Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie chcę mieć zadnego kontaktu z rodziną męża. Jak to zrobić? On będzie struty

Polecane posty

Gość gość

Mimo tego, mam trzymać się twardo swojego planu? On niby mówi że nikt mi nie każe mieć kontaktu z jego rodzina, a jednak widzę że jak długo go nie mam, to on ma problem, chodzi struty i rzutuje to na atmosferę między nami. Jego matki nie znoszę, ona zawsze mi coś przysra niby to na żarty, ale żart jest śmieszny gdy śmieszy obie strony. Ogólnie strasznie toksyczna osoba, po spotkaniach z którą dochodzę do siebie kilka dni i mam wrażenie jakby ktoś wypral mi mozg. Myślę tylko o tym co i jak mówiła, mam coś jak mania. Dopiero jak wyjechała na 2 tygodnie baba to mam ją z głowy bo tak to ciągle jest obecna w moim życiu, uwiesza się na dzieciach które mają już swoje rodziny. Ona rozwodka bez żadnych zajęć. Truje tylko d...pe. Jak jej nie ma w mieście to czuje ze żyje i przypomina mi się jak kiedyś moje życie było spokojne i harmonijne. Fakt nie miałam miłości, ale nie miałam nerwicy przez jego rodzinę. Brat i bratowa męża to dla mnie zera, trzymają z teściową a za plecami na nią nadają. Ogólnie fałszywa rodzina. Jak to zrobić? Mąż niech jeździ sam z synem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z wpisu wynika, ze z tobą też nie wszystko ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tak tesciowa zla brat i bratowa zli a synowa biedna i poszkodowana. juz to nudne. a potem sie okazuje ze to synowa jest przewrazliwio na wariatka co widac po tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli wg ciebie (choć g.wno wiesz na mój temat) jestem przewrazliwiona wariatka to każdy ma prawo do życia jak chce i z kim chce. Nic ci do tego. Życie jest za krótkie by spędzać je wśród ludzi którzy źle na mnie oddziałują. Jeżeli jakichś ludzi nie lubisz, to zmuszasZ się do kontaktów? Zadałam pytanie osobom które mają coś do powiedzenia na temat, a nie osobom, które wchodzą tu by pokapac sobie jadem. Nie ten adres. Pytam osob, które zerwaly lub ograniczyly kontakt. Jak to się odbywało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie. Mezus jak chce słuchać tych Bredni niech jedzie sam a ty to wal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie jest za krótkie by spędzać je wśród ludzi którzy źle na mnie oddziałują. Jeżeli jakichś ludzi nie lubisz, to zmuszasZ się do kontaktów? ok, ale może to ty jesteś dziwna,a nie reszta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co z tego? Nawet jeśli dla ciebie to ja jestem dziwna to powiedz mi jak widzisz rozwiazanie tej sytuacji? Nie lubię ich, nie znoszę dobrze ich samego widoku. Nie czuje się częścią takiej rodziny. Są dla mnie źródlem cierpienia i bólu. Nie rozumiem ich mentalności i sposobu bycia. Nie, nie i nie. Nazwij mnie jak chcesz, pytam o konkrety, czy jest ktoś kto ograniczył lub zerwał kontakt i jak to zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok jestem załóżmy dziwna (bo widzę że uczepilas się tego określenia). Czy to że ktos jest dziwny oznacza że ma się zmuszać do kontaktów z tymi, którzy nie są dziwni? A dlaczego? Bo to rodzina męża? To jego problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od męża tqk naprawdę. Tez wplatalam sie w niezłą rodzinkę-tez toksyczna mamunia, siostrunia , z jego braćmi szlo pogadać ale przy matce byli inni. Moj facet chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu , a tak sie nie da. Albo niech pochamuje matkę i ograniczy do minimum spotkania albo jq nie widzę dalszej przyszłości, ja na szczęście dziecka z nim nie mialam i po prostu kopnelam go w dupe, przy dziecku/dzieciach jest trudniej ..... teraz mi się trafiła całkiem fajna teściowa, zdarzały jej sie wybryki ale mąż dał jej do zrozumienia , że wybierze rodzinę ,którą założył i zawsze stoi po mojej stronie (nawet jak nie mam racji. Teraz teściowa jest do rany przyłoż-wyjscia nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej nie spotykaj sie...po co ci to sama widzisz ze zle na ciebie to wplywa...tesciowa to nie rodzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oleńka 23
