Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skskekskekj2

Nerwowy ojciec

Polecane posty

Gość skskekskekj2

Cześć dziewczyny piszę do was bo mam problem z ojcem. Zawsze było normalnie, od dziecka byłam córką tatusia i nie pamiętam żadnych kłótni czy nerwowych sytuacji. Wszystko zaczęło się od 3 lat, ojciec stał się nerwowy jak zaczął wyjeżdzać do pracy za granicę. Nie robił nikomu krzywdy fizycznie ale psychicznie miałam dość. Jak przyjeżdża z zagranicy to czepia się o wszystko, czasami mam wrażenie że szuka na siłę powodu. Zawsze są kłótnie o nie zamknięte drzwi od piwnicy, kurz na półce chociaż jest starty. Mamy też psa w domu i on go nie cierpi ( chociaż inne potrafi pogłaskać ). Zawsze potrafi coś wymyśleć by się przyczepić, przy gościach potrafi na mnie i mamę głupio się patrzeć. On tylko siedzi a my szykujemy dla gości czy latamy co chwilę. Zauważyłam też że potrafi być miły dla wszystkich i rozgadany a dla nas taki nie jest. Dużo pije piw ale nie jest agresywny jak jest pijany. Ostatnio była taka sytuacja że nie chciał psa wpuścić do domu jak było zimno, stwierdził że ma być w kojcu. Zrobiłam taką wojnę że zaczęłam wyzywać go od najgorszych. No i w końcu pies był w domu, chociaż mama mnie wyzywała że tak jechałam po ojcu. Nie potrafię już na to patrzeć jak nas traktuje, ma swoje chore akcje. Ma ciężki charakter, jest cichy i zawsze wszystko dusi w sobie. Nie pamiętam kiedy z nami rozmawiał, zawsze siedzi na telefonie i nawet przy kawie nic nie odezwie się. Moja mama nie chce go zostawić, chociaż traktuje ją okropnie. Na imprezach nie chce z nią tańczyć, często się upija i ma wszystko w d***e. Jestem wściekła że ona nadal z nim chce być i zawsze go broni bo przecież ciężko pracuje za granicą. Nie potrafi nawet złożyć życzeń na nasze urodziny czy imieniny, już nie wspomnę że nic nie dostajemy. Matka nie potrafi go zostawić, ona twierdzi że tata nas kocha i ma swoje teorie. Jak wyjeżdża za granicę jest świetnie, czuję się inaczej. Jest zupełnie inna atmosfera, mama też inaczej się zachowuje. A jak ojciec przyjeżdża to zaczyna wszystko sprzątać tak by się nie przyczepił.. no proszę was, czy to jest normalne ? Nigdzie jej nie weźmie, a jak już zabierze to tylko dlatego że jego rodzeństwo jedzie i często im proponuje też się zabrać. Mam już dosyć go, zaczęłam być nerwowa i często jak goście przyjeżdżają to idę do swojego pokoju bo nie mogę na tego śmiecia patrzeć. Nie potrafię już nazywać go ojcem, są takie dni że jest cicho do momentu aż nie wybuchnie. Co robić ? Mam tylko 16 lat jeszcze się uczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy twoja mama ma dobre zarobki ? Może się boi że nie da rady utrzymać siebie i ciebie, dlatego nie odchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co piszesz ojciec zaczął być nerwowy odkąd zaczął wyjeżdzać za granicę, moze warto żeby znalazł jakąś pracę w Polsce, skoro nie radzi sobie psychicznie z tamta praca, może ma jakiś problem. Ale oczywiście widzę, że Ty wolisz, jak taty nie ma, tata nie dobry, ale jego pieniądze pewnie już tak. Widać, że ma jakiś problem, że mu ciężko, Ale Ty masz to w dúpie, aby tylko dawał pieniądze. Zastanów się czy to jak ty traktujesz ojca jest w porządku. On daruję jak wół dla ciebie, żebyś Ty miała dobrze ale jak on ma problem to Ty zostawiasz to z tym samego taka z ciebie córka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*haruje