Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Apel do nadopiekuńczych matek malutkich dzieci

Polecane posty

Gość gość
Matka uderzyła niechcący łokciem 10 miesięczne dziecko. I ani buziaka na pocieszenie ani słowa przepraszam :D Padłam... :D Skoro Ci się wytłumaczyła, to pewnie jeszcze miałaś karcące spojrzenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:13 dla ciebie to norma bo ciebie to karmili z procy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego uważasz, że ta matka miała dziecko w d***e? Bo uderzyła je niechący łokciem? Ty nigdy nikogo nie walnełaś przez przypadek? Skoro była z nim na spacerze, to chyba aż tak bardzo w d***e go nie miała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektóre matki cierpią na odpieluszkowe zapalenie mózgu, weszłyby dziecku przez słomkę do tyłka. Nie musicie być nadopiekuńcze, wystarczy że będziecie normalne, zdrowo wychowujące swoje dzieci, na zrównoważone psychicznie. Nie wolno dziecka olewać, ale nie można też być na każde jego zawołanie. Ogarnijcie się trochę, nie wszystko kręci się wokół dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak dla przykładu Małżeństwo ma 3 dzieci (2 latka i 3 miesięczne bliźniaki . Większość dnia matka jest sama z dziećmi . Jak 2 latek uderzy sie a bliźniczki plączą bo np sa głodne , maja kolki to co wtedy ? Matka ma sie podzielić na 3 części żeby żadne nie miało traumy ? To tez jest dla was wredna suka bo nie jest na każde zawołanie dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale ta przykładowa matka nie maluje przecież paznokci w tym czasie prawda? Zakładam, że po kolei zaspokaja potrzeby swoich dzieci. Czyli jak najbardziej jest na ich zawołanie! Tylko muszą chwilkę poczekać. I w mojej opinii jest to jak najbardziej OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tak powstaje wyuczona bezradność, dziecko pozostawione samo sobie uczy się, że nie ma wpływu na rzeczywistość. Tyle mówi na ten temat psychologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj No tak ale w tym czasie jak dzieci czekają to placzą . Według histeryczek kafe takie dziecko będzie miało traumę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W okresie niemowlęcym się zgadzam - dziecko potrzebuje głównie czułości i obecności rodzica i na tym etapie to ważniejsze niż to czy się np. przyzwyczai do noszenia czy nie. A wychowanie zaczęłabym tak około drugiego roku życia, kiedy dziecko już komunikuje się na tyle, że próbuje swoich sił, próbuje przechytrzyć, postawić na swoim - wtedy dopiero jest mowa o "pozycji w stadzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat jest o niemowletach. Jasne że trzeba wychowywać i uczuć starsze dzieci, także tego że świat nie jest sprawiedliwy. Ale wy myślicie dwie rzeczy. Uważacie, że zaspokajanie potrzeb niemowlęcia sprawi, że w dorosłości będzie to niezaradna czlowiek. A jest dokładnie na odwrót. Zaspokajanie potrzeb u niemowlęcia sprawia, że wyrasta z niego pewne siebie dziecko. To "przywiązanie" do matki jest tylko chwilowe i niezbędne dla zdrowia psychicznego dziecka. Nie oglądaliście programów dokumentalnych o dzieciach z sierocincow? I nie piszcie mi, że do wc nie będziecie mogli wyjść przez dziecko. Dobrze wiecie że nie o to chodzi. Tu możecie trolowac****isać głupoty ale same przed sobą się przyznacie ile razy zostaliście płacząc dziecko, bo mialyscie dość albo chcialyscie w spokoju wypić kawę albo posiedzieć na tablecie? PS. Moje wychowane w bliskości dzieci nie plakaly. Dlaczego miały płakać, skoro były najedzone, miały sucho i mamę obok. Ile razy moi bliscy się dziwili, że dzieci takie spokojne. A ja się dziwię, że można dziecku wyplakiwac bo się ma go dość. Pisze o zdrowych niemowlakach oczywiście bo jak ktoś miał chore dziecko płacząc 20 h na dobę to inne wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W parku rozrywki nieraz spotykałam takie nawiedzone mamuśki, które usiłowały mi wmówić, że dziecko, które ma 2/3/4 lata jeszcze nic nie rozumie :D. Nie sądziłam, że jest tyle głupich i niemyślących kobiet. Moja siostrzenica w wieku 2 lat umiała i rozumiała