prosiła mnie o pomoc.owszem, chętnie, ale ile mnie nerwów kosztowało, aby wszystko to pogodzić. I nastąpił dzień w którym się ocknęłam... Zwykły dzień. Synowa poprosiła o opiekę nad niemowlęciem, wszystko wskazywało, że będę w stanie odebrać wnuka z przedszkola. Synowa się spóźniła[nie z własnej winy], zadzwoniłam do przedszkola, poprosiłam panią wychowawczynię o zamówienie taxi, umieszczenie w niej wnuka i przywóz na podany adres. Wnuk dotarł bez problemu, za to rodzice zrobili wielką aferę - jak babka mogła nie odebrać wnuka, a szwagierka ... wiele nieprzyjemnych tekstów poleciało w jej stronę. Z tytułu opieki nie otrzymywałam żadnych gratyfikacji, robiłam wszystko, aby rodzinie pomóc a otrzymałam wiele gorzkich słów. Dałam im miesiąc na wyszukanie sobie nowego opiekuna dla wnuka. Wnuka kocham, ale z z jego rodzicami nie da się normalnie egzystować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boszszszse To juz kawy nie mozna wypic? Pogadac? No z moją nie. Kawy nie pije. Ma pretensję nawet o to, ze dałam jej herbatę w filiżance, a nie w kubku. Jakbym dała w kubku, byłoby: "a czemu nie w tych filiżankach ślubnych?" Przychodziła czasami jeszcze przed moją ciążą, w celach tylko i wyłącznie plotkarskich, ale ja sie nie zniżyłam do plotkowania na czjkolwiek temat mówiąc krótko-o osobach których nie znam i o nieobecnych sie nie wypowiadam. Podczas mojej leżącej ciąży była tylko raz i jeszcze zjadła obiad mojemu meżowi, nie zająknęła sie z jakąkolwiek pomocą. Dziecko ją najmniej interesuje, ma już prawie 3 lata, a ona spędziła z nim 40 minut. Mieszka kilka minut spacerem od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mi to przeszkadza-nie. Ja tak samo jak Ty widzę że zabaea z wnukiem jej nie wychodzi. I zastanawiam się jak ona wychowała męża i jego siostrę. Wiesz ja myślę że im sie nie chce bawić bo to wymaga jakiegoś minimalnego kreatywnego myślenia. A z tym myszkowaniem u Ciebie to współczuję. Inspekcja i sanepid w jednym brrr. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne haha. Babcia ma przyjsc, nie komentowac, zajac sie wnukiem albo ugotowac. Dzieki wielkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koopa w duupe Wam zasadzic i zagnac do garow i wlasnego dziecka, leniwe, roszczeniowe babska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:53 szanowna babciu, a jakbyś zamiast 2 synów miała 2 córki? tez byś tak wyliczała obiady? czy raczej byś ubolewała, ze biedna córka kończy pracę o 18 i nie ma kiedy ugotować? Powiem tak: mam 2 kuzynki, każda z nich ma po 2 dzieci. Zajmuje się nimi ich mama, moja ciocia, czyli w sumie bawi 4 dzieci w przedziale wieku 1,5 -4 lata. Dzieci są rano zwożone do jej mieszkania, rodzice do pracy, po pracy wszyscy po dzieci, jedzą obiad i do domu. Ciotka bawi 4 dzieci, gotuje dla 9 osób, choć jest sama, ma emeryturę 1200 zł. Na weekend szykuje im obiady do słoików, ale potrafią też do niej wpaść w niedzielę :) Nie otrzymuje gratyfikacji. Nawet na wczasy ją zabierają też w charakterze niani. Córki nie mają wstydu wykorzystywać i obżerać matki, zięciowie również. ale ona pomaga w dobrej wierze, aby dzieciom było lżej, aby nie musieli płacić za przedszkole etc, nikomu się nie skarży, nie oczernia w internecie, bo to MATKA CÓREK. Obie teściowe sie wymiksowały i nie pomagają w niczym, nie jest im też głupio, ze ich synowie objadają swatową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koopa w duupe Wam zasadzic i zagnac do garow i wlasnego dziecka, leniwe, roszczeniowe babska. xx piszesz o teściowych?leniwe to są teściowe, ja tu nie widzę żadnej roszczeniowej synowej, wszystkie odetchnęłyby z ulgą po uwolnieniu się od namolnej teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.04 Nie zgodzę się z tobą. Takie sytuacje nie zależą od tego, czy to syn czy córka. To zależy od człowieka. Moja mama nigdy w życiu nie poszła na taki układ, moja siostra raz ja poprosiła czy jak jest w pracy odbierze wnuczke z przedszkola. Mama się nie zgodziła. Za to moja ciocia wybawila dwóch wnuków od syna. Jej synowa potrafiła przyjeżdżać po pracy na obiad do teściowej, zjedli cała czwórką i do domu jechali. W weekendy potrafiła przysłać do babci chłopaków, bo ona zmęczona nie będzie gotować. Dalej tak robi, a