Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teksty bratowej do mojej mamy

Polecane posty

Gość gość

w domu rodzinnym na piętrze mieszka brat z bratowa i dziecmi ,na dole mama z młodszym bratem.Ostatnio mama mi dzwoni i mowi ,ze poprosila bratowa by ta umyła jej okna ,a ta ze to ja mam przyjechać jej te okna umyc.....co za beszczelna lala już brak mi sił .Siedzi w domu z poł rocznym dzieckiem i ma wielki problem umyc 4 okna.Zagotowało się we mnie ,niech no tylko przyjadę na swieta oj będzie się działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego brat nie umyje skoro mieszka z mama?Moze bratowa poczuła ,ze chcecie ja wykorzystać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu bratowa ma myc okna skoro Twoja mama mieszka na dole z Twoim młodszym bratem??? On niech myje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź ty mamie umyj te okna, albo brat. To wasza mama a nie bratowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to co bratowa jest sprzataczka tam? Przeciez twoja mama ma 3dzieci to niech sie nia i jej oknami zajmuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BYŁO! wymysl coś lepszego, bo dokładnie to prowo było chyba rok temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez bym teściowej okien nie umyła,córeczka niech przyjedzie i umyje,na obiadki przyjeżdża wałówkę wywozi to niech coś zrobi od siebie,mojej mamie umyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No chyba żartuje cie ja przyjeżdżam w odwiedziny raz góra dwa razy w miesiącu na weekend i nam jeszcze sprzątać ?Wole z mama spędzić ten czas iść na spacer. Brat pracuje od rana do nocy a bratowa siedzi w domu .....Sama powinna zaproponować ze je umyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a młodszy brat? Skoro tak tyrają od rana do wieczora, to chyba mają 100 zł na to, zeby kupić mamie usługe mycia okiem. Podejrzewam, ze u Was- na wsi, nawet za 50 zł by się jakaś kobieta chętna znalazła na szybki zarobek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja przyznaje racje autorce. Bratowa jest bezczelna. Gdybym mieszkala u tesciowej z dzieckiem i nie miala nawet swojego kata a ta poprosilaby aby umyc jej okna chyba by mi jezyk usechl niz bym wyskoczyla z takim tekstem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra, nie truj idiotko ja też pamiętam te farmazony o mamuśce z kawalerem i bratowej, która nie chce im usługiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.01 Ta jasne. Robiłabyś za darmowa sprzątaczka? Najpierw jest zawsze umyj okna, potem podłogi, potem dojdzie wymyj stopy młodszemu synowi, zrób mu obiad a i jeszcze wypiera mu ubrania. A i jeszcze dojdzie jesteś nikim ale tu mieszkasz, więc sprzątaj za darmo, ale nie jesteś u siebie i zdania na żaden temat nie masz. Jasne, zgodziłabys się na stówe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta, powrót zimy w całym kraju a Wy okna będziecie szorować na mrozie? nędzne prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj dobra, nie truj idiotko ja też pamiętam te farmazony o mamuśce z kawalerem i bratowej, która nie chce im usługiwać. x Dokładnie :) A prowo pisała sąsiadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo czy nie, ja mam taka sytuacje, ze maz i jego brat dostali od tesciowej po polowie domu. Ja z mezem mamy parter, brat z bratowa maja pietro. Tylko ze u nas na dole tesciowa ma swoj pokoj. Jest jeszcze siostra meza, ale ona mieszka u swojej tesciowej. I co? Tylko ja sprzatam u tesciowej. Myje jej okna, zmieniam firanki, myje jej bibeloty. Corka przyjezdza do tesciowej tak jak ktos juz napisal- posiedziec, herbatke wypic, wypytac, co u nas (tesciowa jej wszystko wypapla, chociaz ja juz nieraz nawet nie wychodze z pokoju, gdy ona przyjedzie, bo zwyczajnie denerwuja mnie te co dwutygodniowe naloty). Bratowa