Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz i koledzy załatwili sobie niby służbowy wyjazd,nieobowiązkowy.Co czulybyscie

Polecane posty

Gość gość

Nie muszą tam jechać, nie jest to narzucone przez pracodawcę, mają wtyki u szefa i wyprosili bilety na inny kontynent i będą sobie tam niby na konferencji a prawda jest taka że trwa ona 1 dzień a na resztę dni oni sobie robią wycieczkę krajoznawcza. Aż tydzień na miejscu. Nic za to nie płacą. Wszyscy czterej maja małe dzieci, najmłodsze ma półtora roku. Co o tym myślicie? Jakoś matkom tych dzieci nic takiego pewnie by do głowy nie przyszło. Ja na pewno bym z czymś takim nie wyskoczyła. Argument: super wycieczka, bardzo droga, kompletnie za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic. Sama kiedyś byłam na takim wyjeździe. Ale ja to ja A większość bajek pewnie wpadnie w histerię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie wpadam w histerie ale nie lubie rozlaki zwłaszcza na ponad tydzień. Nie wiem, mam inny obraz związku. Co innego jak jest przymus że strony szefa a co innego jak ktoś sam chodził żebrać o wyjazd. Jakby mieli jaja to by wzięli całe rodziny i zapłacili że swojej kieszeni, stać ich. Ale to chodzi o to żeby dzieci nie swiergotaly nad głowami i nie było żadnej odpowiedzialności a grosza z kiesy nie ubyło. Nie wiem. Ja tego nie ogarniam. Nawet do samego nieba nie chciałabym jechać z koleżanką z pracy, wiedząc że prawie 2 tygodnie syn i mąż są sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tydzień czy dwa w końcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak mniej więcej 9 dni, plus minus, ale maks. Dwa tygodnie. Zależy jak bilety dostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:00 No to ty. Ja nie miałam takich problemów. A co do obowiązków to fakt że wyjechałam na tydzień nie oznacza że zrzekam się obowiązków na resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzasz. Małżeństwo to nie więzienie i nie oznacza spędzania ze sobą całego czasu. Na miejscu Twojego męża zrobiłabym to samo. Wiadomo, że przyjemniej by mi było pojechać na wycieczkę z mężem i dzieckiem, ale jakbym miała okazję polecieć na jakieś egzotyczne wakacje z kolezankami z pracy na dodatek ZA DARMO, to nie wahałabym się ani sekundy :) każdemu należy się chwila wytchnienia, a krótkotrwałe rozłąki wbrew pozorom są korzystne i zacieśniają związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajna opcja, a ty nie bądź pies ogrodnika. Sama mając małe dziecko (niewiele ponad rok) chętnie jeździłam na nieobowiązkowe szkolenia, targi. Mina mojego męża mówiła wszystko. On też taki jak ty, po najmniejszej linii oporu i tylko kiedy nie innego wyjścia. Sory, ale ja mam inny charakter i jestem otwarta na darmowe rozrywki w innych miastach i krajach. A że przy okazji mogę się rozwijać zawodowo, jeszcze lepiej! Niedawno, kiedy dziecko miało 1,5 roku, spedzilam 5 dni w jednej z byłych republik radzieckich. I tylko niezadowolenie mojego męża sprawiało, że nie okazywałam swojego podniecenia na ten wyjazd tak bardzo jak bym chciała. Nie chciałam mu sprawiać przykrości, wiedząc żenię jest zadowolony. Ale o zdanie go nie pytałam, po prostu go poinformowałam. Tak jak on mnie informuje o swoich delegacjach czy rybach, choć Zadko gdzieś jeździ. Ale to moje życie, jestem nie tylko matka i żona, ale też człowiekiem i pracownikiem. Zalowalam że z powodu ciąży ominęło mnie kolejne fajne wyjazdy zagraniczne na targi. I jaki jest sens płacić kasę za całą rodzinę, jeśli można się samemu za darmo przejechać i przeżyć coś fajnego. P. S. Mój mąż świetnie zajmuje się dzieckiem, wiedziałam że przy niewielkiej pomocy babć super sobie