Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozwód? 5 miesięczne dziecko...

Polecane posty

Gość gość

Dziś pokłóciliśmy się z mężem jak nigdy! Padło mnóstwo przykrych słów np to, że jestem nierobem i jedyne co potrafię to gotować, zajmować się dzieckiem i siedzieć na zalando... Jesteśmy małżeństwem od 6 lat, 5 miesięcy temu urodziła nam się córeczka. Przed ślubem prowadziłam salon kosmetyczny ale zostawiłam go koleżance za nowomową męża o przeprowadzce do niego, 450km od domu rodzinnego. Prowadzę niewielki interes z czego mam własne pieniądze na cały rok spokojnie. Kupuje do domu jedzenie i potrzebne rzeczy bieżące. Dziecku większość rzeczy, również ja kupuje. Nie pracowałam po przrprowadzce, gdyż nie musiałam, a i nie wyobrażałam sobie aby rodzine odwiedzać dwa razy w roku, a tak odwiedzałam ich gdy miałam ochotę, średnio raz na 2 miesiące na pare dni. Dziś po wielu przykrych słowach padło hasło rozwód z ust męża. Dwa dni temu mówił, ze jestem prawie idealna żona, a dziś w złości takie coś! Nie wiem sama co robić. Gdyby nie nasza cudowna corka to możliwe, ze od razu każde poszłoby w swoją stronę, a tak zastanawiam się co dalej...Nie chce skrzywdzić córeczki i zapewnić jej rozbitej rodziny. Kocham ją ponad wszystko! Zrobię dla niej wszystko! Co dalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
córka nie musi odczuwac nic złego po waszym rozstaniu ustalicie kontakty z nią i już. a NIE BĘDZIE JUŻ SŁUCHAĆ AWANTUR wiec dla niej lepeij jak zmaieszkacie oddzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćchufladka
Kazde malzenstwo przerabia klotnie. Ochloncie... a potem porozmawiajcie na spokojnie i idzcie do lozka sie pogodzic. Wyciagnij z klotni wniosek. Przeanalizuj zarzuty. Chcesz brac rozwod z kazdym nowym mężem z którym sie pokłocisz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle, ze ja wolałabym wrocic na „stare śmieci” bo tu nic mnie nie trzyma i nikogo nie mam. Mąż mi nie pozwoli zabrać małej...ok, kupi nam mieszkanie ale ja się tu uduszę sama z nią, zdała od bliskich...może jest jednak sens to ratować dla niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bolą mnie słowa o nierobie bo tyle poświęciłam dla niego...tyle wyrzeczeń i łez, a teraz jestem nierobem? Nigdy tych słów nie zapomnę! Kłótnia wyszła o pomoc przy dziecku. On wiecznie narzeka jaki jest zmęczony, mi nie pomaga wcale przy małej...chciałam tylko chwile odpocząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz usłyszeć: zostań, poświęć się dla dziecka, ono jest najważniejsze? To napisz to od razu, po co pytasz o zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś mądrze powiedział,że w złości nie ma litości..Przestań sobie dolewać i szukać dziury w całym usiądź i pogadaj z mężem. Przeprosicie się i wszystko będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, chce poznać zdanie szczere. Dziecko jest moim całym światem ale niesamowicie zabolały mnie słowa męża. Nie wyobrażam sobie tylko jak nasza (moje i małej) miałoby wyglądać dalej. 450km odległości jej od taty, widzenie się raz na dwa miesiące? Ja sobie dam radę. Może nie będę miała tego co mam teraz ale dam sobie radę i znajdę kogoś. Przeraża mnie samo pisanie o tym wszystkim. Nie wiem co robić! Nie chce być tez traktowana jak nierób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze w nas to, ze jak jest ok to jest idealne małżeństwo, jedno za drugim ale w złości jest dramat. Wszystkie słowa powiedziane, wszystko wyrzucane, najgorsze myśli. Żeby to kiedy naprawdę do czegoś złego nie doprowadziło bo w końcu ten rozwód będzie gdy coś w którymś z nas pęknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na moje oko to Ty szukasz pretekstu zeby odejsc. Nazwal cie nierobem noz kurvva faktycznie powod do rozwodu. Xx Tyle, ze ja wolałabym wrocic na „stare śmieci” bo tu nic mnie nie trzyma i nikogo nie mam Vc On jest dla ciebie niczym to ja juz wolalabym zostac nazwana nierobem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćchufladka
