Gość gość Napisano Marzec 5, 2018 Macie czasem tak, że ktoś was wkurza? Na pewno. Ja też - okropnie wkurza mnie siostra mojego narzeczonego. To jest dzieciak - ma 18 lat, a jak mam z nią spędzić godzinę w ciągu tygodnia, to mnie coś trafia. Mojego faceta zresztą też, już nie raz z nią rozmawialiśmy, i po dobroci, i mniej grzecznie. Ona mieszka z mamusią, tatuś alkoholik, znecał się nad rodziną, ale pieniądze ma, więc tamta leci jak tatuś zamacha pieniążkami. Zacznę od tego, że wszystkiego z facetem dorobilismy się sami - kupiliśmy mieszkanie, planujemy ślub. I co? Przyjechała do nas i "o jaka paskudna meblościanka, ja bym tak nie mogła mieszkać", "ale macie paskudną kuchnię! Mi ojciec zrobi lepszą!", "jak ja będę mieć mieszkanie to ojciec zrobi mi generalny remont!", "ale macie brzydkie/paskudne/obrzydliwe", "ale macie ohydną łazienkę, w moim mieszkaniu bym takiej nie chciała", podczas gdy w naszym mieszkaniu jest zupełnie przeciętnie, może nie jest to styl skandynawski, nie jest to gierek, nie są to meblościanki na wysoki połysk i dywany na ścianach. Normalne mieszkanie. I wiecie jakie to jest przykre? Zarabiasz kilka lat, cieszysz się, że wreszcie swoje, że możesz robić co chcesz, a tu przychodzi taka małolata, i wszystko krytykuje, a sama nigdy nawet nie kupiła sobie podpasek. Inna sprawa - zaręczyliśmy się, postanowiliśmy o tym powiedzieć na wigilii. Wszyscy chcą oglądać pierścionek, ona też (nie to, że na siłę mówiłam "pacz! Pacz!". A ona mówi "nie podoba mi się, ja bym takiego nie chciała". Pewnie, ma swoje zdanie, tylko w takiej sytuacji mogła je zachować dla siebie, albo nie wiem, powiedzieć mi to na osobnosci. Kilka tygodni później gadamy o ślubie i weselu wśród rodziny. Ja mówię, że pod Warszawą - ona na to, że kto tak daleko będzie jechał. Pytania o sukienkę - mówię, że krótka, ona ze taka to musi być brzydka, ona by takiej nie założyła, bo musi być długa. Żeby nie było, nie widziała nawet zdjęcia, nawet nie opisywalam, po prostu powiedziałam, że krótka. Ślub cywilny - ona, że to nie ślub, nie wie czy jej się opłaca jechać. No to mój facet jej powiedział, że nie musi się o to martwić, bo zaproszona i tak nie będzie, to się obraziła. Nie musicie mi nic radzić, ani nic pisać. Chciałam to z siebie wyrzucić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach