Gość Elathea Napisano Marzec 14, 2018 Hej! Piszę tutaj, bo po prostu chcę to z siebie wyrzucić, a może też liczę na jakąś radę.. Nie wiem. W każdym razie mam 17 lat i okropne relacje z rodzicami, a dokładniej z matką. W sumie to wszystko zaczęło sie komplikowac juz od dziecka, bo w domu wiecznie byly awantury. I trwaja do tej pory. Moi rodzice wyzywaja sie nawzajem od ch*jow, p*****lnoych gnoi, czasem dochodzilo nawet do jakis przepychanek a ja w wieku kilku kat siedzialam zaplakana w pokoju z bolacym ze stresu brzuchem. Pisze o tym bo mysle ze to juz zaczelo niszczyc psychike mamy, a ona zaczela ja niszczyc mnie. Najbardziej w pamieci mi utkwilo jak w wieku 10 lat uslyszlam od niej ze jestem chodzaca pi*dą, bo zgubilam bluze. Potem przeprosila,ale to zostaje w pamięci. Pamietam te uczucie, gdy spytalam babci co to znaczy i uswiadomilam sb, ze wlasna matka tak do mnie powiedziala...Najgorzej zaczęło się w okresie gimnazjum. I nie dlatego ze ja sie buntowalam czy cos w tym rodzaju. Nigdy nie miałam papierosa czy alkoholu w ustach, nie chodze na imprezy, chodzę do bardzo dobrrgo liceum, uczę sie,mam ambicje. ALE nie uprawiam sportu, czytam GLUPIE książki, oglądam GŁUPIE filmy, mam GŁUPIE zainteresowania, ZLE sie ubieram, GŁUPIO spędzam czas... Caly czas krytyka, o wszystko. Czesto slysze teksty typu: nie wiem, gdzie popelnilam blad w twoim wychowaniu, jestes moja osobista porazka itp. Po prostu nie jestem taka,jaka ona chciałaby, zebym byla. Nie jestem taka jak ona. Często słyszę ze jestem pusta, głupia, idiotka, debilka, kretynka, frajerka, pasożyt, krowa, ze mam w********ac z tego domu, ze ma mnie dosc, ze jestem glupia dziewucha, nic w życiu nie osiągnę....I jeszcze mówi to praktycznie bez powodu, ale z taką nienawiścią w głosie, jakbym była jej największym wrogiem. Ja udaje, ze mnie to nie obchodzi. Jak dochodzi do takich sytuacji to udaję, ze mnie to nie rusza, chodzę z podniesioną głową, a tak naprawdę w pokoju rycze. Potem ona mnie przeprasza, mówi, ze Tak naprawde mnie kocha itp. Po prostu cud miód ale za parę dni jest to samo. I ja jej nie potrafię w pełni wybaczyc. Ona mnie dosłownie MĘCZY PSYCHICZNIE, Ona jest powodem moich wszelkich problemow. W ogóle nie czuje z nia więzi. Nie zwierzam jej sie, nie mówię o swoich problemach, nie dziele sie pasjami...Nawet juz nie potrafię się do niej przytulić i z tyłu głowy ciągle mam myśl że jej NIENAWIDZĘ. W dodatku mam młodszego brata( 10 lat) i serce mi sie kraja, jak matka przrzywa go od idiotow, gnojkow, debili, podnosi na niego reke ( nie jest to jakaś przemoc domowa, no ale jednak). Ona nie nadaje sie do wychowywania dzieci,nie wiem, oczekuje od 10latka pelnej dyscypliny a jak nie to z byle powodu tak go traktuje, albo np.wmawia mu, ze to on jest powodem wszystkich rodzinnych awantur...A jak mówię, żeby zmieniła metody( bo na swoim przykladzie wiem, jak to zostaje w paychice)to tylko krzyczy ze jestem niewdzieczna dziewucha i chyba za bardzo mnie rozpuscila! I właśnie o to była ostatnia afera, ja się wstawiłam za bratem, a od niej usłyszałam: TY GŁUPIA CIPO. I w tym momencie poczulam, ze cos we mnie peka. Przegiela. Nie chce jej przeprosin. Nie chce jej znac. Ona mnie nauczyla tylko awantur, ze malzenstwo to piekło, obniza non stop moje poczucie wartosci, jezdzi po mnie non stop a ode mnie oczekuje szacunku. Jedyne za co jestem jej wdzieczna to to ze pilnowala mojej szkoly i planuje wyjschac na studia i wyrwac sie z tego popie*dolonego domu. Na sZczęście mam blisko babcie, która bardzo kocham i u ktorej codziennie siedzę, a so domu wracam tylko na noc. Za jakiś czas matka pewnie spróbuje mnie PRZEPROSIĆ, ale ja po prostu tego nie chce. Bo po co? Mam dość i tyle. Chcialabym zwierzyc sie przyjaciolce, ale najzwyczajniej w świecie sie wstydze. A moze przesadzam? W końcu mam co jeść, dostaje pieniądze, mam zapewniona esukacje. Matka w dobrych dniach twierdzi ze mnie kocha. Moze ro i prawda, ale ja coraz czescie mysle, ze ona dla mnje nie jsst wazna osoba. I sama so tego doprowadzila. Ja tez nie jestem idealna, czasem czegos nie posprzatam itp.no ale czy to normalne zachowanie z jej strony?Probowalam z nia rozmawiać,ale to na nic. Co Wy o tym wszystkim myślicie? Co byście zrobiły na moim miejscu? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach