Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy coś ze mną nie tak? Ślub, dzieci...pretensje..

Polecane posty

Gość gość

Wygadam się tutaj, bo już nie radzę sobie sama ze sobą...Dziś znów mam te swoje dni...Mianowicie na pozór wszystko jest ok, ale czuję się coraz bardziej "wykluczona". Mam 30 lat, w związku od 5. a od 2, co jakiś czas robię swojemu facetowi jazdy o brak ślubu i dziecka...na początku o tym nie myślałam, a teraz dopadają mnie takie dni, że nie wiadomo skąd zaczynam robić mu aluzje, docinki i wiem, że wszystko tym psuję. Oliwy do ognia dodaje też fakt, że dosłownie wszystkie moje znajome, koleżanki są po ślubie, większość ma dzieci, a ja czuję się coraz gorzej...Mój facet różnie to znosi, zazwyczaj nie odpowiada nic (nie mieszkamy razem), kiedyś powiedział, że wszystko psuję, czemu nie poczekam na odpowiedni moment itd ja mu wtedy każe poszukac sobie innej, bo mnie pewnie nie kocha itd. Przez to coraz rzadziej się widujemy, takie jazdy robię mu przynajmniej 2 razy w miesiącu, gdy coś mnie napadnie. Nie umiem tego zrozumieć, czy facet, który kocha zwleka tak ze wszystkim? Czuję jakiś dziwny lęk, że mnie i tak zostawi, albo będzie już za póżno. Wiem, że zachowuję sie nienormalnie, ale nie umiem tego powstrzymać.Gdy o tym nie mówię, jest dobrze, fajnie, ale znów mnie napada i tak w kółko. Zawsze marzyłam o niespodziance, ale chyba to nie nastąpi, dodam, że on ma 36 lat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam że przez to coraz bardziej zamykam się w sobie, nie chce mi się nawet wychodzić do ludzi, odmawiam spotkań, bo nie chce mi sie słuchać o slubach, dzieciach i odpowiadać na pytania, a kiedy ja? Mimo, że jestem atrakcyjna, to czuję się beznadziejnie, nic nie warta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma cie gdzies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wzięłaś pod uwage, ze twoj narzeczony nie chce w ogole ślubu i dzieci? On dobiega 40, ja sie nie dziwie, moze on nie chce powoływać niewinnych istot na świat, zwłaszcza jesli nie czuje, ze byłby dobrym ojcem? Myślisz, ze rodzicielstwo to łatwa sprawa? Takie rozmowy przeprowadza sie na początku znajomosci, kto jakie ma oczekiwania i marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli w ciagu 5 lat nie nastąpił "odpowiedni moment" to mało prawdopodobne, że jeszcze kiedykolwiek nastąpi To okrutne co powiem, ale jeśli facet kocha i wie, że spotkał wyjątkową dla siebie kobietę to nie zwleka ze ślubem i ten odpowiedni moment następuje zwykle w ciągu 2 lat.. Czy kiedykolwiek proponował ci zamieszkanie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że raz nie jest Ciebie pewny, że nie ma honoru... Powiedz jacy są jego rodzice? W jakiej rodzinie się wychował? Powiem z własnego doświadczenia, robisz mu jazdy bo inni robią Ci nalot pytaniami odnośnie ślubu, dzieci etc. Spójrz, że faceta się nikt nie zapyta gdzie dzieci, ślub kiedy? Ale kobieta kobietę potrafi ponizyc takimi pytaniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi , że tego chce, tylko, że go atakuję i przez to nic nie robi. Gdy kiedyś przestałam o tym tak często wspominać, sam zaczął ten temat. Gdy ktoś go kiedyś w mojej obecności zapytał "kiedy wy?" odpowiedział,że już niedługo..i tak płynie czas. Nie wiem co się ze mną stało, ale po prostu poczułam potrzebę ruszenia dalej z tym. Też zdołował mnie fakt, że wszystkie pary jakie znam już są po ślubach, niektórzy mają dzieci...ciesze się ich szczęściem, ale nie rozumiem dlaczego mnie to nie spotyka...zaczynam unikać ludzi, bo już czasem nawet "życzliwe" panie z miejscowości pytaja "kiedy za mąż wychodzisz?". Czuję się jak jakiś dziwoląg...nie zabrzmi to skromnie, ale zawsze miałam i mam do dziś duże powodzenie, nie "korzystam" z tego, bo kocham mojego faceta