Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Babcia

Polecane posty

Gość gość
Wsparcia od innych to potrzebują debilki, które nie umieją poradzić sobie w domu, debilki x2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wsparcia od innych potrzebuje każdy. Rozumiem że z nikim nie rozmawiasz o swoich problemach. Gratuluję Ci. Może dlatego masz tyle złości i tak głupio filozofujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwna sytuacja. Chyba faktycznie sobie cos w glowie uroila skoro nazywa swojego wnuka "synem". Ja sie z czyms takim nie spotkalam. I napewno nie pozwolilabym sobie zeby tesciowa tak probowala wydzierac mi dziecko jak by chcialo do mnie albo zeby mu robila sieczke w glowie i nazywala go synem. Co takie dziecko male ma sobie wtedy pomyslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja staje zawsze w "obronie" mojego syna 3 lata, jak go ciotki zwłaszcza napadną z tekstami No daj buzi... brrr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiwm. Uwazam, ze mowienie "moj", "moj ukochany"- "synku" jeszcze ujdzie. No ale jesli babcia chcac by dziecko do niej przyszlo wyciąga rece i mowi "chodz do mamusi", to ewidentnie jest to chore, bardzo chore, niedopuszczalne i nalezy to zdusic w zarodku. Dziecku nalezy mowic "synku, masz tylko jedna mame, ja nia jestem, a to jest twoja babcia", zas do tesciowej przy wszystkich stanowczo chlodnym tonem rzucic "ty jestes jego babcia a nie matka, nie zycze sobie bys tak do niego mowila, mieszasz mu tylko w glowie w ten sposob". Tak samo niedopuszczalne jest wyrywanie dziecka z rak. Tyle, ze ja akurat nie pojmuje zachowania tychze matek, ktore daja sobie wyrwac dziecko z rak. Takie ameby, jak obcy podejdzie i bedzie chcial zabrac wam dziecko to tez oddacie? Jesli widzicie, ze ktos (obcy, tesciowa, matka wasza, jakas ciotka, etc) podchodzi i wyciaga rece bo musi je wyciagnac w waszym kierunku zeby odebrac wam dziecko, przytulacie je do siebie mocniej, cofacie sie, odwracanie tylem, na bok aby uniemozliwic i tyle. To zaden problem. Zapamiętajcie, to nie tesciowe wam wyrywaja dziecko z rak, tylko wy dajecie sobie wyrwac to dziecko, a wcale nie musicie i macie mozliwosc zapobiec temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Wam za odpowiedzi :) Właśnie nie było by to całkiem źle jakby nie było problemu wcześniej. Przez to że mówiła że jest jej synem i jest matką jestem chora jak słyszę że mówi "moje moje". Dla mnie to nie bardzo pasuje ani synku. Mówiłam jej ze mój wnuk czy coś w tym stylu jest dopuszczalne bo jest ale syn jest dzieckiem rodziców. I denerwuje mnie jak mówi moje dziecko bo mój mąż jest jej dzieckiem a nie wnuk. Ale to przez uraz. A do tego zmuszanie, już im powiedziałam kiedyś żeby nie zrobili tego ale w ogóle nie słuchają mnie. Już 1,5 roku powtarzam to samo i jest to męczące bo zasady się nie zmieniły a oczywiście mój mąż nic nie powie. Eh jestem tym wykończona. Już nie wyrywa go ale na początku tak robiła. Wiem że to moja wina ale nie wiedziałam o co chodzi z tym. Myślałam że jest babcia to może po prostu chce go trzymać i później myślałam że przecież może zapytać a nie traktować mojego syna rzeczowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj żebyś się przypadkiej nie zessrała,dla męza to robisz??? że odwiedzasz teściową ha ha ha,ale rozbawiłaś, facet jak facet ma na to zwis,powiedz mu to wprost a on też nie musi znać twoich starych.Każde z was niech z osobna odwiedza swoje rodziny. Nie rób czegoś pod publikę bo nikt tam na ciebie nie czeka,matk mają swoje dzieci i nie oczekują wizyt ich partnerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:36 tak dla męża bo on mnie męczy żeby tam jechać. On mówi że nie po to się ożenił żeby teraz jechać sam. On nie ma problemu z moimi rodzicami bo nawet jak przyjadą to nie przeszkadzają mu. I dla syna żeby ich znał ale mąż do nich sam z dzieckiem nie pojedzie, jak wspomniałam wcześniej. Więc żeby syn miał jakiś kontakt z nimi to muszę też być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoi rodzice nawet gdyby?byli najgorsi nigdy nie mogą przeszkadzać bo to ci lepsi rodzice i lepsza babcia.Zaczęląs tak delikatnie topik że nie bardzo było wiedzieć o którą babcie chodzi ale jak zwsze wiadomo że o teściową.Twoi są dobrzy,najlepsza tesciowa nigdy nie będzi e dobra chyba że będzie się okupować u synowej. Nie musisz tam jezdzić a skoro to robisz mając takie zdanie/wolno ci/ je mieć? stajesz się osobą fałszywą.Nie robi się niczego z przymusu,macie ślub nie dla rodziców a dla siebie.Takie odwiedziny dla dobra sprawy