jak wół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie usprawiedliwiala ojca. To jego wybor i nie wazne, czy z koniecznosci, czy nie. To jest psychopata. A twoja mama to durna zastraszona kobieta. Zero asertywnosci u niej. Niektore kobiety, by nie stracic opierdzianych gaci sklonne sa do znoszenia ponizenia, robienia za sluzaca i bezrozumna kukle. Nie zmienisz swojej mamy, to jej tez wybor bycia taka ulegla istota. Widzac to, wyciagnij wnioski, ze tylko bycie niezalezna, asertywna kobieta moze pozwolic byc soba. To ty masz rozdawac karty w zyciu. Oczywiscie nie oszukujac, jak karciany oszust. Ucz sie, staraj sie wybrac taki zawod, ktory pozwoli na wzgledna niezaleznosc finansowa i madrze dokonuj wyborow damsko meskich. Na ta chwile staraj sie byc z daleka od zachowan ojca i biernej postawy matki. Kiedys bedziesz dorosla i nie korzystaj z wzorcow domowych. Bo to jest emocjonalna patologia miedzy rodzicami. A ojciec mozliwe, ze za granica prowadzi drugie niezalezne zycie z inna kobieta. Ale to nie jest twoj problem. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec sam wyjechał za granicę, nie był zmuszony. Zwolnił się w Polsce bo stwierdził że nie będzie robił za śmieszne pieniądze. Ja od niego kasy nie biorę bo nawet mi nie daje, wiele razy było tak że on był za granicą a mama nie dostała od niego ani grosza. Oczywiście ma swoją pracę i dobrze płatną, więc może sobie pozwolić na rozstanie. Tylko ona nie chce, cały czas tłumaczy że to ojciec i nie wolno mi go obrażać. A on może mnie nazywać głupią i twierdzić że nic nie potrafię. Wiele razy nas poniżał przy gościach, twierdził że nic nie robimy w domu. Chociaż ja z mamą codziennie sprzątam bo nawet mu przeszkadza sierść psa w piwnicy. Jest okropny i nie usprawiedliwia go to że ma jakiś problem. Mama zawsze go będzie bronić bo zrobił remont w kuchni i salonie, ale kosztem naszych nerwów. Nie jestem w stanie wyrazić tego jaką czuję nienawiść do niego. Nie rozmawia z nami wcale, jak przyjeżdża do Polski to często jeździ na zakupy sam nawet mamy nie chce zabrać do galerii. Wiecie co jest najgorsze ? Jak przyjeżdżają goście to mama go chwali że jest taki wspaniały bo zrobił remont. Przytula się do niego a on sie głupio patrzy i każe jej przestać. Ona ślepa nawet na to nie reaguje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewdzięczne dziewuszysko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Wspolczuje! A probowalas rozmawiac z Mama pod nieobecnosc ojca? Probowalas jej nakreslic jak sie z tym wszystkim czujesz? Powiedzialas jej, ze nie jestes juz malym dzieckiem i na wymioty ci sie zbiera jak ona przed goscmi odgrywa takie szopki gdy dzien powszedni jest zupelnie inny? I zapytalas ja czy choc raz sie zastanowila jak ty sie w tym chorym ukladzie czujesz? I czy zdaje sobie sprawe jaki wykrzywia twoj obraz normalnej rodziny? I dlaczego nie szanuje siebie i godzi sie abys ty na to wszystko patrzyla? Nie. To zrob to jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nakrecaj sie. Nie pielegnuj nienawisci w sobie. Bedziesz nieszczesliwa. Skup sie na sobie glownie. Masz przed soba zycie i za nie bedziesz sama odpowiedzialna. Mama i tata niech zalatwiaja swoje sprawy sami. Ty zachowuj sie jednak przyzwoicie, nie musisz byc workiem treningowym dla ujscia emocji ojca i nie bierz udzialu w hipokryzji mamy. To problemy ich. Nie ty uzdrowisz to. Moze nawet oni tego nie chca. Ty skup sie glownie na sobie i praca nad soba. To pozwoli ci zachowac dystans i zdrowie psychiczne, Zyjac toksycznymi relacjami zniszczysz sobie dziecinstwo, bo jeszcze jestes nastolatka. Glowa do gory. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidka99
