Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teksty bratowej do mojej mamy

Polecane posty

Gość gość
19:38, corka dostala ziemie. Potem ja sprzedala nam. Splacilismy ja co do grosza. Nie, nie oczekuje, by przyjezdzala i sprzatala jej w kazdy weekend. Ja wiem, ze to w sumie jest kuriozalne, tego od niej oczekiwac. Nawet nie chodzi tyle o nia, co o bratowa, ktora przeciez mieszka na tych samych zasadach co ja tak naprawde, a jest jej na reke to, ze ja jestem na dole, bo ona nie musi nic robic u tesciowej. Stad to niezadowolenie na nasza wyprowadzke. Moja tesciowa nie jest zla kobieta, niechby zyla i 20 lat, ale kompletnie nie rozdzielila obowiazkow pomiedzy braci. Tylko moj maz jest od jej spraw, tamten syn nie. Tesciowa wie, ze bratowa odciagnela go od niej i nie wymaga opieki od tamtego brata, ale w sumie to odbija sie na moim mezu. Co mojego meza ma interesowac, co sobie bratowa mysli? Wzieli dom na tych samych zasadach przeciez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, nie ma rady. Nas tylko wyprowadzka ratuje. Jestemy zmeczeni psychicznie, mamy nerwice. Wiec tylko tyle powiem kobietom, ktore tak pieknie pouczaja mnie o empatii i pokorze: z tym trzeba uwazac. I to bardzo. Bo mozna skonczyc, jak my. Wiele na tym forum przeczytalam przykrych slow o sobie i swoim charakterze. Bez wzgeldu na to, jak bardzo staralam sie w jasnych slowach wytlumaczyc nasza sytuacje. Zanim zaczelam tu pisac, naprawde staralam sie wszystkim dogoadzic, pomagac. W koncu moja babcia tak bardzo przyzwyczaila sie do tego, ze wszystko u niej na podworku robimy, ze gdy tylko probowalam odmowic, to byla obraza. Doszlo do tego, ze rodzina wytykala mi, ze w tej chwili i tak nie mam nic do roboty, ze siedze w domu, wiec dlaczego nie chce isc i pomoc, czy zrobic tego czy owego. Tak jakbym nie mogla sobie posiedziec bez zadnych obowiazkow. Moi rodzice sa za granica. Ja z mezem od poczatku zajmowalismy sie swoim dzieckiem, ktore bylo baaardzo absorbujace. Nie mamy z kim go zostawic, by chociaz we dwoje gdzies wyjsc. To takze nas bardzo psychicznie obciazylo. Gdy zostawalam ze stara prababcia, po to, by babcia mogla pojechac zobaczyc chora siostre, to musialam zabierac ze soba mojego wtedy dwulatka. Moje dziecko musi chodzic z nami w maliny, w upaly, bo nie mamy co z nim zrobic w lato. Moi rodzice obrazali sie, gdy odmawialam im wspolnego wyjazdu do Grecji. Chcieli nam bilety zaplacic, ale ja nie chcialam, bo raz ze mi bylo glupio, dwa ze szkoda mi bylo pieniedzy, wolalam odlozyc na budowe (przeciez ze soba tez trzeba jakis grosz wziac, nie bede czekala az rodzice mi drinka zasponsoruja przeciez), trzy ze taka wyprawa z naszym wiercacym dzieckiem to zwyczajna mordega. Nie rozumieli, jak mozemy nie miec checi na takie wyjazdy. No ale oni wyjezdzaja sobie co roku w cieple kraje, podczas gdy my zajmowalismy sie dzieckiem, pracowalismyw polu, pomagalismy mojej babci, zajmowalismy sie niedolezna prababcia, zajmowalismy sie sprawami tesciowej i planowalismy budowe domu. Psychicznie padalismy. Nie fizycznie- psychicznie. Ostatni okres byl bardzo ciezki dla nas. Na domiar zlego caly zeszloroczny plon szlag trafil i stoimy z budowa. Potem w listopadzie zmarla prababcia i trzeba bylo ogarnac pogrzeb. Doszly niekonczace sie choroby, az musielismy z przedszkola zrezygnowac. Jakby tego bylo malo to nie chorowalo tylko dziecko, ale i my co chwila. Z