Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy 10latek powinien już umieć zrobić sobie śniadanie?

Polecane posty

Gość gość
O kuzwa. Moj pieli mi juz warzywa,potrafi upiec najprostsze ciasta(murzynek itp),kosi trawe(0,15ha podworka),robi obrządki przy brojlerach,ugotuje sobie zupe mleczna..kanapki to potrafil robic w przedszkolu..a Ty pytasz czy powinien umiec. ... Jak ide w pole to moj mi szykuje nawet obiad..schabowy rozbija i moczy w jajku i obtacza.. Litosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako jedynaczka lata temu miałam robione śniadanko nawet do technikum. Jak to mój tata mówił, w życiu jeszcze się napracujesz. Kaleka życiowa nie jestem :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu wyzej.. Nie za duzo jak na 10latka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co innego gdy rodziców nie ma a głodne dziecko robi kanapkę a co innego gdy mama się leni wstać i dziecko ma sobie robić śniadanie. Powinien być samodzielny na tyle żeby nie być głodnym, ale szykowanie jedzenia dziecku to jednak kwestia rodziców. Nie wyobrażam sobie mojej 7-latki przygotowujacej sadzone jajka czy kielbaski na gorąco. Śniadania szykuję dZieciom codziennie i sprawia mi to przyjemność. Kiedy zostają same w domu bywa, że starsza zrobi sałatkę czy tosty, ale nie na co dzień kiedy rodzice są w domu. I to nie jest kwestia nieumiejętności dziecka, ale mojego wyczucia. Rowie dobrze dzieci mogą w domu sprzątać, prać, robić zakupy, ale to jednak jest domena dorosłych, dzieci w takie czynności wprowadza się powoli, w roli pomocnika, żeby miały poczucie obowiązku czy szacunek do czyjejś pracy. X BARDZO, BARDZO MĄDRA WYPOWIEDŹ. Absolutnie się z Panią zgadzam. Jedno to nauczenie dziecka samodzielności, a drugie to stworzenie dziecku ciepłego, bezpiecznego domu i zapewnienie cudownych wspomnień. A właśnie wspólne spożywanie smacznych, domowych posiłków ugotowanych przez kochającą Mamę czy kładzenie się wieczorem w świeżutkiej pościeli do nich należą. Dzieciństwo to okres, w którym dzieci powinny skupić się właśnie na nauce w sprzyjających temu warunkach - obowiązki w ramach niewielkiego odciążenia rodziców, nauki samodzielności (bo to oczywiście też ważne) i szacunku do pracy - tak jak Pani pisze, jak najbardziej jest to odpowiednia postawa. Obciążanie dziecka od małego obowiązkami dorosłego człowieka - nie, to nie jest OK, to nie tylko pewne wykorzystanie dziecka i zabranie mu przestrzeni do nauki czy zabawy, ale też po prostu niestworzenie tego ciepłego, wspierającego domu, który jest podstawą zdrowia psychicznego (a w pewnym sensie i fizycznego) w życiu dorosłego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, dokładnie tak samo uważam. Pisałam o 9:56 Pracuję z dziećmi i młodzieżą, często zaburzona emocjonalnie, wiem jak ważne dla dziecka jest poczucie bezpieczeństwa i spokojny, dobrze funkcjonujący dom. Co do wpisów, że zostawiam 7-latke w domu ze starszą. Tak, zostają bardzo często, starsza córka ma 16 lat i doskonale odnajduje się w roli starszej, odpowiedzialnej siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O kuzwa. Moj pieli mi juz warzywa,potrafi upiec najprostsze ciasta(murzynek itp),kosi trawe(0,15ha podworka),robi obrządki przy brojlerach,ugotuje sobie zupe mleczna..kanapki to potrafil robic w przedszkolu..a Ty pytasz czy powinien