Moje kochane :) mysli ze inni jak sie kloca to sie glaszcza po glowie i mowia do siebie per skarbie :D eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest dla mnie niczym skoro 5 miesięcy temu urodziłam nam dziecko. Nie powstało z wpadki bo jesteśmy pare lat ładnych po ślubie. Słowa, które padły zabolały mnie na tyle, ze zaczęłam się zastanawiać co dalej. Nie codziennie słyszy się od męża, ze chce rozwodu bo się czepiam o pomoc przy dziecku albo, ze jestem nierobem mimo tego wszystkiego co poświęciłam dla niego wyłącznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nazwał Cię nierobem i co z tego?Boli?Może musi zebys zastanowiła się i przemyslała czemu Ci tak powiedział. A jeśli nadal Cię to nurtuje to zapytaj męża.Żadna relacja ludzka nie jest łatwa.Ani przyjaźń ani partnerstwo ani małżeństwo.Może właśnie chodziło Mu o to żeby Cię zranić i wreszcie dotrzeć do Ciebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Boli, bo temat jest świeży, wszystko stało się dzisiaj. Popłacz, wywal złe emocje tu na kafe, potem pogadaj z mężem. Sam stosuję w życiu żelazną zasadę - nie podejmować decyzji pod wpływem emocji. Nie pamiętam już ile razy po kłótni z żoną myślałem o rozstaniu. I wciąż jesteśmy razem :) Z innej beczki - jeżeli Twój mąż decyduje kiedy masz się widywać z rodzina, to pachnie mi to chęcią zawłaszczenia i dużą asymetrią w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż nie decyduje kiedy mam się widywać z rodziną. Tak wychodzi, że średnio raz na 2 miesiące na pare dni u nich jestem. Duża odległość i dlatego częściej nie jeżdżę ale dlatego tez nie poszłam do pracy żeby mimo odległości ich odwiedzać, a finansowo staje ok to nie musiałam. Nigdy tez mąż nie dawał mi pieniędzy na życie, owszem, opłaca rachunki ale pytałam czy dokładać wiele razy, podzieliliśmy tez obowiązki, a teraz zostałam nierobem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Wyluzuj, w złości różne głupoty się wygaduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie jest tak, że w złości powie się w końcu to co się myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedział, że chce rozwodu bo nie chce na mnie patrzeć, że kupi mi mieszkanie żebym mieszkała tam z dzieckiem i nie wyjechała bo nie pozwoli na to. Twierdzi, ze się czepiam, a ja tylko powiedziałam, że czasami nie wyrabiam fizycznie (wstawanie w nocy, opieka, szykowanie wszystkiego, dom, pranie, wyrzynanie się ząbków małej itp). Chciałam trochę pomocy w weekend! Jak to jest, że wczoraj byłam prawie idealną żoną, pytał czy za to, że czasami bywa niedobry to nie odejdę nigdy...a dziś straszy rozwodem i opowiada co i jak będzie po. Przykre. Od prawie idealnej żony do nieroba bez ambicji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przespij się z tym, spróbuj złapać dystans. Wiem, jak to boli, bo kłótnie z mężem przerabialam wiele razy, ale to emocje. Oczywiście nie usprawiedliwiam go, niesprawiedliwe Cię ocenił, ale w emocjach często człowiek się zapomina i padają przykre słowa. Zobaczysz co będzie dalej, jak on się zachowa. Na razie nie bierz tego poważnie, jeżeli sam nie zacznie tematu to wróć do tego na spokojnie. Nie wierzę, że mówił przemyślanie. Po prostu się nakręcił i dokopal Ci, trafił w czuly punkt. Myślę, że to się dobrze zakończy, że zrozumie, że przeholowal. Na razie zostaw tą sprawę, odpocznij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszło o pomoc przy dziecku ? Pomagać nie bardzo chce i chętnie kupi mieszkanie , żebyś tam z córką mieszkała . Czy jemu na dziecku zależy , czy wygodniej by jemu było bez tego obowiązku ...hmmm....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko słyszałaś o tym, ze urodzenie pierwszego dziecka oznacza często pierwszy małżeński kryzys, wiele osób to przerabiało z mojego otoczenia, ja też, teraz córka ma 19 miesięcy i dawno po kryzysie, a bylismy już o krok od rozwodu, nie warto niszczyć dziecku rodziny, walczcie o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Poszło o pomoc przy dziecku. Powiedziałam, ze wiele obiecywał przed pojawieniem się córki, a teraz nic z tych obietnic nie spełnia. Od początku tylko ja wstaje do małej, butelki, karmienie, przewijanie, ubieranie, wszystko ja. Nie naciskałam bardzo bo on chodzi do pracy (własna firma) i buduje nam dom. Wczoraj wieczorem jednak już padałam na twarz i byłam zła ze nawet kąpiel robię i po kąpieli sprzątam ja (jedyna rzecz jaka on robił do tej pory). Dziś wstałam, a nawet naczyn po sobie nie wyniósł z salonu do kuchni. Nic, zero pomocy. Powiedziałam, że już nie daje rady i ja nie mam kiedy chwili odpocząć, ze nic mi nie pomaga...no i się zaczęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Po pierwsze zgadzam sie z 23.20 - przy pierwszym dziecku do