Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Podziwiam kobiety, które uczą się lub pracują gdy dziecko ma drzemkę. NIE UMIEM

Polecane posty

Gość gość

Dzieci do 3 r.ż. zazwyczaj mają drzemki dzienne, najpierw 2-3, potem jedną dłuższą. I mój syn jest na etapie takim, że ma tę drzemkę, trwa ona 2 h, czasem 3. czytałam dziś w gazecie, Twój Styl, o kobiecie która pracowała zdalnie w czasie dziennej drzemki dziecka, a jak wstawało to nadal sie z nim bawiła, póki ojciec nie wracał wieczorem z pracy. I poczułam się taka melepetą...bo ja od kiedy syn skonczyl rok i zaczął chodzic, a ja za nim ganiać cały dzien, nie mam siły otworzyc książki/ Przyznaję że jego sen wykorzystuje na serial, zrobienie sobie i jemu obiadu oraz na odpoczynek niekonstruktywny. co ze mna nie tak, dlaczego nie moge byc jak moja matka, ktora byla jak robot wielofunkcyjny? wsyprzątane jak w szpitalu, mówila mi ze nigdy nie usiadła nawet na 5 minut jak dzieci spały. Może chodzi o to, ze ja gotuje proste rzeczy..nie stoje przy garach, mąż nie je aż dwóch dan plus deseru, wiecznie sie odchudzamy by wyglądać szczupło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak się pocieszam, że może te rozwijające się matki mają kucharkę lub nianię do pomocy na parę dziennie, albo matkę, albo tesciową ktora na parę h bierze dzieckoi. Ja nie mam. Pocieszam się, że inne mają tyle energii na rozwoj, bo mają spokojne dzieci. Mój syn dopoki nie nauczyl sie chodzic, z rąk nie schodził. Był nadpobudliwy, miał rehabilitację z powodu wysokiego napięcia miesniowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw sie, nie jestes sama, jakbym czytala o sobie. Drzemke malej wykorzystuje tez na ''odpoczynek niekonstruktywny'' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego kobiety zawsze robia sobie takie wyrzuty??? Pomijam fakt ze czerpiesz wiedzę ze szmatławca za kilka zł. Myślisz ze wszystkie kobiety są identyczne i wszystkie dzieci są identyczne i jeśli nie postępują według jakiegoś wzoru są zaraz wygodnymi matkami??? Każdy organizm jest inny, jeden potrzebuje więcej inny mniej na regenerację. Jedno dziecko jest żywe i nie usiedzi w miejscu a inne siedzi godzinę tam gdzie je posadzisz. Przestań się porównywać bo podupadnie twoje poczucie własnej wartości i będziesz sfrustrowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się,ze to kwestia organizacji.Ja jak miałam jedno dziecko i mała spała to czasami nawet nie zdążyłam na spokojnie ogarnąć kuchni,wykapać się,wtedy byłam na macierzyńskim wiec nie pracowałam.Teraz mam swoją działanośc wiec sporo pracuje zdalnie,a do tego studiuje zaocznie i mam dwójkę dzieci 5 latke która nie śpi już w dzień i 8 miesięczniaka.Nie mam nikogo do pomocy,prócz męża,który wraca około 16 do domu z pracy.Da się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie byłam w stanie się uczyć w czasie drzemki. To było moje jedyne 1,5 godziny spokoju w ciągu dnia. Mogłam się pouczyć dopiero wieczorem, jak dziecko zasypiało koło 21. Właściwie studiowanie miało sens dopiero, gdy maluch poszedł do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie umiałam. Próbowałam czytać- nie byłam w stanie się skupić. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to albo drzemka, albo serial, albo internet. To kwestia energii życiowej i charakteru. Ja by odpocząć potrzebowałam ciszy, spokoju i nicnierobienia, ale znam kobiety które w tej samej sytuacji przekonywały ogrodek czy pisały pracę magisterską. Twierdziły, że tak odpoczywają bo mózg nie myśli o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jesteście jakieś lewe albo złe zorganizowane. Ostatnio instagramerka i youtuberka mama i stetoskop mówiła ze bez problemu łączy studia medyczne z wychowaniem dwójki chłopców !!!! Mało tego mówiła ze jeszcze niedawno w przerwie między zajęciami biegała do domu karmić piersią. A uczy się kiedy dzieci śpią i to na medycyne!!! Wiec popatrzcie na siebie dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kolezanka skonczyla medycyne z trojka dzieci,w tym jednym malutkim I do tego byla w trakcie rozwodu bo facet