Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mama nie chciała mi pomóc przy dziecku, jestem załamana je postawą :(

Polecane posty

Gość gość

Jestem załamana i wściekła, nie mam ochoty z nią rozmawiać. Nie znam drugiej tak podłej osoby. Nigdy jej nie prosiłam o żadną pomoc przy dziecku, zawsze tylko biadoliła jak to ona swoje dziecko odchowała i wnuków niańczyć nie będzie, bo jest zmęczona, bo ma swoje życie no i ok w sumie moje dziecko moja sprawa. Mój syn ma pół roku i zawsze doskonale radziłam sobie z dzieckiem sama z mężem ale kilka dni temu miałam awaryjną sytuację. Mój teść zasłabł na ulicy i trafił do szpitala więc musiałam tam pojechać, pozałatwiać różne sprawy, dowieźć mu rzeczy, leki, dokumenty no i chwilę z nim posiedzieć, bo był cały rozsypany więc długo nie myślałam, najpierw przygotowałam sobie auto, potem szpargały dla dziecka, wzięłam małego i idę jej podrzucić, bo dwa domy dalej mieszkają moi rodzice więc walę jak w dym, no wiadomo, że w takiej sytuacji to chyba zrozumie, a ona otwiera zdziwiona, tłumacze jej jak sprawa wygląda, a ona że ją boli głowa, że przecież wiem jakie jest jej zdanie na temat wychowywania wnuków i żebym poszukała sobie innej opieki, bo ona nie da rady. No szczęka mi opadła ale nie miałam, ani siły ani czasu na użeranki z nią więc zapukałam do sąsiadów obok, którzy dla odmiany w ogóle nie robili problemów gdy się dowiedzieli co się stało, znamy się od tylu lat w końcu ale sobie nieźle musieli pomyśleć. Oczywiście zeszło mi się w tym szpitalu dłużej niż myślałam więc zadzwoniłam do taty, że jak będzie wracał z pracy to niech odbierze małego od sąsiadów, powiedziałam co się stało ale że juz tak głupio, że tyle tam siedzi mimo wszystko, a on zdziwiony że jak od sąsiadów, no i się zaczęło, wszystko mu powiedziałam i normalnie szału dostał, że jak matka mogła tak zrobić żeby w takiej sytuacji mi nie pomóc, przecież to ich wnuczek, a w ogóle jaki wstyd, że babcia w domu siedzi i pierd******anapę, a dzieciak u sąsiadów jak ta sierota. No nic dzisiaj telefon od mamusi czy jestem z siebie dumna, bo się tak pożarli o to z ojcem, że ojciec poważnie myśli o rozwodzie -taaaa jasne, jakby to od wczoraj się zaczęło przeze mnie - ze specjalnie odstawiłam szopkę z sąsiadami i telefonem do niego, bo mogłam dziecko podrzucić siostrze męża (20 km od nas) albo nie robić cyrku z odbieraniem małego przez tatę tylko po cichu odebrać go sama i nie byłoby tematu :o tak jeszcze dla objaśnienia teściowa nie żyje, a mąż akurat wyjechał na szkolenie, serio nie miałam za bardzo gdzie szukać pomocy, nie miałam tez czasu na dzwonienie do koleżanek i szukanie czegokolwiek. No ręce mi opadły, nie wiem nawet jak to skomentować ale nie chce jej znać i powiedziałam tylko, że ja też jej za to wszystko co odwalała i odwala, podziękuję w odpowiednim czasie i że niech sobie zapamięta, że nie ma już córki. Tak wiem zaraz powiecie że jestem mściwa i roszczeniowa ale musiałam się gdzieś wygadać może akurat ktoś mnie zrozumie. Boli mnie to strasznie bo to moja mama, niby najbliższa osoba na ziemi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cie, dobrze ze i Twoj ojciec jest normalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, twoja mama to nieczuła egoistka. Staraj się nie przejmować. Dobrze, że tata sie dowiedział. Jak najdalej od takiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie twoja teściowa? czy ma inne dzieci oprócz twojego męża?. Bo aż dziw bierze jak się czyta o takiej nagdorliwości do teścia,aż się wierzyć nie chce:) że są taie synowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez napisala ze tesciowa nie zyje a maz na szkoleniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bi przecież dziewczyna napisała, że teściowa nie żyje! Nie ma jak czytać po łebkach i mądrzyć się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a szwagierka to gdzie sie schowała ? 20 km od was to nie odległośc. Nie mogła zając sie własnym ojcem tylko ty musiałas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo lubię mojego teścia a nawet gdybym go nie lubiła to mimo wszystko człowiek w potrzebie zasłabł na ulicy, ojciec męża no jakieś minimum powinności bym załatwiła i tak. Nie rozumiem tego zdziwienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie, nie mogła uwierz mi że gdyby miała taką możliwość to by się nim zajęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie każdy teść i teściowa to największe zło. Ja ze swoimi mam bardzo dobre kontakty. Zawsze chętni do pomocy mimo swojego już wieku. A nawet bardziej wierzą mi na słowo niż własnemu synowi, choć on nigdy ich nie oszukał w niczym, ale liczą się z moim zdaniem w każdej sprawie. Na lepszych trafić nie mogłam choć momentami ręce opadają bo nikt nie jest idealny, nawet ja :) Autorko masz całkowita rację. W takiej sytuacji powinno się móc liczyć na rodziców. Choć sama rzadko muszę się kimś posiłkować to raz mi się awaryjna sytuacja zdarzyła i tu mój momek 100km przyjechała żeby pomóc i się zająć swoim wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jakim mądrzeniu mowa? można tylko podziwiać dziewczynę ,bo na forach same przypadki wrednych