tez sie jakos nie kwapi, by tesciowej cokolwiek sprzatnac, a przeciez mieszka tak jak ja w domu od tesciowej. Malo tego- tesciowa w ogole prawie nie sprzata na biezaco. Nie zetrze stolu, kurzu. A nisko ma polki, moglaby to zrobic, chocby z nudow. Poza tym jeszcze nieraz slysze, jak corka tesciowej zali sie, ze jej nie odwiedzamy. To znaczy ja juz denerwuje, ze to ona do matki ciagle przyjezdza w odwiedziny, a my nie jezdzimy do niej. Jak maz byl kawalerem, to matke tam wozil do niej czesto i ona myslala, ze tak bedzie zawsze. Ja to ukrocilam, ale siostra meza jest z tego powodu niezadowolona. Ale teraz jak chce sie widziec z matka w swieta i chce ja zaprosic, to musi po nia przyjechac. Ma juz dorosla corke z prawem jazdy, wiec smialo moze panne bez zobowiazan wyslac po babcie. Ale najlepiej by bylo, zebysmy to my wszedzie jezdzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A twoja matka jakas niedołężna, że nie może sobie sama tych okien umyć? Trzeba mieć tupet, żeby się kimś wyslugiwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo czy nie, ja mam taka sytuacje, ze maz i jego brat dostali od tesciowej po polowie domu. Ja z mezem mamy parter, brat z bratowa maja pietro. Tylko ze u nas na dole tesciowa ma swoj pokoj x to jest chyba inna sytuacja bo teściowa ma tylko swój pokój a salon i kuchnia jak rozumiem są wspólne.. więc to chyba byłoby chore jeśli twoja szwagierka miałaby myć okna w twoim jakby nie było salonie... u autorki sytuacja jest inna bo każdy ma swoje piętro każdy ma swoje "mieszkanie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, do kogo piszesz- do autorki, czy do mnie z godz. 9.18? Jesli do mnie, to wyjasniam: nie chodzi o moja mame, bo ona raz, ze mieszka daleeeko, dwa jest osoba dosc mloda, ma 50 lat i sama sobie okna umyje. Pisalam o mojej tesciowej i fakt, sama nie umyje sobie okien, bo ma 70 lat. Tyle ze moja tesciowa nie sprzata W OGOLE. To znaczy, ze nawet na niedziele nie chce jej sie przetrzec glupiego stolu. Czasami, gdy jest w kosciele (maz oczywiscie ja zawozi, niezmiernie rzadko jego brat, ktory mieszka na pietrze)to jej sprzatne, bo zwyczajnie nie moge patrzec na ten balagan. Na swieta myje jej wszystkie bibeloty w segmencie, a troche ich ma. Gdy zmieniam firanki, zawsze zmieniam tez i jej. Problem w tym, ze tesciowa nie za bardzo potrafi to docenic. Ostatnio nawet moj niespelna 5-letni syn jej sprzata i tlumaczy jej, ze w domu musi byc czysto, bo ''sie myszy plegna'' ;). Fakt, w calym domu nie ma myszy, a jak juz sie jakas trafi, to ZAWSZE u tesciowej. Tesciowa wychodzi z zalozenia, ze to MOJ MAZ jej sprzata, gdy jej nie ma (bo jest w kosciele). Moj syn ostatnio mowi do niej: sprztanelismy ci w pokoju, a ona na to: ty z tatusiem? To dobrze, to dobrze. Gdyby moj syn powiedzial, ze z mama to powiedzialaby: aaaa, a po co? Nie wyprowadzil jej z bledu i stanelo na tym, ze maz sprzatal z synem. Ja jej rowniez nie wyprowadzam z bledu, niech bedzie, ze sprzata jej synek. Bardzo czesto nawet glupiego ''dziekuje'' nie uslyszymy, tak jaby nie zauwazala nic. Ciagle tylko slysze, jaka jej coreczka jest och i ach. Przykladowo wczoraj sprzatalam lazienke i dalam tesciowej perfumy, ktorych w ogole nie uzywam (dostalam w prezencie od swojej ciotki, ale kompletnie nie moj zapach). Tesciowa oczywiscie powiedziala:'' ooo, perfumy. Dopiero co dala mi Aneczka (jej corka) jedne''. Podarowalismy kiedys pod choinke tesciowej koc, taki polarowy, gruby. Wlozyla w werslake, nie uzywa go praktycznie, tylko tam technie. Nie kupuje juz od tamtej pory jej prezentow. Nieraz podarujemy jej czekoladki, na imieniny na przyklad. Tez mnie to denerwuje, bo od razu oddaje mojemu synowi. Raz juz jej powiedzialam, ze prezentow sie nie oddaje, bo nie wytrzymalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:18 -rozumiem Cię ale