Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość2311

Jego rodzice to egoiści ,którzy go krzywdzą motorycznie

Polecane posty

Gość gość2311

Witajcie, Jestem z facetem 4 lata. Każda kłótnia jeśli była poważna zazwyczaj spowodowana była chorymi zasadami jego rodziców (ma 25 lat a nigdy nie byliśmy nawet wspólnie na wakacjach). Jest to rodzina bogobojna, mój X musi co "święto" latać do kościoła przynajmniej 2/3 razy w tygodniu (on sam chodzi wyłącznie po to ,by Ci nie truli mu zaś głowy). Niedziela ok ,ale po co wymyślać dodatkowo jakieś mszę i robienie obrzędów w domu? Jego ojciec jest chamem. Nie szanuje wcale rodziny , ludzi których zatrudnia w firmie. Wielokrotnie widziałam jak mama X płakała przez niego , mnie też nieraz potraktował głupimi uwagami. Jego matka to manipulantka. Wraz z mężem wmawiali mojemu facetowi ,że bez nich nic nie osiągnie i że jest im winny za to ,że go wychowywali by w przyszłości żyć wraz z nimi i mną w ich domu. PO MOIM TRUPIE ! Wielokrotnie gdy ta próbowała mnie nakłaniać różnego typu tekstami albo "no wejdź tam i otwórz szafę, musisz zapoznawać się z przyszłym domem" ja kwitowałam , że to mój dom nigdy nie będzie . Jego matka posunęła się nawet do tego by próbować zmanipulować moją mamą abym zmieniła zdanie . Ona ją wyśmiała. Nadarzyła się okazja świetnego mieszkania. Mój facet chciałby ze mną cholernie zamieszkać, chciałby już stworzyć rodzinę . Oznajmił ostatnio ,że się wyprowadza a jego rodzice? Kazali mnie kopnąć w dupę bo po co mam studiować jak mogę pracować i mieszkać u nich? Mam stałą pracę w której nieźle zarabiam , on również nie narzeka. Bez problemu było by nas stać. Nawet nie chodzi o tą pseudo wiarę ich bo jakoś sex przed ślubem tolerują ... Wiecie o co chodzi? O to ,że boją się , że ten wielki dom nie utrzymią sami... O nic więcej! Nie patrza ,że tam gdzie pracujemy nie będziemy musieli dojeżdżać do pracy , będziemy mieć wszystko w pobliżu, że X w końcu odzyje psychicznie, że wejdziemy na kolejny etap związku ... Jeszcze mieszka z nimi babcia X ,ale jak jej zabraknie jego rodzice od dzieciństwa mojego X już mieli plan ,aby z nimi zamieszkał a teraz? Odgrażają się, że jeśli się wyprowadzić to nie będą chcieli go znać i nie będzie miał do czego wracać a napewno wróci z podkulonymi ogonem...on boi się tego i jest rozdarty. Proponuję ,że za jakiś czas ale nigdy nie będzie dobrego czasu (ma już 25 lat a śpiewka jest z roku na rok taka sama!) Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2311
*notorycznie (przepraszam za literówkę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba poszukaj innego bo to nienormalne żeby 25 latek żył pod dyktando rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Broń Boże nigdy się nie zgadzaj żeby tam zamieszkać,wiem co pisze.Moj teść tez jest toksyczny zawsze powtarzał mojemu mężowi,ze nie da sobie rady i mu to udowodni,nie wiem jak.Za każdym razem tylko go poniża przy innych żeby wszyscy widzieli jaka on ma władze i wyższość,a tak naprawdę niższość bo ktoś wartościowy nie traktuje tak swojego dziecka.I co moj maz jest zaradny,z wszystkim sobie świetnie radzi,ma dobra prace w której jest doceniany,dobrze zarabia do wszystkiego doszedł sam.Tez mieliśmy u nich mieszkać po ślubie ale oboje tego nie chcieliśmy,wcale ze maz i teść maja kepski kontakt,byłaby tylko wieczna walka.Nie wiem jak to bedzie u was,ale obawiam się ze twój narzeczony nie oderwie pempowiny bo nie wierzy w siebie,a to przez toksycznych rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2311
Nie zamierzam się zgadzać ;) ja tam krępuje się iść do łazienki a co dopiero cokolwiek zjeść = nic u niego nie jem w domu przy nich. Wszelkie "rodzinne" kolację to dla mnie katorga bo czuję te ich spojrzenia i słysząc komentarze wyliczajace że wypiłam tylko herbatę albo zjadłam dwie łyżki sałatki bo brzydzę się ich jedzenia (co wcale nie jest prawdą, po prostu się nie czuje) mi się wszystkiego odechciewa (robiłam to dotychczas dla mojego faceta tylko) . Jego matka do wczoraj zawsze była bardzo za mną . Do tego cudownego zdania "wyprowadzam się". Wczoraj gdy kazała mu mnie kopnąć w dupę popłakałam się. Mój facet powiedział ,że nigdy mnie nie zostawi. Mamy w niedzielę jechać oglądać to mieszkanie. Mam nadzieję ,że ze mną pojedzie a nie ponownie ulegnie rodzicom i ich szantażowi. On nie wyobraża sobie bym wynajęła mieszkanie bez niego a ja powiedziałam ,że nie będę już zwlekać bo czas się usamodzielnić i albo idzie ze mną albo niech zostaje z nimi do końca życia. On jest załamany bo chce ale boi się odtrącenia - jego ojciec jest bezwzględny. Samo zebranie się by do nich pójść zajęło mu 1,5 tygodnia. Chciał najpierw pogadać z matką (jest bardziej niby ugodowa) jak powiedział jedno magiczne zdanie "chce się wyprowadzić " ta jak ze sraczką poleciała po jego ojca , nawet go nie wysłuchała ... Wyzywali zarówno go jak i mnie (nie było mnie przy tej kłótni) od najgorszych a następnie postawili ultimatum i wykrzyczeli że wymyślam cały czas (tylko temu ,że chce dla mojego faceta normalnego życia i nie zgadzam się z ich fanaberiami) i ma mnie kopnąć w dupę . Stwierdzam jedno, że juz mnie w tym domu nie zobaczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadzić się i liczyć że jego rodzice dorosną, bo traktują was jak zwierzęta - zapewnić dochód a emocje się nie liczą, jak wy odetchniecie to może te święte krowy się obudzą i zrozumieją, że nie będziecie żyć pod ich dyktando jak nastolatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie widzisz że on wcale nie chce się żenić ani wyprowadzać od rodziców? Nie przyjmujesz tego do wiadomości i wygodniej jest oskarżyć o to jego rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×