Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu ludzi tak dziwi, że dzieci po przedszkolu lub szkole jedzą obiad w domu?

Polecane posty

Gość gość
A tak jest dziś :O https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/lekarze-alarmuja-co-trzecie-dziecko-ma-nadwage,840300.html Mój syn w wieku 7 lat wazy 24kg a ktoś doprowadził roczniaka do takiej wagi ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Co piąte, to nadal nie co trzecie i wpisuje się - nawet przy rosnącym % - w granice 20%. Osoby z nadwagą i otyłe zazwyczaj jedzą niewłaściwie. Dziecko potrzebuje 2x więcej białka chociażby niż dorosły i nie może tego podzielić na 3-4 posiłki w ciągu dnia, bo sobie nerki obciąży. Jakość posiłków w przedszkolu też naprawdę bywa różna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisali co piąte, ale to było 22.3 procent czyli już blisko co czwartego. Od 2015 to się poglebilo i obecnie mówi się co trzecim. Zresztą już w 2015 były miejsca gdzie nadwaga sięgała 30 procent. Do tego ponad 60% dorosłych mężczyzn ma nadwagę. Ludzie sami się zabijacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat nie jest o nadwadze tylko o tym czy dziecko powinno cos jesc po szkole/ przedszkolu czy nie ja jako osoba dorosla wazaca 53 kg nie wyobrazam sobie zebym dala rade po zjedzonym lunchu o godz 12 pociagnac caly dzien na np jogurcie , lub co gorsza zapchac sie na wieczor chlebem ja jem w pracy , maz je w pracy , dzieci w szkole , ale to sa posilki miedzy 12-13 godz i do tej 18 jestesmy glodni i musimy zjesc obiadokolacje wlasnie w formie lekiej zupy czy np pieczony kurczak z salatka , nalesniki ze szpinakiem itp no chyba ze ktos ma malutkie dzieciatka ktore o 19.30 leza juz w lozkach , wtedy jesc godzine przed snem nie jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Nie odniosłaś się do drugiej części wypowiedzi. Nie ilość, ale jakość i kompozycja składników odżywczych decyduje o jego wartości. Możesz zjeść 3x dziennie śmieci o wartości łącznej 4 tys. kcal, a możesz zjeść 6x i zmieścić się w 2 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam kontakt z przedszkolem, prowadzę dodatkowe zajęcia i zdecydowanie mogę potwierdzić, że dzieci są przekarmione. Jedzenie obiadu o 12.00? Jeszcze nie jest się tak głodnym, żeby zjeść 2 dania. Jedzenie co 2 godziny? Litości, to oni w tym przedszkolu nic nie robią tylko jedzą, bo samo przygotowanie do posiłku trwa, posiłek i czas po posiłku. Stąd moi drodzy cukrzyca u dzieci, nadpobudliwość, zaburzenia koncentracji. W szkołach nie jest lepiej. Dzieci mają w śniadaniówkach cukier, cukier, cukier. Pod różną postacią. Kanapka to relikt, bo tam królują wafelki,słodkie bułki , a jak kanapka to z nutellą. Pomiedzy to chipsy, chrupki i inne badziewa. A jeszcze się ich nagardza słodyczami. Biedne pokolenie. A my też biedni, bo to właśnie oni bedą pracować na naszą emeryturę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Prowadząc dodatkowe zajęcuanie spędzasz z dziećmi przedszkolnymi całego dnia. Od niepamiętnych czasów jadłospis w przedszkolu to: śniadanie, II śniadanie, obiad (bardzo rzadko zjedzony od a do z), podwieczorek. Porcje są malutkie dostosowane do wieku dziecka, choć z jakością produktów różnie bywa. Z moich obserwacji większość dzieci "podzióbie" co im pasuje. Resztę zostawia. Panie stają czasem na głowie, żeby dzieci łyżkę zupy zjadły. W szkole też różnie dzieci jedzą. Jedne faktycznie mają w śniadaniówce śmieci, inne warzywa, owoce, kanapki, jogurty