poradzi. I ja i dziecko pod koniec trochę tesknilismy, ale tym milszy był powrót :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na miejscu ich zona i twoim bylam zla , ze maz sb jeździ na wycieczki a ja musze się dzieckiem zajmować. Byloby mi przykro. Mój maz kiedy dzieci były male nawet zrezygnowal ze swojego hobby żeby choć trochę mnie odciazyc. mamy 2 dzieci rok po roku wiec było mi bardzo ciężko . Na szczęście już odchowane ale był hardcore :( Dzis nie zdecydowałabym się na dzieci w tak krótkim odstępie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie było ci przykro jak mąż zrezygnował ze swojego hobby, żeby zajmować się dziećmi? :O on MUSIAŁ zajmować się dziećmi, a w tym czasie Ty miałaś czas dla siebie czy na swoje hobby. W drugą stronę też to działa, chyba że

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie byłabym zła. Niech ma chłop coś z zycia. Gdyby to mi się trafiła taka okazja też bym pojechała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jakby mieli jaja to by wzięli całe rodziny " xxx Wycieczka krajoznawcza na innym kontynencie z 1.5 rocznym dzieckiem? Przecież to bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie byłabym zła i nie byłoby mi przykro, gdyby nie fakt że ten wyjazd to jest taki gwóźdź do trumny. Od kiedy mamy dziecko, jest między nami coraz gorzej, on nie daje rady jako ojciec. Sam sobie jedzie na 2 tygodnie a jak ja z koleżanką chciałam się spotkać by on z nim został to mi kazał zawołać moja koleżankę która czasem dorabia jako niania i wtedy w godzinach jego pracy ja mam iść na to spotkanie. On sam od siebie mało, a jak ja kiedyś chciałam spontanicznie z dnia na dzień umówić się z koleżanką to mial problem wielki i raz nawet to nie udało się i musialysmy z koleżanką pić te kawę w domu przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, to nie tak że jeździ na wycieczki, z tego co piszesz chodzi o jeden tygodniowy wyjazd. Ja sama chętnie ucieklabym na chwilę i uciekam jak jest okazja. Każdy potrzrbuje czasem odskoczni, to nic zlego. Ja cieszylabym się , że ma uklady i może jechać za darmo a nie za grubą kasę ze wspólnego budżetu. Nie wiem ile lat ma dziecko, ale załatw sobie też jakiś wyjazd, zrelaksuj się i inaczej na to spojrzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a do klopka chadzsz sama cy w towarzystwie męza ? Az tydzien ! No.. koszmarny kawał czasu ! Dziecko zdązy zapomniec jak ojciec wyglada :P Ty po prostu jestes zazdrosna i tyle. Chetnie bys pojechała z męzem i zła jestes , ze tej opcji tzn. wypadu z przyjaciólmi ale z zonami , kompletnie nie wziął pod uwage. Zwłaszcza, ze stac go :P I przypilnowałabys męzusia.. co nie ? Facetom tez potrzeba czasem meskiego wypadu, bez bab i dzieci.. Jak wróci to mozesz sie ty wybrac z kolezankami, a mąz nadrobi czas z synem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie spojrzę na to dobrze. To ja jestem drugi rok w domu z dzieckiem, to ja mam deficyt kontaktów z ludźmi, to ja się czuję zmęczona, stlamszona a zmęczenie przede wszystkim psychiczne. On może sobie codziennie iść do pracy, rajdać wesoło z kolegami a teraz jeszcze te wczasy.. A o mnie kto pomyśli? Też bym pojechała na wczasy, już to widzę jakby został dwa tygodnie z dzieckiem i by pojechał do swojej matki która nie umie mu pomóc przy dwulatku bo nasz jeszcze nie mówi i jest pełen energii, która wręcz go rozpiera. Ja sobie wyjadę co najwyżej wtedy do rodziców bo kogoś do pomocy przy dwulatku jednak potrzebuję. Jeszcze nawet niecałe dwa lata ma, bez 3 miesięcy. To mnie wkurza że on wie jaka jestem zmęczona, że ten kontynent zwiedzić to zawsze było moje Marzenie a podczas gdy on ma łatwiej bo ma