Mój ojciec też taki był, bez powodu zaczepki i wielkie awantury o nic. Nie ma nic gorszego jak nienawiść to ojca. Musisz patrzeć na całą sytuację trzeźwym okiem, twoja mama go kocha i nie zostawi go. Jeśli dojdzie do przemocy domowej musisz to zgłosić, ja jak miałam 18 lat byłam świadkiem uderzenia matki. Ojciec był cały czerwony ze złości, oczywiście na drugi dzień ją przeprosił i matka była szczęśliwa. Ja nie wierzyłam w jego dobre intencje, jak facet uderzy to zrobi to kolejny raz. Wiele razy płakałam bo mnie wyzywał, tu drzwi nie były zamknięte. Krzesełko źle postawiłam, źle sprzatałam. Wszystko było na nie, pamiętam że kiedyś bałam się przy nim jeść bo zawsze coś miał do powiedzenia. Mama udawała że wszystko jest w porządku, pozwalała na to by mnie obrażał i poniżał przy rodzinie. Skończyłam 19 lat i przeprowadziłam się do cioci ( nadal u niej mieszkam ). Kontaktu z rodzicami nie mam do teraz, mama jest zapatrzona w ojca jak w obrazek. Przyjeżdża do ciotki i zwierza jej się że w domu jest coraz gorzej. Ja nie jestem nic w stanie zrobić, nie raz prosiłam matkę by przeprowadziła się ze mną do jej siostry. Stwierdziła że nie zostawi ojca.. To nie jest normalne, nie daj sobie wmówić że jesteś gorsza od niego, on nie ma prawa Cię obrażać i poniżać. Jak skończysz 18 lat to uciekaj z domu, nie ma nic strasznego jak siedzieć z takim tytanem i zastanawiać się o co jeszcze się przyczepi. Ja nadal mam żal do matki, że pozwala sobie na to wszystko. Jest taką sierotką i on to doskonałe wykorzystuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skskekskekj2
Rozmawiałam z mamą ale ona uważa że w innych domach jest gorzej, że ojcowie piją i biją swoje rodziny. Kiedy do usłyszałam to przestałam już poruszać ten temat.. Często każe mi być słuchać ojca, wtedy twierdzi że on się nie nakręca. Ale nie umiem tak, on robi wszystko po swojemu. Nawet ozdoby na stoliku musi przestawić tak jak on chce, wiele razy zostawia światło w kuchni. Jak ja tak zrobię to jest wojna. On czepia się o wszystko, to już robi się chore..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Takie rady jak zdystansuj sie, albo zyj wlasnym zyciem sa dobre dla kogos kto moze juz sam zyc, moze sie wyprowadzic, byc samodzielnym i w ostatecznosci spotykac sie tylko z mama. Ty chyba jeszcze nie mozesz. Tak mysle. I to jest glownym problemem. Twoja mama ma wedlug mnie zaburzone postrzeganie i na dodatek to samo probuje wmowic tobie. Czy ona (twoja mama) tez zyla w takim dysfunkcyinym domu swoich rodzicow? Inaczej nie jestem w stanie pojac jak dorosla samodzielna, pracujaca kobieta moze uzywac na powaznie argumentu "gdzie indziej jest jeszcze gorzej". Powiedz mamie, ze tak jak i bolu nie da sie porownac tak tez nie da sie porownac odczuc roznych osob. Powiedz mamie, ze dla ciebie zadne gorzej juz nie istnieje. Niech to choc laskawie przyjmie do wiadomosci jesli nie jest w stanie tego pojac. Pewnie jeszcze chodzisz do szkoly. Sprobuj pojsc na rozmowe do szkolnego psychologa czy pedagoda. Moze dojdzie tez do jakiejs rozmowy z Mama w