umiec. ... Jak ide w pole to moj mi szykuje nawet obiad..schabowy rozbija i moczy w jajku i obtacza.. Litosci X To świetne dzieciństwo i warunki do nauki dziecku stworzyłaś…Chyba pomyliłaś swoją latorośl z służącym. To Ty jesteś od tego, żeby o dzieciaka dbać, karmić go dobrze i zdrowo i STWORZYĆ MU WARUNKI DO NAUKI i samorozwoju. Owszem, warto dziecko nauczyć pożytecznych czynności i przydzielić mu (w ramach nauki pewnej dyscypliny i obowiązkowości, ale też i niewielkiej pomocy rodzinie) pewne obowiązki, ale nie przekraczające jego wiek w swoim zakresie i zabierające mu czas, który powinien przeznaczyć na naukę czy zabawę z rówieśnikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziękuję, dokładnie tak samo uważam. Pisałam o 9:56 Pracuję z dziećmi i młodzieżą, często zaburzona emocjonalnie, wiem jak ważne dla dziecka jest poczucie bezpieczeństwa i spokojny, dobrze funkcjonujący dom. Co do wpisów, że zostawiam 7-latke w domu ze starszą. Tak, zostają bardzo często, starsza córka ma 16 lat i doskonale odnajduje się w roli starszej, odpowiedzialnej siostry. X Jeszcze raz mogę tylko napisać, że się z Panią całowicie zgadzam. Moim zdaniem również z szesnastolatką spokojnie można zostawić (też już przecież niemałe dzieciątko) - jestem zaskoczona, że u kogokolwiek wzbudza to wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż , niedawno byłam u znajomej załatwić pewną sprawę, podczas rozmowy dobiegł nas głos latorośli , "mamo głodny jestem, i pić mi coś zrób". Znajoma stwierdziła, że musi dziecku jeść zrobić, wobec tego grzecznie się pożegnałam. W drodze do drzwi wejściowych widziałam dziecię grające na komputerze w jakąś strzelankę. Dziecię ma ok. 15 lat. Idąc tokiem myślenia jednej z kafetarianek, wszystko było w porządku, mama była w domu, a dziecko głodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ma 11 lat i nie pozwalam mu noża brać do ręki ani nożyczek,tyle co w szkole wycina na plastyce a co dopiero jakby miał sam sobie smarować maslem kroic pomidor czy ogórek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie troche smieszy, jak sie mowi o uczeniu dzieci gotowania/sprzatania itp, bo inaczej, jako dorosli ( glownie męzczyzni) nic w domu nie zrobia. Kazdy srednio rozgarniety czlowiek potrafi przygotowac cokolwiek, przeciez nie umrze z glodu z powodu nieumiejetnosci. Nie pametam, zebym dzieci uczyla gotowac. Widzialy, jak to robie i starczy. Co to za filozofia? u nas w domu było jasne, jesli ktos ma wiecej czasu i checi ugotuje dla drugiego. Ambitniejsze potrawy - internet. Nauczylam sie sama gotowac, moje dzieci tez.Przecież kazdy z nas do konca zycia sam uczy sie gotowania nowych potraw. Nie eksperymentujecie? Jasne,ze sa ;ludzi, ktorzy lubia gotowanie, sa tacy, co tego nie cierpia, ale za to robia oinne pozyteczne rzeczy. A co do wieku- widzieliscie program masterchef junior? 