codziennie kontakt z wieloma ludźmi i generalnie pracy się nie przemecza to jeszcze sobie robi wycieczkę. To jest podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez tego twojego dopisku- też miałam ochotę napisać że zachowujesz się jak pies ogrodnika, bo taki wyjazd, z kolegami, w atrakcyjne miejsce, i za darmo, to naprawdę świetna okazja do zabawy. Oboje z mężem dajemy sobie nawzajem złapać oddech, zwłaszcza że mamy jedno dziecko z zaburzeniami, i bywa ciężko. Cieszę się jak ma okazję wyjść do ludzi, a nie w kółko dom/praca/rodzina, każdy potrzebuje jakiejś własnej przestrzeni. Tyle że ja sama jestem dopingowana żebym poćwiczyła, wyszła, mogła się zamknąć osobno i popracować, żebym poszła do koleżanki... w twojej sytuacji, kiedy robi problem z opieki nad własnym dzieckiem, też byłabym rozżalona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:31 Bez bab i dzieci? Ale kretynka. Napisałam ci wyraźnie że on ma problem nawet jak chce wyjść ja z koleżanką raz w miesiącu na 4 h. Jest wielki problem a on sobie jedzie na 11 dni i co, mam zamknąć jadaczke wg Was bo jemu wolno. Bez bab i dzieci. Ciekawe czy twój chłop taki zadowolony jak jedziesz "bez chłopa i dzieci" i zostawiasz go samego z małymi dziećmi. Bardzo ciekawe. Podejrzewam że w życiu by to nie przeszło w drugą Stronę. Jakby tak któraś zrobiła to nawet i rodzina by ją wyzywala od wyrodnyxh matek a jak chłop jedzie na wczasy to super. Nienawidzę tego zakłamania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najmniejszej linii oporu x Po linii najmniejszego oporu :) Do Autorki: bez ściemy. Przełknęłabym to, gdybym po jego powrocie też mogła sobie zrobić 1,5tygodniowy wypad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety jest tak jak dopisalam później. Myślę że ten cały mój żal wynika z tego, że mój mąż ma mnie w d..., nie dba o mnie, jak jest już wieczór to nie zadba byśmy razem coś porobili, nawet jak ja proponuję film to on woli siedzieć z nosem w telefonie. A tak jak mówię, jak ja mam gdzieś iść to mnie rozlicza z każdego kwadransu, robi mi problem, nawet jak muszę głupiego lekarza załatwić to Boże mój jakie on robi problemy, ile ja razy muszę przekładać wizyty bo on tego a tego ranka z synem nie będzie mógł zostać, bo sam ma dentyste, krawca czy cokolwiek. Wszystkie sprawy jego zawsze ponad moimi. Tak było i tak jest, dlatego ten wyjazd tak mnie boli bo pokazuje mi dobitnie w jak gufnianym związku jestem. Dodam że przez jakiś czas próbował mi wydzielac pieniądze na życie bo nie mam kasy na wychowawczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, powiedz mu, że super, niech jedzie a Ty po jego powrocie też gdzieś wyskoczysz, może nie na dwa tygodnie, ale na kilka dni chociaż i może nie na inny kontynent, ale zeby wypocząć. Jeżeli się zgodzi to oboje bedziecie zadowoleni. Ja nie mam problemu z wyjazdami, chociaż preferuję te z dziećmi, ale odpoczynek jest potrzebny każdemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:40. Ja nie dałabym rady zrobić wypadu bez dziecka i męża na dłużej niż kilka dni, bez dziecka to jiz w ogóle. Póki jest małe. Tęsknota by mnie zzarla więc tym bardziej się mu dziwię że tak od razu jakby nigdy nic bez mrugnięcia okiem sobie ustala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale to nie jest problem z wyjazdem tyko ogólnie z mężem. My mamy zupełnie inne relacje. A co do tekstu że teściowa nie poradzi sobie z 2 latkiem yyyy sory. Poradzi sobie. Chyba męża wychowała. Idź do pracy to przestaniesz odczuwać deficyt kontaktów międzyludzkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pwoeim Wam tylko tyle że on w ramach rewanżu na pewno pozwoli na to, bym gdzieś