Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mężatka zagubiona

Chyba zaczynam się zakochiwać w koledze z pracy! Pomocy!

Polecane posty

Gość gość ruda 123
Aj jaki ten mój był dzisiaj zazdrosny w pracy :) może to dziecinada ale cieszę się, ze utarłam mu trochę nosa... Po tych wszystkich złych chwilach.. Miałam spotkanie służbowe, już trzecie z tym facetem. On robi na mnie piorunujące wrażenie. Nigdy wcześniej tak się nie działo, żebym w kontaktach służbowych miała trzęsące się ręce :) młody facet, przed 40 na pewno przystojny ale tak zwyczajnie, w granicach rozsądku ;-) lecz ma w sobie coś co mnie wbija w fotel totalnie, jakaś aura w zachowaniu. Nie myśle o nim w zadnym podtekscie. No więc mój "kolega" był gdzieś pobliżu podczas naszej rozmowy, a gdy moj rozmowca odszedł na chwilę, szybko pokazałam koledze gest wachlowania ręka i maślaną minę, na znak jak wielkie ten facet robi na mnie wrażenie :-) koledze już się czerwona lampka załączyła.. Gdy tamten wyszedł ja "omdlałam" z powrotem na fotel, pokazałam moje trzęsące się dłonie i w lekkim szoku i niedowierzaniu opowiedziałam coś w stylu "o mój Boże ... Nie wiem jak to się dzieje ale on robi na mnie takie wrażenie, że nogi mi się uginają, a ręce trzęsą tak jak nigdy w życiu .. " Kolega już spięty, niby z uśmiechem : aż tak?? Naprawdę ? Nie poznaje Cię... Ja na to, dalej roznielonym glosem że sama siebie nie poznaje :)) On jeszcze że dwa razy wracał do tego tematu niby przypadkiem A po wyjściu z pracy zaraz do mnie napisał coś miłego. A wiecie co ja przed chwilą zrobiłam ? Napisałam mu żeby już do mnie nigdy więcej nie pisał ! Brawo dla mnie za siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ruda - Ty chyba masz męża i dzieci ? Teraz to już całkiem odlecialaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak: Swego czasu również zakochałam się w koledze z pracy i teraz jest on moim partnerem. Było jak u Ciebie dużo rozmawialiśmy, to samo poczucie humoru, zainteresowania, styl bycia. Widzieliśmy się tylko w pracy, ale na początku była to tylko przyjaźń między nami, na prawdę uczciwa ponieważ oboje mieliśmy partnerów. Więc to nie tak że byłam w nim zakochana mając partnera. Mieliśmy wspólny język i to było ważne. Natomiast ja to nazywam śmiesznie, że "Bóg tak chciał" i kiedy ja rozstalam się z chlopakiem, on krótko potem z dziewczyną i tak się zaczęło... Byliśmy bardzo sobą zainteresowani, chemia w biurze unosila się nawet gdy już kogoś z nas w nim nie było. Było to jeszcze na tyle fascynujące że ja byłam jego partnerką biznesową w handlu więc oboje do końca nie wiedzieliśmy czy "wypda". Często jeździliśmy na wyjazdu służbowe, nigdy do niczego nie doszło, ale zachowywalismy się jakbyśmy oboje bylo sobą zauroczeni. Niedługo później po wyjeździe zdecydował się mnie zaprosić na kolacje i... jesteśmy razem do dzisiaj. Powiem jasno. Daruj sobie, jeżeli masz rodzinę, on też niech ta relacja pozostanie relacją przyjacielska. Ja na prawde wierzę, że istnieje taka przyjaźń natomiast musisz trochę sie ograniczyć co do kontaktu. Pamiętaj, że rodzina jest najważniejsza i nie można być egoistką kiedy zdecydowalas się ją posiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ruda: mam nadzieję, że ten ostatni wpis to jednak podpucha. Nie wyobrażam sobie żeby tak zachowywała się kobieta (może jakaś 20-latka) - jak to czytałam to wstyd mi było za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia powyzej. Nic nie wiesz o zyciu:-) nie jestem “ta ruda” ale ja calkiem rozumiem. Tylko ten “moj” jest baaaardzo w pozadku. On wolny, ja mezatka. Ale nie moge sie oderwac od niego, ja az tak nie probowalam sie odrywac:-) on probowal, w ostatni piatek spasowal.. dalam mu weekend na myslenie... to nie jego styl miec romans z mezatka... ale nie ma innego wyjscia ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa powyżej- ja pisałam do rudej (post z 02.03 z godziny 23:50. To może opowiesz mi coś o życiu i związku małżeńskim bo ja jestem z jednym mężczyzną, którego kocham tylko 24,5 lat - a Ty ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnij. Uciekaj od tego uczucia!!! Rok temu przeżywałam dokładnie takie samo zauroczenie. Maile, SMS, komplementy. Potem zdrada, po której nie byłam w stanie oszukiwać męża i poprosiłam go o rozwód. Po jakiś 3 miesiącach różowe okulary spadły mi z nosa - okazało się, ze to było tylko wielkie zauroczenie, odskocznia od monotonii życia i braku uczucia ze strony męża. Skończyło się tragicznie on rozwiódł się z żona bo się we mnie zakochał...Ja szybko doszłam do wniosku, ze jednak nadal kocham męża. Oddałabym wszystko żeby moc cofnąć czas i żeby to się nie stało! Przeczytaj moja historie - Zdradziłam a teraz jestem wrakiem człowieka. Efekt jest taki, ze rozbiliśmy dwie rodziny i każdy z nas jest teraz samotny i nieszczęśliwy. Prosze nie popełniaj takiego samego błędu jak ja! Nie warto. Jeśli zdradzisz zobaczysz, ze nie da się z tym żyć. Wyrzuty sumienia będą Cię wykańczać. Po czyms takim nie można być już nigdy szczęśliwym. Po opadnięciu emocji zdasz sobie sprawę, ze zniszczyłas życie najbliższych Ci osób!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie nie zawsze tak bywa... niech tu napisze ktos, kto zburzyl zwiazek malzenski i jest szczesliwy! Potrzebuje troche optymizmu i wiary ze to w co brne ma jakies szanse...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie ma dobrej rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jak to w końcu jest...tu szczęśliwa mężatka, mama dwójki dzieci, dobry, pracowity mąż...ale na sztuce się nie zna, nie rzeźbi, po muzeach nie lata...przerąbane...ale kasę przynosi do domu...i to się liczy!!! a na boku zawsze można jakiś romansik zaliczyć!!! ale wy qrwa jesteście jednak głupie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz sie nie “zakochuje”, u mnie: juz sie zakochalam. Z jednej strony chce mi sie latac bo on daje mi dosc jasno do zrozumienia, ze czuje to samo... z drugiej strony maz, i poukladane zycie.. czy jest tu ktos kto zburzyl calkiem znosne malzenstwo dla motyli w brzuszku I sie udalo? Potrzebuje odrobiny optumizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On zostawił swoje dotychczasowe i wygodne życie dla mnie- zony i matki dwójki dzieci. Kochałam go bardzo, ale ja nie potrafilam zrezygnować ze swojego życia. Czekał na mnie prawie rok. Musiałam w końcu podjąć decyzję i definitywnie zerwałam naszą znajomość dla dobra glownie moich dzieci. Dzisiaj tego bardzo żałuję. Gdybym mogla cofnąć czas, odeszłabym do męża. Ale czasu nie da sie cofnąć ani podjętych kiedyś decyzji. Wiem jedno - na pewno bylabym szczesliwsza niż jestem obecnie. Nie ma gwarancji że nowy związek będzie cudowny i na zawsze ale życie jest tylko jedno i powinno sie z niego czerpać garsciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×