tym wszystkim zostalismy sami. Potem jeszcze okazalo sie, ze babcia zapisala mi las, ktory nalezal do jej zmarlej siostry (a figurowal w aktach na moja babcie) i teraz jej dzieci chca od nas splaty. Takze zanim kogos sie odsadzi od czci i wiary i wytknie egozim, warto sie zastanowic. Naprawde. Ja w tej chwili nie marze o niczym innym, jak o swoim domu, z dala od jakiejkolwiek rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak, mowie szczerze: mam dosc sprzatania u tesciowej, chocby raz na miesiac, bo i tak to nie jest doceniane, na drugi dzien w pokoju jest to samo. Mam dosc dogladania babci, ktora wiecznie marudzi, jak to jej nikt nie pomaga i jak to ona nie ma teraz pieniedzy. Mam dosc bratowej, ktora tak pali w piecu, ze u nas oddychac sie nie da. Mam dosc co dwutygodniowych najazdow siostry meza i jej glupich pytan, co u was (jakby ktos co dwa tygodnie umieral albo sie rodzil). Bo z czego mam jej sie tlumaczyc? Najlepeij by bylo, zebysmy jej opowiadali, ile mieslismy ton owocow i ile kasy wzielismy. Bo w czasie plonow staje w drzwiah i to pierwsze pytanie, jakie zadaje. Mam dosc tego, ze nie mohe wyjsc z mezem na glupia pizze, od kilku lat. Mam dosc, ze tesciowa oczekuje,ze co niedziela bedzie ja maz wozil do kosciola. Mam dosc,ze babcia ciagle mi dogaduje,ze trzeba na cmentarz pojechac i sprzatnac, tak jakbym nigdy nie jezdzila, a jezdze z mezem co roku. Tylko ja i maz, bo reszta rodziny ode mnie ma w nosie. Mam k*****a zwyczajnie dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No w sumie nie dziwota. Myślałaś może o zbadaniu się w kierunku depresji? A hejterami się nie przejmuj. Jeśli jest Ci lepiej- pisz. Po to jest forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest najlepszy przykład na to że z rodziną najlepiej na zdjęciu. ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro córka coś dostała to co innego, a syn brata pewnie będzie chciał zamieszkać bezspłaty na dole bo skoro wy tm nie będziecie już mieszkać to się zadomowi znając życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak pisalam dostala ziemie. Taj jak brat i maz,po rowno. Tylko ze nie oplacilo jej sie ciagnikiem dojezdzac 10 km i dogladac pola, wiec chciala sprzedac. My z mezem to kupilismy, juz po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, zawsze mnie irytowaly twoje gorzkie zale, wszyscy zli, wszyscy cie krzywdza i setki razy opisy sytuacji kto gdzie co. Ale teraz to mi cie zal...Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja cie doskonale rozumiem bo tez kiedyś byłam w takiej sytuacji i jak ktoś tu pisze okien nie myje się co tydzień wiec co to za problem,ale gdy człowiek sprząta ,gotuje a każdy to ma w d***e ....to w pewnym momencie przychodzi taki moment i człowiek mówi dość.Moja tesciowa potrafiła specjalnie gdy powycierałam podłogi az po piwnice to ona akurat wtedy szla nalozyc do pieca do piwnicy ,oczywiście butow nie zmieniła wiec szlady były z dołu do góry od pylu wegla.Jakos chodziła do piwnicy tylko akurat wtedy.Moja tesciowa to jest akurat taki typ który lubi robic na przekór.W ubikacji wiecznie nasikane,nasrane {bo jak inaczej to okreslic} i nie spłukane .Wytrzymałam z 2-3 lata i powiedziałam dość .Toalety na dole nie ruszam w piwnicy sprzątam od czasu do czasu i zaznaczyłam mezowi ,ze jak tesciowa nabrudzi jutro to następne sprzątnie dopiero gdy ona to posprząta.I wiecie co ?skutkuje, tesciowa teraz musi sprzatac sama co prawda z początku wręcz z buzia do mnie wyskoczyła jaki brud w toalecie ,ale jej wytłumaczyłam ,ze ja na dole z wc nie korzystam maz i dzieci również wiec więcej tam sprzatac nie będę ,bo nie jestem sprztaczka żeby taki chlew po niej ogarniać.....mina bezcenna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:31 dziekuje. Nie chce litosci, ale mysle ze na slowa, jakie padaly pod moim adresem tu na forum,to mysle ze jednak nie zasluzylam. Naprawde na poczatku bylam pela werwy, checi pomocy. Z mezem ochoczo wzielismy sie za podworko u babci, a uwierz ze bylo co robic. Potem tak samo ochoczo wyremontowalismy polowe naszej czesci, na tyle, na ile moglismy. Godzilam sie na to wozenie tesciowej przez mojego meza, no bo w koncu mieszkamy tu, cicho siedzialam, gdy cos mi sie nie podobalo, bo to jednak ja weszlam do rodziny. Chetnie poamagalam, naprawde. Ale w pewnym momencie zauwazylam, ze tylko ja z mezem pomagamy tesciowej (wozimy do kosciola, robimy zakupy w markecie, sprzatamy), jeszcze 3 lata temu byla mama tesciowej, ktora to moj maz zawsze wozil po lekarzach, szpitalach, bo bratowa jej nie lubila, zakupy i jej rowniez przywozilismy. Do tego moja babcia i jej mama, ktora na starosc byla niedolezna i trzeba bylo ja przebierac. Babci podworko doprowadzilismy do porzadku, a ona potrafila powiedziec, ze ''przeciez nic tu nie zrobilismy''. Potrafila oskarzyc meza o kradziez 50 zl, bo mial jej kupic lampe, Kupil, ale nie taka i wzial ja do nas, a jej mial kupic, gdy bedzie w tym sklepie, przy okazji. Babcia mowila, ze maz ja okradl na 50 zl. Lampe odkupil, kosztowala 60zl. Juz nawet nie wolal tych 10 zl, ale poczul sie bardzo urazony. WKurzalo mnie to, ze dzwonilam do rozicow na skypea, opowiadalam, ze prababcia coraz bardzziej podupada na zdrowiu, ze dzisiaj, gdy babcia byla w miescie, prababcia doslownie narobila pelno kup wokol lozka (jeszcze wtedy chodzila, ale glowa nie pracowala), a moi rodzice podchmieleni wymachiwali mi piwem hiszpanskim przed ekranem i opowiadali, jakie fajne imprezy sa na Majorce. Naprawde tak bylo. Na dzien dzisiejszy mam dosc starosci, starych ludzi, pomagania, bo i tak sie jest niedocenionym. A im bardziej pomagasz, tym bardziej rodzina utwierdza sie w przekonaniu, ze tak ma byc i ze jestes od wszystkiego. Wtedy, gdy odmowisz, chocby raz, jestes najgorsza osoba w rodzinie. Bo jak mozesz nie pomoc? Nagle okazuje sie, ze NIGDY nie pomagasz, nic nie robisz. Tak wiec moje podejscie zaczelo sie zmieniac. Narosla we mnie frustracja, bo ciagle od babci slysze slowa o pomaganiu, albo ze nikt nie pomaga, albo ze nie ma sily albo ze nie ma pieniedzy, albo ze jest sama... Ciagle COS. Zaczelam wiec pisac tutaj. Dostalo mi sie od egoistek, roszczeniowcow, niewdziecznic. I chyba powoli zaczynam taka byc naprawde, bo nie wiem, jak dobr bym byla, to i tak jest zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie litosc a wspolczucie. I tez duzo szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mysleliscie, zeby sie gdzies dalej wyprowadzic? Ja rozumiem sad itd. ale to jest na tyle blisko, ze bedziecie nadal uwiazani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzialke budowlana mamy wlasnie tu. Poza tym budowa juz ruszyla, sa fundamenty oraz material na sciany- pustaki. Nie moglibysmy sie przeniesc dalej, bo nie oplacaloby nam sie dojezdzac do sadow. Na razie maly ciagle choruje, nawet w tej chwili go inhaluje, ale gdy tylko wyrosnie z tego okresu chorobowego, to chce isc do pracy, by ta budowe przyspieszyc. Myslalam, by wyjechac do rodzicow za granice na jakis czas, na pewno by to nam pomoglo przyspieszc budowe, ale moj maz nie chce. No w sumie mu sie nie dziwie, bo co mialby z malym zrobic? Akurat w okresie wakacyjnym mamy najwiecej pracy, wiec z dzieckiem ktos musi byc. To wszystko nie jest takie proste, jak sie wydaje. Bardzo nas ograniczaja zobowiazania, obecny dom i chocby dziecko, ktorego przeciez nie zostawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty po prostu za duzo na siebie wzielas,a maz w swojej rodzinie. Obydwoje jestescie takimi rodzinnymi jeleniami. Pisalas tu kiedys duzo, znam twoja sytuacje, wiem tez ze obydwoj z mezem poczyniliscie ju jakies kroki ku asertywnej postawie wobec bezczelnych i roszczeniowych postaw wobec was. I super, ale widac to jeszcze dluga droga. Mimo wszyatko po przeprowadzce jesli widzialabym ze o ten stary dom brat z bratowa nie dbaja, dom niszczeje to ja chyba bym im to dala w darowiznie, zeby was w dlugi nie wciagneli, bo to sie moze tez tak skonczyc. Albo chalupa zwilgocieje, zagrzybieje i potem bedzie wiecej z tym przez problemu niz zysku. Ale tylko ten dom, ten dol, a reszte, czyli teren i zabudowania gospodarcze zostawilabym sobie na waszym niejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7.59. Przede wszystkim jak sie wyprowadzicie, to powinniscie tez zaprosic brata meza i jego siostre, tzn w zasadzie twoj maz powinien gdzies poza domem sie umowic zeby nie slyszala tego matka, ze od teraz sytuacja jest taka a nie inna i na calej ich trojce spoczywa obowiazek pomocy matki, typu co trzecia niedziele wozenie matki do kosciola, co trzecie sprzatanie grobow na cmentarzu, co trzecie wozenie do lekarza, co trzecie sprzatanie u niej w domu, ( w tym mycie okien, pranie, prasowanie i zmiana firanek zaslonek). I tyle. Ze nie moze byc tak jak do tej pory ze tylko on i ty wokol matki skakaliscie, a oni nic, a przeciez kazdy z nich cos dostal, i brat w sumie pomimo ze niby ma tez polowe domu to chetnie z tego korzysta ale nie poczuwa sie do pomocy matce, a do tego ma wiecej domu i jeszcze przejal ogrod. Maz im to oznajmic twardo a nie pytac czy sie zgadzaja, tak ma byc i juz, a nie ze sie bedzie im tlumaczyc dlaczego tak i siak, ma byc sprawiedliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie szwagrowi ten dom w darowiznie gdy sie wybudujecie.Mąż miał bardzo podobna sytuacje z siostra ,ale ja stwierdziłam ze nie będziemy żyć w kupie i zaczęliśmy budowę. Teraz jesteśmy na swoim i nie żałujemy a szwagier ka remontuje dom rodzinny i sama stwierdziła że za ta kasę wybudowała by nowy dom co prawda nie tak duży bo teraz ma 280m2 ale w sumie to nie jest jej taki duży potrzebny a remontować i ogrzewac trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki -uważam ze to twoja mama jest bezczelna proponując synów ej mycie okien mogła o to poprosić twoich braci lub właśnie ciebie. ....synowa to ostateczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, macie racje, ze za duzo na siebie wzielismy. Nie chcielismy wyjsc wlasnie na niewdziecznikow, a okazalo sie, ze kazdy to wykorzystywal przeciwko nam. Dopiero, gdy dopadly nas choroby (praktycznie od pazdziernika non stop) rodzina troche odpuscila. Dwa razy w lutym wyladowalam z dzieckiem w szpitalu, bo mialo zapalenie pluc. Maz co drugi dzien do nas dojezdzal ponad 70 km w jedna strone. Strasznie nas w tym roku kopsnely te choroby po kieszeni, a nie bylo w tamtym roku prawie nic plonow, wszystko przemarzlo, musielismy wstrzymac budowe :(. Gdybysmy mieli chociaz polowe tego, co zawsze to dom w stanie surowym juz by stal, bo ceny byly przynajmniej wysokie. A tak nie mielismy nic. Co do domu- to nie tak, ze brat nie dba z bratowa. Dbaja. Dom jest zadbany. Jedyne, co trzeba bedzie kiedys wymienic to dach, bo pokrycie jest z eternitu (tak to sie chyba pisze?), wiec rakotworcze. Na glowy sie nie leje, grzyba nie ma, bo maz i jego brat to dobrzy gospodarze. Wszystkie naprawy sa na biezaco robione. Maz mowil, ze w razie czego to on bedzie dawal polowe pieniedzy na ogrzewanie, by dol ogrzewac i niech stoi. Tak on to widzi. Wiem na pewno, ze oddac nie chce za darmo. Ja znowu nie chce naciskac go, jak ma postepowac. I tak mysle, ze duzo osiagnelam namawiajac go na budowe. Zreszta, on sam teraz chce jak najszybciej wybudowac ten dom. Niestety, to dosc duza inwestycja i spraw finansowych nie da sie przeskoczyc. Jak najwiecej chcemy zrobic bez kredytu. Kredyt ewentualnie przy wykonczeniu, zeby mieszkac i splacac. A nie chcemy sie zadluzac na calosc, bo chyba bysmy po nocach nie spali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do autorki tematu. Temat to prowo i takie juz bylo pisane z perspektywy osoby postronnej. Ale jeszcze raz wam to napisze, bo zmyslony temat zmyslonym tematem a zycie zyciem wiec takie sytuacje sie zdarzaja na sto procent. Skoro kobieta dzieli dom, gdzie gore lub dol zajmuje jej syn z zona i / lub z dziecmi , a kobieta zajmuje na odwrot dol lub gore z innym swoim dzieckiem niewazne czy synem czy corka to sprzatanie i mycie okien w tymze domu zostaje na glowie tego dziecka mieszkajacego z matka. Choc uwazam, ze jesli.chodzi o pokoj tej matki, to jej okno i jej firnake w tym pokoju jej dzieci i ten syn z dolu i ten z gory powinni myc i zmieniac na przemian. Resztę jej mieszkania poniewaz uzytkuje syn mieszkajacy z matka , to sprzata wlasnie ten syn. A synowej w to nie mieszac, ewentualnie moze przejac mycie okna w pokoju tesciowej w zamian za swojego meza, ale nie za szwagra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsze rozwiązanie - niech synowa nie oczekuje od teściowej nic i teściowa tak samo od synowej. Dzieci mogą się zająć własną mamą. Kobieta z półrocznym dzieckiem ma już swoje obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:52, masz troche racji, ale nie mialabym serca, by to moj maz mial sprzatac u matki, gdy ja przeciez jestem w domu. Maz pracuje, poza tym to on wozi matke do kosciola, ewentualnie lekarza, obcina jej paznokcie. To i tak bardzo duzo. Ja sprzatam u tesciowej. I nie chodzi o to, ze nie chce tego robic, bo wiem ze powinnam pomoc. Okno czy firanka to naprawde nie jest dla mnie problem. Problemem jest samo podejscie tesciowej, ktora nie za bardzo to docenia. Juz na drugi dzien ma balagan. Albo to wyrzucane patyczkow od lizakow za lozko. No przeciez tak sie nie robi. Juz nieraz rece mi opadaja, bo mysle jednak ze pomoc pomoca, ale stol to tesciowa moglaby przetrzec raz na tydzien. I dlatego mam to poczucie niesprawiedliwosci, ze bratowa tam na gorze sobie sprzatnie i ma spokoj, czysciutko, a ja musze sobie tu rece