z drugiej strony rozumiem też brata męża i jego żonę .....oni mają swoją górę wy swój dół tyle ze z teściowa .Pewno dziwnie by się czuli chodząc wam po dole i sprzątać u teściowej ,pewnie jest to do nich też taka dobra wymówka. Na twoim miejscu pogadalabym z mężem a on niech pogadać z rodzeństwem jaki jest problem i ze np .co tydzień ktoś sprząta teściowej. Teściowa wygodna woli udawać głupia może jak zobaczy ze córeczka musi jej sprzątać to się sama ogarnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mamy salonu. Na parterze sa 2 pokoje tylko. Na gorze wiecej, w tym jeden stoi zypelnie nie uzywany. Nie oczekuje, by bratowa sprzatala kuchnie wspolna, nie smialabym. Ale przeciez w pokoju u tesciowej rowniez moglaby zmienic firanki, prawda? Przeciez jest tak naprawde tam na tych samych zasadach, co ja. Tyle ze sa w lepszej sytuacji, bo maja wiecej pomieszczen na gorze. My w sumie sie cisniemy w jednym pokoju. Ale sie budujemy. Bratowa, gdy sie o tym dowiedziala, nie byla zadowolona. Wedlug niej powinnismy siedziec na dole, z tesciowa i sie cisnac, a nie wymyslac. Zawsze to bedzie musiala latac po schodach, by dolozyc do pieca drzewa, gdy nas juz nie bedzie. Tesciowa juz starsza, wiec raczej tego nie robi. Poza tym jestem pewna, ze gdybysmy sie wyprowadzili juz teraz, to na pewno nie sprztanelaby tesciowej, bo przeciez to nasza czesc domu. Tyle ze my sie wyprowadzimy kiedys. Dlatego tak kazdemu jest nie w smak, ze sie budujemy. Kazdy sie martwi, ze tesciowa bedzie sama. A w gruncie rzeczy chodzi o to, ze nie wiadomo, kto bedzie mial tam sprzatnac tesciowej, kto bedzie wozil do kosciola, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to tez nie jest tak, ze oni w ogole nie korzystaja z naszej czesci. Raz, ze maja o jeden pokoj wiecej, to dwa, ze i tak musza chodzic po naszym korytarzu, gdy chca na przyklad podlozyc do pieca. Wiec my jestesmy tak naprawde w d***e, ze tak powiem. A i tak tesciowa ogarniamy glownie my, o bo przeciez tesciowa jest ''przy nas''. Moj maz, na przyklad, wczoraj obcianl tesciowej paznokcie u nog. Zawsze to robi. Ale tesciowa nigdy nie pojdzie do drugiego syna, by jej to zrobil. Wolalaby chyba chodzic ze szponami, niz mialaby glowe tamtemu synowi zawrocic. Od takich rzeczy jest moj maz. Na jedno chwala mu za to, ze opiekuje sie matka, na drugie dlaczego tylko on? Czy staloby sie cos, gdyby te paznokcie obciela jej corka, ktora przyjezdza co dwa tygodnie do niej w odwiedziny? Tamci sa zupelnie z takich obowiazkow zwolnieni, a tylko moj maz ma sie opiekowac, bo ''dostal dom''. A raczej polowe, i to na takich zasadach, ze suma sumarum i tak musi swoj budowac, bo nie ma tu dla niego miejsca. A na splate swojej czesci raczej nie ma co liczyc, bo brat nie ma takich pieniedzy, by go splacic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie się odezwać bo nie tylko mąż dostał dom ale jego brat również ,albo rozegrajcie to inaczej tzn.robcie wszystko przy teściowej i budujcie się jak najszybciej a bratu i bratowej niech mąż powie :myśmy się mama opiekowali cały czas gdy tu mieszkaliśmy teraz się wprowadzamy i wy się opiekuje cie bo jesteście na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam czytam i obiecuje sobie ze nie będę taka teściowa co to myśli ze jak przyjdzie synowa to ona ma służąca. Rozumiałabym gdyby to była osoba schowana itp....małe to zwykły len siedzieć pierdziec w poduszkę i oglądać tv a synowa sprzatac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie lepiej by bylo, gdybysmy przeprowadzali sie gdzies dalej. Niestety, dzialke mamy zaraz obok obecnego domu, wiec zapewne w dalszym ciagu bedziemy pomagac, bo bedziemy na miejscu, a polowa domu bedzie nalezec do nas, wiec to my bedziemy sprztac, itd. Niezaleznie od tego, czy oni beda latac po dole, by podlozyc do kotlowni. To jest