Praca w domu dziecka i szok

Podjęłam niedawno pracę w domu dziecka i po prostu jestem w szoku! Nie dość, ze te dzieci są biedne, nie mając miłości i rodzin, to w dodatku niemal każde dziecko ma problemy zdrowotne typu neurologicznego, a grono dzieci ma zespół FAS, inne znowu mają FAE. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć dzieci, które są pozbawione symptomów picia i złego prowadzenia się w ciąży ich biologicznych matek. Najwięcej dzieci z zespołem FAS jest wśród tej grupy najmłodszej. To straszne, jaki rodzice im los zgotowali, przy okazji utrudniając tym znalezienie kochajacej rodziny.

przecier to logiczne że najwięcej dzieci w domach dziecka to dzieci zabrane alkoholikom

To może dlatego ludzie tak boją się adoptować dziecko teraz? Znam 5 par, które nie mogą miec dzieci, ale o adopcji nie chca słyszeć, bo boją się, że okaże się, ze niemowlak jest chory.

biedne dzieci

FAS to nie jest najgorszy defekt. Mam w rodzinie dziecko z FAS, które także było adoptowane. Od małego ma rehabilitację, jest ciągle pod kontrolą specjalistów i praktycznie objawów zespołu FAS nie widać, dziecko powoli dogania rówieśników. Moja kuzynka i kuzyn to prawnicy, nie mogli mieć własnego potomstwa, wiec adoptowali niemowlę. Bardzo córkę kochają i dbaja o jej rozwój. Tutaj ważna jest rehabilitacja, bo dzieci z FAS od małego rehabilitowane mają szansę na bardzo dobry rozwój w przyszłości. Dodam, ze kuzynka nie wiedziała, ze dziecko ma FAS, bo nie widać tego było, dopiero badania, gdy mała miała 4 lata wykazały, no i ośrodek adopcyjny potwierdził, ze biologiczna mama dziewczynki piła w ciąży. Nie po wszystkich dzieciach wiec widać FAS.