i czekam, czekam...W międzyczasie miał on różne problemy zdrowotne ( poważne) i mówił, że gdy to sie poukłada, to ruszymy z tematem i nic..zrobiłam się niecierpliwa, coś we mnie pękło i ciagle robię mu jazdy, często placzę...A rodzinę ma normalna, Jego rodzice bardzo sie kochaja, rodzeństwo ma swoje rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co mam poniekad podobna sytuacje i tez nie wiem co myslec. Jestesmy razem 4lata, mamy wspolne mieszkanie i niedawno urodzilo nam sie pierwsze dziecko i planujemy drugie. Ale i mieszkanie i dzieci staly sie niejako z mojej inicjatywy. To znaczy ja zaproponowalam pierwsza, a on sie tylko zgodzil, nawet bez wiekszego entuzjazmu, tak to by mogl odkladac na pozniej. Problem jest z malzenstwem. Rozmawialismy o tym niejednokrotnie, wiec on wie, ze chcialabym zwiazek zalegalizowac, zna moje powody i sam...nie zalezy mu ale nie ma nic przeciwko. Oczywiscie z takim podejsciem nigdy sie nie oswiadczyl... A to jest ta jedna rzecz, ktorej nie zrobie tzn. nie oswiadcze sie mu, ani mu nie powiem zeby to zrobil i jak - bo jak mu "kaze" to pewnie sie oswiadczy, ale nie o to w tym chodzi. Chcialabym przezyc ten moment, zaskoczenie, cos z jego inicjatywy. To jest glupie i trudne zarazem. Wiem ze mnie kocha, pokazuje to kazdego dnia, jest na kazde zawolanie o cokolwiek go tylko poprosze, uwielbia nasza coreczke i jest oddanym ojcem. Ale boli mnie to ze wsrod innych par my jedyni nie wzielismy slubu, ze on nie wychodzi z inicjatywami dotyczacymi naszego zwiazku, tak jakby mu na mnie nie zalezalo, jakbym nie budzila w nim takich emocji. Czesto o tym nie mysle, ale mam takie okresy ze nieraz mi sie zdarzalo plakac z tego powodu. Raz bylismy w romantycznej restauracji, pomyslalam jakby bylo cudownie gdyby wyciagnal w tym miejscu pierscionek... a majac swiadomosc ze to sie nie stanie naplynely mi lzy do oczu. On oczywiscie nie wiedzial co mi jest - a przeciez mu nie moge powiedziec... bo znajac go wiem ze drugiego dnia przyniosl by pierscionek pod wplywem moich lez, a ja tego w ten sposob nie chce otrzymac. Wiec nie wiem co ci doradzic. W odpowiedzi innych ze mu nie zalezy czy ze cie nie kocha - nie wierzylabym. Ale tak czy owak, facet musi miec jakies konkretne dojrzale podejscie do zycia, zwiazku i zalozenia rodziny - inaczej to strata czasu. Natomiast rozumiem, ze to jest glupie... ale boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy w jakiś sposób cię to podbuduje ale zanim ja z moim mężem się pobraliśmy byliśmy ze sobą 7 lat,ale zaczęliśmy młodo się spotykać ja miałam 16 lat a moj M 21 i wiadomo była szkoła jeszcze,później praca,chcieliśmy zarobić,a nie tak żyć na garnuszku rodziców i u nich mieszkać,zarobiliśmy na wesele,poszliśmy na swoje ale przez te lata to rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości ze slub mniej więcej wtedy,wiec wiedziałam na czym stoję,teraz jestesmy pare lat po ślubie,jest dobrze,nie moge na nic narzekać.Ale rozumiem cię ze chciałabyś żeby się określił,zbierz się w sobie i powiedz ze chcesz szczerze porozmawiać,chcesz wiedzieć na czym stoisz i czy wogole on ma w planach slub,rodzine czy tylko cię tak zwodzi,bądź opanowana,nie rzucaj pretensjami bo bedzie się czuł zaatakowany i nici z tego.A jeśli się nie określi to się rozstancie,masz prawo być szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moja rada taka skoro sam uważa ze go atakujesz i dlatego z tym nic nie robi to odpuść choćby nie wiem jak się w tobie gotowało,moj maz tez jest taki ze jak się go naciska na coś to choćbym się zesrala to tego nie zrobi a jak odpuszczę z jakaś sprawa nie wspominam to on nagle się budzi i sam zaczyna.Sprobuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już tak próbowałam, z czasem sam zaczął o tym gadać, ale tylko gadał, temat ucichł i...ja znów zaczęłam swoje. Wiem, że gdyby ktoś wiercił mi dziurę w brzuchu też nic nie zrobiłabym, z resztą nie chcę niczego z przymusu i tak w kółko... Przez ostatni dłuższy czas odkładał na nowe, drogie auto, uzbierał, kupił, bardzo się cieszył, a mi w środku zrobiło się przykro, że przez tyle lat nie zdołał mi kupić pierścionka nawet...za to auto byłby i pierścionek i ślub i starczyłoby spokojnie na nieco "mniej wypasiony" wóz, jednak to raczej nie jest jego priorytetem. A pracuję w przedszkolu, z dziećmi, jednak zaczyna mi już nawet dokuczać towarzystwo dzieci, bo tak marzę o swoim...Odmówiłam dziś spotkania z koleżanką ( za miesiąc wychodzi za mąż), więc wiem, co byłoby głównym tematem...może to głupie, ale coraz bardziej unikam takich spotkań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu nie mieszkacie razem? dla mnie to dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie, auto ma za które moglibyśmy zrobić wesele i mógłby się oświadczyć. To daje do myślenia. Jesteśmy 10 lat. Wprost mu powiedziałam,że honoru nie ma. Dla niego ważniejsze jest auto. Ech. Źle wybrałam to mam... Nie wiem czy jak nie poznam kogoś lepszego to czy nie odejdę. Wtedy on się obudzi z ręką w...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz na spokojnie z nim o tym porozmawiać, nawet jeśli wszystko się w Tobie gotuje. Jeśli nie potrafisz porozmawiać to napisz list i mu daj. Po prostu w pewnym momencie związku trzeba wiedzieć, na czym się stoi. Nie pisz, że wszystkie koleżanki mają mężów i dzieci i że życzliwe panie się dopytują, bo to żadne argumenty. Ważne, żebyś napisała, czego TY pragniesz i dlaczego to dla CIEBIE ważne. Napisz/powiedz, że potrzebujesz jasnej odpowiedzi od niego, jakkolwiek by ci się nie podobała (bo może on przyzna, że nigdy nie chce mieć dzieci). My się pobraliśmy po 7 latach związku, żałuję, że nie wcześniej, bo to takie przechodzone było i w sumie ślub był na zasadzie "niech już będzie". Ale mieszkaliśmy ze sobą długo przed.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam z rodzicami, którzy są kochani i jako nieliczni nie dręczą mnie pytaniami, czy aluzjami. Może i widzą, że zaczynam czuć się niezręcznie, chyba tez troszkę inaczej już na niego patrzą, ale nie mówią nic. Dla mnie to zaczyna się robić trochę dziecinne, facet 36 lat, wpada czasem w "odwiedziny", jak nastolatek. A dzieci mówił, że chce, kiedyś pytał, czy jestem już gotowa ( wtedy długo nie robiłam afer), bo on RACZEJ tak. Ale pózniej temat znów ucichł, od tego czasu zrobiłam mu już ze sto wyrzutów i awantur i tak leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sex przedslubem to cierpienie jest grzechem bo wychowujesz egoiste ktury mysli o sobie nie nadarmo Bóg zakazał sexu przedslubem on wie jak działa organizm i psychika przeciez to on stworzył nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz sie opisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a on gdzie pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie o tym nie rozmawiają bo mnie w życiu takie coś nie spotkało.Gdy zaczynałam być z facetem rozmawialiśmy i mówiłam, że chcę mieć dziecko przed 30 stką i wyjść za mąż - jeśli faceta to odstraszało to ok, lepiej że poszedł sobie teraz niż miałabym ciągnąć 5 lat tzw "chodzenia" A przez to odszedł nawet ode mnie lekarz, któremu nie odpowiadało małżeństwo ze mną,pewnie chciał pomieszkać, żebym sprzątała,gotowała i w nocy d..y dawała. W końcu spotkałam faceta, który miał takie same priorytety jak ja i jesteśmy małżeństwem z dwójką dzieci. Nigdy nie potrafię zrozumieć kobiet, które tkwią w związku wiele lat i czekają na oświadczyny jak na zbawienie świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak, oświadczyny i ślub to nie jest łaska faceta i rzadko