Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy inne malzenstwa tez tak wygladaja?

Polecane posty

Gość gość
Đziewczyny tu autorka dzięki za wszystkie komentarze, ktoś tu pisał żeby pogadac z mężem, ktoś żeby na randkę pojsc. To wszystko już było. Już probowalam nie siedziałam rok bezczynnie. Po prostu mąż nie jest zainteresowany, sam powiedzial zw spadł mu poziom hormonów i nie ma libido. Ale libido a czułość to moim zdaniem dwie różne sprawy. Dusze się :( nie umiem się gniewać na niego ale też nie umiem tak żyć :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie wszedzie tak jest. My nie jestesmy idealni, tez mamy swoje wieczory ze spedzamy je osobno, maz computer, ja laptop/ksiazka (jak dziecko juz spi). ale mamy swoje rytualy, co piatek jest film wino I krakersy. co druga/trzecia sobote -raczej co trzecia - a to kino, a to do pubu. seks nie jest czesto, roznie bywa, bo czasami 2 razy na miesiac a czasami dwa razy na tytdzien. ale codziernnie pocalunek na dzien dobry, potem po przyjsciu z pracy I na dobranoc; slowa "kocham Cie" regularnie; zaczepianie, delikatne pieszczoty, przytulanie, to norma; na spacerze czesto za reke. razem jestesmy 11 lat, zamieszkalismy razem po pol roku zwiazku; malzenstwo niecale 4 lata, dziecko ma 6 lat. jestesmy w przedziale wiekowym 31-35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież facet musi oprozniac jądra bo mu wybuchną... On ma kochankę albo jest uzależniony od porno. A ty mu się znudzilas. Proste. Przejrzyj kiedy jego komputer albo telefon. Na bank będzie pełno pornografii i gołych szmat pod które sobie wali gdy nie widzisz. Może nawet w pracy to robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko przy innej świeżej krwi libido od razu by mu skoczyło- taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko współczuję rok bez seksu.Narzekam ze seks jest raz na tydzień,razem 14 lat .Przyjaźn jest wazna w związku ale bez seksu nie ma zwiazku.Jestescie po 30 a nie po 50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie jesteście chorzy serio. Seks nie jest niczyim obowiązkiem, zrozumcie głupole, że można nie mieć ochoty na seks, tak samo jak można nie mieć ochoty na czekoladę. Jak można na kimś wymuszać uprawianie seksu? Nie wszystko kręci się wokół waszego tyłka. Są fajniejsze rzeczy na świecie. Boże jak ja bym chciała mieć takiego męża jak autorka. "Ch..." mi po tym seksie, ja pierniczę... Ludzie są chorzy, nienormalni. Wszystko sprowadzacie do tego seksu, jakby od niego zależało wszystko. Leczcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci szczerze i brutalnie, ze jestes jakas kompletnie głupia... chyba za duzo telenowel sie naoglądałaś? Jestem w szoku, ze mozesz wypisywac takie rzeczy, skoro jestescie prawdziwa rodzina i macie dziecko! zyjecie jak pączki w masle, i chyba brak wam problemów. Mój zwiazek trwał 13 lat, znacznie za długo, najpierw dosc fajnie, ale juz po proku do kiedy sie urodził syn ustawiczne codzienne kłótnie, nieraz z rękoczynami. Okazało sie, ze wyszłam za przygłupa , który miała nasilającą sie nerwicę i frustracje z powodu m. in. problemów z pracą i innych problemów. Nie ,mój zwiazek nei wyglądał tak rózowo jak twój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie sprawa jest bardzo prosta do wytłumaczenia. Po prostu środki przekazu i rozmówki międzyludzkie wmawiają nam już od wieku nastoletniego, że meżczyźni bez seksu żyć nie mogą. My niejako żyjemy tym mitem, przesiąkamy nim i robimy sobie nadzieję na bycie potrzebną w małżeństwie, często utożsamiamy to z uczuciem, uwagą. A tymczasem na 100% mężczyzn jakiś procent, wcale nie taki znów mały choć na pewno mieszczący sie w mniejszości, ale stawiam tak na 20% czyli jeden na pięciu osobników to są niskolibidowcy. Jeżeli byłaby kobieta brzydząca się seksem to związek z takim typem byłby dla niej satysfakcjonujący, ale takich kobiet jest mikroprocent. Niskolibidowcy trafiają z reguły na normalne kobiety z potrzebami. Gdyby taka kobieta wiedziała, że natrafiła na niskolibidowca to by nigdy w życiu nie wzieła z nim ślubu. Problem w tym, że ciężko rozpoznać niskolibidowca. Nikt nie ma na czole wypisanej plakietki "jestem niskolibidowcem". Sytuację bardzo utrudnia fakt, że niskolibidowca poznaje się w szczycie jego możliwości w młodzieńczym wieku kiedy jest otwarty na wszystko i ma jeszcze w sobie siły witalne. Niskolibidowiec potrafi zmylić kobietę bo na początku znajomości też potrafi uprawiać seks po 4 razy dziennie. Potem z upływem paru lat częstotliwość spada, ale taka kobieta jest młoda jeszcze i nieświadoma tego co ją czeka. Traci czujność, żyje niejako w