itp. Zasada jest jedna. Jak w domu je się śmieci, to poza domem dziecko też będzie po takie pożywienie sięgało. Wyjątkiem bywają dzieci, którym rodzice nie pozwalają jeść żadnych słodyczy w domu i poza domem dzieci potrafią się napchać do bólu brzucha. Ale nie zamierzam tutaj kogokolwiek krytykować. Każdy ma jakieś metody i chce dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi synowie jedzą w szkole obiad na długiej przerwie,czyli od 10:45 do 11:05.Wracaja do domu o 13:30 i jedzą normalnie obiad z dwóch dań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dzieci "dzióbią" jedzenie, to znaczy że nie są głodne. Więc po co taki posiłek. Spędzam z dziećmi wystarczająco dużo czasu, by stwierdzić, że dzieci są przekarmione. Wiem że panie stają na głowie, by dzieci coś zjadły, ale to dla mnie też nie pojęte - po co to w ogóle? Czy dziecko się samo zagłodzi? Może pp prostu jesli teraz nie zje, zje później cały posiłek, bez dziubania. Powiem Wam, uznaliśmy że to straszne by dziecko czuło się głodne, nawet troszeczkę, jakby to nie wiem co było. A owszem było i jest, ale tam gdzie nie szans na następny posiłek. Normalnie powinno się zasiadać głodnym do posiłku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno: do pewnego naturopaty rodzice przyprowadzili dziecko, że ma ADHD. Niech coś przepisze. On im powiedział, żeby odstawić cukier. Odstawili. Przez parę dni gryzł ściany, jak po narkotyku, potem się uspokoił i przestał mieć ADHD :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Owszem, dużo jest takich dzieci, które nie jedzą, bo im nie smakuje w ogóle, bo jest inne niż w domu, bo mają jakiś kłopot, bo są rozproszone, bo nie lubią jakiegoś składnika i wiele innych. Powielasz jeden z mitów, że dziecko się samo nie zagłodzi. Ale to tylko mit. Gorszy apetyt może doprowadzić do anemii, a nawet niewielka anemia, o którą u małego dziecka nie trudno, skutkuje znowu brakiem apetytu. Ja nawet nie wiem czym te dzieci w przedszkolu mają być przekarmione, bo porcje naprawdę są niewielkie i taki schemat żywienia w przedszkolu funkcjonuje od lat. Nie widziałam dużej liczby dzieci z nadwagą w przedszkolu. Tak jak wspomniałam wyżej: dziedziczymy najczęściej styl życia/żywienia i jeśli w domu źle się jada, to poza domem smakoszem szpinaku i brukselki takie dziecko nie zostanie. Choć było i tak, że jak córki koleżanka przyszła w odwiedziny i zobaczyła na talerzu makaron z pesto pietruszkowym, to podeszła z obrzydzeniem. Ale - co świetnie o niej na przyszłość świadczy - spróbowała...zjadła całe i stwierdziła, że nie wiedziała, że pietruszka (natka) może być smaczna. Moje dziecko po szkole zawsze zjada ciepłą obiadokolację. W dodatku trenuje i nie ma możliwości, żeby po treningu nie zjadła czegoś białkowo-węglowodanowego, bo skończyłaby z kontuzjami i brakiem sił. Dziecko ma rosnąć, mieć siłę do nauki, sportu i kształtować odporność, a na jogurcie od 12:30 do końca dnia to się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wasze dzieci mają tasiemca, że muszą się opychać trzema lub więcej porcjami obiadowymi? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wasze dzieci mają tasiemca, że muszą się opychać trzema lub więcej porcjami obiadowymi? :/ x Tak. Nawet trzy. Jeden na każdą "porcję obiadową".