Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz i koledzy załatwili sobie niby służbowy wyjazd,nieobowiązkowy.Co czulybyscie

Polecane posty

Gość gość
Autorko a rozmawiałaś z mężem na temat tego jak ogólnie widzisz jego postępowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiałam wiele razy, on i tak obraca kota ogonem, typ człowieka który koniec końców i tak zrobi tak żeby było na jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie pracujesz, tylko kisisz się w domu i złość cię zżera, że mąż korzysta z życia mając twoje potrzeby w nosie? W jego mniemaniu lenisz się w domu i masz full czasu na rozrywki, więc dlaczego on miałby tracić swój cenny czas po pracy, żebyś ty mogła realizować swoje fanaberie. Trafił ci się marny mąż. Ja przez kilka tygodni siedzę w domu czekając na poród z 2 letnim dzieckiem. Ani się nie przemeczam, ani nie cierpię psychicznych katuszy. Ale kiedy przychodzi sobota mówię mojemu że jadę na przepustkę na parę godzin, pochodzic wśród ludzi, pójść do sklepu, poplatac się bez określonego celu po miescie. Ostatnio był foch, bo miał inne plany, ale sory, wie, że jeśli się nie oderwę to będę nieznośna i mu się to zwyczajnie nie opłaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym z koleżankami potem na tydzień wyjechała serio Pewnie męża bym w końcu puściła, jak za darmo, inny kontynent , szkoda by mi było że może za friko tak atrakcyjnie czas spędzić a ja mu bronie.Le sama bym sobie odbiła wyjazdem z koleżankami na parę dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama wrócilam z wyjazdu wczoraj co prawda tylko 4 dni i w Polsce, ale w luksusowym hotelu. Niby szkolenie, a na wykładzie byłam 30 minut. Za to wieczory kończyły się o 5 rano... Z takiego wyjazdu też bym skorzystała, Ty nie? Tylko miej świadmość, że to doskonała okazja do skoku w bok, co się dzieje na takich wyjazdach, masakra i to nie że trafi się czarna owca, niektórzy już tam jadą nieformalnymi paramu inni szukają na miejscu, sama mialam prpozycję od kolegi (męża, ojca) po którym wogóle się tego nie sodziewalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuła bym ulgę. Wybyczylabym się na działce z litrem dobrego soku i cała masa książek. Niestety mój m nie chce wyjeżdżać. Łazi za mną i truje dupe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taka pracę ze mogę (Nie musze) jeździć na tygodniowe wyjazdy kilka razy w roku. Wybieram to co rzeczywiście jest dla mnie atrakcyjne zawodowo ale i turystycznie. Maz zostaje z dziećmi. Czasem jak jadę w naprawdę fajne miejsce biorę całą rodzinę ale i tu maz musi zająć się dziećmi bo ja jestem w pracy. Ogólnie bardzo lubię fakt że mam możliwość wyjazdów. A mąż nigdy nie wyskoczył z tekstem że mi zabrania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W fajnym małżeństwie gdzie są normalne układy druga połowa nie miałaby nic przeciwko takiemu wyjazdowi. Ja też nie, bo wiem, że mój mąż po takich wyjazdach bardzo tęskni do mnie i syna. Ale zawsze każe mu jechać, bo może sobie pozwiedzać i mu tego zazdroszczę, ale tak zdrowo:). Też mam dwulatka, takiego co WSZYSTKO musi dotknąć, zobaczyć, płacz gdy jest nie po jego myśli, nieraz wrzask. Czasem po całym dniu padam, ale właśnie wiem, że mogę liczyć na męża po powrocie z pracy. Np.Idą na spacer, rower, do teściów. Gdyby mój mąż był taki jak Twój to też bym była pełna goryczy i żalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezczelny Piotruś Pan na męża. Współczuję autorce i wiem co czuje. Moj mi kiedyś powiedział że on całe życie się bawił i teraz też będzie. Chamstwo. A rozumiem ból a te osoby które piszą że to takie nic to niech zostaną same na 2 tygodnie bez męża z dwuletnim dzieckiem, robota na cały zegar oraz w