Wszystko zależy od męża tqk naprawdę. Tez wplatalam sie w niezłą rodzinkę-tez toksyczna mamunia, siostrunia , z jego braćmi szlo pogadać ale przy matce byli inni. Moj facet chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu , a tak sie nie da. Albo niech pochamuje matkę i ograniczy do minimum spotkania albo jq nie widzę dalszej przyszłości, ja na szczęście dziecka z nim nie mialam i po prostu kopnelam go w dupe, przy dziecku/dzieciach jest trudniej ..... teraz mi się trafiła całkiem fajna teściowa, zdarzały jej sie wybryki ale mąż dał jej do zrozumienia , że wybierze rodzinę ,którą założył i zawsze stoi po mojej stronie (nawet jak nie mam racji. Teraz teściowa jest do rany przyłoż-wyjscia nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:45 moja teściowa jest raz do rany przyloz (na pokaz, przy swoim synu), a raz wredna bo pcha się do wnuka gdy ja jestem w domu a mąż w pracy. Postanawiam od dziś to ukrocic i będzie go widywala raz w tygodniu w obecności mojego męża. Innego wyjścia nie widzę. Po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:45 Co w sytuacji gdy są urodziny męża kuzynki i oczywiście teściowa też tam będzie? Ja do tej kuzynki nic nie mam, ale nie raz wydało się że gra na dwa fronty, mianowicie potrafi obgadać z nią nas czyli synowe. Nasze metody wychowawcze etc. Generalnie teściowa jest w tej rodzinie traktowana jak takie biedne kurczatko, któremu trzeba przytakiwac i znosić jej wredote bo ona biedna była za mlodu, mąż się z nią rozstał i zostawił ja z dziećmi. Nie dziwię mu się że ja zostawił. Jej całe życie to obgadywanie, taplanie się w negatywnych emocjach, ona nie przeżyje dnia bez obgadania kogoś z rodziny czy bez uzalania się nad sobą lub innymi. Jak się jej słucha to się ma wrażenie że ona się tak karmi negatywnymi rzeczami jak alkoholik wódką. Potrzebuje do życia mącenia, tragizowania, przejaskrawiania problemów innych i robienia z igły wideł. Źle na mnie działa ta baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedz się- nie będziesz musiała się spotykać z jego rodziną, a on będzie miał.szansę na ułożenie sobie życia z normalną osobą, a nie taką psycholka, jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie zrywa kontakty...normalnie, nie gadasz, nie dzwonisz, nie odbierasz telefonów, nie jeździsz , nie wpuszczasz do domu. Najwyżej mąż sie z tobą rozwiedzie jak go te fochy znudzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to że teściowa uparcie dąży do tego kontaktu ze mną. Jakby upajala się czymś nieszczęściem i podbudowywala się moim kosztem. Ma teraz tajna broń dzięki której może się do mnie wpychac. Biadoli przed synem że nie ma za dużej więzi z wnukiem bo spotkanie raz w tygodniu to za mało. I chce się wpychac do mnie w tygodniu. Mój mały jej nie lubi. A ona uparcie nadal i nadal. Prawda jest taka że ma już swojego pupila i go wyraźnie wyróżnia a mój syn to czuje. I ja olewa. Babunia znudzona bo poszła na emeryturę z powodu posiadania tzw.lat do tego, a szef nie miał już dla niej etatu. Nie ma zajęcia i czepia się nas. Gra na emocjach syna rzekomą miłością do wnuka. W rzeczywistości widzi nas tylko wtedy, jak inny wnuiso akurat jest daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:53 pudło bejbe. Inna synowa też nie lubi tej rodziny. Widocznie coś jest na rzeczy. Toleruje teściowa bo ma z tego korzyści (darmowa niania dla syna), natomiast reszty rodziny męża unika jak ognia. Myślę że żadna kobieta która znalazłby mój mąż, nie chciałaby mieć z nimi kontaktu. Jakbyś ich poznała, to wiedziałabyś o czym mowie. Wyniośli, przekonani o byciu lepszymi, wredni i fałszywi, te sztuczne uśmiechy na pokaz, te kawki a potem obrabianie tylkow. Może jesteś jak oni, nie wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, jak go moje "fochy" znudzą, to ma pecha. Niech się rozwodzi. Nie smakuje mi taka miłość, którą zatruwa jego rodzinka, a głównie matka wariatka. Nawet jak lubię jego ciotke to jiz mam o niej gorsze zdanie bo spotyka się na kawki z moją teściowa. Widać ta sama głowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A cebulary wiesniary wpieraja autorce, że ma się z nimi widywać. Bo się mąż rozwiedzie. A hahahahaha dobre. Polskie cebulary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam tak też. Ograniczyła kontakty i w końcu mąż mówił że nie pojedziemy wogole. Jak dziecko będzie starsze I będzie chciało to pojedzie... On by nie chciał jechać z dzieckiem bo wie jacy są ale dupa wołowa nic nie powie, a ja zawsze. W końcu miałam spokój. 