wygląda to tak jak w filmach, kiedy facet pada na kolana a dziewczyna z zaskoczenia zaczyna płakac i śmiać się jednocześnie. W pewnym wieku (kiedy 30stka zbliża się nieubłaganie albo po 30stce) się o tym rozmawia, w końcu ślub to dwustronna umowa... i trzeba mówić o swoich oczekiwaniach i przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macie racje ale to nie jest takie proste odejsc od kogos z kim sie jest kilka lat,bedac ok 30, nawet jak sie jestatrakcyjna i majaca powodzenie ma sie zawsze rozterki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Wiecie, ja mówiłam o tym od początku, to nie tak , że nagle się obudziłam. On wiedział i wie o tym, więc czekałam spokojnie, nie zawracając sobie tym głowy, w myśl zasady, że skoro wie i nie uciekł, wspomina o tym, to na pewno to się wydarzy. Do czasu, aż zorientowałam się, że minęło już tyle czasu, a tu z obiecanek nici...W między czasie obskoczyliśmy śluby wszystkich znajomych, nawet jedną parę "zeswataliśmy"...dziewczyna już po pół roku znajomości miała pierścionek na palcu, pózniej bawiliśmy na ich ślubie, teraz są juz rodzicami i wszystko w ciągu 3 lat znajomości. Tu nie chodzi o jakąś rywalizację, ale w końcu zaczęłam się zastanawiać czy coś ze mną nie tak? Czemu tyle mi naobiecywał, a efektów brak? Mimo, że mówi, że kocha, ja nie czuję się kochana i ważna, właśnie przez brak jakichkolwiek kroków. Ciągle się z nim tylko kłócę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracuje, zaradny jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to jest proste, jest milosc to i szybko chce sie sformalizowac zwiazek. Jak sa studenciaki 19-25to wiadomo, mozna troche pochodzic, slub po studiach, ale jak poznaja sie ludzie 26+ to raczej moga juz myslec o slubie. Tez zalezy od sytuacji zyciowej. Ja w wieku 20-26nie bralabym ślubu, a teraz mam 28i powoli o tym myślę, jak poznam odpowiedniego faceta, to bede czekac pare miesiecy na oswiadczyny, zwykle tak do pół roku już będzie wiedział czy chce byc dalej ze mna czy nie. Potem slub, nawet cywilny, bo ja nie chcę szopek z pelnym kosciolem, zyczeniami, weselami,kopertami. Po slubie seks, mieszkanie razem, podroze, a jak Bóg da to dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super, że masz wszystko zaplanowane, jednak pamiętaj, że nie zawsze jest tak, jak sobie tego życzymy, no, ale życzę Ci tego z całego serca;) Ja do 26 roku życia, nie myślałam o ślubach itd, wiedziałam tylko,że kiedyś, kiedyś chciałabym. I tak żyliśmy na zasadzie : kiedyś. W trakcie trwania naszego związku zarówno on jak i ja borykaliśmy się z różnymi poważnymi problemami zdrowotnymi, ja wciąż się leczę i nie zostawił mnie z tego powodu, ani nic, martwił się i dopingował mnie. ogólnie jest kochany, więc dlaczego nie poprosił mnie o rękę przez tyle lat? Tak pracuje i jest zaradny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pytałaś go o to? Ale bez kłótni, pretensji. Moze on chce sie oświadczyć, ale czeka na odpowiedni moment? Żeby bylo romantycznie. Wbrew pozorom faceci tez bywaja romantykami. Jak wmuszasz to w niego, to jemu sie odechciewa. Bo co ma zrobic? Leciec następnego dnia po pierścionek i pod presją się oswiadczac? Chyba tez bys tego nie chciala. Moze ma jakis racjonalny powod. Ja mam zaplanowane, ale nie mam nawet faceta aktualnie, jest mi obojetne czy wyjde za maz przed czy po 30stce. Znam pary, ktore sa ze soba 6-8lat i dopiero biora sluby. Znam jedna parę, ktora byla razem wlasnie 8lat,wzieli slub i po pół roku od ślubu juz nie byli razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też znam kilka takich par, nie ma reguły. W kłótniach mówił mi jedynie, że wszystko psuję, że go zmuszam, że jak ciągle o tym słyszy, to mu się odechciewa itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×