nocy. Straszne. Ciekawe jakbyście śpiewały bo sorry ale teoretyzowanie podczas gdy same nie macie dzieci to zwykle pitolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:26 no widzisz. A mój po pracy nigdy nie zostaje z nim sam na sam. Jeszcze specjalnie godzi do roboty na 11,bo rano jakoś się ta opieka rozmywa, a wieczorem jak on wraca jest godzina 19 niekiedy 19:30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:26 Dlatego mnie rozumiesz. Mój mąż po pracy nie chce się zgodzić bym podskoczyla kupić sobie jakiś ciuch, czy zebym została w domu i odpoczela. Zawsze ciągnie mnie z nimi, stawia mnie pod ścianą że albo z nimi idę albo oni się nie rusza na ten spacer sami. W takim niefajnym małżeństwie, gdzie jest nierówny układ sił, chyba zrozumiałe jest ze ten jego wyjazd tym bardziej jest chory. I tył bardziej mnie irytuje. Żona innego kolegi reaguje inaczej ale to dlatego że on jak ma weekend to ona godzinami siedzi w pokoju a on się zajmuje dziećmi. A mój nie. Różnica jest zasadnicza. U nas bierze jedna strona cały czas, druga nie dostaje nic. Jestem załamana i straciłam wiarę w ten związek. Do męża nic nie trafia, powtarza jak katarynka że on po pracy nie da rady jak jego koledzy zasuwac przy dzieciach i widać oni mają silniejsze organizmy. Ogólnie nie podoba mi się to wszystko. Mam myśli samobójcze. Ale nie zrobię tego synowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym puściła męża. Darmowa wycieczka to właśnie bardzo mocny argument. Sama bym sie na taką pokusiła gdybym miała taką możliwość w pracy. Ale od męża oczekiwałabym większego oddania w opiece nad dzieckiem, abym ja też mogła poszaleć. Niekoniecznie z noclegiem ale łaziłabym po fryzjerach po koleżankach, odpoczęłabym sobie od dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
acha no i jeszcze prócz powyższego to na wszelki wypadek przejrzałabym jednak historie w jego komputerze i telefon, bo z chłopami to nigdy nic nie wiadomo, jeśli nic bym nie znalazła to pewnie zapomniałabym o temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:25 Oj ja bym robiła jazdy, awantury i to takie że by nie mógł normalnie funkcjonować i dla świętego spokoju by musiał sie zmienić. Ja jestem bardzo pamiętliwa i wszelkie niesprawiedliowści latami wypominam. Grożenie rozwodem to u mnie norma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dostał propozycję wyjechania na 5 dni z szefem i jego znajomymi do Bejrutu. Sam męski skład i za nic nie płacił. Pojechał, pozwiedzał, zapoznał się z kuchnia ichsiejszą i nie ominęli też imprezy na dachu... zazdroszczę bo sama bym się wybrała też w babskim gronie gdzieś i niekoniecznie za granicę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:01 Ależ ja robię jazdy i awantury. Jak coś ugram, to jest dobrze, ale i tak potem tygodniami mi to w różnych sprzeczkach wypomina. Że on wtedy i wtedy, musiał tyle i tyle zostać z dzieckiem, a był taki a taki zmęczony. Jak się tak słucha tych wypominek to czlowiek czasem dla świętego spokoju rezygnuje juz z wszelkich negocjacji i swoich planów. Doszło nawet do takiego kuriozum że mielismy nianie ktora mi pomagała od 17 do 19 jak chcialam gdzies wqyjsc, bo on tak jak mowie zrobił sobie eldorado ze chodzi na 11 i wraca o 19 jak juz dziecko prawie spi, taka opieka to nie opieka. Ustawił się po prostu bezbłędnie by się nie narobić za bardzo, a teraz jeszcze ten wyjazd. Bez przerwy wymówki, a i ten tekst: "Przecież chciałaś być matką, ja cię do macierzyństwa nie zmuszałam". U nich w rodzinie jego matka też była taka lewa, teraz po latach sama się do tego przyznaje, że nie chciała się zajmować swoimi dziećmi i dziadek je wychowywał, ona tylko stała obok jak cień, ewnetualnie ciągle właśnie wybywała z domu pod różnymi