Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ekonomika72

Jak z klasą odejsc od mężczyzny?

Polecane posty

Gość Ekonomika72
Raz jeszcze dziękuję za radę. Bardzo mi odpowiada. Do rozmowy z tym mężczyzną przygotuję się skrupulatnie, biorąc pod uwagę wszystko, co napisałeś. Zwątpiłam swego czasu w forum na kafeterii, a tymczasem spotkało mnie miłe zaskoczenie. Oczywiście, możesz mój wpis wkleić gdzie uznasz za stosowne, może pomoże komuś w podobnej sytuacji. Wychodzę z założenia, że jesteśmy wystarczająco poranieni przez życie, z wystarczającą ilością problemów, nie chcę dokładać jeszcze od siebie kolejnej rany drugiemu człowiekowi. A jeśli już muszę, chcę to zrobić w sposób delikatny, możliwe, że tak jak bym chciała sama być potraktowana w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wychodzę z założenia, że jesteśmy wystarczająco poranieni przez życie, z wystarczającą ilością problemów, nie chcę dokładać jeszcze od siebie kolejnej rany drugiemu człowiekowi. A jeśli już muszę, chcę to zrobić w sposób delikatny, możliwe, że tak jak bym chciała sama być potraktowana w podobnej sytuacji." Właśnie za to Cię cenię. Tutaj szukam osób, które cenią wartość drugiego człowieka, jeśli jest coś wart. Staram się takie osoby odnaleźć i zachęcić do pisania na moim forum. Forum jest otwarte i zbudowane na zasadzie psychiki człowieka. Nasze życie to przeplatanka smutku i radości. Dlatego staram się, by były tam działy dopasowane do nastroju i sytuacji życiowej. Nasza dyskusja może komuś się przyda w podobnej sytuacji, ale ma również pokazać, że nie wszyscy traktują innych przedmiotowo. Nie wszyscy we współczesnym świecie są obojętni ma to co czuje drugi człowiek. Szukam osób wesołych ale z refleksyjnym spojrzeniem. Chcesz napisz mretor@wp.pl podam ci adres forum. Zobaczysz, pomyślisz. Nie trzeba pisać tylko w nim. Można się udzielać gdzie indziej, ale dobrze mieć wyspę normalności. Nie podaję tu adresu, bo za dużo jest tu ludzi ... zobacz tylko te niektóre wpisy do Ciebie. z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jakieś konkrety? Jakie on ma wady? A może to ty jesteś pusta i szukasz księcia i głupoty ci przeszkadzają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekonomika72
Próbowałam napisać na podany meil, ale otrzymuję informację zwrotną, że nie ma takiego meila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj głodny byłem i zjadłem jedną literkę moretor@wp.pl to mój rezerwowy email przepraszam E... kopa+tuzin jeśli ja się znam na matematyce z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
Rozejść się z klasą, w międzyczasie popisać z innym typem na mejlu w celu dalszych instrukcji. Tja, problem z klasą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama miałam podobny przypadek że związałam sie z brzydkim ale fajnym inteligentnym facetem.Bardziej to była przyjaźń z braku laku. Ale niedawno poznałam przystojnego faceta w moim typie i po prostu z tamtym zerwałam kontakt bez żadnego gadania ale zmieniłam numer telefonu żeby nie zawracał mi głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś z tamtym zerwałam kontakt bez żadnego gadania ale zmieniłam numer telefonu żeby nie zawracał mi głowy. " Nie zdziwię się jak zostaniesz tak potraktowana przez przystojniaka jak się tobą znudzi. Wydajesz się średnio urodziwa. z klasą PS to jest wzór cnót dla Q1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
Co jest wzorem cnót dla mnie? Nie rozumiem co mówisz, możesz rozwinąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Q1 Jak rozumiem ironizujesz ze sposobu E7 to masz sposób drugi szybka w ramiona przystojnego. Jak nie podoba się pierwszy to rozumiem że drugi sposób jest lepszy z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
Żaden sposób według mnie z tutaj podanych. Według mnie sposobem na rozwiązanie tematu jest rozmowa z osobą zainteresowaną i dojście do konsensusu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naiwne myślenie. Jaki konsensus? W dni parzyste jest jego dziewczyną... Konsensus to możesz mieć w sprawie wspólnego wykorzystania roweru. Bez odbioru. Jeśli trzeba ci tłumaczyć proste sprawy to dalsza rozmowa nie ma sensu. z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