sprawy są do duuupy,jezdzisz tam i obserwujesz wszystko by potem mielić temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest prawdą. Są teściowej dobre. Ale uwierz mi kiedy mówię że moja jest innego rodzaju. Ona nawet myślała że może być na naszej koncie bankowej i rządzić finansami. Obraziła się kiedy zmieniam hasło męża i wywalilam ja z konta. Nie dzwoniła do mnie jak urodziłam syna bo obraziła się że nie chciałam gości. Ona dowiedziała się że mój mąż chciał mnie oświadczyć to sama przyszła i powiedziała mi(nie dowiedziałam się od męża). Nie wyobrażam sobie tak robić synowi i synowej. Obraziła się kiedy nie chciałam jej pokazać badań swoich. Rozumiesz? Ja robiłam to dla męża. To oni do nas przyjechali teraz. Ja nie mam zamiaru do nich jeździć. Nie mam co zmienić bo raz na jakiś czas okazuje się ok i wtedy chwalę ich. Nie znasz mnie to nie możesz takie rzeczy mówić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz jaka jest geneza takiego zachowania teściowej? Myślę,że wiele rzeczy dzieje się podświadomie. Teściowa czuje się niepotrzebna, trochę odrzucona (w jej mniemaniu), odchodzi jej młodość, syn ma swoje sprawy, swoją rodzinę, a ona chce, żeby było jak dawniej. Jak wtedy gdy dzieci były małe, wszyscy byli ze sobą blisko, a ona wszystkimi się opiekowała, miała władzę rodzicielską i mogła decydować, była potrzebna. Teraz czuje, że coś jej umyka, zostaje pustka. Często obwinia o to synową, że zabiera jej to wszystko.Chce to nadrobić na siłę wciskając się w małżeństwo dziecka, chce pełnić tą samą funkcję co pełniła dawniej - opieki, decydowania, bycia blisko. Niestety nie dostrzega, że gdy dziecko odchodzi z domu rodzic ma także rolę do spełnienia- przewartościowania swoich relacji z dzieckiem i zaakceptowania,że od teraz młodzi występują jako mąż i żona . Jest ich dwóch i nie da się pominąć obecnośc***artnera. Od teraz rodzic zamiast opiekunem i decydentem powinien być raczej obserwatorem z boku i doradcą, jeśli młodzi o to poproszą. Trzeba pozwolić im być dorosłymi, żyć jak chcą i podejmować decyzje jakie chcą. To trudny czas dla rodzica bo musi przestać żyć, życiem dziecka i znaleźć sobie nowe zajęcia i zacząć robić coś dla siebie. To wielka rewolucja na stare lata, dlatego często rodzice tego nie potrafią, nie chcą się z tym pogodzić, czują,że coś tracą. Dlatego im bardziej teściowa się narzuca z pomocą, radami, rządami, chce grać pierwsze skrzypce tym większy kryje się za tym dramat osoby, która czuje się niepotrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie do konca sie z tym zgodze. Niestety takie zachowania jak opisana babcia to prezentują osoby bardzo egoistyczne, despotyczne, egocentryczne, pozbawione empatii. Często to hipokryci, bo innym tak robią, ale w życiu nie pozwoli oraz nie pozwoliliby aby ktoś tamk wobec nich się zachował. Takie osoby uwazaja, ze im sie nalezy, nie licza sie nie tylko z uczuciami innych, ale takze z prawami innych - do prywatnosci, samodecyzjnosci, itd. Takie osoby jak owa babcia żyją zgodnie z maksymą "co twoje to i moje, a co moje to nie rusz" oraz "cudze pod lasem zobaczy, swojego pod nosem nie widzi"'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:05 zgadzam się z tym. Jedna sprawa robić tak jak robi nie wiedząc że w chodzi komuś w roli ale ja już jej uświadomiłam i wysmiano mnie. Ja powiedziałam że to mnie przeszkadza i powiedziała że jeśli to mnie przeszkadza to coś ze mną jest nie tak. Nie przeprosiła, nie okazała empatii, tylko dalej robi to samo. Jak ja bym wiedziała że komus przykrości sprawiam, nawet jak to by była "głupia" dla mnie sprawa, nie robiła bym tego dalej bo mam szacunek dla drugiego czlowieka. Bardzo często mój mąż nie widzi z tym problemu co jego mama wyprawia I żaden argument nie zadziała. Może czuje jakąś pustkę ale nie ma prawa tego nadrobić wykorzystając mojej rodziny i szczegolnie mojego dziecka. Ja nie wyobrażam sobie ze zabieram czyjś dziecko i przechodzę obok matki która próbuje się przedostać do niego powtarzając "moje". Mój syn przestał płakać w chwili kiedy go zabrałam od niej. On chciał swoją mamę, jak każde dziecko kiedy coś mu się stanie. To już jest karmienie własne ego jak ktoś czegoś takiego potrafi robić. Każdy ma nową rolę teraz i musi się z tym godzić i nie może wchodzić w mojej kompetencji. To jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:05 chciałam tylko dopisać że to jest idealne to co pisałaś. Dokładnie tak jest. Jestem aż w szoku ze ktoś to tak dobrze zrozumiał i jeszcze tak fajnie opisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×