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko jest wyjątkowo wybredne, najchętniej jadłaby makarony z sosami, klopsiki z mięs i zupę pomidorową- jedyną zupę jaką je. Kiedy w przedszkolu jest np zupa ogórkowa to nie tknie nawet łyżki, a np z kotleta z piersi kurczaka, ziemniaków i surówki, uskubnie tylko gryz kotleta i jednego ziemniaka. Nie dziwię się, że wraca do domu i je obiad, bo jest głodna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci po powrocie z przedszkola (po 15.00) jedzą jeszcze zupę. Czasem zamiast zupy jakiś makaron (np. ze szpinakiem albo z truskawkami). W przedszkolu jedzą śniadanie - ok. 9 i obiad dwudaniowy - ok. 12. Potem w domu właśnie zupę i ok. 19.00 kolację. Nadwagi nie mają, wręcz przeciwnie ;) Nawiasem mówiąc, dla mnie zapiekanki, lazanie czy szaszłyki (drobiowe z warzywami) to jak najbardziej dania obiadowe. Sama często jem na obiad np. sam kalafior z jajkiem, rybę z warzywami czy nawet sałatkę z kurczakiem i spokojnie się najadam. Także nie dla wszystkich obiad to mięso + ziemniaki + surówka (takie myślenie jest chyba bliższe starszym osobom). Zresztą, jak bym zjadła taki tradycyjny obiad to już na pewno na kolację nie byłabym wstanie jeść naleśników, lazanii czy szaszłyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty powielasz mit, że trzeba non stop jeść, żeby nie umrzeć z głodu. Zresztą przeczytałam, że te dzieci które są niejadkami są nimi w następstwie pakowania w nich jedzenia na siłę. Mnie chodzi o to, żeby te posiłki nie były co chwilę. Do obiadu, zwłaszcza do obiadu trzeba zasiadać głodnym. I jak wiadomo to głód najlepszym jest kucharzem! Jeżeli dzieci mają jescze w żołądkach śniadanie to jak mają zjeść obiad (dwudaniowy) Wybrzydzanie bierze się stąd, że jest wszystkiego po dziurki w nosie. Gdyby dziecko znało poczucie głodu i wiedziało, ze może sobie wybrzydzać, ale nic innego nie dostanie, to by wszyscy wszystko jedli. Oczywiście, jeśli zjada obiad o 12.00 to będzie głodne po przyjściu z przedszkola, ale gdyby ten obiad był później i zostałby zjedzony cały to już nie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty powielasz mit, że trzeba non stop jeść, żeby nie umrzeć z głodu. Zresztą przeczytałam, że te dzieci które są niejadkami są nimi w następstwie pakowania w nich jedzenia na siłę. x Bzdura. Ale tak jest jak się "gdzieś przeczyta", a nie jak się wie z doświadczenia. Ps. Ciągle, to znaczy kończysz jedno, przełykasz i zaczynasz następne. O tym nie pisałam. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Oczywiście, jeśli zjada obiad o 12.00 to będzie głodne po przyjściu z przedszkola, ale gdyby ten obiad był później i zostałby zjedzony cały to już nie, prawda?" - no ale rzeczywistość jest taka, że obiady są podawane w szkołach / przedszkolach właśnie ok. 12. I dzieci po powrocie są głodne. Więc o czym tu dyskutować? Wolę dać mojemu głodnemu dziecku zupę niż kanapkę lub słodki jogurt. Ty wolisz inaczej i ok. W weekendy jemy jeden obiad ok. 15.00 i wszyscy się najadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli w przedszkolu jest 5 posiłków, a zazwyczaj tak jest, to owszem, dziwne że dziecko je obiad w domu. Chyba że przedszkolanki nie zwracają uwagi i nie pilnują dzieci ,żeby zjadły cokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko 2.5roku je: w domu 7.00- 8.00 - mleko(100ml, więcej nie chce) potem o 11.00 - dwudaniowy obiad w żłobku (zjada cały, bo panie mówią, że woła dokładki) 14.00- podwieczorek (owoc lub jogurt) potem bawi się w domu i ma na stole na talerzyku owoce i warzywa pokrojone, podchodzi i sobie je. Jak jesteśmy na dworze to ma talerzyk na dworze. 