"Falujące groby" w Treblince

Długie na 50 metrów, głębokie na kilka pięter - tak wyglądały doły piekieł w których składowano ludzi po zagazowywaniu. 250 tys ciał których ziemia nie była wstanie już przyjmować falowały i kipiały wyrzucając w powietrze odór który niósł się całymi kilometrami. W końcu po wizytacji Himmlera zarządzono wykopanie z powrotem tych wszystkich ciał i spalenie ich na specjalnie skonstruowanym "grillu" z szyn kolejowych. "Te stare wykopane ciała paliły się jeszcze lepiej niż te nowe" - tak opisywali to pojedynczy ludzie którzy zdołali uciec z obozu. Ogień z ludzi podsycany naftą płonął nieustannie całymi miesiącami.

Fubu będę cie róóchał swoim chóójem w dóópe a ty będziesz jęczał i prosił o jescze !! :-D

Kato obiecuje ci i zapewniam że pierwszy zejdziesz z tego świata - na długo przede mną jak i przed innymi, nie ciesz się więc!

"Odór dotarł do nas na wiele kilometrów przed celem podróży. Droga wiodła wzdłuż torów kolejowych. Gdy zostało piętnaście czy dwadzieścia minut jazdy do Treblinki, zaczęliśmy natykać się na zwłoki leżące obok torów, najpierw dwie-trzy sztuki, potem więcej, a kiedy w końcu dojechaliśmy do stacji kolejowej, leżały ich chyba setki – leżały tak przez wiele dni, w upale Tego dnia w Treblince było istne Piekło Dantego. Kiedy wjechałem do obozu i wysiadłem z samochodu na placu, stałem po kolana w pieniądzach. Brodziłem w banknotach, monetach, kamieniach szlachetnych, biżuterii, odzieży. Leżały rozrzucone po całym placu. Fetor był nie do zniesienia. Wszędzie leżały setki, nie, tysiące rozkładających się ciał."

21:00 wtf?? Czemu tak gosciowi dowalasz? Pisze intersujace rzeczy,co w tym zlego?

Pisz dalej bo ciekawy ten kawal historii!!

"Ładunek. To był ładunek." - komendant obozu w Treblince na pytanie czy dostrzegał w przybyłych istoty ludzkie.