2 miesiącu ich nie widziałam. Ale mąż chodził taki zły, nie chciał rozmawiać tylko kłócil się. Za każdym razem jak pojechał to były fochy jak wrócił i pytałam o co mu chodzi ale on nic. W końcu kiedyś jechaliśmy i powiedziałam że jak chce to możemy jechać do nich na chwilę. Pojechalismy, prawie się zesral z radosci. Posiedzielismy, I później przeprosiłam teściowej mąż się zdziwił bo ja nie byłam tu winna to ona nie rozumiała roli w rodzinie, że jest tylko babcią a nie mama. Próbowała mi wyrywać dziecka, chciała się spotykać co tydzień, płakała do męża kiedy nie było nas dłużej, szantazowala, itd) I miało być tak pięknie. Pierwsze spotkanie ok, nie było źle. Już są dla mnie tacy że wszystko mnie denerwuje ale potem myślę "jakby moi rodzice tak robili czy bym zwróciła uwagę?". Jeśli tak to coś powiem ale oni I tak się obrazili. Później znowu zaczęło się - chcieli go wyrywać z rąk, pouczenia, myśleli że są rodzicami tak samo, wzbudzenia poczucia winy, itp. I teraz żałuję że cokolwiek powiedziałam i jest może 1,5 miesiąca od moich "przeprosiny". Mogłam zostawić, I tak mąż jest zły cały czas bo jak coś mi nie pasuje i coś powiem to on jest oburzony że w ogóle otwieram usta i mówię im że nie może tak być. Tak czy szak, nie warto. Jak nie myślą o dziecku a tylko o sobie nie widzę powodu żeby dziecko miało kontaktu. Moi teściówie nie słuchają jak powiem na co mały jest uczulony, myślą że rzeczy typu krem przeciwsłoneczny jest jakiś wymyśl na kasę, jak je to próbują go zmuszać do zabawy czy do zjedzenia wszystkiego nawet jak ma dość (a to wszystko przy mnie i obrażają się kiedy nawet powiem "nie musi zjeść wszystkiego"). Masakra. Mogłabym pisać sage książek na tym co się działo odkąd poznałam męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:05 czyli zamierzasz się widywać z nimi? Mój też mało w gacie nie narobi ze szczęscia jak jechałam tam z nim. Jakby sam nie mógł...chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:14 jak na razie to tak chyba ale męczą mnie te wizyty. Widujemy się co tydzień znowu i wszystko jest tak jak było. Nic się nie zmieniło. Ale jak nie przestaną to znowu będzie tak że raz na 2 miesiące albo wcale, zależy co robia. Wiem co czujesz. To straszne jest. Mały ich ignoruje jak chcą i tak. Cały czas chce być u mnie i o tym też się obrażają. Ile ma lat Twoje dziecko? Moj ma prawie 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:18 Mój we wrześniu skonczy 2. Nie lubi być z babcią. Ostatnio babunia olała te wizyty u nas bo inny wnusio potrzebował pomocy (jak zwykle). W efekcie 2 tygodnie nie widziała mojego syna i on jak ja zobaczył po takim czasie, to nie wiem, czy sie odzwyczaił od niej, czy jakoś znów nie ma chemii, ale nie chciał by weszła do nas do domu, a jak tam pojechalisamy to chciał wracac do samochodu. Tesciowa jest niepoważna i myśli, że mowimy o niej zle i przez to dziecko tak robi. Obraża się na mnie i na małe dziecko i z wyrzutem mi mowi ze on pewnie jej nie lubi, patrząc na mnie spode łba przy całej rodzinie męża. Nie znoszę tej babsztylki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:22 właśnie moj też we wrześniu skończy 2 l :) no mam to samo tylko że oni myślą że "takie małe dziecko nie rozumie co się do niego mówi". Myślą że potrafi ich zapomnieć w ciągu tygodniu i dlatego nie chce się z nimi przywitać czy siedzieć. I na moj temat do dziecka gadają głupoty. Szkoda że nie wprowadziliśmy się bardzo daleko :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem jak to wszystko rozegrać. Mam dość tej kobiety a wiem, że jak wróci z wyjazdu to znów będzie jak było. To jest bujda że dziecko w tydzień zapomni. Moich rodziców widzi raz na miesiąc a jakoś lgnie do nich. Bez żadnych przygotowań i gimnastyki że strony opiekunów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co terapia? Mój mąż oficjalnie Ci powie, że ma w nosie, czy żona będzie miała kontakt z jego rodziną. Nawet więcej: jak dla niego, może nie mieć go wcale. Ale z podświadomości będzie mu wyzierać myślenie, że coś jest nie tak. Będzie też kręcił by jak najrzadziej widywać moją