urabiac przy *****iwym pieciolatku i tesciowej, ktorej kompletnie nie obchodzi, zeby bylo czysto. Bratowej to na reke, bo przeciez ja sprzatne, ona nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile teściowa ma lat bo gdzieś mi to umknęło? Powiem Ci tak albo teściowa to flejtuch albo robi to złośliwie na zasadzie na brudze to mi "sprzątaczka "przyjdzie posprzątać. Ja na twoim miejscu zacisnelabym żeby posprzątaj na święta i koniec.....na brudzi to niech tak siedzi zobacz jaka będzie jej reakcja. Teściowa ma napalone,pewnie jej gotujesz opierzesz do kościoła zawozicie myślę że wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze zapowiedź mężowi ze sprzątasz teściowej i następny raz nie będzie tak szybko bo teściowa nie docenia twojej pracy brudzi i masz tego dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale ja to pisalam do autorki tematu. Nie zas do ciebie (od sadu, malin, prababci, babci, tesciowej, budowy domu, szwagierki z codwutygodniowymi przyjazdami, szwagra i jego zony z doroslym synem u gory). Ale jesli chodzi o twoja sytuacje to sprawiedliwie byloby gdyby u tesciowej synowie sprzatali po polowie, a czy wy jako zony ich zastapicie czy nie, to juz kwestia dogadania sie kazdy w swoim malzenstwie. Wspolne sprzatanie tzn na przemian dotyczyc powinny pokoju tesciowej, kotlowni, i czesci podworka, tzn pewnie od frontu domu gdzie kazdy z was sie przemieszcza, bo zdaje sie tam gdzie jest czesc gospodarcza, to sa wasze maszyny, wiec to juz wasza sprawa, to samo z ogrodem-skoro korzystaja z niego tylko szwagier z zona bo maja tam swoja altanke to niech sami dbaja o ten kawalek ogrodu i juz. A siostra meza moglaby raz na jakis czas pomoc. Ale jesli wy sie wyprowadzicie to juz dzielic pomoc matce rowno na trzy, twoj maz, jego brat i jego siostra, choc i tak powinno najwiecej spasc na brata meza, bo przeciez to on ten dom będzie zajmowal. A twoj maz skoro tak nie chce oddac tego domu, to po waszej wyprowadzce powinien zamknac na klucz wasz pokoj.a po smierci matki takze jej pokoj i kuchnie i lazienke i tylko ewentualnie zostawoc bratu dojscie do kotlowni. Choc moim zdaniem szkoda waszych pieniedzy, bo jesli to wasze to nadal bedziecie musieli bulic kase na rachunki po polowie, no bo w polowie dom wasz. A gdyby maz to oddal, to mialby w duupie wszelkie biezace rachunki i inwestycje. Serio, wolalabym to w cholere na nich przepisać niz im co miesiac dokladac do utrzymania domu. Szkoda waszych pieniedzy i waszych nerwow, a te kase co byscie im dawali moglibyscie wplacac na lokaty dla dzieci i tez spora suma uzbieralaby sie do czasu doroslosci waszego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka -widzę ze jakis kolejny pasożyt co wsadził tylek do domu teściowej zdominował mi temat. Ja akurat odbyłam rozmowę z bratowa i nieźle jej wygarlam ,myślę że umycie kilka razy do roku 4okien to niska cena za dom .A te jej teksty ze ja mam mamie umyć to już żenada ,brat który mieszka na dole tez jej nie wylicza ze rabal drwa do pieca którymi ona ogrzewa cztery litery.Szok jak ludzie przeliczaja kto co zrobił żeby przypadkiem sobie żyłki nie przeciągla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:57, masz racje. Wychodze z tego tematu. A co to jest pasozytnictwo, to juz tu napisalam kilka razy, wiec zastanow sie nieraz, co piszesz. Oby Twoja corka czy syn nigdy nie musieli byc tymi ''pasozytami'', a