Komplementy od faceta z litości

Panowie, zdarza wam się mówić koleżankom komplementy, żeby im było miło, bo tak naprawdę uważacie je za brzydkie/średnie/niepociągające i chcecie im poprawić humor? Mam taka sytuację, że spotkałam się z kolegą, długo rozmawialiśmy, spacerowaliśmy i on mi powiedział kilka razy , że młodo wyglądam, że kiedyś podobała mu się kobieta bardzo podobna do mnie, że powinnam czuć się wyjątkowo z powodu mojego hobby (tango), że jakbym chodziła do klubów, to bym sie nie mogła opędzić od facetów. Aha i chciał, żebym mu doradziła z wyborem jednej rzeczy bo ponoć ceni mój gust... Od razu mówie, że ja się nie uważam za jakąś super, ale takie komplementy z litości to też przykre :(

To prawda - lepiej wtedy nie mowic nic. Jak ja słyszę takie na sile i „bo raczej tak wypada” teksty to czuje tylko przygnębienie bo to tylko potwierdza ze w oczach faceta jestem szaro bura myszą. Wogole nie lubie komplementów, wprawiają mnie w zakłopotanie i wcale nie potrzebuje ich słyszeć. Natomiast cieszy mnie gdy moj luby mówi mi szczerze ze za mną tęskni albo cos takiego

chyba nie jest to popularna praktyka...

A skąd wiesz autorko ze powiedział to z litości? Może na prawdę tak uważa? Może masz za niskie poczucie własnej wartości a on uważa Cie za fajna ladna kobietę

faceci maja inny gust niz my same i juz:P

Po prostu chyba mam niska samoocene. Poza tym ... nie wiem, nie umiem jakos wyjasnic o co mi chodzi... no ze fajny facet mowi mi tyle milych rzeczy na jednym spotkaniu? nie - nie dobieral sie. no i jestesmy w tym samym wieku, a mezczyzni jak wiadomo wola duzo mlodsze, dlatego trudno wto uwierzyc.

Tak bardzo często pocieszam kobiety