Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

przemyślenia dojrzałej matki

Polecane posty

Gość gość

Posłuchajcie starszej kafeterianki. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, nigdy przenigdy nie decydujcie się na dziecko. Mnie instynkt zawiódł dwa razy. Raz, bo wydawało mi się, że rok po ślubie to będzie idealnie, drugi raz, kiedy już prawie kończyłam 35 lat i był to dla mnie ostatni dzwonek. Z boku wydaje się, że jesteśmy wspaniałą rodziną. Syn 19 lat, córka 8. Naprawdę chciałam jednego i drugiego dziecka. Dałam im tyle z siebie, ile w życiu nie dostałam od swoich rodziców. I nie mówię tu o sprawach finansowych, chociaż tutaj też niczego im nie brakuje. Chodzi mi o mój czas, uwagę i miłość, którą im dałam. A teraz okazuje się, że wychowałam egoistów. Syf, jaki mają w pokojach dobija mnie i już nie mam siły prosić, żeby brudne majtki i skarpetki lądowały w koszu na pranie a nie na podłodze. O szkole nie wspomnę. Starszego nie mogę dobudzić nieraz na 8.45. Gdyby nie mój system pracy, pewnie nawet nie skończyłby szkoły śrendniej. Córka do niedawna wydawała się być ideałem. Potencjał intelektualny nawet nie wiem po kim. Zaczęła mówić zdaniami jak miała półtora roku, w wieku pięciu lat płynnie czytała. Niestety bylejactwo stało się jej znakiem rozpoznawczym. Będąc już doświadczoną matką uważam, że straciłam najlepsze lata swego życia i wychowałam egoistów, którzy mają mnie w d***e. Gdybym mogła cofnąć czas..... Żeby nie było, ja też tak jak większość z was zachwycałam się pierwszym uśmiechem, słowem, krokiem, cieszyłam się z ich postępów i byłam z nich dumna. Nauczyłam ich wszystkiego, czego mnie rodzice nie nauczyli- rower, narty, rolki, łyżwy, angielski. Szukałam ich pasji- basen, tenis, konie, sztuki walki, taniec. A teraz widzę, jak niewielką przedstawiam dla nich wartość. Bądźcie rozważne, dziecko to nie decyzja na kilka lat, to wyjęte z życiorysu co najmniej 20 lat użerania się, finansowania, oraz rezygnacji z własnych pasji. I niech nikt nie próbuje mnie przekonać, że jest inaczej. Trzeba pracować, ponad siły. Rodzina kosztuje, jak się ma jedno dorosłe dziecko, 500 plus się nie należy. A wszystko kosztuje, im większe dziecko tym większe wydatki. Nie wyobrażacie sobie ile zjada młody mężczyzna, ile kosztują korepetycje do matury, itd. Musiałam to napisać, może gdybym miała możliwość przeczytania takiej wypowiedzi jak moja 20 lat temu, moje życie ułożyłoby się inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak to u Ciebie wyglądało jak podejmowałaś decyzje o macierzyństwie, ale moim zdaniem to co piszesz jest.. normalne i naturalne. Tak wygląda wychowywanie dzieci. Każda osoba trzeźwo myśląca o tym co napisałaś wie. Mozesz stawac na głowie, a dziecko i tak moze miec Cię gdzieś.. Niestety, nie ma reguły. Dzieciaki dopiero po 20stce inaczej się już zachowują i wtedy można odsapnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie chce byc matka i nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kierat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie... macierzynstwo to kierat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się... Na szczecie ja zrozumiałam to szybciej niż Ty autorko bo mam 1 dziecko. Syna kocham nad życie ale widzę ile ze mnie już wyssal a ma dopiero 9lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam właściwie dla przestrogi, ale cieszę się, że ktoś rozumie, o czym napisałam. Czasami wydaje mi się, że ten czas, który poświęciłam dzieciom to czas stracony. Doskonale wiem, że nie wychowuję dzieci dla siebie tylko dla świata. Ale podstawą rodziny jest dla mnie wzajemny szacunek. To przecież takie proste. Ja szanuję Twoje zdanie, Twoją pracę, Twoje poglądy, a Ty szanujesz mnie. Jestem zdruzgotana, że wpajając im te zasady, nie udało mi się wychować ludzi, którzy widzą coś więcej niż czubek własnego nosa. Najgorsze jest to, że to moja wina. Bo, gdyby tylko syn był takim egocentrykiem. Ale niestety córka idzie w jego ślady i to właśnie jest dla mnie takie dobijające, że nie udało mi się po raz drugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sz i k
