Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy trudnych dzieci. Kto mnie zrozumie? Nie można go między ludzi puścić

Polecane posty

Gość gość
Mam bardzo grzeczna i spokojna starsza córkę i synka, który jest tak jak twój autorko, mały rozbójnik. Córce wystarczy że coś powiem i słucha. Z synem nie ma szans, buntuje się i próbuje ustalać swoje zasady i rządzić siostra i mną. Jedynie konsekwencja może tu pomóc. W wieku 20 miesięcy możesz jeszcze dużo zrobić, potem będzie tylko gorzej niestety. Wprowadź zasady, których łamania się nie godzisz. Niech dziwcko krzyczy czy protestuje ale musi cię słychać. I mnie to było wprowadzane małymi krokami, mycie zębów było musem a nie wyborem, co wieczór walczyłam aż mały zrozumiał że żaden płacz tu nie pomoże. To samo z zapisaniem w foteliku w samochodzie. To kwestia bezpieczeństwa i od zawsze syn był zapinany chociaż tego nie lubil. Też zrozumiał i przestał walczyć. Kolejną rzecz to był wózek, podczas spaceru koło *****iwej ulicy zapinałam go i nie było wyjścia, musiał siedzieć. Powiem Ci autorko, że jak ja nie odpuszczalam to syn szybko się zorientował, że zloszczenie się nic nie daje i był grzeczniejszy. Do kościoła chodziliśmy od początku z dziećmi i nie było biegania. Jak bym raz pozwoliła to potem byłoby tylko trudniej. Syn był koła nas albo na rękach lub w wozku. Jak krzyczał wychodziłam z nim, żeby nie przeszkadzać. Nagradzalam dobre zachowanie. Ostatecznie to ty jesteś dorosła i ustalasz zasady. Jakbyś synka włożyła w tym kościele do wózka to by w nim siedział, płakał czy krzyczał na początku ale w końcu by zrozumiał. To ty jako osoba dorosła ustalasz zasady. Nie robienie czegoś bo mały będzie krzyczał czy płakał to prosta droga do naprawdę rozpuszczonego dziecka. I pisze to jako mama syna z naprawdę silnym charakterem. To ty pozwoliła mu biegać koło kościoła. Jakby to była *****iwa droga to gwarantuje Ci, że nie dopuacilabys do tej syt i znalazła sposób żeby małego zatrzymać w miejscu prawda? Musisz znaleźć w sobie siłę i determinację, żeby być bardziej konsekwentna i zdecydowana bo twoje dziecko tego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Smutne było jak ludzie patrzyli na mnie takim osadzajacyn wzrokiem. A gdzie słowa Chrystusa "pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie"? Zxxxxxnnnnnnnmzzzzzmmmn Bo byli wqrwieni ze nawet posłuchać nie mogą a nie oceniająco." X Dobre! :D :D :D Autorka tematu to tzw maDka, która myśli , ze swiat się kreci wokół jej Brajanka z adhd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - przeczytałam w stronę tylko, bo potem jakieś kłótnie się zaczęły. Ewidentnie masz dziecko z żywym temperamentem - tego nie da się zmienić, sory. Możesz jedynie go nauczyć jak sobie z tym radzić w sposób przyjęty społecznie. A jak? poprzez konsekwencje - co już Ci pisano. Dziecko ma 2 wzorce - jeden ojca, dającego wszystko, drugi - matki, która próbuje socjalizować i wpajać normy. Przy takim czymś zawsze będą problemy. Poczytaj o wychowaniu niekonsekwentnym. Wyobraź sobie, że masz 2 szefów - jeden chce być robiła jakąś pracę tak, a inny zupełnie inaczej. Jeden karze Cię za to za co inny chwali. Co czujesz? Frustracje bo nie wiesz w końcu jak masz zrobić zadanie, nie wiesz na czym możesz się opierać, nie wiesz jak będzie wyglądała realizacja kolejnych zadań. A co dopiero maleńkie dziecko, które dopiero wkracza w kilkunastoletni proces kształtowania się psychiki i osobowości. Jeśli uważasz, ze się mylę, że nie da się absolutnie nic zrobić, a Wasza rodzina (bo to nie tyczy tylko Ciebie, ale wszystkich jego opiekunów) zrobiła wszystko co w swojej