19.30 - kasza (150ml). Jest w normie, nie za chuda i nie grubiutka, dużo biega. Nie je słodyczy. Słodycze je u babć i cioć. Już wie, że w domu nie ma, w gościach je. Taki kompromis, ale też bez przesady, nie obżera się do bólu brzucha. Czasami je paluszki, chipsów i frytków nie dostaje. Także ja zawsze jadłam jeden obiad i moje dziecko też je jeden. Żyje i jest wesołe i co najważniejsze zdrowe, bo je dużo owoców i warzyw. Co do owoców to przeważają te niskowęglowodanowe czyli maliny, truskawki, porzeczki z naszego ogródka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My w domu jemy zdrowo, nie jemy frytek, rzadko kasze, ryże, ziemniaki. Obiad to mięso z warzywami i zupy, zero słodyczy. Ale nie przesadzamy. W domu jest zdrowo, poza jest tak jak jest. Więc w przedszkolu je dziecko przedszkolne obiady i podwieczorek, chyba że zobaczę, że znowu jest wafel ryżowy z nutellą, to zabieram ją do domu przed podwieczorkiem. Jak jest szarlotka czy ciasto marchwiowe, banan, to niech zje, nic się nie stanie. W domu za to zdrowo i domowo, drugiego obiadu nie ma. Moje dziecko je w przedszkolu wszystko, więc nie widzę sensu robić drugi obiad. W domu jemy mlecznie, warzywnie, owocowo i białkowo. Dziecko zdrowe i nie jest niedożywione. Słodycze je w gościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlos mi sie na glowie jezy jak czytam o 5 posilkach w przedszkolu :O :O Te dzieci wogole robia tam cos innego oprocz jedzenia ?? Jak sie do tego dolozy lekkie sniadanie (bo chyba nie wysylacie dziecka z domu z pustym zoladkiem ?) domowy obiad (bo przychodzi glodny :O ) podwieczorek/przekaske i kolacje to sie robi 9 posilkow dziennie... normalnie jak krowy, caly czas paszcza ruszaja... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz ja Wam powiem . Zawsze sprawdzam jadłospis co dzieci mają danego dnia w przedszkolu i byłam pewna że jedzą to co było tam ładnie napisane dopóki nie zaczęłam przychodzić wcześniej i tam zamiast fileta z ryby z surówką to są pierogi . Dzieci nie jedzą surówek bo nie lubią , zupy owszem jedzą ale co od dziecka słyszę co było na obiad to " pomidorowa " przynajmniej 4 razy w tygodniu bo dzieciaki wszystkiego nie jedzą . Część dań dziecko nie lubi , ale staram się żeby nauczyć je jedzenia zdrowego w domu choć surówki zjada wszystkie . Takie to dzieci mają obiady w szkole … albo zapychacze albo nie zje . Ja gotuję , nie wiem czasami co zjadł w przedszkolu i on w domu je z nami normalnie cały obiad , do tego soki warzywne itd. mam wpływ na to żeby zdrowo jadł . Jest szczupły żeby nie powiedzieć chudy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przedszkolu, Fabryka Fantazji mają wprowadzoną aplikację dla rodziców, w której mam wszystko, dziennik obecności, dziennik umiejętności, raport do zapłaty, nie żadne karteczki, posiłki z kaloriami i one zawsze się zgadzają z tym co moje dziecko ma na talerzu bo zawsze to konsultuję :) jestem zadowolona ja, przedszkole i rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlos mi sie na glowie jezy jak czytam o 5 posilkach w przedszkolu pechowiec.gifpechowiec.gif Te dzieci wogole robia tam cos innego oprocz jedzenia ?? x Zapewniam Cię, że co najmniej połowa dzieci, weźmie z kanapki ogórka, a z obiadu dwie łyżki zupy i pięknie rozdzióbie ziemniaczki po talerzu. Cały ten wątek jest do bani, bo każdy zna swoje dziecko. Jeśli ktoś wie, że ma niejadka i na bank w przedszkolu prawie nic nie zjadło, to da obiadokolację. Jeśli ktoś ma dziecko, które ładnie wszystko zjada, to da lekką kolację i tyle. Naprawdę