Bez życia

Szukam sobie wytłumaczenia ,na różnych stronach, co robię nie tak jestem w związku od 11 lat większość czasu przesiedziałam w domu ze względu na dzieci (mamy ich troje) teraz też bo mam trzylatkę teraz dopiero pójdzie do przedszkola może wtedy coś … Dzoś usłyszałam od meża że nasz związek nie istnieje.. co miał na myśli nie wiem całe nasze życie mu służę dosłownie śniadania ,obiady, kolacje ,deserki, sprzątanie, dzieci wszystko jest na mojej głowie nie wychodzę z domu jak już co rzadko się zdarza to z dziećmi do mnie przyjdą koleżanki to słucham całe tydzień i jestem tyrana psychicznie cały czas, jak mogę tak sobie zapraszać jak on całymi dniami robi zapier… a ja sobie siedzę . jestem z dala od rodzinnego domu ,przeniosłam się na drugi koniec Polski dlatego tu pytam co robić wg niego wszystko robię zle , wszystkiemu jestem winna nawet pogoda jak mu nie pasuje to na mnie się wyżywa, a podczas kłótni które są już teraz codziennie nawet wypomina mi że korzystam z jego laptopa ,telewizora, a nawet z kuchni którą teraz nową zrobiliśmy, nie pasują mu obiady bo nie dobre , jeju doradźcie mi co mam robić jak postępować bo gdy by nie dzieci to nie wiem co by było tak durne mam myśli

Napisałam to bardzo delikatnie nie chcę używać słów których on używa, zresztą ja też już teraz nie przebieram w słowach, ponieważ tego nie wytrzymuje psychicznie nie dam rady być już pokorna bo nie długo to nasra na mnie i powie że sama sobie na to zasłużyłam

Musisz pomyslec o sobie. Jak mu nie pasuje kuchnia niech sam lepiej gotuje albo je gotowe dania. Wyjdz sobie do fryzjera kosmetyczki moze poszukaj sobie jakiejs dorywczej pracy zeby wyrwac sie na troche z domu

Moze wyjedz do rodziny i go zostaw

Wez rozwod niech placi alimenty