obecnosci tegoz. Ktos jej musi te oczy w koncu otworzyc. Jak czesto ojciec bywa w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, masz 16 lat, nie cierpisz swojego ojca, bo jest przykry, widzisz w nim samo zło, coś co ci przeszkadza, denerwuje cie, jesteś szczęsliwa, gdy go nie ma. Jakbyś pisała o mnie, jak też tak miałam ze swoim tatą gdy miałam tyle lat co ty, i dużo dłużej. I ja dodatkowo panicznie bałam się swojego ojca do tego stopnia że jako kobieta po 30-tce odwiedzałam mamę wtedy, gdy go nie było. Efekt nie widziałam go, nie rozmawiałam z nim 4 miesiące przed jego śmiercią. Gdy zmarł cierpiałam, miałam wyrzuty sumienia, i od jego śmierci minęło 14 lat, i ja nadal oddałam bym wiele aby móc jeszcze raz z nim porozmawiać . Widzę to co było teraz zupełnie inaczej, mój tata był samotnym nieszczęśliwym człowiekiem, dlatego tak koszmarnie się czasami zachowywał. I wiesz, jak trwając w swoim strachu i złości do niego coś straciłam, czas który mogliśmy spędzić razem minął i tego nie da się cofnąć. Pozostał ból i świadomość. że coś bezpowrotnie odeszło i naprawić się już tego nie da, bo minęło. To , czego kiedyś chciałam po latach stało się moim przekleństwem. Gdy przeczytałam , co napisałaś zdecydowałam się napisać do ciebie, nie popełnij mojego błędu. Nie skupiaj się na złych humorach i upierdliwościach ojca, na jego uwagi o kurz, zareaguj żartem , uśmiechem, rozładujesz atmosferę, okaż mu trochę zainteresowania, jak jest mrukiem, to sama do niego podejdź, uśmiechnij się, zobaczysz poczujesz się lepiej, to Twój Ojciec i bardzo go potrzebujesz , korzystaj dokąd on jest, później będzie już tej szansy możesz nie mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
17, 29 Zawsze jak czytam takie rzeczy to jestem rozdarta. Wiesz dlaczego? Bo wniosek z twojej historii jest taki, ze to ty juz jako dziecko powinnas byc madrzejsza i dojrzalsza od swojego ojca. To ty powinnas jego zrozumiec i wybaczyc. Czy nie uwazasz, ze powinno byc odwrotnie. To on byl doroslym i dojrzalym czlowiekiem i to on z racji odpowiedzialnosci za dziecko, za zycie ktore powolal powinien sie starac zrozumiec ciebie. To on powiniec ciebie szanowac uczac cie tym samym szacunku dla innych. Piszesz, ze sie ojca po prostu balas. Nawet jak juz sie z domu wyprowadzilas. I teraz z racji tego, ze go juz nie ma, bierzesz nagle cala wine na siebie? Kazdy musi zdecydowac indywidualnie dla siebie ale wlasnie przy takich ojcach chowaja sie zaburzone osobowosci dzieci. I ciagnie sie to za nimi przez cale zycie. To jest pewien sposob patologii i na to nie usprawiedliwienia zeby torturowac cala rodzine. Nie ma. To tyle w temacie. Rodzic zawsze pozostanie rodzicem ale to nie znaczy ze musimy mu automatycznie wszysto wybaczyc, wybielic i udawac ze nagle kochamy jak sie cale dziecinstwo go balismy i najlepeij jak go w domu nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 17:47 - nie biorę całej winy na siebie. Patrzę na to z perspektywy mojego życia, tego co mogłam zrobić i gdybym to zrobiła sama cierpiałabym mniej. Nie raz go odrzucałam , bo strach i złość mnie zaślepiły i teraz jako dorosła kobieta widzę , ze nieraz miał rację, ale sposób w jaki mi ja przekazywał powodował, że byłam głucha. Strach i złość mnie zaślepiały. Dokąd żył nigdy nie powiedziałam do niego "tato", zawsze był ojciec. Wiem jedno, że niezależnie od tego, co On powinien , gdybym sama potrafiła nad sobą zapanować i trochę inaczej na niego spojrzeć wtedy, gdy jeszcze miałam szanse, mi też byłoby łatwiej, bo dziecko potrzebuje ojca. Ja wybrałam te drogę, co autorka, kłótni, postawienia na swoim, zamknęłam się na ojca całkowicie i wiele przez to straciłam, a tak być nie musiało. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.29 Straciłaś ojca i to normalne że chciałabyś go teraz spotkać, ale nie zrzucaj winy na siebie. To on powinien być dla Ciebie wsparciem a nie ty dla niego. Ładował w twoją stronę wszystkie złośliwości a ty jeszcze jesteś w stanie napisać że to twoja wina. Skoro się go bałaś to znaczy że zniszczył Ci psychikę, gdyby chciał i kochał to by próbował naprawić wasze relacje. Ojciec jest zawsze ojcem ale nie można zgadzać się na każde poniżanie. Teraz jesteś myśleniem podobna do matki autorki, kierujesz się sercem zamiast trzeźwym umysłem. Mój tata nie powiedział do mnie nigdy złego słowa, zawsze mnie wspierał. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w której krzyczy i czepia się wszystko. Przecież to jest już znęcanie psychiczne, jeszcze gorsze niż uderzenie. Współczuję autorce bo ma 16 lat i jeszcze nic nie może zrobić, ale niech nie słucha takich bredni że tak powinno być i musi szanować ojca bo ma się jednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Reagowanie uśmiechem jest najgorszym co może zrobić, jeszcze jej powie z czego rży gów*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu, skoro masz "idealnego" ojca, to nie rozumiesz pewnych rzeczy. Ja chce powiedzieć jedno, odtrącenie rodzica, zawsze pozostawi ślad i będzie boleć. Cóż niby proponujesz, należy od rodzica nie idealnego odciąć się, nie chcieć go znać, potępić i nigdy do niego nie wracać.A ktoś kto tak nie robi, to idiota z rozchwianą psychiką? I ma to zrobić 16-latka! I niby dokąd pójdzie. A może ojca powinna wyrzucić z domu, bo przecież matka dobrze zarabia. Jej matka na szczęście zachowuje w tym wszystkim trochę rozsądku, bo z tym mężczyzną założyła rodzinę, i była z nim kiedy był fajny i jest z nim teraz, kiedy taki już nie jest. Rozwalić coś łatwo, odbudować już nie zawsze można.Tak , ja kieruję się sercem, chociaż jestem osobą racjonalną , ale potrzebuję i potrzebowałam miłości , tak każdy człowiek, a ojciec to jakaś część nas i wiem jedno, brak ułożenia relacji z nim w przypadku kobiety sporo zniszczy w jej życiu jako dorosłego człowieka. W twoich poradach jest dużo radykalizmu i złości , a to do niczego nie prowadzi. To ojciec powinien, bo jest starszy, to dziecko ma prawo, zgadzam się, że od rodzica można wymagac więcej bo jest dorosły, mądrzejszy, ale gdy cos z nim się dzieje dziecko nie powinno go zostawiać, bo przestał być fajny, jest nie miły.To droga do nikąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I prawda rzeczywiście jest taka, że ojca ma się jednego, to krew z krwi, i to coś takiego, czego zmienić nie można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd ja to znam. U mnie w domu jest podobnie. Z ojcem jest dobrze jak go nie ma, a mama jest w nim ślepo zapatrzona i wchodzi mu do d**y, żeby zawsze był zadowolony, a i tak potrafi się przyczepić. Zresztą nie przypominam sobie, by było kiedyś z ojcem "fajnie". Bywały momenty kiedy bawił się ze mną jako dziecko, ale jak po godzinie miał dość to nagle robił się nieprzyjemny, musiałam się