synowych/tesciowych a tu i perełka się znalazła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj wspolczuje matki, dobrze ze ojciec mysli racjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale tak właściwie jaki twoja mama miała obowiązek wobec twojego teścia i twojego dziecka że taka jesteś zajadła i mściwa względem niej? no tak szczerze spójrz na to z boku i sama sobie odpowiedz bo moim zdaniem żaden a ty już ją wyklinasz jak ostatnie zło. Okradła cie? Zabiła kogoś? NIE! więc może się trochę opanuj kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też współczuję. Moja teściowa również jasno postawiła sprawę- nie lubi i nie chce zajmować się dziećmi. Nigdy nie przyszła się pobawić, nie zabrała na spacer, nie dopytuje jak są chorzy, nie zabiera ich do siebie. Ale kiedy była sytuacja podbramkowa, typu mój wyjazd do szpitala gdzie chciałam żeby mąż ze mną był, przychodziła i ogarniala ich bez słowa, później też nigdy nic nie usłyszałam. Nie nadużywamy jej dobrej woli. Są sytuacje kiedy obcy człowiek by pomógł, zapominając o tym co lubi a czego nie, a co dopiero "najbliżsi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież autorka napisała ze tesciowa nie zyje :-|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do lekarza i do psychologa, może jest nadzieja na wyleczenie, mogłaś jechać z dzieckiem, nie każdy ma matkę i żyje, daje rady. Jesteś beznadziejna, a twoja matka to zuch, nie daje się wyrobić w te wszystkie , dziwne przypadki rodem z telenowel tureckich. Ciekawe kiedy sąsiedzi poznają się na tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja cię dobrze rozumiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialas bachora to sie nim zajmuj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, na twoim miejscu to miałabym myśli samobójcze.Moze wróżka Samanta c***moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża SIOSTRA mieszka 20 km dalej, nie mogła pojechać do ojca??? Prowo grubymi nicmir szyte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię autorko. Rozumiem, że są osoby, które nie lubią dzieci, ale bez przesady. To była wyjątkowa sytuacja, wszystko zwaliło Ci się na głowę. Co to za problem przez kilka godzin zostać z dzieckiem (z własnym wnukiem!), włączyć mu bajki, podać obiad i trochę pogadać? Też nie mam podejścia do dzieci, ale jakby np. moja koleżanka poprosiła o pomoc w takiej sytuacji to nie odmówiłabym. Przykre, że prędzej mogłaś liczyć na sąsiadów niż własną matkę. Dobrze jej powiedziałaś. Jak będzie potrzebować pomocy to niech jej nie szuka u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pardon, dziecko ma pół roku. To tylko dać mu butlę i przewinąć ewentualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:59 Podaj adres, następnym razem razem zostawię dziecko u ciebie, wybieram się do fryzjera .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes aż tak paskudna, że wyjscie awaryjne i podbramkowa sytuacja to jest dla ciebie wizyta u fryzjera? Współczuję takie wszystkie jesteście mądre i wyszczekane, a ciekawe co wy byście zrobiły gdyby w nagłej awarii własna matka odmówiła wam pomocy w postaci zaopiekowania się dzieckiem, ciekawe czy wtedy też byłybyście takie wygadane i zabawne. W normalnych rodzinach ludzie sobie pomagają w takich sytuacjach i nawet nie ma mowy o jakichś fochach z tego tytułu. Ja nie wiem gdzie wy żyjecie, że to dla was takie niepojęte i oburzające, że autorka poprosiła matkę o pomoc? W jakichś jaskiniach które sa waszymi twierdzami do których nikt nie ma wstępu i obrzucacie się kamieniami z resztą waszej rodziny? No na to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja Cie rozumiem i współczuje, mam podobną sytuację tylko u mnie,p jest dwoje dzieci juz kilkuletnich i nigdy nie mogłam liczyć na pomoc ani matki, ani ojca. Także dobrze, że masz normalnego tatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aja autorki nie rozumiem, i basta, ona przesadza i tyle. W końcu mogła jechać z dzieckiem do szpitala, kiedyś na starość dziecko jej pieluchy nie zmieni, bo ona tylko o podrzucaniu dziecka myśli, zamiast zawsze być z dzieckiem i nie pozbawiać się tych pięknych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same hieny na tym forum, empatia jest im zupełnie obca. Mam nadzieję,że co niektórzy piszą wyłącznie z nudów, bo nie che mi się wierzyć ,że istnieją takie beznadziejne tłuki. Serdecznie współczuję Autorce, rozumiem co znaczy, kiedy nie można liczyć na najbliższą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jestes wspaniala osoba, powinnas byc dumna z siebie,ze sobie poradzilas. A zachowanie Twojej mamy bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zachowanie Twojej mamy bylo okropne. Rodziny sie nie wybiera nieztety ::

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Aja autorki nie rozumiem, i basta, ona przesadza i tyle. W końcu mogła jechać z dzieckiem do szpitala, kiedyś na starość dziecko jej pieluchy nie zmieni, bo ona tylko o podrzucaniu dziecka myśli, zamiast zawsze być z dzieckiem i nie pozbawiać się tych pięknych chwil. x idź się leczyć bo coś z tobą nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×