Naiwnym działaniem jest doradztwo osób trzecich. Bo nikt za nikogo życia nie przeżyje. Jeśli nie czujesz, że chcesz kontynuować czegoś z daną osobą, to z nią o tym rozmawiasz. Rozmawiacie, ustalacie i co więcej? Czy nie? No nie żartuj, że nie rozumiesz o czym mówię. Dziwne jest twoje myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Q1 daj se spokój nic nie kumasz z tego co ja piszę!!! Zostań przy swoim zdaniu. Baz obrazy ale szkoda mi czasu na ciebie. z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
Kumam, kumam. :) Pannę chcesz na majla i na nowe forum przesterować. I uprawiasz filozofię z du/py strony. Ty lubisz owijać w bawełnę, ja lubię proste rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wreszcie Q1 zakumałeś. " ja lubię proste rozwiązania." Ja nie prowadzę rozmów z prostakami, bo życie nie jest takie proste. Dla ciebie jest proste - niech tak zostanie. Nie mam zamiaru, szkoda mi czasu na przekonywanie cię do moich tez. Ty mnie nie przekonasz do swoich. Tyle jest ludzi, których możesz przekonywać do swojego podejścia. Nie mam zamiaru ci w tym przeszkadzać. Nie walczę z wiatrakami. z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
Każdy ma swoje spojrzenie i grunt to być temu wiernym. Pozdrawiam cię tak czy siak. Dyskusję uważam za zakończoną z tobą. Jestem kobietą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jesteś kobietą to nie byłem tego pewien. Wydało mi się to możliwe, ale wybrałem w końcu formę męska zwracania się do ciebie. Moja partnerka powiedziała, czytając twoje posty: "jeśli jest kobietą, to jest bardzo mało kobiecą kobietą". Zostańmy przy swoich zdaniach z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odejdź bez klasy. Czy autorko naprawdę myślisz że facet w analogicznej sytuacji przeżywałby jak ty czy odejść z klasą czy bez? Nie. Po prostu zająłby się nowa laska bez żalu mówiąc ci sorry hela świat się zmieni można być mało kobieca w poglądach? Co to za bzdury dla ubogich umyslowo kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla jasności mój tekst z 22:50 dotyczył oczywiście Q1 z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z klasą? Nauczyciel? Bo ja tam klasy nie widzę. Po prostu trzeba odejść i chuj. A wy dyskusje prowadzicie jakby to był skomplikowany problem na miano Nobla zasługujący... Serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Odejście od kogoś"bez słowa wytłumaczenie czy pożegnania to zwykłe chamstwo i świństwo ! No cóż teraz to takie standardy! Jak ktoś uważa inaczej to trudno,sam wystawia sobie cenzurkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś zgadzam się w pełni Inne spojrzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomyłka3
To bardzo porządny - tak, to właściwe słowo - sposób odejścia. Ale... nie każdy facet przyjmuje taką wiadomość z klasą (modne tutaj słowo). Ten będący pewny siebie, dojrzały i ceniący cudzą wolność - owszem. I oby Twój taki własnie był. Ale niestety, niewielu jest takich. Jedni płaczą i błagają 3 doby, inni czynią z życia bagno, nachodząc rodzinę i znajomych. Ci pierwsi wreszcie wchodzą i w tę drugą fazę, kiedy widzą, że żadne sposoby nie poskutkują. Ludzie zmieniają zdanie, odkochują się, i mają do tego prawo jako jednostki omylne. Czują w pewnym momencie, że chcą czegoś dla siebie. Więcej. Kryzys wieku średniego? Być może. A może chęć, aby jeszcze coś poczuć. Zbyt wiele związków budowanych jest ze strachu przed samotnością, powodowanych "tak będzie lepiej" i pchanych później syzyfowa pracą mimo tego, że wszystko krzyczy "to nie to". Ale przecież wszyscy wokół tacy zachwyceni: "no gdzie ty go znalazłaś, tacy istnieją?" Ot, laurka po kilku rodzinnych imprezach. A Ty dzień w dzień wysychasz z emocji. Wniosek? Nie bądź z nikim, bo wypada, bo "tak będzie lepiej", bo dzieci, bo rodzina, bo kredyt. Nikt twojego życia nie przeżyje za Ciebie. Nie popełni twoich błędów, nie wystawi Ci pomnika za oglądanie się wiecznie na innych. Na koniec zostaniesz z przekonaniem, że oto zaspokajałaś oczekiwania wszystkich, byłaś dobrym człowiekiem dla wszystkich... oprócz siebie samej. Należy Ci się co najmniej tyle samo szczęścia co innym. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym bardziej, że to tylko roczny związek więc świeży i lepiej zrobić cięcie teraz bo im dalej w las tym gorzej. Czy wy ludzie ze sobą nie umiecie rozmawiać zwyczajnie tylko wymyślacie jakaś klasę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekonomika72