mój syn ma 20 l a córka 14 i też się poświęciłam ale nie wyrzucam im tego nie mam żalu ,kocham moje dzieci ponad wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mowisz ze wychowalas egoistow- czyli jak dziecko nie chce spedzac z toba 24 h na dobe, ogladac seriali, poswiecac swoje zycie tobie, zrezygnowac z siebie i przykleic sie do matczynej sukni to jest egoista, przeciez dzieci rodzi sie dla siebie a nie dla swiata, dziecko ma byc sluzacym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie jestes sama ,nie jestes jedyna ! Moje dzieci dopiero odrastaja od podlogi ale juz wiem co sie swieci. Zobaczysz ,na ich starosc przybiegna z podkulonymi ogonami.... jak sami zaloza rodzine ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wręcz przeciwnie. Napisałam, że starałam się wychować dzieci dla świata, nie dla mnie. Do głowy mi nie przyszło, żeby spędzali ze mną 24h na dobę, a wręcz przeciwnie. Temat zbyt skomplikowany, by wdawać się w szczegóły. Oczywiście, że są szczęśliwe, spełnione mamy. Znam takie. Niestety mnie nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci te na świat się nie pchały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie byłaś dojrzała matka? I niepotrzebnie się tak poswiecalas? Dla mnie macierzyństwo jest fajne. Ale ja nie jestem typem cierpietnicy. Syn nie chciał ssać piersi-dałam butlę i się nie katowalam. Nie chciał robić na nocnik? 2.5 roku chodził w pampersie. Itp itd. Robiłam w życiu tak jak mi było wygodnie. Dziś syn ma 21 a córka 14 lat i wychowałam ich na mądrych ludzi. Szanują mnie i swoich dziadków (mąż zmarł 5 lat temu). Nigdy nie nadskakiwalam dzieciom, w swoich pokojach mieli sprzątać sami. Piszesz autorko ze ciężko bez 500plus Przecież jak dzieci były małe to tego w ogóle nie było i trzeba było dawać radę... Ja jestem szczęśliwa ze mam dzieci. Nie zrobiłam wielkiej kariery naukowej, ot jestem zwykłym pracownikiem akademickim, więc tak naprawdę poza dziećmi niewiele po mnie zostanie. Dom? Samochód? Chatka na Mazurach? To wszystko można sprzedać, spalić, zniszczyć. A dzieci zostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupełnie inaczej do tego podchodzę. Może dlatego że moi rodzice byli do bólu praktyczni. Wiedząc że jesteśmy zdolni, ale ciut bimbamy sobie w szkole, rzucali lekko "nie każdy musi mieć maturę, do kopania rowów i stania na zmywaku też potrzeba ludzi". Do głowy by im nie przyszło zatrudniać korepetytora w sytuacji w której olewamy naukę, co innego jeśli mielibyśmy z czymś realne trudności mimo że próbujemy ze wszystkich sił. Syn jest dorosły, nie chce się uczyć - niech idzie do pracy. Nie potrzebują ciebie? A jaki młody, dorosły facet naprawdę, na co dzień potrzebuje tej mamy, tak emocjonalnie, nie do prania skarpetek? Mam dzieci, staram się je rozwijać w tym kierunku w którym wykazują chęci i uzdolnienia, ale jeszcze nie upadłam na głowę żebym JA miała na siłę szukać ICH pasji. Mam własne zainteresowania, mąż również, z jakiego powodu miałabym z nich rezygnować? Wydatki owszem, są, pewni większe niż ktokolwiek się spodziewa, ale trudno się z tym nie liczyć zwłaszcza przy drugim dziecku. Do niczego cie nie będę przekonywać, żyjesz tak jak chcesz żyć. Skoro c***asuje przekonywanie dorosłego, sprawnego faceta żeby rano wstał, sponsorowanie dzieciom zajęć które do niczego nie prowadzą, zbieranie skarpetek - to rób tak dalej. Nie pasuje? To nie rób, koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko z 00:53 masz obecnie kogoś czy jesteś sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, twoim problemem są TWOJE OCZEKIWANIA. Zejdź na ziemię i zmień je. Dzieci trzeba akceptować i wspierać, a nie wyrabiać według własnego widzimisię. One idą swoją drogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W rodzinie mam tylko jedno dziecko, 15 latkę ktora reprezentuje sobą niestety wyłącznie patologię. W domu nie szanuje nikogo, poza domem puszcza się z każdym. Niedługo sama przyjdzie z brzuchem. Pracuję w opiece społecznej ze starymi osobami. Niektórzy z nich mają po czworo dzieci i 3 razy tyle wnucząt. Myślicie że ktoś ich odwiedza? Nie. Mają opiekunkę, bo nawet nikt nie podałby im szklanki z wodą. Są to osoby leżące z pampersami, których własne dziecko nawet nie odwiedzi. A to że dzieci wyfruwają z gniazda to nie koniec dramatu. 