w zyciu roznie sie uklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje zdanie jest takie ze młodzi powinni być osobno .Do tej dziewczyny od sadow widzisz co piszą gdy młodzi mieszkają u góry a teściowa z mlodsxym synem na dole .....to ten syn z dołu ma mamie sprzątać. Podejrzewam że twój mąż też kiedyś był takim synem kawalerem który mieszkał z mama a brat u góry ze swoją rodziną .Ty dołączyłas do tego układu a ze od razu tego nie zmieniłaś to tak zostało. Musicie być bardziej asertywni i tyle. ...A nie możecie zamieszkać z twoją babcia aż dokończycie budowę skoro i tak jej pomagasz ?może ze tam byłyby lepsze warunki i nie miałabyś zszarganych nerwów czy szwagier ka nałożyć do pieca itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:57 nie jednokrotnie dzięki takim pasożytom rodzice mają godna starość bo mają wyremontowany dom ciepło i porządek. Sami nie daliby rady zrobić opłat itp.....Ale nie ma to jak być super samodzielna córeczka co to tylek wypnela do wielkiego miasta a do domu rodz niego przyjeżdża tylko by narobić niezgody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dokladnie. Widac to po tematach, gdzie niby oddaja dom synowi, syn wraz z zona remontuja, dbaja, ale rodzicom wiecznie zle, ciagla krytyka, wtracanie sie, wreszcie syn z zona nie wytrzymuja, wynosza sie na wynajem albo kupuja sobie male mieszkanie. Rodzice zostaja sami z pietrowa chalupa, do ogrzania, z rachunkami za opal, podatek, szambo, wode, prad, gaz, z odsniezaniem, z koniecznoscia inwestycji w remonty, typu dach, ogrodzenie itp. I lament. Albo potrafia jeszcze focha strzelic ze syn ich zostawia samych na pastwe losu na starosc, a jesli im zalezy na pomocy to teraz sami powinni sie nagiac do syna, sprzedac chalupe, kupic kawalerke blisko syna, a nie zmuszac go zeby wrocil i znow zamieszkal i znow byl tym jeleniem ktory wszysyko zrobi, oplaci a mamusia i tatus jak król z królową beda rzadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:57, tak, wyliczają, bo nietrudno w końcu dorobić się łatki jelenia i wysługiwacza. Tak, jak było w przypadku dziewczyny od sadu i jej męża. Ja czytałam jej historię niejednokrotnie. Zawsze opisuje ją w taki sam sposób, a więc nie zmyśla. I powiem ci jedno: tylko Boga prosić o takich ''pasożytów'' w rodzinie, co to ogarniają wszystkie starsze osoby w familii (babcie, prababcie, potem pewnie przyjdzie kolej na rodziców), sami się utrzymują i jeszcze budują dom, bo pomimo ich pomocy okazuje się, że nie ma dla nich wystarczająco miejsca w domu, który miał byc ich właśnie w zamian za tą pomoc. Gdyby mąż tej dziewczyny dostał dom na wyłączność, wtedy on i ona powinni zapewnić teściowej godną starość. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy dom jest na dwóch braci, a tylko jedna z żon pomaga teściowej w sprzątaniu, a jeden syn wozi do kościoła. Nie widzisz tego? Naprawdę według Ciebie ona jest pasożytem? Nawet jeśli nie pracuje w danej chwili, to jeśli utrzymuje ją jej mąż to nie wisi ona na teściowej, teściowa jej jeść nie daje. Jeśli tak dogadali się w małżeństwie (co w ich sytuacji wydaje się być najlepszym rozwiązaniem na chwilę obecną ze względu na chorujące dziecko), to innym nic do tego. A poza tym jeśli tak chętnie wytykasz innym pasożytnictwo, to jak nazwać twego brata, który jest dorosły, a ciągle mieszka z mamusią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×