te 5 posiłków dziennie szumnie brzmi. Konsumpcja przez dzieci tych posiłków jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A moze gdyby nie dostalo tej kanapki godzine po sniadaniu a obiadu godzine po kanapce to zjadlo by wiecej ...? To tylko taka sugestia, wiem ze rodzice na rozklad posikow nie maja wplywu. Ale to sie zaczyna od niemowlectwa. Ilez razy cztalam o maluchach ktorym zamiast stopniowo ZASTEPOWAC mleko normalnym posilkami DODAJE SIE normalne posilki miedzy mleko. Wrezultacie dziecko od najmlodszych lat jest przyzwyczajone do 8, 9 a nawet niejednokrotnie 10 posilkow dziennie :O Na porzadku dziennym jest dopychanie dzieci chrupkami i ciastkami, bulkami i soczkami podczas spacerow.. a nawet jesli sa to owoce to PO KIEGO podawac cokolwiek miedzy posilkami ? Jak sie tak dobrze zastanowie to wychodze na dziwologa ... bo moje dziecko od 9 miesiaca zycia je 4 posilki dziennie... dzis ma 9 lat i ma sie bardzo dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mo syn przez cały okres przedszkola i pierwsze klasy szkoły nie jadł obiadów w domu, a kolacje tez nie zawsze, bo "nie był głodny". Zawsze był niejadkiem, nawet w latach późniejszych, kiedy już nie miał posiłków w szkole, często jadł dopiero gdy wróciłam z pracy, bo twierdził, że zapomniał. Więc to nie jest zawsze tak, że dzieci nie jedzą w domu, bom matce nie chce się gotować. Są dzieci żarłoki i sa niejadki, tak samo jak są ograniczone baby, które tego nie pojmują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A moze gdyby nie dostalo tej kanapki godzine po sniadaniu a obiadu godzine po kanapce to zjadlo by wiecej ...?" x W przedszkolu, które obserwowałam, na drugie śniadanie był np. sam owoc. Nigdy przedszkolanki nie zmuszały do jedzenia i naprawdę były dzieci, które na śniadanie nie zjadły prawie nic, owoc nietknięty i obiad podzióbany. Zależy od dziecka. x "Ilez razy cztalam o maluchach ktorym zamiast stopniowo ZASTEPOWAC mleko normalnym posilkami DODAJE SIE normalne posilki miedzy mleko. Wrezultacie dziecko od najmlodszych lat jest przyzwyczajone do 8, 9 a nawet niejednokrotnie 10 posilkow dziennie" x Tu się zgodzę. To zgroza i zgadzam się, że część dzieci jest przekarmiana, a wartość odżywcza tych posiłków często, poza kaloriami, niewiele ze zdrowym ma wspólnego. x "moje dziecko od 9 miesiaca zycia je 4 posilki dziennie... dzis ma 9 lat i ma sie bardzo dobrze usmiech.gif" x Znowu zależy. Jeśli wartościowo jest dobrze i właściwie komponujesz posiłki i dziecko nie jest w międzyczasie głodne, to pogratulować. Jednak w zależności od dziecka, można taką wartość dzienną kalorii i wartości odżywczych podzielić na więcej posiłków. Zęby zjadam na diecie niemowląt i małych dzieci i naprawdę są różne. Są żarłoki i są niejadki, jak to ktoś wyżej napisał. Do każdego z tych dzieci trzeba jakoś dotrzeć i dopasować dietę. Za granicą nie ma nawet problemu, żeby rozszerzać dietą wegańską menu dziecka. U nas nawet lekarze podchodzą do tego jeszcze sceptycznie (uogólniam oczywiście). Trzeba metodą prób. Jedni wolą mało 5-6 razy dziennie, inni 4 razy dziennie trochę więcej. Jeśli wyniki badań są dobre, dziecko rośnie i przybiera na wadze, nie ma innych problemów, to super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przeciez te porcje sa liche malo kaloryczne jakies humusy i zupy z ciecierzycy. " To akurat jest kaloryczne i wartościowe. Rozumiem, że lepsze byłyby frytki z ketchupem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×