natychmiast uspokoić, nie śmiać się, nie odzywać, bo "tatuś jest zmęczony" a jak coś mu nie pasowało to albo wrzeszczał albo "ręcznie tłumaczył". Trzeba było zawsze koło niego skakać. Cichutko na paluszkach przechodzić, podawać mu żarcie na talerzu gotowe, sprzątać po nim, bo nawet talerza nie potrafił nigdy wynieść nie mówiąc już o brudnych majtkach walających się po ziemi, bo on "ma baby od tego". Bałam się go zawsze, od dziecka. Mama zawsze powtarzała, że ojca trzeba szanować, bo jest ojcem i jest starszy... i jest ojcem. Aż pewnego dnia przegiął. Odmówiłam mu obrania warzyw i dostałam w twarz (mam 26 lat). Oddałam mu. Od tamtego incydentu nie odzywam się do niego ani słowem i przestałam prać jego gacie i gotować mu. Mamie tłumaczyłam prawie rok, dzień w dzień niemal, że źle robi skacząc koło niego. Trochę pomogło. Kiedyś mi powiedział, jak się śmiałam z niego, że nie potrafi ugotować kisielu, że jak mamy zabraknie to ja będę mu usługiwać, bo od tego jestem. Żeby się nie zdziwił! Nie szanuję swojego ojca. Czy kieruję się nienawiścią i żalem? Być może, ale uważam, że na szacunek jednak trzeba sobie w jakiś sposób zasłużyć, a nie tylko, że jest ojcem to mu się należy. Nic mu się nie należy. Mi się należała miłość, uwaga, troska, poczucie bezpieczeństwa, jakieś jasne zasady, które pomogłyby mi w życiu, a co dostałam? Strach. To, że przynosi do domu pieniądze i rąbie drzewo na opał, to jednak troszkę za mało, bo kiedy go potrzebowałam to go nie było, kiedy prosiłam o pomoc, to powiedział mi nie, a ja nigdy niczego mu nie mogłam odmówić. Już się nie boję. I jestem silniejsza. Może kiedyś on się zmieni i wtedy nasze relacje się zmienią. Nie rozumiem czemu autorka ma szanować ojca, który ją nie szanuje. Jak ojciec wzbudza strach, niechęć i wyzywa i krzyczy bez powodu, to raczej nie okazuje tym szacunku czy zrozumienia. Czegoś jednak się od niego jako od ojca wymaga. Pozdrawiam Ulka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.15 Mówisz tak jak bym kazała autorce zostawić ciężko chorego ojca. Ma jakiś problem i wyżywa się na rodzinie. Ona ma 16 lat uczy się w szkole, to jest bardzo ciężki dla niej czas. Bo pewnie przeżywa ogromny stres z nim związany. To nie jest normalne, jeśli facet się nagle zmienia i Cię przestaje szanować. Uwierz mi że mój tata nigdy nie powiedział złego słowa do nas, szanował aż za bardzo i nadal to robi. Więc w takiej sytuacji nie można mieć szacunku do kogoś kto traktuje nas jak śmiecia. Nawet jeśli jest to bliska osoba, no nie da się. Autorki matka po prostu nie chce widzieć tego i woli udawać że wszystko jest okej. Tylko nie myśli o tym że ktoś na tym cierpi, skoro pozwala mu na poniżanie to serio jest jakąś sierotką Marysią i on to wykorzystuje bo wie że tak go nie zostawi. Ja proponuję autorce się wyprowadzić do babci, cioci czy kogoś z rodziny. Teraz są awantury a zaraz może być przemoc bo od tego się zaczyna. A tobie kochana proponuję zacząć myśleć na trzeźwo, bo twoje rady są mało poważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia877
