Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie jest wam głupio prosić teściową czy mamę o opiekę nad waszym dzieckiem ?

Polecane posty

Gość gość
do gość 00 dziś - pomimo jej ciężkiego charakteru to ją obarczasz wnukami, czy wy jako matki to w ogóle jesteście nienormalne, bo mam wrażenie, że pieprznięte, pozbawione rozumu pomimo swojego młodego wieku, bo dla swoje wygody jesteście w stanie zamęczyć babcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 00
Do gość 20:56 Dlatego piszę że staram się jak najmniej jej zostawiać dzieci.Wcześniej jak była młodsza dawała radę.Trochę latek upłynęło i widać zmęczenie i dlatego babcię oszczędzamy .6 dni w miesiącu to nie tak dużo.No i oczywiście opiekuje się nimi jak jesteśmy w pracy ,a nie dla naszych przyjemności.Ja pracuje na pół etatu, tak więc babcia zostaje ok 3-4 godz z wnukami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja się wypowiem. Całą moją świadomą młodość spędziłam na opiece nad rodzeństwem. Może dla kogoś te 3-5 h to nie jest dużo. Mogłam sobie koleżanki zaprosić, czytać, robić coś w domu, ale minęło mnie bardzo dużo. Inne dzieci bawiły się swobodnie, ja byłam uziemiona. No i teraz wróćmy do czasów obecnych. Czy to jest fair, że teraz babcia, czyli moje mama stwierdzi: wychowanie dzieci jest obowiązkiem rodziców? Jej dzieci praktycznie wychowałam ja, ale teraz taka moda, że każdy dla siebie. Mnie tylko ciekawi, kiedy te nowoczesne i wyzwolone babcie odkryją, że konsekwencją takiej polityki są domy starców. "Teraz każdy wychowuje swoje dzieci" skutkuje "teraz każdy jest odpowiedzialny za siebie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli opiekowałaś sie rodzeństwem bo matka naklepała was kilkoro nie dając rady niszcząc przy tym twoje dzieciństwo to teraz niech ci odrabia, masz rację. Rodzice maja tyle dzieci ile są w stanie ich wychować. Ale jak masz durną matkę to nie nasza wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie jest durna i nie obrażaj mi matki! Kiedyś były inne czasy. Jeśli zakładamy, że nie ma pomocy rodziny wielopokoleniowej to rzeczywiście jest problem z wychowaniem więcej niż 1 dziecka, a czasem nawet i 1 dziecka. Problemem jest upadek współodpowiedzialności za przyszłe pokolenie i to, że babcie nie lubią wnuków i nie czerpią z nich radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszenie o pomoc nigdy nie jest głupie, Ci którzy mają z tym jakiś kłopot, prawdopodobnie często słyszeli odmowę. U mnie nie pomaga żadna- obie w dobrym zdrowiu, na emeryturach. Dlatego nie umiem już prosić.. w życiu pomagają mi bardziej obcy niż rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matki kłamią, a odkrywamy to dopiero kiedy same zostajemy matkami. Niestety, ale "chciałaś mieć dziecko to sobie teraz radź", jest bardzo powszechne. Zawsze to Towja matka jest tą, która miała jakoś inaczej...jakoś gorzej...ciężej...A jakże sobie radziła! Ty jeszcze czego byś chciała..jej powinnaś pomóc!a nie jeszcze prosić o pomoc..W takim społeczeństwie żyjemy niestety, gdzie kobiety, które same są matkami, nie szanują innych kobiet i sprawiają wiele przykrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam z synem w domu aż poszedł do przedszkola. Teściowa wręcz się wpraszala żeby dac jej wózek bo chciała iść z dzieckiem na spacer, a ja wtedy w jej mniemaniu mogłam sobie dom ogarnąć... Ale jak przyszło do zmiany pieluchy czy podania wody to biegiem leciała z dzieckiem wrzeszczacym w wozku... Dlatego chodziłam do niej na kawę z dzieckiem, pobawila się z nim godzinkę i szłam do siebie. Moja matka też nie była orłem w opiece, na szczęście mój tato