mocy, a on taki jest to zapisz dziecko do lekarza bo może to oznaka poważniejszych problemów. Zaburzenia uwagi, słuchu etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to racja, ze dziecko rozchwiane, bo tatus pozwala, mamusia usiluje wprowadzac zasady, dodatkowo zamiast go zabrac jak sie zle zachowywal, to go ganialas jak potluczona, zamiast zabrac do domu gdy nic nie dzialalo. Dziecko pewnie czulo Twoje zdenerwowanie i poczucie bezsilnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa jasne nieudolnosc wychowawcza zaslaniac rzekomym charakterem dziecka, doszukiwac sie zaburzen nie widzac winy w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest trudne dziecko, to niewychowana dzicz. Ja też zawsze patrzę na takie matki z politowaniem, bo są nieudolne wychowawczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale jak dziecko ma zaburzenia to neurolog, audiolog, psychiatra itp to mogą wykryć :D Tylko najpierw muszą one istnieć i trzeba wiedzieć, że się człowiek nie wygłupi u lekarza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne te dzieci. Przecież one się potwornie nudzą w kościele. Nic dziwnego że im z nudów odbija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to nie chodzi o kościół tylko problem chyba szerszy. Zastanów się czy twoje dziecko nie ma zaburzenia integracji sensorycznej. Może być to w dwie strony. Dziecko może być nadmiernie wyczulone na otoczenie i przez to bojaźliwe na otoczenie lub przeciwnie, dziecko może mieć słabe czucie na otoczenie i przez to szukać nieustająco na siłe przesadnych bodźców by cokolwiek poczuć w środku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście potencjalne wykrycie u dziecka zaburzenia nie ma na celu uznać, że taka matka jest rozgrzeszona i dzieciak może już robić co chce i nikt się nie może już jej dzieciaka czepić tylko ma celu, żeby rodzic coś z tym zrobił, zabierał dzieciaka na takie zajęcia które mają na celu naprostowywać te nieprawidłowości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" A gdzie słowa Chrystusa "pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie"? Fajnie. Tylko, jeszcze żeby ludność która przyszla kościoła mogła coś usłyszeć. Dobrze jeśli jeszcze biegasz za tym dzieckiem, bo są rodzice którzy nie biegają tylko siedzą cicho jakby to nie było ich dziecko a wtedy taki dzieciak ma tendencje do tego by praktycznie rozwalić msze i aż ksiądz musi interweniować do mikrofonu na cały kościół. I to więcej niż raz :D Byłam świadkiem takiej sytuacji, a co najlepsze opiekun takiego dziecka wyłaził z ławki po to dziecko z takim mozołem jakby miał ołów w gaciach, a dzieciaka jakby ledwie co znał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! To NIE JEST Twój błąd wychowawczy i nie daj sobie tego wmówić! Mam dwóch synów (2lata różnicy), wychowywani TAK SAMO, IDENTYCZNIE! Jeden był dokładnie taki jak opisujesz. Biegł jak tylko puściło się Jego rączkę. Nawet jako 3,4latek - leciał wszędzie na łeb, na szyję, pod auto - nie ważne. Byle biegać, uciekać, nie słuchać, robić po swojemu! Cokolwiek do Niego nie mówiliśmy odpowiadał "nie, nie nie, nie, nie..." W Wesołym Miasteczku wysiadal z kolejki w czasie jej jazdy! Jak dziś go wspominamy myślimy jedno - horror! Teraz ma 10lat, jest bardzo uczynny, porządnicki, pracowity i bardzo dobrze się uczy, zrobi zakupy i dużo potrafi pomóc! Nigdy nie myślałam, że będzie z Niego taki syn! Ake niestety trwało to długo :o do 5ciu nawet lat... Drugi syn (wychowywany tak samo) zupełnie inny charakter, raczej uciekać się bał, do ciemnego pomieszczenia nigdy nie wszedł, stal w kościele przy