uśpieniu. Mijają lata i tworzy się sieć wzajemnych zobowiązań. Pasuje wciąc ślub, bo chciałoby się założyć rodzinę. Ten seks chociaż już troche leniwy to jeszcze nie wymarł więc się myśli, że jakoś to będzie. Tymczasem po ślubie zaczyna się równia pochyła i powolna deprecha dla kobiety. Życie seksualne wymiera. Wymiera na amen. Coś co u faceta normalnego, nie niskolibidowca i kobiety takiego faceta jest abstrakcją kosmosem, bo normalny facet czuje potrzeby aż do starości jeszcze. Kobieta z niskolibidowcem ma wysokie ryzyko zachorowania na depresję. Walą się ideały. Najgorsze, że rozmowy z niskolibidowcem są tak naprawdę bez sensu, bo nawet jak taki gość się przejmie sytuacją (co u mnie nastąpiło, że się przejął rozmową którą z nim podjęłam) to wtedy się zaczyna seks motywowany tym, żeby kobieta nie miała zarzutów, że seksu nie ma. To jest sprawa oczywista jak słońce. A czy chciałbyscie mieć seks motywowany czymś takim ? Chyba jednak nie o to tu chodzi. Chyba jednak się chce aby seks wypływał ze szczerej ochoty i potrzeby ze strony mężczyzny. Ja czułam bardzo że ten seks to wymuszona sprawa między nami. I dla mnie to osobiście było jeszcze gorsze i jeszcze bardziej bolesne niż gdyby tego seksu wcale nie było. Dlatego porzuciłam nadzieje, że problem ten da się rozwiązać naprawdę. Uczuć nie oszukasz, nie wytresujesz. Przestałam podejmować z mężem temat seksu. Nawet zaczęłam sama unikać tego tematu, bo było to dla mnie takie przykre, że on sie zaczął starać nie czując tego w środku, a jednocześnie ma on wielką nadzieję, że temat się rozwiązał. Niestety nie rozwiązał się. Nie ma sensu rozmawiać o tym. Najgorsze, że jakby odejść od takiego męża to będzie wielce poszkodowany, a kobieta by była tą złą, która sama nie wie czego chce. Facet się nigdy nie przyzna przecież "już mnie w tobie nic nie pociąga", "nie czuje potrzeby uprawiania seksu" no bo jak by to brzmiało, w czym taka prawda miała by pomóc, wybuchłaby tylko afera ze strony takiej żony. To po co ruszać temat w ogóle o tym jak prawda jest ponura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja bym się nie rozwodzila. Małżeństwa przeżywają swoje wzloty i doły chwilowe. Rozsądnie jest przeczekać." No to ja już tak czekam dziesiąty rok. "Przykro mi, współczuję. Tak nie powinno być. ... zrób coś z tym, jeśli go kochasz." Kochasz... kochasz.. Wydaje mi się, że jak czujesz, że ktoś do ciebie nic nie ma to nie za bardzo da się go jeszcze kochać, bo niby za co ? Rozmowy, wycieczki ? To samo można w sumie rozbić z kolegą, z bratem. To na co taki mąż ? Ja myślę o rozwodzie, ale dla mojego męża to byłby cios, głównie cios w jego dumę i pewnie zaczełoby się tanie odgrywanie się na mnie za pomocą dziecka. Serce się kraje na myśl o dziecku jakby było wydzierane z mych rąk jak kukła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przecież facet musi oprozniac jądra bo mu wybuchną... On ma kochankę albo jest uzależniony od porno. A ty mu się znudzilas. Proste. Przejrzyj kiedy jego komputer albo telefon. Na bank będzie pełno pornografii i gołych szmat pod które sobie wali gdy nie widzisz. Może nawet w pracy to robi? " Heh. Nie jestem autorką ale mam ten sam problem. Otóż mąż nie ma kochanki, bo pracuje w domu. P****li też nie ogląda. Weszłam kiedyś na jego kompa i przeglądałam historię. Nie znalazłam nic. On po prostu jest aseksualny i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż tak kiedyś miał przez pracę. I nic do niego nie docierało. Nawet ze mną nie chciał rozmawiać na ten temat , próbował nawet mi wmówić że mam za duże potrzeby bo chciałam raz na 2 tyg a było co 1,5 miesiąca z mojej inicjatywy . Na końcu się w****ilam i się pytam czy coś z tym wszystkim zamierza robić bo ja tak dalej żyć nie będę bo mam potrzeby jak każda kobieta i jeśli nie to szkoda moich nerwów i czasu na to wszystko . Przestałam robić podchody , podpytywac się tylko powiedziałam co myślę prosto z mostu . Że nie czuję się bez tego kobietą, że myślę że jestem dla niego nieatrakcyjna i już mnie nie kocha . Mam dosyć domysłów i ja stawiam sprawę jasno jak mu nie odpowiada to rozchodzimy się bo ja się z brakiem pożycia godzić nie będę. Przemyślał sobie chyba co i jak bo potem wieczorem przyszedł i porozmawialismy . Ot i się dowiedziałam że ma dużo problemów w pracy i przez ten stres nie ma potrzeb . Stara się to zmienić i od tego czasu najrzadziej mamy seks co tydzień do 2 tyg Max ale to jak coś się dzieje i np. jestem chora . Trzeba rozmawiać a jak nie pomaga to wystawić kawę na ławę i już. Albo się ogarnia albo mu tak wygodnie i chce poświęcić rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×