Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problem w szkole dziecka przesladowanie

Polecane posty

Gość gość

Mam problem. Od jakiegos czasu dowiedzialam sie od syna ze trzech kolegow z klasy mu dokucza. Nie od zawsze,od tego polrocza. 4 klasa. I bardzo czesto syna przed szkola bolal brzuch,mial biegunke. Po czasie zaczelam kojarzyc to z sytuacja w szkole jak tylko mi powiedzial. Bylam z tym u wychowawcy. Ta zrobila pogadanke na lekcji miala wezwac rodzicow. Uspokoilo sie. Jeden z "kolegow" nawet przeprosil syna za tamto. Ale drugi nie odpuszcza. Przezywa,przeklina, czasem popycha mojego syna. A on taki ze nie odda mu czasem tylko cos odpowie. Jest bardzo wrazliwy. Grzeczny w szkole, bordzo uczuciowy,taki przylepa moj. I takiego wybrali na ofiare. Inni staja w jego obronie ale to nie o to chodzi. Teraz mial tydzien przerwy od szkoly i jak tylko zaczal sie poniedzialek to rano wymioty,bol brzucha,biegunka. Przez opuszczanie lekcji ma zaleglosci. Przeciez nie wysle go do szkoly w takim stanie. Wczwsniej myslalam ze bol brzucha jest wymyslony i kazalam mu isc a potem telefon zeby odebrac dziecko bo wymiotowalo. weekend nic mu nie jest,doalownie zywe radosne dziecko. Jutro ide zrobic mu badania choc jestem przekonana ze to nwrwica. Szkoda mi go strasznie. Tym malym gowniarzom bym pysk obila gdybym mogla. Temu jesnemu szczegolnie. Nic sobie nie robi z upominania, raz maz z nim gadal to maly gowniak prawie sie nie zesral ze strachu ale pmoglo na krotko. Juz wyslalam pani wiadomosc o sytuacji. Co teraz??? dyrekcja?? syn nie chce isc do pedagoga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech maz nagada porzadnie temu gowniarzowi co dokucza. Skoro inne sposoby nie dzialaja. Chron dziecko. Mnie tez w szkole dokuczali. Pogadanki nauczycielki nie daealy nic. Bagatelizowsla to. A ja bylam ofiara w klasie. Balam sie chodzic do szkoly. Przezywanie, popychanie, kopanie, ale to ja bylam skarzypyta bo nauczyciele nie widzieli nic zlego. Tylko w domu nie powiedzialam nic wiec nie misl mnie kto bronic. Do teraz jestem na uboczu zawsze, taka cicha myszka. Mam problemy z nawiazywaniem relacji, z emocjami. Chron swoje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maz juz gadal z nimi,zrobil im siare przy calej klasie az sie prawie zsikali ze strachu. t Tacy cwani byli probowali pyskowac i bylo potem ok ale znowu jeden zaczal od nowa. Pani napisala ze myslala ze naprawde obiecywali poprawe( dwoch juz ok odpuscili ale jeden nie) i ze byla juz z tym u pedagoga ale zw jak taka jest sytuacja to jutro interweniuje jeszcze raz psycholog i pedagog. Syn nie chce isc do pedagoga. gadalam z nim. odnioslam wrazenie ze sie wstydzi. Nie chce o nim gadac choc o dreczeniu sam mi mowi... widze ze ma problem. Jak gowniaka jutro spotkam w szkole bo ide specjalnie to mu nogi z d**y powyrywam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przeżywałam piekło w gimnazjum. Niestety im więcej moja mama interweniowała tym było dla mnie gorzej. Rano wymioty i biegunka, ale mama i tak kazała mi chodzić do szkoły, bo się bała zaległości. Dopiero jak mnie mój oprawca pod auto popchnął to się skończyło, bo dostał kuratora. 