pretekstami. Ja nie spodziewałam się że mój mąż taki będzie, zawsze czule reagował na dzieci, nawet obce na ulicy rozczulały go, widać było że lubi je, poza tym w pracy i w życiu jest sumienny a tu taki cios, okazuje się że jest kijowym opiekunem, nawet jeśli się opiekuje to i tak ma potem problem. Robi synowi pisdyliard zdjęć, zachwyca się nim a jednocześnie kosztuje go ta opieka tyle co jakby nieprzymierzając obszedł kulę ziemską na piechotę. Ciągle łazi struty, tak go męczą weekendy z dzieckiem, dla mnie to jest przykre. On niby się uśmiecha do dziecka, bawi z nim ale potem to "odchorowuje" czyli zasypia razem z dzieckiem bo on sie spacerem umęczył. mam wrazenie ze taki czlowiek za bardzo się spina, nie nadaje się do dzieci, szkoda że takiego czegoś nie wie się przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:14 pewnie zwiedzał tam nie tylko kuchnię ale i otwory pewnych panien, mam wrazenie ze faceci w kraju mniej maja ochote na zdrade niz za granica bo to egzotyka. a autorka pisze że jej mąz jedzie na 11 dni, a nie na 5. To wielka róznica przy malym dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:36 a skąd pomysł ze nie mamy dzieci? ???mamy. Ja nawet 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
POPRZEWRACALO SIE WAM WSZYSTKIM W DOOOPSKACH, NIEWIERNE BESTIE czytam to czytam i oczom nie wierze, dokad zmierza ten swiat, popieracie wyjazdy bez rodziny, skoki w bok , przeciez na 99%takie cos z tym sie wiaze ale rozumiem ze was to wali czy kogos nie wizicie miesiac czy dwa dni, traktujecie drugie polowki jak bankomaty lub nianki do dzieci, byle tylko sie wyrwac od zobowiazan, niedojrzali panowie i panie bo oni chca miec wycieczke. a panie z kafe ktore to poparly to chyba sa osoby ktore same lubia takie wyjazdziki i rozkladaja gory przed obcymi bolcami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:22 No to moze macie bardzo ciche i spokojne dzieci, albo maz wam duzo pozwala sobie odpoczac, bo rozumie ze praca przy dziecku jest czasem gorsza niż orka w biurze. czesto duzo trudniejsza bo trzeba miec oczy dokola glowy tam nie ma czegos takiego ze se idziesz na papieroska a dziecko w tym czasie jest bezpieczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:23 dokładnie. Po tym temacie widać, że kobiety niczym się nie róznią od mezczyzn pod tym wzgledem, tez je swędzi pipsko, rozklapiocha chce sie nadziać na nowego fiooota, świat staje na głowie, zero wartości jakichś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, tak niefrasobliwie przystają na samotne wyjazdy swoje i bliskich, bo podśwaidomie tolerują poligamię, niewierność, etc. Nie moja bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Również czytam ten wątek z ogromnym niesmakiem i zaskoczeniem...niestety negatywnym...jestem zdziwiona,że tak dużo Pań - żon i matek - decyduje się na beztroskie wyjazdy bez bliskich i pozwala bezproblemowo mężom na takie wyskoki. Najwyraźniej jak ktoś wyżej napisał Wasze związki opierają się na innych "wartościach" niż miłość,szacunek i uczciwość...bo nie oszukujmy się,ale takie wyjazdy w większości przypadków są niestety okazją, która czyni złodzieja...myślę,że większość z Was ma już ogromne poroże nad głową,a Wasi partnerzy życiowi jeszcze większe. Może dlatego Wam tak to się podoba bo same możecie podupczyć na boku i poużywać....naprawdę żal drogie Panie,że tak nisko w dzisiejszych czasach upadłyście. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rozumiem, że jakby ciebie spuścić ze smyczy od razu byś "zrobiła skok w bok"???? Wiesz, nie mierz innych swoją miarą, bo nie wszyscy są tacy jak ty czy twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:22 No to moze macie bardzo ciche i spokojne dzieci, albo maz wam duzo pozwala sobie odpoczac, bo rozumie ze praca przy dziecku jest czasem gorsza niż orka w biurze. czesto duzo trudniejsza bo trzeba miec oczy dokola glowy tam nie ma czegos takiego ze se idziesz na papieroska a dziecko w tym czasie jest bezpieczne x Mam normalne dzieci. Nie żadne potwory - tylko norlane, wychowane dzieci. Mąz nie pomaga mi tylko wychowuje je razem ze mną - bo to nasze dzieci. Do tych, które piszą o obcych bolcach i swędzących pipach - nie mierzcie wszystkich swoją miarą.... A co do gościa z 14:43 - mój związek opera się właśnie na miłości szacunku i zaufaniu. A twój -na jakich wartościach - skoro piszesz o skokach w bok na takich wyjazdach, o okazjach itd. Gdybym chciała zdradzić męża to mam na to całe mnóstwo innych okazji i wcale nie muszę nigdie wyjeżdżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:03 Tak tak. Tylko że nawet niezbyt rozgarnięty dekiel wie, że na wyjazdach, zwłaszcza w odległe miejsca, puszczają hamulce bardziej niż we własnym mieście czy kraju. Tak po prostu jest. Atmosfera wakacji, powiedzonka typu: "Co zdarza się na wakacjach, zostaje na wakacjach. " słyszałam setki takich powiedzonek. Kinematografia też pęka w szwach od przedstawiania takich historii, przecież ktoś to musi pisać także na faktach, nie wierzę ze wszystko każdy rezyser zmyśla. Wszyscy nagle święci, to jak wytłumaczycie że 30 procent facetów przyznaje się do zdrady i 18 procent kobiet? Ciekawe, doprawdy, a tutaj wszyscy święci. W dodatku na wyjeździe łatwiej to ukryć, nikt nie widzi waszego podenerwowania, podekscytowania przed czy po spotkaniu z delikwetnem czy delikwentką. DRUGA SPRAWA to to że dla mnie kosmosem jest to, że ktoś może chciec 14 dni sobie hasac bez swojego dziecka i partnera, nawet go serce nie zakłuje. Ja jestem chyba niedzisiejsza albo mocno romzantyczna., gdyz taki wyjazd bez ukochanego i dziecka u boku zupełnie straciłby dla mnie smak, bez przerwy tylko bylyby smsy do domu i tęsknota. bez sensu. Nie moge jechac z rodziną? Nie pojadę wcale, proste. Są w zyciu wazniewjsze rzeczy niz rozrywki i okazje od pracodawcy. Ale jak widać, jestem gatunkiem na wymarciu. Szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak widzę jak dzisiaj wygląda świat (a widać to m.in.po podejściu kobiet z kafeterii do takich wyjaździków) to mam ochotę autentycznie skończyć ze sobą. Tylko na razie brak mi odwagi, ale to podkreślam że na razie. Przede wszystkim nie rozumiem dzisiejszych ludzi, ich motywacji życiowej, mieć mieć mieć, jak najwięcej zobaczyć zobaczyć zobaczyć. Nie liczy się jakie będą konsekwencje, jest egoizm w czystej postaci. jest to dla mnie dziwne i niezrozumiałe. Nie mam czego tu szukać, spokojnie bym sie zabiła ale tak jak pisałam, szkoda mi osierocić dziecka skoro ojciec i tak już jest średni na jeża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No jeżeli dla Ciebie jedynym sposobem, żeby nie zdradzić męża jest nierozstawanie się z nim nawet na chwilę, bo inaczej nie umiesz się upilnować, to nie mam więcej pytań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również kilka razy w roku wyjeżdżam na szkolenia, wyjazdy integracyjne, delegacje itp. Mój mąż nie ma nic przeciwko temu bo ufamy sobie i nigdy nikt nie nadużył tego zaufania. Nie ma mowy o żadnej zdradzie. Więc jak ktoś ma inne doświadczenia to przykro mi ale niech wsadza innych do tego samego worka. Zaufanie jest podstawą związku czyż nie (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:12 Nie mówie o sobie, mówię o facetach. To dla nich jedynym sposobem na niezdradzenie jest bycie na smyczy. Im dłuższa smycz faceta, tym większe poroże u kobiety. Kto teog nie wie, ten naiwny jak dziecię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×