chłopcy już w podstawówce. Kiedyś powiedziała, że wysłała na kolacje w sobotę do babci, bo ona nie jest głodna, ale dziec***asowałoby żeby coś zjedli. A ciocia moja jej nic nie mówi, tylko gotuje, wnuki pilnuje. Więc to zależy od charakteru teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat rzeka... moja mama jak jest u nas to i pobawi sie z dziecmi i ugotuje i jeszcze chce mi sprzątać:) kochana. Teściowa owszem pobawi sie z wnukami ale nawet kubka do zlewu nie odniesie. Wiec o tym tu mowa. I to babcia i to babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nam nie pomaga przy dzieciach ani teściowa, ani własna matka. Kur...ca mnie strzela bo im dzieci chowały matki, babcie, ciotki i siostry a te nawet na głupi spacer nie potrafią z dziećmi wyjść. Dodam, że dzieci mają 5 i 6 lat także roboty przy nich za wiele nie ma dla takich pseudo babć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ćgość Babcia dwójki wnucząt wczoraj czytam i oczom nie wierzę,miałam jeszcze gorzej... mi nikt niczego nie kupował,zakupy za własne pieniądze,wymagania sięgały Zenitu,dziecko było wychowywane tak że w domu mogło jic nie być u babci musiałobyć wszystko,soczki,kurczaczki(bo uwielbiała pieczone)sałatki ,rosołki .......najpierw przyprowadzałam z przedszkola a za nim poszło bywało u mnie,potem przywoziłam ze szkoły(jestem mobilna) w obie strony 15 km codziennie,po szkole na zajęcia angielski (dowóz 5km i powrót)wieczorem ją zabierano.Nikt nie pytał za co wlewam do baku,czy mam pieniądze.to trwało 12 lat.Nie wspomnę że kasa szła na ubiory dziecka i wcale tego nie żałuję,kochałam dziecko nad życie,oddałabym wszystko.Czar prysnął ,murzyn zrobł swoje,murzyn może odejść. Oboje z mężem wydawaliśmy pieniądze ,siłe a teraz mają nas w....bo dziecko kilkunastoletnie nie potrzebuje podcierania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
babcia to babcia,chce ale nie musi,czego oczekujesz że będą się pchały do twojej miotły,dwój dom i twoje obowiązki. Czy ty u nich sprzątasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj To chyba jakaś czarodziejka z niej,z 1200zł full wypas dla tylu mord:) Daj mi jej adres, może mnie czegoś nauczy jak się rządzić,kupiłabym sobie wtedy LEXUSA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytajcie temat "43 lata to babcia czy mama". Wypowiadają się kobiety i takie, które wolałyby zostać wtedy mamą, ale większość pisze, że babcia. Bo swoje odchowane, będą korzystać z wolności. Wnuków bawić nie będą. Więc skoro nasze pokolenie wnuków bawić nie będzie, to dlaczego oczekujecie, że to wczesniejsze pokolenie musi wnuki bawić, bo to babcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pretensje miejcie do siebie, ktoś kto sobie nie radzi z przeciwnościami losu nie powinien mieć rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Ja wolałabym być babcią ale wnukami bym się nie zajmowała. Ewentualnie zaprosiła na weekend raz na jakiś czas i pobawiła się z wnukiem/wnuczką dorywczo. Mam wielkie plany na życie po 40-ce, kiedy to już dzieci pójdą na swoje i nie mam zamiaru ich zmieniać, by niańczyć wnuki. Jeśli moje córki poczują się wystarczająco dorosłe na macierzyństwo to będą musiały wziąć to na klatę bo ja im dzieci nie będę pilnowała, żeby one się mogły realizować zawodowo. Mamy z meżem plany (jak córki się wyprowadzą) sprzedać mieszkanie w mieście i przenieść się do domu na Mazurach, który kupiliśmy w zeszłym roku (obecnie mieszkamy w Warszawie). Także moja emerytura to mąż, jezioro, łowienie ryb, spacery i leniuchowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe co robią emerytki na forum o ciąży i macierzyństwie?..... Babcie wyłączcie kompy bo wam waszej skromnej emeryturki nie starczy na prąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.32 To wpis z tematu 43 lata to mama czy babcia. I powiem, że ja mam taki sam zamiar jak autorka tego wpisu. Jak będę miała 43 lata, moje dzieci oboje, powinni być na studiach. Jak nie będą chcieli się uczyć niech pracują. Jak będą mieć dzieci niech bawią sami. Ja będę wtedy korzystać z życia z mężem. Mi się też coś od życia należy. Dlatego uważam, że babcie mają prawo powiedzieć nie, jeżeli chodzi o bawienie wnuków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×