naprawdę dużo (chociazby była nauczona, że do obcych nie mówi się per 'ty', tylko pan/pani) i ludzie mówili, że ona taka mądra itd. A siostra odpowiadała zawsze, że jest po prostu wychowana, ot co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.09 A widzisz różnicę między dzieckiem 4 letnim a 4 miesięcznym czy zgrywasz głupia? Mi za to nawiedzone mamuśki próbowały wmówić, że noworodek wymusza i żeby nie nosić bo się przyzwyczai. A ja im mówiłam, że już się przyzwyczaił przez 9 miesięcy noszenia w brzuchu. Nie kumacie tematu zupełnie. Czym innym jest noszenie i zaspokajanie bliskości niemowlęcia kilkutygodniowego a czym innych rozpuszczenie starszego dziecka. Nie da sie rozpuścić noworodka przytylajac go, gdy płacze. Czy to tak trudno zrozumieć? Mam dwoje dzieci i wiedzą jak się zachować bo je tego nauczyłam. Tak samo jak wiesza, że je kocham i mogą mi ufać bo pokazałam im to od momentu, gdy się urodziły. A wy wrzucacie matkę, która kocha i przytula płaczącego niemowlaka do jednego worka z mamą, która nie wychowuje swojego np dwulatka i pozwala mu bic inne dzieci. Jakąś komedia albo zlot troli. Wy tak serio myślicie, że takie prawdziwe z powołania matki potem olewaja wychowanie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nadal uważam ze histeryzujecie . Jak dziecko trochę poplacze nic mu nie będzie . Nie każdy ma jedno dziecko sa rodziny gdzie dzieci jest 4-5 i co matka ma zostawić resztę dzieci bo niemowlę trzeba nosić 24 na dobę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:41 - noworodek nie wymusza, ale dziecko kilkumiesięczne (czyli nadal malutkie!) wymuszać potrafi. Moja siostra (i nie tylko ona) zabraniała nosić dziecko ''bo tak''. Dziecko to nie lalka, żeby je nosić non stop. A wiele matek tak robi, a potem mają pretensje i żale, że dziecko się nauczyło i wymusza. Co innego, gdy maluch płacze, bo coś go boli, jest zestresowany, ząbkuje itp, wtedy bliskość mamy to dla niego najlepsze, co może w tym momencie otrzymać. Sądzę jednak, że autorce chodzi o nadopiekuńczość i rozpuszczanie właśnie na tej zasadzie, którą przytoczyłam. Czyżbyś i ty była taką nadopiekuńczą matką, że tak cię to wzburzyło? To jest szczera prawda! A dziecko naprawdę szybko zaczyna łapać, że gdy zapłacze, to mama jest i zaczyna używać tej 'broni' również wtedy, gdy chce coś wymusić - i przypominam, mowa o kilkumiesięcznym dziecku, nie noworodkowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 13.36 Niemowlę, też starsze, nie używa płaczu jako broni tylko środka komunikacji. Jak ma powiedzieć, że coś je boli, przestraszył się czy np że chce mu się pić? Każdy wychowuje jak uważa. Ja reagowalam na potrzeby moich malutkich dzieci. Tak, nosilam je w chuscie, nie był to problem bo miałam wolne ręce i wszystko mogłam w domu ogarnąć czy potem zająć się starsza córka. I moje dzieci nie płakały, były wyprzytulane, czuły się bezpieczne i w miarę jak rosły coraz chętniej same się bawiły. Tak jak niektóre matki narzekają na ten okres niemowlęcy, dla mnie to był super czas bo nie walczyłam z moim dzieckiem. Malutkie dzieci maja specyficzne potrzeby, te pierwsze 3 miesiące po porodzie nie bez powodu nazywa się czwartym trymestrem. Jak ktos chce walczyć i wyplakiwac takie dziecko to pewnie, może. Tyllo jakie wspomienia z macierzyństwa będzie miał, to bedzie horror dla dziecka i matki. A mamą kwoka nie jestem, pozwalam dzieciom podejmować ryzyka, nie wiszę nad nimi na placach zabaw, pracuje więc dzieci zostawaly z moim mężem i w przedszkolach. Temat mnie wkurza bo to jest przerażające ile matek daje sobie wmówić, nie noś, niech płacze, nie rozpieszczaj i boją się, że takim noszenie zepsuje dziecko a tymczasem jest odwrotnie. To właśnie długotrwały płacz bardzo negatywnie wpływa na taki mały, rozwijający się mózg. Wystarczy poczytać o tym, jest masa książek tlumaczacych te reakcje w mózgu dziecka. A tak naprawdę chodzi też o zdrowy rozsądek, moja 6 letnia córka wie sama z siebie, że jak znajomej synek płacze to trzeba go uspokoić a nie zostawiać w wózku żeby sobie płakał. To dorosłej kobiecie trzeba takie rzeczy tłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Podjęłam ten temat, bo widzę jak wiele kobiet olewa swoje dzieci we wczesnym okresie nie mając pojęcia jaką krzywdę to robi ich psychice. Jestem matką adopcyjną. Córeczkę adoptowałam jak miała 2,5 roczku. Nie była przyzwyczajona do przytulenia, do kontaktu wzrokowego, wiła się jak ją dotknęłam czy chciałam przytulić. Chorowała, nie potrafiła bawić się z innymi dziećmi. Właśnie przez brak wyłączności na opiekuna tylko dla niej w tym wczesnym okresie. To są straty potwornie trudne do nadrobienia. Oczywiście że dwulatka trzeba wychowywać, uczyć że będzie ponosić konsekwencje swoich czynów. Ale dziecko z deficytem uczuć i przywiązania w tym najpierwszym okresie swojego życia ma dużo trudniej. Dlatego mamy kochane przytulajcie, całujcie, zdrabniajcie albo nie ale bądźcie przy swoich maleńkich dzieciach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że nie chodzi o nadopiekuńczość ale przyzwyczajenie. I przyzwyczaja się już pewnie miesięczne dziecko, sory za porównanie ale podobnie jak zwierzęta. Jeśli przyzwyczaisz do pewnych złych czy dobrych reakcji to będą one powielane i tyle i będzie problem z odzwyczajeniem. Także myślę, że i z noworodkiem trzeba podstępować rozważnie, dać chwilkę popłakać o ile jesteś pewna, że nic się złego nie dzieje. Jak przywyczaisz, że pd razu biegniesz, wyjmujesz z łóżeczka, zagadujesz, przytulasz i stajesz na głowie to dziecko się do tego przyzwyczai :) A w przyszłości, co leży w naturze ludzkiej na pewno to wykorzysta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest chore. Noworodek nie płacze bez powodu. Albo potrzebuje jeść, bliskości, spać, zmiana pieluszki albo coś. Noworodek płacze bo czegoś potrzebuje. Nie że coś chce ale POTRZEBUJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 14.50 I myślisz, ze jak będziesz przytulala noworodka to on się potem przyzwyczai i tak do osiemnastki będzie w Ciebie wtulony? Bo tyle się widzi nastolatków przytulnych do mam 24 godziny na dobę! Co za bzdury. Czemu wy sie tak boicie kochac swoje dzieci? A co do opinii to opinia jak dooopa, kazdy ma swoją. Myśleć sobie każdy może ale niestety mało kto ma pojęcie na temat, przeczytał coś z działu psychologii czy pedagogiki o rozwoju emocjonalnym. Jak nie lubicie czytać to obejrzycie sobie dokument o domach dziecka w Rumunii, będziecie miały odpowiedź jak wygląda dziecko nauczanie, że nikt na jego potrzeby nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś jesteś wspaniała, serce rośnie jak się takie zeczy czyta, zwłaszcza tu na kafe... :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ile teraz lat ma twoja córeczka? Ciężko było na początku po adopcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzień dobry, tu autorka, dziękuję za miłe wpisy :-). Zosia ma 5 lat. Cóż, było kompletnie inaczej niż przy własnym dziecku. Zosia już miała swoją historię i ogromną traumę. Była i jest nadal, choć w coraz mniejszym stopniu, dzieckiem z lękowymi zaburzeniami przywiązania. Nie mogłam odejść na krok, nawet do przysłowiowej toalety. Z drugiej strony nie pozwalała sie dotknąć. Miałam po prostu być w zasięgu wzroku. Nie nawiązywała ze mną relacji. W wieku 2.5 roku była na etapie emocjonalnym może rocznego dziecka... Teraz dalej ma ogromne problemy, nie jest asertywna, na wszystko sie godzi, poddaje sie innym dzieciom, ale pracujemy nad tym :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki super jesteś. Życzę Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego dobrego i żeby się wszystko udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele rzeczy które robimy instynktownie i bezmyślnie - jak ciumkanie i rozczulanie się malutkimi dziećmi, jest właściwie mądre właśnie z ewolucyjnego punktu widzenia. Pomyślcie o naszych praprababkach: rodziło się dziecko, które nosiła praktycznie non stop przy sobie, a kiedy osiągało wiek poniemowlęcy pojawiało się młodsze rodzeństwo, więc maluszek tracił bliskość/zyskiwał samodzielność mniej więcej w tym okresie, kiedy jest to dla niego dobre wychowawczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×