20.15 Nie no oczywiście niech szanuje ojca bo to wielki Pan jej losu :D Miałam ojca nerwusa, który codziennie po mnie jechał. Już nie wspomnę że matka totalnie go broniła bo to tatuś. Zawsze miał w d***e źle, wszystko musiało być tak jak on chciał bo dostawał szału. Nie raz mnie poniżał, słyszałam że jestem głupia, nic nie osiągnę w życiu i wiele innych podobnych rzeczy które bolą w ch@j. Miałam tak jak skończyłam 17 lat, nagle stał się nerwowy. Na początku to zlewałam ale z dnia na dzień było gorzej. Wojna była co drugi dzień, praktycznie o wszystko. Ja nie dawałam sobą pomiatać, jak po mnie jechał to robiłam tak samo. Nie mogłam patrzeć na to jak poniża moją matkę i w końcu się wyprowadziłam po 18 stce do przyjaciółki. Wyszłam na prostą i znalazlam małe mieszkanie. Co prawda jest małe, ale cieszę się że mam spokój i nie muszę z nim siedzieć. Nabawiłam się nerwicy, biorę teraz przez tego tatusia tabletki na uspokojenie. Nie wybaczę mu tego nigdy, przez niego straciłam pewność siebie i nie raz wyłam. Nie mam z nim kontaktu i nie chce a z mamą gadam przez telefon tylko. Nie da się zapomnieć, to zostaje w głowie. Ja już ojca nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczu piczu
Powiem tak, niektorzy faceci nie tylko nigdy nie powinni stwarzac dzieci, oni sie po prostu nigdy nie powinni urodzic. Powtarzam, niektorzy. Jak sie czasem slyszy historie co przewielebny tatus wyprawial w domu, z zona i dziecmi to sie scyzoryk w kieszeni otwiera. Takiego czlowieka nie da sie kochac ani szanowac. Nikt nie jest Jezusem ani nie ma Alzheimera. Takiego czlowieka trzeba wyrzucic ze swojej pamieci na zawsze i nigdy wiecej nie wracac do jego tematu. To zaden tatus, to samiec, ktory sobie kiedys ulzyl i my jestesmy tego skutkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Dzieci nie maja zadnych ale to zadnych zobowiazan w stosunku do rodzicow. Inaczej znaczyloby to, ze musza byc cale zycie wdzieczni za to, ze "pozwolono" sie im urodzic. Co jest bzdura bo przeciez sie na ten swiat nie prosili. Szczesliwe dzieci sa automatycznie wdzieczne za swoje udane dziecinstwo, za milosc, szacunek, bezpieczenstwo. I za to kochaja swoich rodzicow. Ich tego nie trzeba uczyc i nie potrzebuja tez na to pol zycia, zeby to zrozumiec. To jest proces, ktory ma swoja spontaniczna dynamike. Nie "budza" sie dopiero wtedy jak matka/ojciec umra. Wymagac tego samego od dzieci, ktore byly molestowane, torturowane, nie szanowane, wyzywane...jest okrutne i nieludzkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu gość z 2015: Szanowni przedmówcy. Zwróciłam się do autorki, bo to co napisała przypomina mi moją sytuację sprzed lat. Ja to przeżyłam, to był mój ból i moje cierpnienie, i byłam uparta, nigdy nie dałam się ojcu, chociaz cierpiałam, wyprowadziłam się z domu, cięzko pracowałam, dowiedziałm się, co to bieda, skończyłam studia, osiągnęłam coś co w dzisiejszym świecie mozna nazwać sukcesem zawodowym , prestiżowym, ale pnąc się do przodu zawsze czułam że mi czegos brakuje, brakowało mi ojca,ale strach powodował, że uciekałam, i ja nie zdążyłam i wiem jeszcze jedno, tata tez za mna tesknił chociaż nigdy się do tego nie przyznał, potrafił cala noc przesiedzieć w ogrodzie, płacząc, chociaz nigdy sie do tego nie przyznał, był taki jak ja! Wiem o tym od osób trzecich, które wcale mnie nie krytykowały, i okoliczności w których sie o tym dowiedziałam wykluczają , że ktoś chciał mi sprawić przykrość. Gdybym po raz drugi była w tym samym miejscu to bym tego nie zrobiła! To wiem na pewno, i dlatego w ogóle się odezwałam w tym temacie. Co bym zrobiła, próbowałabym nawiązać kontakt z ojcem, nie zależnie od tego, co on powinien! Ktoś powyżej napisał, że autorka powinna wyprowadzić