11-latkowie robili potrawy na poziomie najlepszych swiatowych restauracji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.01 I te 500m sam nie mógł przejść? No chyba,że niepełnosprawny to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.04 mam nadzieję, że to prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety czym skorupka za młodu... zrobienie kanapek to chyba nic trudnego Nikt nie mówi,że ma obiad gotować A z tymi cukierkami co myślicie? Takich matek jest niestety sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 21:36 Moj syn jest wychowany na gospodarce. Sama musze go do domu gnac zeby sie uczyl,bo on woli isc w pole. Do tej pory zdawal z nagroda i teraz tez tak bedzie. Uczy sie grac na pianinie i jest Zuchem..Po kolegach"nie biega",bo mowi ze oni tylko w komputerze siedzą Wyjezdza na wycieczki z harcerstwa i do tego codziennie jest w kosciele gdzie sluzy jako ministrant.. Nie wyręczam się nim. Kiedys na wsi wszystkie dzieci szły w pole i nikt nikogo za to nie obrażał. Zauwaz ze najwiecej pracy jest od teraz do jesieni.. Nie caly rok. Chodzi do szkoly a gdy ma czas to mi pomoże. Takie jest zycie. Ja w jego wieku sprzatalam i gotowalam mamie najprostsze obiady. Moj syn jest taki sam. Sam włącza laptop i na YT wyszukuje przepisy na ciasta. Wiem ze dla was ,pan z miasta cos takiego jest nie do ogarniecia,ale wychowuje go tak zeby przyszla synowa nie miala do mnie pretensji. Mam duzo znajomych,gdzie matki po pracy 18sto latkom sprzataja pokoje... No ja tak swojego syna nie wychowam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.21 Mądra kobieta z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc wczoraj 22:27. Hehe.. Za super mądrą nie uwazam sie:-)Jednym podoba się takie wychowanie innym nie. Moi sasiedzi pracuja. Ona bardzo ciezko, bo w mrozonkach,on spawacz. Maja dzieci,syn 19 l i corka 7 kl. Dzieci nie robia nic. Ucza sie ponizej sredniej. Ojciec wraca z pracy i sklada drzewo a syn gra w karty z kolegami albo w bilard. A ona wraca z roboty i sprzata.. Czy to jest normalne? Nie. A jest rodzina,bardzo pracowita. Maja 3 dzieci. Syn na studiach,corka konczy liceum a na swiadectwach bialo-czerw.pasek zawsze. Oni maja 100ha i wszystko uprawiaja. Ojciec i matka pracuja w strazy granicznej. Zawsze maja z 100szt bydla... To jest dopiero robota...Nie czekaja az ojciec wroci z pracy tylko ida w pole. Jakos nie uciekaja od ojca i matki. Praca praca i jeszcze raz praca a nie tablety a potem kolejka do burmistrza/wojta o socjalne mieszkanie i po zapomogi do gopsu. Jest czas na zabawe,ale trzeba znac wartosc pracy tak jak znali ja nasi rodzice i dziadkowie .I mozecie mnie hejtowac:D. Moja siostra tez mnie hejtowala a teraz ma taki problem z dziecmi ze az sad rodzinny wkroczyl.Zawsze mowila:"moje dzieci pojda do pracy jak beda dorosle teraz maja sie bawic'... Zamiast do pracy to od 4 kl demoluja cmentarze... Wiem ze mam male dzieci i moze jeszcze wiele wydarzyc sie,ale ja nie bede sobie pluła w brode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci, które nie mają żadnych obowiązków i matkę kwokę, która podtyka pod nos wszystko w imię stwarzania warunków do zabawy i nauki, wcale nie skorzystają dobrze z tej możliwości. Im mniej obowiązków i dyscypliny, tym gorzej wykorzystuje się ten wolny czas. Sprzątanie i gotowanie, to nie jest fizyka kwantowa, niby każdy może, ale nie każdy chce, a dzieciak, który zawsze wszystko dostawał pod nos nie będzie chciał, bo niby po co jak ma obsługę full service.. To jest inne postrzeganie rzeczywistości - tak wychowany książę / księżna nie pomyśli, nawet nie wpadnie na taki pomysł, żeby z własnej woli odciążyć rodziców i coś przygotować zanim wrócą z pracy, że w rodzinie się robi różne rzeczy dla siebie nawzajem, a nie tylko dla księżnej i jeszcze będzie czekać