Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anja1987

On już nie chce... ale nie chce czy to ze mną nie chce mieć dzieci?

Polecane posty

Gość Anja1987

Jesteśmy 12 lat razem 8 lat po ślubie mieszkamy w domku jednorodzinnym, mamy samochód pracę wykształcenie, nie mamy żadnych długów. Mamy już jedno dziecko córkę ma 7 lat, jest śliczna i bardzo inteligentna. Nie kłócimy się jesteśmy zdrowi niby życie marzenie ale jednak nie. Dwa lata temu nawinęłam mu temat o drugim dziecku, i uwaga nie by siostra miała braciszka nie by dostać 500+ macierzyński i inne, nie po to by spełniać swoje zachcianki tylko by z miłości do mojego męża dać nam najpiękniejszy dar jakim jest nowe życie. Bardzo tego pragnę już od dawna i on doskonale o tym wie ale nie chce i nie rozumiem dlaczego. Niby mnie kocha jesteśmy razem i pierwszą ciąże przeleżałam plackiem na podtrzymaniu ale poza tym radziłam sobie bardzo dobrze ze wszystkim. Dowiedziałam się że jego bratowa jest w ciąży to będzie 4 dziecko, fakt że z niczym sobie nie radzi w domu ma syf i w życiu też ale on ciągle jeździ im pomagać bo oni tacy biedni, nie ingeruje w to ale boli mnie tak bardzo jego reakcja na tą wieść jego spojrzenie jego radość jegoo przeklęta życzliwość i wieczne udzielanie pomocy. Im życzy z błyskiem w oczach a mnie tak bardzo rani... I widzi jak bardzo mnie to boli i nic z tym nie robi. Już 3 lata jak pochowałam moich rodziców i czuję się samotna chodz nie jestem sama, otacza mnie dużo ludzi ale jak to w życiu potrafią wykorzystywać i w głębi serca źle życzyć . Zawsze starałam się być bardzo uczciwa ponoć za to mnie kocha... ale pomaga Jej mistrzyni spisków i intryg. Jeszcze troche a zaczne podejrzewać że to sa jego dzieci. Co robie źle???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie rzeczy jak plany na przyszłość, ilość dzieci itp. to się ustala na początku. Jak się wizje nie zgadzają to się nie bierze ślubu. Poza tym to chyba taki typ faceta, że lubi pokazać jaki dobry jest dla innych (najlepiej dla obcych albo dalszej rodziny), a własne dziecko pewnie pochłonęłoby mu czas i nie mógłby pomagać tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anja1987
dzieci przed ślubem ustalone że będą jak się pojawią ale do tego trzeba dwojga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale juz nie gadaj o tym altruizmie jesli chodzi o chec dziecka. Wiadomo, ze to zachcianki, a nie zaden altruizm. A jelsi altruizm, to moze popracuj w hospicjum, albo pomagaj starszym ludziom, nie bedziesz miec konfliktu z mezem na tym tle, a zrobisz cos dla swiata. Lepszego niz kolejne dziecko, ludzi jest za duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona chce i koniec. Dajcie jej bo zacznie tupać nogami i rzucać się na podłogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma romans ze szwagierką ☺ Dziecko jest jego dlatego się cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchaj idiotek powyżej, masz prawo, chęć posiadania drugiego dziecka to nic złego, ja cię rozumiem. U mnie mąż zgodził się na drugie dziecko od razu, mamy 2 synów. Powiem Ci, że to bardzo dziwne, że on ma do tego taki stosunek. Może powinniście szczerze porozmawiać, wypal mu wszystko co czujesz i myślisz, może odnajdziecie jeszcze dawnych siebie. Życzę Ci wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym bardziej, jak piszesz nie masz rodziców już. Bardzo Ci współczuję, za 20 lat będziecie mieć na Wigilii tylko córkę, studentkę zapewne, cicho, smutno. Dom gdzie jest więcej dzieci jest radosniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anja1987
to nie są zachcianki a jeżeli chodzi o hospicjum to miałam w domu rodziców- sama opiekowałam się nimi do ostatniego tchnienia tata międzybłoniak a mama glejak, więc spełnianie obowiązku a nawet pomaganie chorym w agonalnym stanie to nie tylko obowiązek to ból i łzy a opiekowanie się własnym dzieckiem i obserwowanie jak się rozwija to duma i szczęście. Z mężem się nie kłócę bo po co? co mam jakieś żale to mu wyśpiewam staram się rozmawiać ale to nic nie daje jak gdyby coś stało nam na drodze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anja1987