wrodzinę, coś jak zemsta, mimo że mojego męża nigdy nie spotkała żadna przykrośc, żaden negatywny komentarz ze swtrony mojej rodziny. To są empatyczni, kulturalni i przyjaźni ludie. Rodzina męza to zadufani w sobie, niesympatyczni ludzie z przerostem ego. Wszystko rozbija sie o to, że 60 lat temu ich ojciec a dziadek mojego męża, sprzedal ziemię na wsi i kupił trzydziestometrową klitę pod Warszawą. Od temtej pory są to wielcy państwo, bo z awansu społecznego. Wykształcili się i błyszczą tym wykształceniem, a moją rodzine mają za nic, bo tam wyzsze wykształcenie miałam dopiero ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Twój mąż się zachowuje dokładnie jak moj. Jak moi rodzice będą znowu w Polsce to nie będziemy z nimi się widywać tak dla zasady. Próbowałam mu tłumaczyć że nic nie robili żeby na to zasłużyć to powiedział że takie życie. Mówiłam mu też że fair nie znaczy dokładnie tak samo. W sensie że ja się widuje z moją rodziną w tygodniu to nie muszę się widywać z jego przez to. Nadal nie zrozumiał. Pytałam o terapię bo też proponowałam to mężowi i nie chciał. Mówił dokładnie co pisałaś. Ze mogę wcale nie jechać co to mu obchodzi. Przez to rzadziej sam jeździł a jak już jechał to jak naprawdę musiał ale i tak wrócił zły bo "tyle emocji". Ja mam zwroty głowy i brzuch mnie boli nawet jak widzę ich auto gdzieś na parkingu. Doszło do tego że wymiotuję kiedy mam się z nimi widzieć i cała ręką mam zdretwiala. Sama sobie to robię bo mogę nie iść ale inaczej dziecko nie będzie się zniżki widział, mąż będzie w złym humorze i będzie się wyzywal na mnie. Nie wiem która opcja jest lepsze. To przykre że nasze sytuację są tak podobne. Współczuję Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:01 Dzięki...kurczę, ale to aż tak, że chce Ci się wymiotować? To nie widuj się z nimi, a ze swoja rodziną widuj się sama, ewentualnie z dzieckiem. Trudno. A co zrobli Ci ludzie z rodziny męża? U mnie z takich objawów jest na pewno to, że totalnie spada mi nastrój i rzednie mina jak widzę pod blokiem teściowej auto jej drugiego syna. To jest ojciec ukochanego wnusia, a mój synek jest tam jak piąte koło u wozu, ilekroć u babci pojawi się tamten. Ona najpierw zaprasza tylko nas niby, a potem dzwoni po tamtych..nie wiem po co. My ogólnie z tamtrymi się nie spotykamy prawie wcale. A stara chyba chce nas "jednoczyc" szkoda tylko ze zapomniała, że kilka dni wstecz napuszczała jednych na drugich. Robi to non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ma przyjść do nas teściowa, to jestem podenerwowana od rana, zdarzało mi się na synka nawarczeć bo coś zrobił. Jestem wtedy kłębkiem nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się że zapraszają bo myślą że nadal mają kontrolę nad dziećmi i mogą zarządzać kiedy wszyscy mają się spotkać. U mnie to zawsze było tak że traktują nas jak dzieci. Przez jakiś czas mieszkaliśmy u nich i wszystko chcieli wiedzieć ile zarabiamy, ile mamy kasy, dlaczego nie chce sprzedać swojego auta, nie było prywatności. Chcieli nami rządzić I mąż pozwalał. Wracali się do wszystkiego. Wprowadziliśmy się, urodziło się dziecko i było jeszcze gorzej. Codziennie dzwonili. Teściowa z tekstem "co tam u mojego synusia?" zrozumiałam później że nie chodziło jej o moim mężu a o moim synkiem. Gadała do niego ze to ona jest mamą a ja "ta mama". Ale jak urodziłam byli obrażeni że nie chciałam w szpitalu wizyt I nie dzwonili gratulować ani pytać jak się czujemy. Później robili sobie pepkowke. Wyścigi były kto będzie u dziecka pierwszy,wepchala mnie w różnych przedmiotach po czym zabroniłam im wejść do naszej sypialni i sie obrazili. Moj "dorosły" mąż nawet chowal prezerwatywy które byly w sypialni przed rodzicami. Zabrali dziecko nie mówiąc dokąd, nie biorąc telefonu (mąż był przy tym), wszystko krytykowali czy powiedzieli ze nie mam racji. Straciłam pokarmu w ciągu 3 tyg. I usłyszałam kilka razy jaki to zły "wybór" Później fochy jak nie mieliśmy czasu dla nich, później w ogóle przestali ze mną rozmawiać, kłamali o różnych rzeczach a mąż zawsze po ich stronie. Przyjeżdżali i nie mówili nawet dzień dobry. Różnie było. Naprawdę to jest tylko trochę. Nie rozumiem jak można tak traktować innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×