Pomyłka 3, szalenie konstruktywny tekst. Dziękuję. Skopiuję, będę czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co piszesz Pomyłka to całkiem innego zagadnienie. To przyczyny bycia z kimś i powód odejścia. Tylko najbardziej naiwni uznają że drugi człowiek jest jak towar w sklepie. Wybieramy dokładnie to co nam się podoba, prawie jak sukienkę uszytą na miarę według naszych wskazówek. Poruszane tu zagadnienie jest jak się rozstać, a nie dlaczego. Oczywiście, że ze sposobu przeprowadzenia rozstania możemy wnioskować, że autorka nie jest tak do końca przekonana. Może nawet nie czy trzeba, ale czy już natychmiast. Choć nie wiemy jak długo się nad tym zastanawia. Sposób rozstania zależy od charakteru osoby, ale od nasilenia przyczyny która to spowodowała. Podkreślasz wartość nas, naszego życia którego nie powinniśmy zmarnować z niewłaściwym człowiekiem. Nieświadomie równoważysz to tylko ostatnim zdaniem "należy ci się co najmniej tyle samo szczęści co inny" oznacza to że nie jesteśmy gorsi i tu się zgadzam, ale jednocześnie że nie jesteśmy lepsi. Nasze szczęście nie tylko od nas zależy. To nie zmiana towaru w sklepie. Zamiana na bardziej nam pasujący. Następny człowiek może być gorszy, może nie być go wcale, ale może być lepszy. Nikt nam nie powie jak się zdarzy. Możemy tylko rozważyć prawdopodobieństwo co nas spotka. Pomyłka 3 wydaje mi się, że jesteś kobietą. Dobrze jest poczytać rozsądny tekst. Pozdrowienia dla Ciebie i oczywiście Autorki tematu. z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomyłka3
Słuszne uwagi, gościu z klasą. Niemniej jednak ma spore znaczenie dla jakości i w ogóle zaistnienia rozstania, rozważenie takich przypadków. Zwłaszcza, jeśli już się z czymś takim miało do czynienia. To może człowieka stopować. Tego, co nas spotka później, nie przewidzi nikt. Tylko należy zadać sobie pytanie: Czy mam odwagę (tak, dokładnie tak) odebrać sobie szansę chociażby na potencjalne szczęście, zostając tu gdzie jestem. Nie jestem zwolenniczką palenia za sobą mostów. Zbyt szanuję i lubię ludzi. Czasem się nie da, ale zawsze trzeba próbować. Rzecz, bez której tego na pewno nie załatwisz, to rozmowa, Ekonomiko. Czy będzie zawiedziony, dotknięty, być może załamany? Tak. Ale jeśli jest dojrzałym i mądrym facetem, wreszcie zrozumie. Nie da się być z kimś na siłę. Bo taka osoba ostatecznie i tak unieszczęśliwi człowieka, dla którego dobra postanowiła zostać. Taki paradoks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Q1
A konsensus jest jeden. Rozmowa. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyłka3 „Czy mam odwagę (tak, dokładnie tak) odebrać sobie szansę chociażby na potencjalne szczęście, zostając tu gdzie jestem.” Pozostanie w sytuacji, w jakiej jesteśmy raczej nie wymaga odwagi. Odwagi wymaga zerwanie z dotychczasową sytuacją i wybranie nieznanej i niepewnej przyszłości. Może będzie gorsza, może nie. Być może celowo użyłaś takiej retoryki, by podkreślić sam proces zastanowienia się czy obecna sytuacja da mi szczęście. Odwagą by tu było samo rozważanie czy jestem szczęśliwa. Często brak szczęścia ludzie przykrywają pod codziennym zabieganiem „Nie da się być z kimś na siłę.” Da się być z kimś na siłę. Bo dzieci, bo dom, bo pieniądze, bo pozycja społeczna, bo strach przed życiem. Kobiety latami udające orgazm. Mężczyźni mający kochanki, przekonujący żony, jak bardzo je kochają dla własnej wygody, itd. Mój kolega, który mówi:” dzieci są moją jedyną radością”. Co to znaczy… nie pytam, ale przecież wiem… „Bo taka osoba ostatecznie i tak unieszczęśliwi człowieka, dla którego dobra postanowiła zostać. Taki paradoks.” Tu zakładasz, że ludzie zastanawiają się nad zachowaniem swojego partnera, a ja uważam, że niewielu. Gdyby tak było, jak piszesz, nie byłoby na forach wielkich działów „samotność w małżeństwie”. Przecież partner powinien dostrzec i wyjaśnić dlaczego tak jest. Zrozumienie to chyba jedna z rzadszych rzeczy, jaką jesteśmy w stanie w życiu znaleźć. Q1, chyba nie rozumiesz słowa „konsensus”. To wypracowane wspólne stanowisko. Rozmowa może być drogą do niego, ale nie jest nim sama w sobie. A przy emocjach i uczuciach szansa na wspólne stanowisko jest praktycznie żadna. Pisze o tym choćby Pomyłka3. z klasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×