się do babci, cioci, czy kogoś innego. To jakaś dziecinada. Żeby się do kogoś wyprowadzić, to taka osoba musi istnieć i tego chcieć! Ktoś musi chciec wziąć na siebie ciężar utrzymania, zaopiekowania się i wychowania 16 letniej dziewczyny! I jestem przekonana , że takich osób wiele nie ma, o ile w ogóle są. Autorka może się tez powiadomic organy ścigania i zgłosić do Opieki Społecznej, może internuja ja do jakiegoś domu dziecka, tam na pewno będzie miała dużo lepiej, uwolni sie od ojca, który nie zapewnia jej komfortu psychicznego i otumianionej przez niego podporządkowanej mu matki. Bardzo praktyczna porada , taka z chmur. To co napisałam to doświadczenia osoby, która pewne rzeczy przeszła, i patrzy na to z punktu widzenia tego co było. Rodzice to ludzie i często nie są idealni, bo są niedoskonali i to dziecko zostaje wystawione na próbe i powinno przynajmniej spróbowac im pomóc, pomagając w ten sposób samemu sobie, moja mama zawsze mówiła do mnie " w domu jest miejsce dla wszystkich"! Ten świat nie jest taki, ze wszyscy zrobia wszytsko, aby dziecko czuło się dobrze, bedą nas wspierać, współczuć i robić wszytsko aby nam było dobrze, mozna się bardzo zawieść też na babci czy cioci, która postawi swoje warunki! Ojciec autroki nie dokonuje gwałtów, nie uzywa przemocy, jest po prostu przykry w kontakcie i uparty. Autorko, warto spróbować, mówię ci. Nie wszyscy mają idealnych rodziców, wiec nie porównuj się z tymi którym to zostało dane, bo jesteś w zupełnie innej sytuacji, zyj swoim zyciem, ucz się, a z ojcem czasami spróbuj porozmawiać, usmiechnąć się do niego, tak wiem, to niezwykle trudne, ale on naprawdę może cię bardzo zaskoczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno: niestety "poważne" jest to, że często jesteśmy "sami" -mamy problem, kłopoty roznego rodzaju: emocjonalne, finansowe, zdrowotne, rodzinne i nie ma się komu z nimi podzielić, obojętny tłum przechodzi obok, tylko my sami tu i teraz mozemy sobie pomóc! To jest bardzo przykre, ale niestety śmiertelnie poważne. A z pomoca innych to jest jakoś tak, że ludzie czesto pomagają wtedy, gdy sami uznają to zasłuszne i tego chcą, a nie wtedy gdy my tak uważamy i czujemy się skrzywdzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem szczera
20:15 "Ja chce powiedzieć jedno, odtrącenie rodzica, zawsze pozostawi ślad i będzie boleć" Otoz nie masz racji, nie zawsze. Pisz wiec o sobie i tylko o sobie, i nikt sie nie bedzie ciebie czepial. Cierpialam cale swoje dziecinstwo przez ojca. I czekalam, caly czas czekalam, ze matka go zostawi. Nie, nie zrobila tego i mam jej to za zle do dzis. Bylabym najszczesliwszym czlowiekiem gdyby sie tak stalo. Spie/lil mi cale dziecinstwo z ktorego demonami walcze do dzis. Zaczelam zyc...jak umarl. Taka jest prawda. Gorzka, bardzo gorzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:03 Trafione w samo sedno. 10:24 Wspolczuj****ardzo. Przeciez mamy w danej swiadomosci tylko jedno zycia. I jacys ezoterycy twierdza, ze my sami wybieramy sobie rodzicow. To chyba jakis zart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, i co wymyslilas cos, czy rozmawialas z mama? Co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skskekskekj2
Ojciec już wyjechał więc planuję porozmawiać z mamą. Niestety znowu był nerwowy, nie mam już siły z nim się kłócić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×