Piękne słowa by odnaleźć dawnych siebie, tak się już dawno staram, staliśmy w tym samym parku w którym się poznaliśmy niby tacy sami ale zupełnie inni, ciężko wskrzesić to co kiedyś było, bo tak czuję coś stoi mi na drodze. Czy ja się zmieniłam?, no tak w metryce więcej lat, a tak to zawsze mi mówią że nic się nie zmieniłam no tylko kiedyś potrafiłam krzyknąć i bardziej wyrzucać z siebie emocje a dziś zamyślę się, stanę i tak straszne mam rany, gdy odczuwam brak wsparcia czy lojalności. Jeśli druga połówka kocha to musi usłyszeć nawet cichy szept łzy płynącej po policzku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawdź lepiej czy twój mąż jakiejś kochanicy nie ma na boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale mówi chociaż czemu nie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie rzeczy jak plany na przyszłość, ilość dzieci itp. to się ustala na początku. Jak się wizje nie zgadzają to się nie bierze ślubu. xxx Wizja wizją a życie życiem. Człowiek w miarę upływu czasu i przeżytych sytuacji dorasta i nabiera mądrości życiowej i to czego chciał jako młodszy o parę lat człowiek może być już nie aktualne. Dzieci to zbyt poważna sprawa, aby powywoływać je na świat bo taka była kiedyś wizja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
".... nie po to by spełniać swoje zachcianki tylko by z miłości do mojego męża dać nam najpiękniejszy dar jakim jest nowe życie. ..." wielki ma dar gdzie trzeba zapieprzać kosztem własnego życia na ten dar, ale co niektóre baby to są p******e, myślą, że jak narodzą bachorów to facet jest szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anja1987
A kto powiedział że tylko on pracuje, ja też mam dochody i to nie małe. A jak już porównywać to pracujemy oboje zarabiamy prawie po równo, a obowiązki domowe Wszystkie to moja broszka. Mąż nie interesuje się domem ani jego remontami tym wszystkim zajmuję się ja. Uprzedzając kolejne pytanie on nie lubi prac domowych i nie ma głowy do drobnych prac, po co mam się kłócić jeśli wiem że sama temat ogarnę szybciej niż we dwójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im większa macie różnice wieku między ewentualnym rodzeństwem u swoich dzieci tym gorzej, i tym bardziej z roku na rok twój mąż pewnie nie będzie chciał do tego wracać. Ale to dziwne, jak on to argumentuje, tę niechęć????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialo prawo mu się odwidzieć. Życie. Pisze to kobieta. Ja mam jedno dziecko, mam 38 lat, mąż ma 37 dziecko ma 9 lat. Jak zaczęlismy poważniej rozmawiać o przyszłości, jak zamieszkalismy razem - to decyzja byla że kiedyś tam slub i dziecko. on się wahal czy chce mieć dzieci ale uznał, że nie jest na " nie", tylko musi nieco dojrzeć do tego. Jak dziecko miało 3 lata, ja zaczęłam wspominać o drugim, ale zero nacisku, tlyko takie sugestie. mąż - skądinąd cudowny ojciec , za nic nie chciał. no to w porządku, nic na siłe, płaczu i fochów nie było. to potem role się odwróciły, maż od roku napomyka, ze chcialby drugie, że czuje się gotowy na drugie, bo i praca nowa zarobkiduzo lepsze niż kiedys - teraz on zarabia dwukrotność tego co wtedy gdy się córka rodziła, a ja też zarabiam teraz ok 40|% więcej niż wtedy. ale ja nie chcę już drugiego, na stówę nie. i juz. zatem widzisz, kazdemu może się zmienić. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anja1987
jak argumentuje, patrzy się na mnie i nic nie mówi, pytałam się go czy ty mnie jeszcze kochasz? mówi że tak, czy ze mną chcesz być? tak chcesz mieć ze mną jeszcze jedno dziecko? cisza. Jak pierwszy raz zaszłam w ciąże to płakał z radości i na rękach mnie nosił, och jakie to było wspaniałe uczucie, przy porodzie też ze mną był 14 godzin i pierwszy córeczkę na rękach miał. był bardzo dumny, nic już nie rozumiem tym bardziej że kiedyś jak wybieraliśmy imię dla dziecka to stwierdził że to drugie będzie dla drugiego dziecka. Boli mnie tak bardzo to bo widziałam jak spojrzał na inną kobietę swoją bratową, takim błyskiem jak kiedyś na mnie. Jakim prawem. Naprawdę nic nie rozumiem nasz związek łatwo mu nie przyszedł musiał się nieźle nagimnastykować bo łatwa nigdy nie byłam. Dorabialiśmy się wszystkiego sami tak ciężko było i się udało, po ciąży nie zmieniłam się jestem wciąż tak samo atrakcyjna wciąż znajdują się adoratorzy których umiejętnie spławiam, mam wykształcenie pracę dom dałam mu dziecko mamy wspólne pasje spędzamy wolny czas razem, jesteśmy dla siebie wyrozumiali a tu taka blokada. Jedyne co dziś przychodzi mi do głowy to rozstać się jeśli po tym wszystkim nie stać go na słowo wyjaśnienia. Może muszę nim potrząsnąć. W odpowiedzi na jego zdziwienie będę milczeć. Chyba że się zgodzi to nic mnie już nie zadziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę jak mały chłopiec, z tym swoim nie bo nie, żeby to chociaż umiał wyjaśnić rzeczowo ehhh te chłopy, jak ty takiemu nie powiesz o co ci chodzi to w życiu się nie domyśli, a jak już powiesz prosto i dosadnie co cię wkurza to foch Obraza majestatu (mówię tu akurat o swoim mężu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci autorko, to trochę w mały kryzys się przeradza u was, życzę Ci żeby mąż zmądrzal, bo być może dojdzie do niego to wszystko, jak będzie za późno (w sensie jak ty wypłukasz się z uczuć do niego, czego ci absolutnie nie życzę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×