nodze i nawet nie pomyślał aby gdzieś pobiec. Teraz ma 8lat i jest super chłopcem, ale balaganiarz do potęgi! Starszy za nim chodzi i za Niego sprząta. Do sklepu bym go nie puściła, a starszy już w tym wieku chodził. Ogólnie wielki lobuz i straszny cwaniaczek :) ot taki los przewrotny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko 20 miesięcy się w kościele nudzi jak mops I nic dziwnego, że się tak zachowuje. Sorry, ale wizyta w kościele, to dla dziecka nuda i meczarnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:38 Też tak uważam. Reszta głupich komentarzy się w ogóle nie interesuję bo szkoda energii. Takie mamusie wyzywajace od nieudolnych to tylko patrzeć jakby niby cudownie sobie poradzily jakby im sie trafił dzieciak o charakterze zywczyka lub poprzeczniaka. To akurat z Tracy Hogg ale wiele źródeł mówi o tym że nawet tak samo wychowane dzieci mogą się skrajnie różnie od siebie zachowywać. No ale do wiedzy o tym trzeba czytać coś więcej niż kafeferie. Głosów matek dzieci które mają spokojne dzieci w ogóle nie biorę pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po tej wizycie w kościele a raczej pod nim powtorze coś: po tym co prezentowało wczoraj katolickie społeczeństwo pod świątynia i co wypisuja tu Polki katoliczki przyznam znów że jesteście gorsi i mniej tolerancyjni i mniej ludzcy od ateistów. Zaklamana gawiedz. Jak chcecie wszystko słyszeć to niestety ale zapqkujcie zad w ławkę kościelna a nie stoicie pod kościołem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Reszta głupich komentarzy się w ogóle nie interesuję bo szkoda energii. Takie mamusie wyzywajace od nieudolnych to tylko patrzeć" Było parę komentarzy bez wyzywania, rzeczowych i merytorycznych. Ale tak to jest jak się chce siedzieć we wzajemnym kółku adoracji, lepiej się obrazić na cały świat gdy dostaje się coś niezgodnego z własnym światopoglądem. PS. Jak rozumiem badania nad przywiązaniem trzeba do kosza wyrzucić bo tam - olaboga, wyszło, ze są jednak cechy wspólne. Czy autorytet Tracy o tym akurat nie napisała to nie wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:14 Tracy to akurat słabo ci poszła skoro nie rozumiesz że to że dziecko jest żywe i lubi stawiac na swoim nie jest jednoznaczne z brakiem autorytetu rodzica. Tracy to by raczej odradzala branie go w takie miejsce jak kościół i ja jej nie posłuchalam Bo tak jak mówię mąż był chory. Mam gdzieś twoje oskarżenia. Nie mam sobie nic do zarzucenia i stawiam granice A mąż też się już ogarnia z tym. Tak że idź się próbuj wyzywać na kimś innym. Bo mnie to nie bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokładnie tą samą sytuację co 11:38 :) tylko dotyczy to córek. I co?! Było - minęło, ale BYŁO i wpływu na to nie mieliśmy żadnego mimo, że mąż jest stanowczym i konsekwentym ojcem, a ja taką też matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chore czasy. Kiedyś były klapsy, a teraz bachor robi co chce, klapsa nie dostanie, tylko po psychologach z rozpuszczonym dzieciorem latają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miska789
Dzieci w tym wieku dopiero się uczą zachowań. Też mam żywego syna, ale wole takiego niż sierotę. Zawsze jak masz wątpliwości co do wychowywania, możesz się skonsultować z psychologiem. Najlepszych mają w https://psychomedic.pl/psychiatra-warszawa/. Od tego sa i nie słuchaj, że bez sensu itd. Absolutnie nie bij, to nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka założyła temat po co? Nie przyjmuje żadnej krytyki, nic dziwnego ze ludzie patrzą na ciebie jak na wariatkę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×