3 lata udręki jednak zostawiły trwały ślad na psychice. Teraz wiem, że moja mama za mało zrobiła, nie rozmawiała z rodzicami moich oprawców, bo sama zachowywała się jak ofiara. W sumie to nią była, w domu jeszcze tata pił. Koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pierwszej rozmowie z wychowawca dowiedzialam sie ze ta niema kontaktu z ich rodzicami od poczatku roku. Ponoc miala interweniowac wzywajac rodzicow. Troche sie uspokoilo wiec nie dopytywalam juz czy sie z nimi widziala. Syn mial tydzien przerwy od szkoly z powodu rodzinnego. Bylo wszystko ok przez caly tydzin,tak samo weekwnd. Przyszedl poniedz i pierwszy raz zaczal od wymiotow potem juz standardowo biegunka bole brzucha glowy.ech...to mam nie reagowac patrzac na syna?? on nie jest z tych co sie bija i potrafia oddac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ehh dajesz siudmoklasisiscie stowe za obicie geby temu co sie zneca i po klopocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stare metody są najlepsze wpiërdol gnojowicy i tyle, najwyżej ty raz przejdziesz na komisariat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Dwie rady: pierwsza bajki terapeutyczne o przemocy w szkole dla dzieci w wieku Twojego syna. Druga: zapisz syna na aikido, dżudo, czy karate. Zobaczysz jakiej nabierze pewności siebie. Prześladowcy wyczuwają pewność siebie i takich osób nie atakują, a przed Twoim synem jest jeszcze masa lat nauki! Cała podstawówka, szkoła średnia. Wszędzie są tacy, którzy wyczuwają wrażliwych, słabszych psychicznie i znęcają się nad nimi. Chłopcy, którzy trenują sztuki walki mają w życiu łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam z córką. Tylko w zerowce. Dokuczaly jej jedna dziewczynka i chłopiec. Przepisalam ja do drugiej grupy (nawet tu o tym pisałam). Córka jest szczęśliwa. Ale mam kontakt z tym chłopcem na świetlicy i jest to samo. Ostatnio miałam iść do pedagoga ale córka się rozchorowala. Dzwoniłam do jego matki to jeszcze na mnie naWrzeszczala ze to nie możliwe. Skąd mam jej nr. I nigdy więcej mam do niej nie dzwonić. Jeśli sytuacja z chłopcem się powtórzy dziś jutro po świętach idę do pedagoga. Potem do dyrekcji. A potem? Co z tym robić? Czuję że pedagog i dyrekcja nie wiele pomoże bo juz miałam z dyrekcja przebój odnośnie przeniesienia corki do drugiej grupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu nie idziecie do rodziców tego dzieciaka jakby trafilo na mojego syna to bym im taki sajgon zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do rodzicow?? a skad mam wiedziec gdzie mieszkaja?? sama wychowawczyni mowila ze ma z nimi bardzo utrudniony kontakt. Dzis ide odprowadzic syna do szkoly,przemogl sie w koncu chyba tylko dlatego ze z nim ide. Jak spotkam gnojka to mu chyba pysk obije. Puki co dzis bedzie interweniowac u pedagoda, ja robie malemu wyniki zeby byc pewnym ze te wymioty i biegunki to nie choroba. I bede szla do dyrektora jesli wychowawca nic wiecej nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7,48 POSTRASZ NAUCZYCIELI , ZE NAPISZESZ DO KURATORIUM O CALEJ SPRAWIE , ZE ONI NIC Z TYM NIE ROBIA. Zobaczysz jak będą srac po gaciach ze strachu bo każdy nauczyciel się boi kuratorium. A poza tym nauczyciele sa po to żeby pilowac dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale tak to jest jak się dziecko wychowuje na ciepłe kluchy, dużo w tym winy twojej autorko, nie nauczyłaś dziecka pewności siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Policją mogłabyś postraszyć, a najlepiej, żeby jakis starszak wymierzył gówniakowi sprawiedliwość. Co ciekawe, gdyby to dziecko nauczyciela cierpiało, od razu wiedzieliby, jak smarkacza udupić, a Ty rodzicu radź sobie sam. Kibicuję Tobie Autorko i z niecierpliwością czekam na dalsze info odnośnie rozwoju sytuacji. Mam nadzieję, że wszystko rozegra się z korzyścią dla Twojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie zgłosić sprawę na policję chyba nie chcesz żeby twoje dziecko popełnili samobójstwo. Przecież były ostatnio głośne sprawy gdzie m ale dzieci się zabiły bo były prześladowań w szkole. Zgłoś na policję. Dokładnie wyciągnij z syna nazwiska tych gowniarzy i niech się tłumaczą z rodzicami przed policją. Nie czekaj nie pozwól na to by zniszczyli Ci dziecko. Patologie trzeba tępic od małego. Powodzenia Ci życzę i ratuj swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuratorium to dobra sprawa a nawet zadzwoń i zapytaj co masz w takiej sytuacji robić. Nie musisz mówić która to szkola itp. Ja zadzwoniłam jak dyrektorka robiła mi problemy by przenieść córkę do innej grupy. Od razu wiedziałam jakie mam prawa,dużo się od pani przez telefon dowiedzialam. Jak dyrektorka zobaczyła ze jednak nie jestem głupia to od razu chciała ja przenieść. Jeśli to jest szkola na wsi to nauczyciele myślą ze matki nic nie wiedzą i ze żyją w ciemnogrodzie zacofane bez internetu itp. U mnie tak jest. Większość matek ma wszystko gdzieś aby ją w klasie robiłam problemy. Bo dla nich co powie nauczyciel to jest święte. I nikt inny nie ma racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I pisz autorko jak sytuacja. Ja aż się boje w jakim humorze z zerówki wróci moja córka. Dziś jutro nie będę reagować ale po swietach ruszam z kopyta. I znowu będzie xxx to taka i taka. No tak bo bronie swojego dziecka to jestem uoierdliwa. Na szczęście mam bardzo dobry kontakt tak z wychowawczynia córki ona mi wszystko powiedziała jak poprzednia wychowawczyni na mnie najezdzala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem córką nauczycielki i moja mama znała realia. Wychowawca nic nie zrobi, straszyć kuratorium to najlepiej dyrektora, on się boi, a nauczyciele tak średnio. Byłam dręczona, moja mama nie poszła ani do dyrektora, ani do wychowawczyni, złapała gnojka jak szedł sam i tak nim szarpnęła, że rozdarła mu koszulkę, kazała się ode mnie odczepić. Miałam z nim spokój, ale jego rodzice przyszli na skargę do dyrektora, mama miała problemy. Następnym razem jak mnie gnębili to mama umyła ręce i zagadała do 4 lata starszych chłopaków, wskazała chłopaków, powiedziała co powiedzieć. Gówniarze dostali porządnie i skończyło się, bo rozniosło się, że mam "ochronę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.07 właśnie takim zachowaniem można narobić sobie problemów. I rodzice słusznie maga mieć do nas pretensje ze zaczepiamy ich dzieci. To nauczyciele są od tego by rozwiązywać problemy szkolne i to one mają wszystko widzieć i słyszeć, jak coś złego się dzieje powinny reagować. A dlaczego nauczyciele nie boją się kuratorium?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przedszkolu pani wkładała mojemu dzieciakowi do glowy ze przemoc to bleee nieee nie mozna. Ja mowilam :owszem,nie mozna zaczynac,znecac sie itp ale bronic sie mozna. Syn nie chcial bo mowil ze zawsze do pani dyrektor takie dzieci trafiaja. W 1 kl bylo ok ale w drugiej zaczął go meczyc jeden z 4 kl. Raz nawet zlapal go za szyje i go dusil. Niestety interwencje w szkole nic nie dały. Rodzice patologiczni. Ale szczescie takie miałam,ze siostry dzieci chodza do tej samej szkoly(ma ich 9cioro,dwa razy blizniaki) i w koncu wziely sprawy w swoje ręce. Jak nie masz nikogo to zaplac komus niech poobserwuje i jak zobaczy ze jest cos nie tak to niech straszy,leje!! Niestety,na te wspolczesne bachory nie ma innej rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? Nie