sobie świetnie radził. Ale też to wyglądało tak że jechałam do nich na kilka h raz w tygodniu i siedziałam w ogrodzie a oni spędzali czas z wnukiem. Pierwszy raz teściowa została z małym bo my z mężem musieliśmy coś załatwić jak syn miał 6 lat co jej gwarantowalo ze jedyne co musi przy nim zrobić to odpowiedzieć na milion pytań ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8;37 Co za bzdety piszesz, poradź sobie sama, a od matki wara! Ona cię wychowała, fakt że źle, ale wychowała i poradziła sobie. Zrób tak jak ona, urodz jeszcze kilkoro, a najstarsze będą nianiami dla młodszych, dostaniesz jeszcze 500+ i na starość do dupy starców, życzę tobie tego z całego serca, pustaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:02 No i czemu mnie obrażasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pieprzę, teraz są tak głupie krowy co rodzą i obarczają babcie bawieniem, co za średniowiecze, u mnie z pokolenia na pokolenie jest jedno dziecko bo kobiety sie szanują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa nie żyje a matka powiedziała mi kiedyś, gdy poprosiłam ją...jeden jedyny raz : ''ja mam swoje życie, mi też nikt nie pomagał w opiece nad wami, nie ty jedna jesteś matką''. Synek ma 16 miesięcy a ona nie została z nim NIGDY nawet na 5 minut. Uważa się za super babcię. Czy jest mi przykro? Na początku trochę było a teraz to już olewka. Traktuję ją tak samo jak ona mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Jesteś potwierdzeniem tego, co pisałam. W rodzinach, gdzie ludzie nie mają współodpowiedzialności za ród, idą po minimum. To "szanowanie" (nie wpadłabym, żeby tak określić wygodnictwo, ale ok) zaskutkuje tym, że w którymś momencie ten jeden potomek stwierdzi, że luz, on się nie rozmnaża, bo i po co. To musi być zajebiste uczucie wiedzieć, że ród praktycznie nie istnieje. Ja wiem, że za chwilę ktoś napisze o kończących się zasobach ziemi, o tym, że rozmnażanie jak króliki jest passe, że nie każdy ma cel życiowy wydać kolejne pokolenie na ten padół łez, a słowo ród jest przestarzałe itp., ale... ze wszystkich rzeczy, które można zrobić, to jest najważniejsze na świecie. Tylko to jest czymś, co pozwala zostawić coś po sobie (no chyba, że od pokoleń jedziemy polityką 1 dziecka). Chyba, że dokonamy odkrycia itp., ale mało kto z nasz tak będzie miał. BTW. Mam nadzieję, że masz świadomość, że skutkiem tego, że kobiety z Twojej rodziny tak się "szanowały" będzie to, że Twoja córka ma wielką szansę trafić do haremu? Ciekawe, czy będzie mogła kontynuować tam rodzinną tradycję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Ale na bank, gdy będzie niedołężna to będzie: córeczko pomóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tam wyżej napisał, że "6 godzin w miesiącu to nie tak dużo" Pierwsze o czym pomyślałam po przeczytaniu tego stwierdzenia to "WTF?" Niektóre z was naprawdę elastycznie podchodzą do pojęcia "nie jest to dużo"... Mój synek został z moją mamą raz przez 2 lata, teraz mam wizytę u stomatologa, więc będzie drugi raz, a wy tu o 6 razach w miesiącu nawijacie jakby to była oczywistość. Jeden dziadem w jeden dzień potrafił się z synkiem pobawić dłużej niż drugi dziadek przez całe dwa lata życia wnuka. Zwyczajnie nie potrafi, nie bawi go to, swoje lata ma, do dźwigania i szaleństw nie ma siły. Mam wspaniałego opiekuńczego męża, zostawiam z nim dziecko bez obaw, zawsze sobie poradzi, ale gdybym miała "karierę robić" to pewnie musiałabym wynająć nianię z Ukrainy i nikogo by nie obchodziło czego ja chcę i jakie mam plany, moje dziecko, mój trud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×