idiotyczna sytuacja, idiotyczne rozmieszczenie pomieszczen. Wedlug mnie powinno byc tak, ze dom rodzinny dostaje jedno dziecko, ktore bedzie sie opiekowac rodzicami, a takie dzielenie to jest glupie zwyczajnie. U nas na poczatku tak mialo byc- maz mial dostac dom, a brat mieszkal u swoich tesciow. Niestety, tam rzadzila babka bratowej i sie przeprowadzili tu, ja jeszcze meza co prawda nie znalam, ale tesciowa mi opowiadala. Wszystko bylo na mojego meza, potem musial podzielic dzialki i polowe domu odpisac bratu, bo mu tesciowa kazala. Wiec teraz siedzi w jednym pokoiku i musi sie budowac. Najlepsze jest to, ze to moj maz placil za notariusza, gdy odpisywal dom bratu. Powaznie. Dlatego go namowilam na ta budowe. Naprawde, wolalabym by ten dom byl w calosci na brata meza, a my nie musielibysmy miec tu zobowiazan. Beznadziejne jest t wszytsko. Na dole mieszkamy my z dzieckiem i tesciowa- na dwoch pokojach, a na gorze jest 3 pokoje, meza brat z zona i doroslym synem, ktory tez pewnie kiedys sie ozeni. Lazienki i kuchnie sa oddzielne na szczescie. Do niedawna bylo takze wspolne wejscie, dopiero gdy moj maz sie ozenil ze mna, zrobili sobie swoje. A przez 2o lat wchodzili dolem. Patowa sytuacja. Tym bardziej, ze kiedys brat wspominal o wymianie dachu. Taki koszt to kilkadziesiat tysiecy, my nie mamy takich pieniedzy, bo sie budujemy, w dodatku teraz budowa nam utknela na poziomie fundamentow, bo brakuje nam pieniedzy. Jak juz pisalam- raczej meza nie splaca. Co w wypadku, gdy beda chcieli robic nowy dach? Powiedza, ze w koncu pol domu nasze, wiec mamy dolozyc... Poza tym my mamy syna, malego, oni juz doroslego. Kiedys ten dom oni dostana w spadku i co? Beda musieli zamieszkac ze swoimi rodzinami? I tak bedzie 10-ciu wlascicieli? Beznadziejna patowa sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy się wybuduje cie zrobić darowiznę na brata jeśli jest normalny to się ucieszy .Co do opieki to jasno powiedzieć ze raz wy sprzątanie raz oni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz przez dlugi czas tolerowal to wszystko i co prawda toleruje nadal, ale zaczelam mu oczy otwierac, ze jednak jest to troche niesprawiedliwe. Namowilam go na budowe. Dzisiaj juz sam chce jak najpredzej sie wyprowadzic. Nie ma innej opcji. Poza tym jest wiele czynnikow dzialajacych za tym, by jednka nie mieszkac wspolnie. Na przyklad my z mezem nie lubimy, gdy w domu jest za cieplo. Poza tym mamy dziecko, ktore ma przewlekly niezyt nosa spowodowany trzecim migdalem (w lato ma miec zabieg), wiec nie jest dobrze, gdy w domu jest za goraco. A jeszcze nasz pokoj jest tak beznadziejnie polozony, zaraz obok kotlowni, wiec oprocz kaloryfera, mamy goraca jedna sciane z filarem, ktora dodatkowo pokoj ogrzewa. Bratowa natomiast uwielbia cieplo. Szczegolnie podklada na wieczor do pieca. Tydzien temu mierzylam temp. w pokoju, bo juz nie moglam wytrzymac z goraca- 26,5 stopnia bylo... Bratowa ubiera sie w krotkie spodenki, krotki rekaw, otwiera u siebie okna w pokoju i tak sobie paraduje, a my w tym jednym pokoju sie dusimy we troje doslownie. Okna tez nie moge miec caly czas otwartego, bo jednak mamy w pokoju 5-latka, ktory w lutym dwa razy przechodzil zapalenie pluc. Wietrze na wieczor, gdy maly sie kapie. Ale to za malo. Mam niekiedy dosc. Przeciez nie moge im zabronic podkladac, bo jakim prawem?Maja takie same prawa, jak i my do kotlowni. Jedyne, co robimy, to staramy sie nie podkladac za duzo, by w domu nie bylo goraca, ale wtedy widze, ze bratowa lata z gory na dol nadasana, bo my nie podlozymy (a naprawde nie jest zimno w domu), a jestesmy na dole i to niby my powinnismy sie kotlownia zajmowac. Ale przeciez nam nie jest zimno, by tak kopcic. Co innego w mrozy, a co innego, gdy zimy sa lagodne. Im dluzej tu mieszkam, tym wiecej widze przeszkod we wspolnym mieszkaniu. I