radzę kontaktu rodzic-"uczeń" (cudzysłów zamierzony) bez osoby trzeciej w posraci świadka. Może dyrekcja się przejmie. Wychowawca nic nie może, nawet taki z dobrymi chęciami. W szkole mojej córki skończyło się niestety tak, że to ofiara zmieniła klasę...trudno coś zrobić jeśli rodzice takich małych socjopatów mają na to wywalone, a najczęściej mają. To żniwo psychologicznych głupot kładzionych od lat do głów, że tylko rozmowa, że zawsze rozmowa, że bez stresu itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. nie wydaje mi sie ze to kwestia wychowania,starsza corka taka nie jest. Moze mlody wyrosnie z tego czasem. Ma swoich kilku kolegow,z reszta jest obojetny a tych trzech go sobie wybrali niewiem na jakiej podstawie. Dzis dostalam smsa zebym jutro rano przyszla z dzieckiem do szkoly do wychowawcy i bedzie tez pedagog. Zobaczymy jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tiaaa...pielgrzymki do pedagoga szkolnego, to kolejne bezwartościowe markowanie rozwiązania problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyciele w szkołach w 90 procentach mają dzieci w d***e, oni chcą mieć święty spokój, jedyne co to musi być porządek w papierach, żeby się ktoś z góry nie przyczepił...A dobro dziecka mają w nosie. Nawet nie chce mi się tu o tym pisać, ja przepisałam córkę do innej szkoły, tam na najlepszą koleżankę i db funkcjonuje w szkole. Ale nie dzięki nauczycielom, ale sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naucz syna troche asertywnosci. Slabosc sie czuje, a jego oprawcy wiedza, ze on im nic nie zrobi. Takie z niego "popychajlo". Moze lekcje samoobrony? Sztuki walki? Powaznie mowie. Pomoze mu psychicznie i fizycznie. Bedzie jemu lepiej w zyciu, nie wyrosnie na ciamajde. Pytanie postronne- jak syn sie sprawdza na WF-ie? Chlopcy zwykle znecaja sie nad niezbyt fizycznie rozgarnietymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko zgłoszenie sprawy na policję pomoże. Wiem z doświadczenia. Nauczycieli nie interesuje cudze dziecko. Jak policja wpadnie do szkoły to dopiero coś się ruszy. Będziesz miała spokój Ty i najważniejsze że twoje dziecko też. Na co czekasz? Aż to zadreczą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczesniej sie uspokoilo wiec myslalam ze to przeszlosc. Ale widze ze nie. Zobaczymy jak jutro sytuacja sie rozwinie. Na pewno tego tak nie zostawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym syna przepisała do innej szkoły. Wiem, ze to może niepedagogiczne, ale co zrobić? Pewnie rodzice to taka sama patologia i nawet rozmowa z nimi nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czy policja wgl się ta sprawa zainteresuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to bardzo dobrze, ze masz z synem dobre relacje sama piszesz "moj przylepa" czy jakos podobnie, albo ze zrobisz "malemu" badania. Ale Chyba juz czas powoli odkleic się od mamy, nie mówię, ze to źle że syn cie kocha, zwierza się. Ale musisz go nauczyć samodzielnosci i tego, ze powinien radzic sobie w trudnych sytuacjach. Bo takim podejsciem do szkoly i rozprawiNiem się z gowniakMi, nauczycielai raczej pogarszasz sytuację i dajesz pożywkę tym dreczycielom. Będą chłopaka gorzej przeżywać od kabli, niedojdy (w delikatnym tego slowa znaczeniu). Ja bym poprosiła jakiegos starszego ucznia najlepiej z gimnazjum o pomoc, w razie czego zapłaciła i by mieli delikwentow na oku. Jak delikatnie poszarpią przestrasza gowniarzy nic im nie bedzie. Nabiorą respektu od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×