aż mamusia wróci z roboty i przyniesie żarcie pod konsolę czy kompa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego wszystko należy wywazyc, nie popadać w skrajności. Pisałam, że mam dwie córki, 7 i 16 lat. Starsza lubi w kuchni coś robić, gotuje, piecze, smazy, ale kiedy chce, dla przyjemności, eksperymentuje w wolnym czasie, czasem piecze ciasta czy tort na okazje. Jak jest sama zawsze sobie coś szykuje do jedzenia, sobie i siostrze. Na ogół jednak szykowaniem jedzenia dla rodziny zajmuję się ja, szykuję sniadania dla naszej czwórki i kanapki robię do szkoły dzieciom i do pracy sobie i mężowi. Mała lubi mi w kuchni pomagać, sama nie robi nic. Obowiązki mają, poza podstawowym jakim jest nauka i zajecia dodatkowe, zajmują się psami i w domu pomagają. To wychodzi naturalnie, starsza córka jak wraca ze szkoły to zbierze np. suche pranie z balkonu albo wywiesi jak widzi, że pralka się wylaczyla. W soboty idziemy razem na zakupy, ja odkurzam ona myje podłogę mopem, ja myje łazienki a ona podlewa kwiaty itd. Wspólnie sprzatamy, mała też. Swoje pokoje sprzątają same poza myciem okien i zmianą pościeli u małej. Na pewno inaczej jest na wsi, ja nawet nigdy nie byłam,więc tylko z opisów innych mogę wnioskować. Jest dużo pomiędzy wyręczaniem dzieci we wszystkim a wyreczaniem się dziećmi, co też obserwuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak was czytam i ręce opadają. gość wczoraj Ty jesteś taka głupia, czy tylko taką udajesz? Na naukę biologii, gdzie akurat w tym czasie jest nauka o rozmnażaniu człowiek, taka 13latka za mała nie jest, ale na samo rozmnażanie tak. Więc dlaczego nie może ugotować rosołu? Bo za mała? Niejednokrotnie taka 13latka potrafi lepiej nałożyć tapetę na twarz niż matka, to dlaczego nie może ugotować rosołu? Za mała to ona jest na chlanie, ćpanie, palenie i puszczanie się. Wow, nie wyobrażasz sobie 7latki, a w temacie mowa o 10 latku. To jest 3 lata różnicy. gość wczoraj Kolejna mądrala. A może on lubi pielić grządki? Wbrew pozorom, dzieci uwielbiają grzebać w ziemi. Jak dla mnie jeden uj, czy siedzi w piaskownicy i stawia babki, czy siedzi w ziemi i wyrywa chwasty, przy okazji ucząc się więcej niż w piasku. Ja myślałam, że naukę sprzątania zaczyna się już jak dziecko ze 3 lata. gość wczoraj Oj niemałe dzieciątko. Myślę, że ... Piszesz, jakby zostawienie młodszego rodzeństwa pod opieką 16latki było czymś bardzo ryzykownym, ale może, może sobie poradzi. A to niemałe dzieciątko, 40letni facet może roochać bez prokuratora na karku. A co powiesz na to, że 5latek może być na ulicy pod opieką 10latka? Tak, tak. Tak stanowi polskie prawo. Więc jeśli mogę puścić 5latka z 10latkiem, aby zaprowadził go do przedszkola, to dlaczego, nie może sobie zrobić kanapki? x Ktoś wspomniał o masterchefie juniorze. Tam dziesięcioletnie dzieci potrafiły odwalić takie dania, że szczęka opada. Tego wszystkiego musiały się jednak gdzieś nauczyć i to od malutkiego. Według was to pewnie zniszczone dzieciństwo, a te dzieciaki to uwielbiają. Więc jeśli jeden 10-12 latek potrafi zrobić porządny wymyślny obiad, albo upiec ciasto, które widzi pierwszy raz na oczy. To dlaczego inny 10latek nie może zrobić sobie kanapki. Chleb kupujemy już krojony, to samo ser i wędliny, a do smarowania masłem istnieje coś takiego jak drewniany TĘPY nóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mała lubi mi w kuchni pomagać, sama nie robi nic. x No popatrz! A jednak ta 7latka siedzi w kuchni i się uczy, więc mając 10 lat sama zrobi zrobi tą kromkę chleba. Chyba, że będziesz za nią latać i usługiwać. Najpierw jedziesz po innych, że dzieciństwo, że to, że matka ma przygotowywać posiłki (jakby tatuś też nie mógł zrobić śniadania wszystkim) etc, a tu nagle się okazuje, że twoja 7-latka kroi ci warzywka do zupy, a starsza jak ma ochotę pogotować, to jej nie wyganiasz, a wręcz jesteś szczęśliwa, jak młodszej obiad zrobi. Czyż to nie jest wyręczanie się dzieckiem? Żeby jedno robiło drugiemu posiłek? Piszesz, że starsza ci pranie wiesza, czy zbiera. Ale to przecież według tego co pisałaś wcześniej, jest obowiązkiem matki. Nagle się okazuje, że twoje twoje dzieci mają obowiązki. "Kiedy zostają same w domu bywa, że starsza zrobi sałatkę czy tosty, ale nie na co dzień kiedy rodzice są w domu." Chyba miałaś matkę na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego pokutuje opinia, że dziecko, które pomaga sprzątać, gotować, pracuje w ogródku lub chodzi na zajęcia dodatkowe ma zniszczone dzieciństwo. Ja uwielbiałam mieć grafik wypełniony od rana do nocy, chóry, pianina, angielski, francuski, pływanie. Lubiłam gotować, a siostra pielić w ogródku, za to brat kosić trawę od małego. Każdy sprzątał swój pokój, siostra miała dziwne zamiłowanie do mycia podłóg to myła. Uczyliśmy się dobrze, pokończyliśmy dobre studia i mieszkamy blisko rodziców, z którymi jesteśmy w bardzo dobrym kontakcie. Nie uważam swojego dzieciństwa za zniszczone. A i rodzice nie byli wypompowani, bo mieli pomoc. Za to teraz narzekania jak to z jednym mają orkę na ugorze. Weź jedna z drugą podziel obowiązki i będzie i wam lżej i dzieci szczęśliwsze, bo od tego grania i tv non stop to mamy coraz więcej depresji wśród dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tekst "Cco innego gdy mama się leni wstać i dziecko ma sobie robić śniadanie. " mnie rozwalił. Dla mnie to stwierdzenie jest po prostu chore. Co to znaczy "mama się leni"??? czy obowiązkiem matki po całym tygodniu pracy jest obsługiwać, duże, zdrowe i sprawne dzieci? do kiedy niby? do 11 roku życia? 15? czy może jeszcze dłużej? ktoś chyba na głowę upadł. Pewne rzeczy są obowiązkami rodziców i jest to oczywiste, PÓKI dzieci nie potrafią robić tego same. Ale ten "obowiązek" stopniowo ustaje z czasem, kiedy dziecko jest w stanie te czynności wykonać już samodzielnie. Za malucha robi się wszystko, ale już sprzątanie po swojej zabawie powinien ogarniać przedszkolak. Dziecko szkolne powinno mieć obowiązki, typu odkurzenie czy wytarcie kurzy - i nie jest to wyręczanie matki, która "się leni" a normalne wdrażanie w domowe obowiązki. I tak jest ze wszystkim, począwszy od wycierania tyłka, a na zrobieniu sobie jedzenia skończywszy. Niedawno byłam na działce u znajomych i robiłam sałatkę, poprosiłam ich córkę, żeby mi obrała ogórki - NIE WIEDZIAŁA JAK, przysięgam, nie umiała nawet trzymać obieraczki... Dziewczyna ma 17 lat i nigdy nie obrała ziemniaków? ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widocznie jej mama zawsze była w domu i się nie leniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauka polega nie tylko na opanowaniu matematyki czy jezyka, uczymy sie w zyciu wielu rzeczy, ktore nam sie w pzryszlosci przydadzą . A zabawa- czy nie jest czesto naladowaniem dorosłego zycia? Dzieci od malenkiegoo nasladuja rodzicow, karmiac lalki czy misie itd. Pamietajmy o wszechstronnym rozwoju dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie skakania wokół dziecka które jest sprawne i samodzielne. Owszem, każdy ma obowiązki na miarę sił, czasu i umiejętności, nie każę siedmiolatkowi gotować dwudaniowego obiadu. Ale nie rozumiem czemu miałby nie przygotować sobie zwykłego posiłku. Robi sobie podwieczorki, śniadania i kolacje, chyba że ja dla siebie robię coś na co i on ma ochotę, my szykujemy obiady i pakujemy mu drugie śniadanie. Sam robi kanapki, tosty, jajecznicę, jajko sadzone, podgrzewa parówki, potrafi odgrzać sobie np. kotlet, pizzę czy rybę w piekarniku, płatki zwykle je z zimnym mlekiem ale jak ma ochotę na ciepłe- to wlewa do metalowego kubka, nastawia, i jedynie prosi nas o nalanie do miski bo się czuje niepewnie nosząc płyny w rękawicy kuchennej. Często angazuje się w bardziej skomplikowane posiłki. Inna sprawa że nigdy nie słyszał ode mnie że krzywo kroi, źle miesza itp. Nie boję się dając mu do ręki ostry nóż którym pokroi twardy ser czy pomidory, przekroi bułkę, bo zaczynał od tępego noża kiedy miał 2-3 latka i bawił się w robienie kanapek na których czasem było więcej masła niż chleba. Pilnuję żeby w kuchni miał bezpieczne warunki i przestrzegał zasad. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której przedszkolak prosi mnie o podanie mu wody czy soku, o obranie banana czy inne proste czynności. I ja również widziałam nawet nastolatków którzy, siedząc przed komputerem, wołali do mamy która ledwie wróciła z pracy żeby podała im picie... Podstawkę, takie schodki w kuchni mamy odkąd chciał robić coś samodzielnie. Najwyraźniej mam inną definicję dbania o dzieci czy ciepłego domu rodzinnego... dla mnie to dobra atmosfera, miejsce gdzie dziecko kochamy, akceptujemy, zapewniamy mu dobre warunki do wszechstronnego rozwoju, w którym czuje się bezpiecznie, może o wszystkim powiedzieć, wie że zajmiemy się jego problemami. Nijak się do tego ma sytuacja w której chłopiec czy dziewczynka z dwiema sprawnymi rękami siedzą bezczynnie i patrzą jak mama czy tata skaczą wokół nich, i zamiast samemu zjeść spokojnie, obsługują dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.21 - też uważam, że jesteś mądrą kobietą i matką, a synowi wyjdzie to tylko na dobre! Brawo, dobrze wiedzieć, że są jeszcze normalni ludzie na tym świecie :) Ja mam dopiero sześciolatkę, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie umiała sobie zrobić kanapki, wrzucić parówki do wody do podgrzania czy zalać mlekiem płatków. Przy mojej drobnej pomocy zrobi sama proste ciasto z owocami, więc opowieści niektórych to dla mnie jakiś kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak w pracy uslyszalam,ze mojemu koledze ojciec robi rano śniadanie do pracy,bo przecież i tak robi dla siebie to omal z krzesła nie spadłam. Dodam,że facet ma 30lat i mieszka z rodzicami. Dlatego 10 latek mnie nie dziwi :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojemu mężowi robili kanapki do 26r.z. Później się zdziwił kiedy mieszkaliśmy razem i nie miał już kto mu zrobić. Teraz kupuje bułki i ser topiony bo nikt mu nie chce zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×