pojechała, pojadę do koleżanki do innego miasta, zresztą nawet nie będę się pytać. Też go postawie pod ścianą. On się zgodzi bo on sam będzie gdzieś już po wyjeździe. Ale prawda jest taka że gdyby nie ten jego wyjazd to by się o to plul, jedna doba już byłaby problemem a gdzie mówić o dwóch tygodniach, a w życiu. A tak to cwany. Już było kilka prób. I wiem jak to wygląda miał problem nawet z moim wyjściem na kawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, sam jego wyjazd nie jest zły. To że jedzie z kolegami i was zostawia, nie swiadczy o tym że jest złym mężem i ojcem. O tym że jest złym mężem i ojcem świadczy to że ma w nosie przejęcie odpowiedzialności za dziecko, i twój komfort psychiczny. Zapewne nie pytał nigdy czy zostaniesz z dzieckiem jeśli on gdzieś wyjdzie... Tak, ja wyjeżdżałam na 2 tyg. właśnie jak dzieci miały niespełna półtora roku zostawiałam je pierwszy raz, bo co roku mam taki wyjazd- odpuszczałam kiedy byłam w ciąży i miałam maluchy przy piersi. Mężowi do głowy nie przyszło kręcić nosem, bo albo uznaje że opieka nad dziećmi to nic takiego- i w takim razie nie powinno być problemu że on ją przejmuje, albo przyznaje że bywa to trudne, uciążliwe, a ja dla higieny psychicznej potrzebuję zmiany. Żegnali mnie z uśmiechem i nie było telefonów typu: "bo ją chyba brzuszek boli" czy "gdzie mogą być jego kąpielówki". I mi do głowy nie przyszło marudzić że on jedzie na weekend na turniej dla graczy. Nawet piwo z kolegami by mi nie przeszkadzało, gdyby lubił takie rozrywki. Nie żałujemy sobie nawzajem relaksu bo wiemy jakie to cenne, a właściwie tylko my nawzajem możemy dać sobie taki totalny luz. Z mężem naprawdę nigdzie nie wyjeżdżacie wspólnie, nie byliście na wakacjach z dzieckiem? Żadnych weekendowych wypadów, mniejszych czy większych wycieczek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ha. Jestem ciekawa jak Ty bodulko pojedziesz i zostawisz dziecko skoro nikt lepiej od Ciebie się nim nie zajmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie jestem nieszczęśliwa, marzę o tym by się zakochać w kimś innym z wzajemnością. Żeby czuć że ktoś mnie kocha, szanuje a ja jestem potwornie nieszczęśliwa. Potwornie. Chyba sama siebie oszukuje że go jeszcze kocham. To chyba już dawno nie milosc, to ból i rozzalenie że mnie nic dobrego nie spotkało. Obok zakochane pary, szanowane żony a ja to taki nikt dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś x Przepraszam Cię, ale trochę mi to zaczyna pachnieć prowokacją. Ale...jeśli nie jesteś w stanie wytrzymać 3-4 dni bez dziecka, a mąż tak, to macie konflikt i bardzo różne podejście do życia i happy endu coś nie widzę niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:49 Mamy wycieczki, mniejsze raczej. Na większe jaśnie Pan nie pojedzie, raz nas wziął, byliśmy w Hiszpanii z dzietnymi znajomymi, tamten ojciec dzieci zachowywał się normalnie a mój ciągle kręcił nosem, miał minę jakby zdychal, wszystkim psul wyjazd bo był ciągle niezadowolony i ciągle jeczal. Od tego czasu nigdy nie wziął nas na dłużej bo twierdzi że go to męczy. Jak z synem bawi się 3 h to potem to musi odsypiac, do tego jak ja wyjdę nawet na głupi fitness to są telefony gdzie są właśnie kąpielówki a gdzie to, a tamto. Sam łbem nie ruszy. Był czas ze nie wiedział jaki rozmiar pieluchy nosi dziecko, wszystko zwalal na mnie. Rozczarował mnie ogromnie i same rozumiecie że w tym kontekście mam jednak chyba prawo i powód by narzekać na wyjazd. To już taki gwóźdź do trumny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Faceci nie są tak związani z dziećmi jak kobiety. Więc tak nie tęsknią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×