okazal sie dupkiem..Skromna I pracowita dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:58 i 17:10 wszystko super, ale pogadamy jak będziecie miały własne dzieci. Na razie temat was nie dotyczy, więc i za ekspertki robić nie możecie. Cóż, są też kobiety które mają spokojne i zrównoważone dzieci, ja tak nie mam. Może one mają więcej siły na pracę. Wychowanie mojego syna to CIĘŻKA praca. Jest jak jego tata, podobno było to samo ale ze to w dorosłym życiu super gość, że swoim zdaniem, zdolny, dr nauk ścisłych. Może i syn taki będzie. Ja doktoratu póki co nie mam. Co to za argument, że twoja koleżanka "dawała radę"? Niemożliwe że nie pomagała jej ani matka, ani niania, ani płatna kuchta. Baju Baju byłem w raju. A poza tym, no wiesz, są między nami roboty wielofunkcyjne, istoty nie do z*******.nia, co to za argument że inni dawali radę? Są tacy, co i w Auschwitz dawali radę i nawet je przeżyli, ale to nie znaczy że tak ma wyglądać życie. Co kto lubi. Są ludzie którzy zabijają się praca, znam wielu takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie dziewczyny, pytanie tylko ile zostaje w głowie takiemu lekarzowi, co to nie miał czasu normalnie usiąść do książek, tylko coś tam wkuwał w biegu. Oczywiście nie mówię, że tamte koleżanki były złe, tylko tak generalnie - zaliczyć egzaminy a naprawdę się czegoś nauczyć to dwie różne rzeczy. Niestety nawet na WUMie niektórzy (podkreślam - nie wszyscy) wykładowcy patrzą przez palce na ściąganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się i nie rób niczego wbrew sobie. Moja córka ma rok i nie ma w ogóle dziennych drzemek ( no może jedna na tydzień się zdarzy ) za to chodzi spać około 21 i śpi do 10 / 11. Na początku byłam zawzięta by jak najwięcej robić dlatego wieczory poświęcałam na prace a rano potrafiłam wstać o 5 żeby ogarnąć obiad, posprzątać, pozałatwiać wszystkie sprawy. Ale w końcu zrozumiałam, że nie da się byc idealną na siłe, wyluzowałam, jak mi się nie chce gotować to biorę obiad na wynos, raz w tygodniu przychodzi do nas pani która nam sprząta dom i nie muszę tracić czasu na coś czego nie znosze. Jak mąż wraca z pracy około 17 to przejmuje małą a ja mam czas dla siebie. I dzięki temu ja jestem szczęśliwa i moja rodzina też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisałam pracę magisterską , syn urodził się w połowie marca. Czlowiek przyparty do muru wiele zniesie. Muszę jednak sprawiedliwie powiedzieć, że był bardzo spokojnym dzieckiem. Z córką urodzoną 5 lat później ta sztuka już by się nie udała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od 6 tyg do 10 miesiąca pracowałam zdalnie jak dziecko spalo. Była to praca dodatkowa za gotówkę, bo oficjalnie byłam na dobrze płatnym macierzyńskim. Patrząc na to teraz, z perspektywy nie wiem, jak dałam rade i po co mi ta gotówka była, ale miałam tak spokojne dziecko, ze było to możliwe. Obiady gotowałam tez i miałam czysto, wiec chyba miałam dużo szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Ostatnio instagramerka i youtuberka mama x I wszystko jasne. To szanowna Pani youtuberko, kto siedzi z Pani dziećmi w domu w czasie, gdy jest Pani na zajęciach i kto Panią utrzymuje, bo jak się studiuje medycynę, to chyba tylko korepetycje popołudniami zostają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam pol roczna coreczke. Kiedy nie spi, to albo siedze z nia, bawimy sie lub wychodzimy na dwor, albo mala lezy na macie a ja ogarniam obiad, pranie i porzadek wokol. Mam to szczescie, ze corcia potrafi sama sie soba "zajac" przez ten czas. A kiedy mala idzie na drzemke (od 30 minut do 3h) to najpierw pije kawe na spokojnie jako "moj czas" a nastepnie jesli trzeba to dalej ogarniam mieszkanie. Tyle. Nie mam wyrzutow sumienia kiedy nie robie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam zdalnie przez pół roku, z 2 letnim dzieckiem, które nie spało w dzien. Chcąc, niechcac corka musiała nauczyć się bawić sama. Po godz. 16 wychodzilysmy na spacer. Mimo wszystko nie wspominam tego czasu dobrze. Miałam telefony od kontrahentów a córka specjalnie potrafiła wtedy piszczec. Do tej pory pamiętam jej smutne, wielkie oczy wlepione w okno i prośby o wyjście na spacer a niestety matka musiała być przy komputerze i pod telefonem. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Dużo zależy na pewno od charakteru pracy, ja mam taką, że jak wpada jakiś temat to niestety trzeba go od razu zalatwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodzilam córkę po 4 roku studiów, trudnych studiów. W jej pierwszym roku życia pisałam pracę, jeździłam z nią na seminaria, zdawałam egzaminy. Byłam z nią sama, mąż mnie doraźnie wspierał bo pracował w delegacji. Ja pisałam pracę, uczyłam się nawet nie podczas drzemki a normalnie, jak mała się bawiła, leżała w łóżeczku, w nocy najważniejsze rzeczy robiłam, wtedy miałam możliwość skupienia się. Obroniłam się i podjęłam od razu specjalizację i dalej nauka z maluchem. Fakt, że córka była spokojna a ja mloda i zdeterminowana. Przy drugim dziecku już nie dalabym rady, bo nie dość że dziecko absorbujace to jeszcze ja się rozlwniwilam i zestarzalam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przez rok pracowałam zdalnie zajmując się tez córka. Dzień wyglądał tak: rano wiadomo śniadanie, potem gdzieś szlysmy typu zajęcia dla dzieci, płac zabaw, park itp. Jak zbliżała się pora drzemki lub mała była zmęczona to w samochód i do domu. Jak tylko gdzies zasnęła (np. w wózku) - w samochód i do domu. Wtedy ja kładłam do łóżka, a ja pracowałam. Dodatkowo pracowałam tez, jak ona szła wieczorem spać i kilka godzin w sobotę i niedziele. Człowiek dużo zniesie, jak mu zależy, ale muszę przyznać, ze nie dałabym rady tego ciągnąć dłużej niż rok (u mnie w pracy wszyscy byli w szoku, ze jestem to w stanie ciągnąć). Dodatkowo córka miała od zawsze problemy ze snem i potrafiła budzić się w nocy kilka razy i mnie wołać. Wyglądałam strasznie po tym roku :-o ale i tak mysle, ze było warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, a co ja mam powiedzic, kiedy dziecko, gdy skonczyło 1,5 roku przestało w ogóle spac w dzień! Wciaz byłam na baczność. Ale jak wieczorem zasypialo to wtedy pracowalam - ale było to dla mnie czyms w rodzaju odpreżenia, wiec ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są dzieci i dzieci... ja przy pierwszym też wysiadałam, bo miał taki nadmiar energii i tak rozrabiał że kiedy położył się spać, ogarniałam trochę bajzel, robiłam sobie jedzenie i cieszyłam się ciszą. Nie miałam energii absolutnie na nic. A przy drugim już zupełnie inna bajka, bo dziecko, jak to dziecko, żywe, ale tak że mogłam sobie np. poczytać gazetę kiedy bawiło się obok mnie na podłodze (starsze usiadło może na minutę, po minucie ściągałam je ze stołu, parapetu albo komody), mogłam spokojnie zjeść śniadanie jak ono zjadło swoje (starsze znowu, może minutę usiadło i jadło, potem wychodziło z krzesełka i rzucało jedzeniem, wchodziło mi na kolana i wyjadało moje). Jeśli można ogarnąć się kiedy dziecko nie śpi, to faktycznie czas drzemki daje się wykorzystać efektywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Jedno dziecko jest żywe i nie usiedzi w miejscu a inne siedzi godzinę tam gdzie je posadzisz." No właśnie i te same dzieci stają się po latach dorosłymi z różnym stopniem wrodzonej aktywności. Jeśli ktoś mówi, że jest typem który w miejscu nie usiedzi to znaczy że ma naddatek energii którą potrzebuje nieustannie rozładowywać. Inny z kolei jest np. spokojnym typem, może nawet introwertycznym, który szybko sie wypala i potrzebuje pobyć w ciszy i z samym sobą w ciągu dnia bo inaczej wariuje. Ci pierwsi często też lubią sie chwalić, że nie umieją odpoczywać. Poczytują to jako zaletę w społeczeństwie wychowanym w kulcie pracy nazywając się pracowitymi. Żaden to wysiłek jest być zabieganym i w ciągłym ruchu jeśli ktoś ma naddatek energii lub w czasie odpoczynku dokucza mu nuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:04 Dokładnie, na przykład moja koleżanka z korpo. Zawsze tak miała. Jako niemowlę W OGÓLE nie spała w dzień, jest jedynaczka bo rodzina przy niej wymiekla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×