80% z nich będzie zwalać na głowę swoim rodzicom własne dzieci na odchowanie. I tak potem babcie i dziadkowie uzerają się jeszcze z wnukami. A na koniec wiadomo - ani wnuk , ani dziecko nie zapyta nawet: mamo, jak się czujesz. Tylko załatwiają dom spokojnej starości lub opiekunkę z PCK i załatwione, odhaczone i można zapomnieć czekając już tylko spokojnie na spadek w postaci mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje dzieci zachowują się zupełnie normalnie, nie wiem czego oczekiwałaś. Jaki nastolatek nie jest egoistą, lubi wcześnie wstawać czy interesuje się co się dzieje z jego brydnymi skarpetami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a zastanawiasz się gdzie popełniłas błąd? Pytam bo chciałaś nas ostrzec, ja mam małe dziecko, drugie w drodze i właśnie może wiesz co się przyczynilo do takiego zachowania? Bo z tego co piszesz to miałam plan podobnie wychowac dziecko, ale skoro to nie działa to może wiesz co należy zmienić. Mnie i siostrę rodzice wychowali w podobny sposób, nigdy nie byłyśmy egoistka mi, chociaż burdel w pokoju byl. Jednak moi rodzice stosowali tzw lanie ja coś poważnie zbroilusmg, a teraz nie można nawet klapsa dać... nie wiem. Poradź coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ci autorko, że taktujesz dzieci jako coś co nazywasz zawiedzonym instynktem. Oceniasz je w kategorii super matka-fleje, które nie potrafią odwdzięczyć się. Jeśli to nie provo to przytulam, biedna ty. Mama roczniaka i czternastolatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Efekty wypranego mozgu. Ufff jak dobrze ze mnie to uzeranie ominie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ludzie są z natury leniwi. Tylko pewien odsetek ludzi "cierpi" na nadmiar energii życiowej. Nie wszyscy ludzie są czymś takim obdarzeni, że energia ich rozpiera do działania i nie usiedzą na miejscu. Jest też grupa cierpiętników którzy są co prawda wiecznie zmęczeni życiem, ale silne poczucie obowiązku zmusza ich do pracy. Takich też jest tylko pewna grupa. Nie wszyscy. Że dzieciom się nie chce nic robić. Nic to nowego nie jest. Oczywiście dla matki z silnym poczuciem obowiązku to będzie coś nowego. Ale generalnie nie jest to nic nowego. Mężowie też rzadko którzy są tacy, żeby interesowali się porządkiem w domu. Zazwyczaj mają silną tendencję by takie sprawy zrzucać na kobietę. Jeżeli dla ciebie synonim sensu macierzyństwa to poukładane skarpetki i odpowiednie podejście do nauki to rzeczywiście możesz się głęboko rozczarować. Wydaje mi się jednak że większość matek nie postrzega sensu macierzyństwa wyłącznie w tych wąskich kategoriach. Oczywiście nie oznacza to, że nie trzeba o to walczyć tylko pytanie też takie jak walczyłaś. Może trzeba się zastanowić nad siłą swojego charakteru czy jestes osobą która ma w sobie posłuch, czy budzisz respekt oraz czy umiesz motywować do działania. Piszesz, że wpajałaś zasady, ale ktoś kto ma łagodny charakter a nie budzi respektu też może je wpajać tyle że będzie to robił nieskutecznie. Interesujące, że nic nie piszesz o swoim mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja się w 100% zgadzam. Większość zdaje sobie sprawie o tym dopiero na starość jak przeanalizuja swoje życie. Ile trzeba się poświęcić żeby dziecko wychować, ile trzeba dac z siebie, kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przypominasz mi bardzo moją matkę. Był problem w okazywaniu uczuć między nami, nie potrafiłyśmy się nigdy szczerze objąć, pocałować, powiedzieć "kocham", nie było rozmów jak się czujesz, co słychać, jak ci minął dzień, bo dla niej człowiek ze sercem to jest taki który dobrze się uczy i sprząta. Dla niej to był, jest znak miłości. Teraz ja nie za bardzo potrafię okazać jej miłość, bo widzę świat trochę inaczej niż ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3'41 napisalas to w uproszczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli jednak jestescie nieszczesliwe majac dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez jestem matka i babcia,podpisuje sie pod autorka obiema rekami,te ktore nie moga miec dzieci powinny postawic sobie inne priorytety i odpuscic bo naprawde nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyjcie Dla siebie. Nie róbcie dzieci, bo tak trzeba, bo tylko małżeństwo z dzieckiem to pełna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś tez jestem matka i babcia,podpisuje sie pod autorka obiema rekami,te ktore nie moga miec dzieci powinny postawic sobie inne priorytety i odpuscic bo naprawde nie warto. x Racja... Szkoda nerwów i zdrowia i tych łez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja teraz żyje dla dzieci a za 15 lat będę żyć dla siebie. W życiu trzeba wszystkiego próbować. A co tam. I nikt mi nie musi mówić co mam robić, czy rodzić czy nie, czy jestem szczęśliwa czy nie, bo sama wiem najlepiej co mi do szczęścia potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×