stwierdzam, ze to oni na gorze sa w zdecydowanie lepszej sytuacji. My, gdy chcemy miec swoje zycie, musimy sie wybudowac. Maz natomiast powiedzial, ze jak go nie splaca, to on im tego dolu nie odda (dla mnie moglby go oddac w cholere, bylebysmy mieli spokoj), bo nie stac go na takie prezenty, bo on musi zapieprzac na swoj dom, a taka Magdusia (bratowa) dostanie wszystko za darmo. I ze on tez ma dziecko, ktoremu musi byt zapewnic, a nie oddac tamtej rodzine. W sumie to go rozumiem, bo pewnie tez ma jakies poczucie niesprawiedliwosci i ma jednak racje, przeciez my tez mamy syna, ktoremu bedziemy mogli cos zostawic. Chocby pieniadze ze splaty, na ktore jednak nie mamy co liczyc. Coz, tamta rodzina mieszka tu juz przeszlo 20 lat, moj maz jest zonaty od 6, wiec wiecej miejsca na podworku zostalo zagospodarowane przez nich. W jedynym miejscu, gdzie jest miejsce to oni sobie postawili altanke, my nie mamy gdzie usiasc, by zrobic grilla. Wiec zrobilismy sobie altanke na sasiedniej dzialce, gdzie bedzie stal dom. Altanka piekna, pokryta stara dachowka ceramiczna, z bali. Duzo wieksza od ich altanki. Gdy bratowa zobaczyla, to nic nie mowila, ale widzialam, ze sie wkurza, ze osmielamy sie cos robic dla siebie, uniezalezniac sie. Nawet nie przyszla, by zajrzec jak bedzie wygladac altana. Brat meza taki nie jest, troche pomogl nam przy dachu, raczej to bratowa glownie dowodzi tam i ciagnie wszystko na swoja strone. Nie, nie klocimy sie. Pewnie dlatego, ze z mezem tolerujemy wszystko, nie wlaczymy, ustepujemy, nie zglaszamy ze cos nam sie nie podoba, chocby to przesadne palenie w piecu. A nie zgalszamy, bo zwyczajnie nie wiemy, jak dlugo bedziemy tu mieszkac. Nie jestesmy ludzmi, ktorzy potrafia zyc nie odzwyajac sie do siebie i klocac sie. Wolimy to przeczekac. Problem w tym, ze nie wiemy jak dlugo. Bratowa czuje sie tak, jakby naprawde wszystko nalezalo do niej. Nawet na Boze Narodzenie, ktore bylo u nas na dole, potrafila zawolac swoja kolezanke, gdy rodzina juz sie porozchodzila. Innym razem na Wigilie u nas zawolala znajomego, bo sam spedzal swieta (akurat tu nie mialam pretensji, bo niby nikt sam nie powinien byc, ale chcialam tylko pokazac, jak bardzo bratowa czuje sie pewnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:45, dobrze się czujesz? Mają zrobić darowiznę, a potem latać i się opiekować teściową wspólnie??? W takim wypadku opieka powinna spaść tylko i wyłącznie na rodzinę brata! Nie dość, że dziewczna z mężem muszą się budować, to jeszcze darowizny robić? Jej mąż ma rację- mają dziecko i mają komu robić darowizny. Dlaczego mają oddać dom? Ty też byś komuś podarowała swoją część? Wolałabym zostawić dzieciakowi, niech on woła spłatę od syna tego brata, co tam mieszka na górze, w przyszłości. Mieszkać będzie miał gdzie, jeśli się wybudują. To tamci z góry będą w gorszej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego ta matka lub brat, ktory mieszka z matka nie sprzataja U SIEBIE? Oni tam mieszkaja wiec oni tam maja sprzatac. Jak im nie chce sie, to niech zaplaca komus kto posprzata a nie wyreczaja sie innymi osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. jej mąż i tak już zrobił darowiznę bratu, odpisując mu połowę domu i w dodatku płacąc za niego notariusza. Ma jeszcze oddać drugą połowę? A na koniec i tak będzie musiał pewnie wozić matkę po kościołach, a jego żona myć podłogi u teściowej, bo'' przecież matką trzeba się zajać... ''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ze gdy będą właścicielami to brat będzie do nich wolał o kasę na dach a to trzeba będzie grzejnik wymienić a to piec się popsuje......wiec powiem szczerze że za te nerwy to bym wolala im to oddać. Ale to moja opinia ,na obecną chwilę najważniejsze żebyście się wybudowali i wyprowadzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×