Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W jakim wieku dziecka nie pada się już na pysk po calym dniu zajmowania się nim?

Polecane posty

Gość gość
Mam prawie dwulatka i to wulkan energii. Jak tylko zaczął pełzać to było go pełno. Ale nad nami mieszka sąsiadka z dwójką chłopców roczniak i 3 latek. Tam to dopiero ma wesoło, podziwiam ich i sama się nie mogę zdecydować na drugie, gdzie kiedyś mówiłam 3 lata różnicy maksymalnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się coraz częściej przekonuję że chyba jestem z innej bajki... Dzieci w wieku 9-13 lat "od jakiegoś czasu" robią sobie kanapki? I trzeba po nich sprzątać? Mój ma 7 lat i robi je sobie "od jakiegoś czasu", nawet w przedszkolu dzieci mają zajęcia na których samodzielnie to robią... Wystarczy że ma krojony chleb albo suche pieczywo, ser w plasterkach - bo już pomidora np pokroi sobie sam. Przygotuje sobie tosty, parówki, jajecznice, płatki z mlekiem. Pewnie że nabrudzi przy tym, ale potem ściera blat. Nie sięgnie np do piekarnika po ciężkie i rozgrzane naczynie żaroodporne, ale nie wiem czemu miałby nie nałożyć sobie sam zupy, spaghetti z sosem, kaszy z klopsikami. Musiałabym mieć nie po kolei w głowie żeby zrywać się, przerywać posiłek i dawać dokładkę dziecku które juz właściwie samo byłoby w stanie ten obiad ugotować, a nie tylko nałożyć sobie na talerz. Mój też nawija jak szalony, i fakt, bywa to męczące (chociaż "padaniem na pysk" bym tego nie nazwała), ale jak potrzebuję chwili ciszy i skupienia to mówię mu jasno żeby dał mi np. pół godziny, bo chcę dokończyć gazetę czy właśnie zjeść w spokoju, czy napisać maila, a potem mam czas dla niego. Cieszy mnie że opowiada mi co się dzieje, co go martwi i cieszy, że porusza tematy przy których jest okazja kształtować jego światopogląd,wyjaśniać mu trudne sprawy. Daleko mu do ideału, dużo spraw wytraca go z równowagi, szybko się złości jak coś nie idzie po jego myśli, ale idąc tym tokiem myślenia - mąż powinien "padać na pysk" przy mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie padam na pysk przy dzieciach szkolnych. Jak były małe i trzeba było wszystko zrobić to tak, byłam zmęczona, sfrustrowana, bo do sklepu sama wyjść nie mogłam. Od kiedy moje są w szkole to i do sklepu podjadę i obejrzę film w spokoju i w sobotę pośpię do której chcę. Jak są głodne to same sobie kanapkę zrobią, ugotują jajka i oczywiście posprzątają to co pobrudzą przy robieniu. Mój syn ma 7 lat i kosi trawę z ojcem, odśnieża, mają dużo obowiązków. Nie chcę wychować kaleki. A pomoc w lekcjach oczywiście, np sprawdzenie wypracowania, przepytanie do klasówki, ale na pewno nie robienie plac plastycznych czy pisanie wypracowań. Nie ma tak często mamo, mamo u nas, bo ojciec też jest w domu i dzieci są samodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo zawsze będziesz padać albo nigdy ;) Nastaw się pozytywnie. Odkąd mam dzieci, moje życie jest pełniejsze, każda minuta jest cenna, nie ma nudy i monotonii. A wieczorem czasem jestem zmęczona, a czasem nie. Skoro tak bardzo nie masz siły to troszkę olej część obowiązków, zdrzemnij się kiedy dziecko śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×