takiej klotni dochodzi czesto, nas o tym uczyli w szkole rodzenia :-) Tzn klotnia o to, ze oboje padacie na twarz, jedno zarzuci drugiemu ze nie robi wystarczajaco i klotnia gotowa. Jest to normalne w malzenstwie, z takiego powodu nie bierze sie rozwodu, ochlon. Zobaczysz czym dziecko starsze bedzie lepiej, musicie tylko oboje odnalezc sie w nowej sytuacji. Natomiast po pierwsze, macie kilka rzeczy organizacyjnych do obgadania, jak twoje widywanie rodzicow, jego pomoc przy dziecku i jego oczekiwania pomocy od ciebie. Na przyklad ja z partnerem mamy 7miesieczna coreczke, jestem na macierzynskim, maz mi pomaga tak ze to on zajmuje sie nia godzine-dwie po pracy, wtedy mam czas dla siebie i on kapie ja przed snem. Ja oprocz dziecka, ogarniam tez dom, robie pranie i nie zawsze daje rade ale staram sie ugotowac - takze on tego nie musi robic (wczesniej dzielismy sie obowiazkami pol na pol). I nie powiem, tez zdarza sie ze ktoremus z nas puszcza nerwy - ale chyba bylismy oboje przygotowani, ze do tego dojdzie, wiec jak widzimy ze jedno zaczyna glupie zarzuty, to czesto... po prostu odpuszczamy, ewentualnie na nastepny dzien zapytam go czy faktycznie mial na mysli to co powiedzial. Po drugie, straszenie rozwodem, nawet w klotni jest BARDZO raniace w malzenstwie. Maz/zona to osoba, ktora ma byc dla ciebie na zawsze, takie straszenie odejsciem zaburza podstawowe poczucie bezpieczenstwa. Poklocic sie jest ok - ale nawet w klotni obowiazuje pewna "etykieta klotni": nie obrzucajcie sie wyzwiskami, starajcie sie nie podnosic glos, nikt nikogo nie ma prawa uderzyc, nie straszy sie odejsciem (!), nie obrazajcie sie i nie kladzcie sie do snu w zlosci na siebie. To podstawy, jesli wasze klotnie to naruszaja, to zaczyna sie cos niedobrego dziac w malzenstwie. O tym w jaki sposob sie klocicie powinnas tez porozmawiac z mezem i popracowac nad taka "forma klotni", zeby to nie pogarszalo waszego malzenstwa, tylko przeciwnie. A sam rozwod? Jesli on to powie lub powtorzy NA SPOKOJNIE, to mozesz to wtedy potraktowac jako jego powazna propozycje lub decyzje. Nie jestescie dziecmi w piaskownicy, tylko odpowiedzialnymi rodzicami - takich decyzji nie podejmuje sie pod wplywem chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z dala od bliskich? Co pępowina nie odcięta? Tęskni za mamusią? Twoi bliscy to mąż i dziecko a reszta to dalszą rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi bliscy to mąż i dziecko, racja ale mając ich nie wyprę się rodzeństwa czy rodziców i widywania się z nimi. Zdecydowałam się kiedyś przeprowadzić do męża ponad 450km ale nie znaczy, ze przestane odwiedzać rodzine bo inaczej będzie to nie odcięta pępowina. Mąż wiele razy w kłótni powiedział coś bardzoo przykrego czego później żałował i przepraszał ale to wczoraj to już przesada. Ja nie pomyślałabym o rozwodzie i nie zrobiła takiej afery jak on wczoraj. Widać jak nie rozumie tego, ze skoro on w pracy ma prawo mieć gorsze dni i wysiadać nerwowo czy fizycznie i wtedy nic nie robić, a np pojsc sobie spac wcześniej to i ja powinnam mieć takie prawo, a on jako mój mąż powinien mi pomoc w takich momentach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olalabym go mowiac ze nic dla mnie nie znaczy i moge byc tylko dla dziecka a obowiazki po rowno albo ja odchodze forever i nie bede tolerowac docinkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecznie tylko słyszę jak to go główka boli, jaki on zmęczony i ile ma pracy. Ok, ma. Firma i budowa ale on mimo wszystko ma chwile na odpoczynek chociażby idzie spac wcześniej i śpi do rana czy tez położy się poleżeć na sofie, a ja? Od 5 miesięcy nie wiem co to odpoczynek bo mi w niczym nie pomoże. Mnie nie ma prawa coś bolec, nie mam prawa padać na twarz i pojsc odespać noce. Tego właśnie nie widzi, tego nie rozumie, o to wszystko caly problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tacy sa faceci. To normalne i standard dlatego wlasnie olewam instytucje jaka jest malzenstwo bo po co sie truc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezły facet. Kobieta ma robić wszystko a jak chce to wypad, ale z dzieckiem byleby tylko jaśnie panu nie zostawiać kłopotu. Zle zrobiłaś ze zdecydowałaś się na dziecko bo każdy facet w duszy nie szanuje kobiety która nie pracuje. Nieważne ze poświęca się i rodzi jego dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×