Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dla kogo jeszcze ten rok 2018 jest NAJGORSZY od dawna?

Polecane posty

Gość gość
To ja z 23 56 ja np od zawsze byłam pechowa Od dziecka Nigdy się niczym nie wyróżniałam. Nie byłam nie lubiana ale nie byłam tez przebojowa . Na milion dzieci to zawsze ja musiałam się wyjebac, wdepnac w kupę czy zrobić z siebie durnia. Nigdy sie dobrze nie uczyłam ale to z lenistwa. Nie mam matury (nie zdałam matmy ) W domu patologia. Bo jakże nazwać wiecznie pijana matkę (ojciec się ulotnil ) i ciągle awantury w domu ? Gdyby nie właśnie babcia i dziadek to nie wiem kim bym teraz była . Oni byli moja ostoją. Ale ich już nie ma. Reszta rodziny się ode mnie odwróciła nie wiem czemu ale pewnie spadek . Być może niebawem stracę mieszkanie (po dziadkach )testamentu brak , a osób do podziału nie brakuje. Bo do opieki byłam ja ale po kasę ..wiadomo . Myślałam że znalazłam wreszcie faceta moich marzeń Kochał mnie. Był czuły ..opiekuńczy .urodziłam dziecko - człowiek z lodu .dziecko traktuje świetnie - mnie jakbym przeszkadzała . Brak empatii, dogryzanie, wyzwiska skargi na mnie do swojej mamy. dlatego właśnie uważam nieraz ze moje życie skończyło się wraz z odejściem dziadków. Oni mi pomagali Babcia zawsze wspierala. Mialam ten prawdziwy dom Teraz nikt się o mnie nie zatroszczy Wiem ze sama powinnam o siebie dbać . Ale brakuje mi takiego ciepła. Pysznego obiadu, rady, wsparcia. To u nich miałam . Teraz w dupie wszyscy maja . Mialam poważne problemy zdrowotne . Groziła mi transfuzja krwi, myślicie że ktoś spytał co mi jest ? Jak tam wszystko wyszlo ?NIKT także moi drodzy sądzę , że jadę po równi pochylej. I gdyby nie synek to nie wiem co bym zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być ja z 23 36

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale patrzcie Jak to jest ze jedni tyle cierpią a inni mają wszystko na tacy ??? Wszystko pod nos . Chaty prace wszystko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tak już jest i koniec. Widocznie każdy sobie sam gdzieś kiedyś zapracował na to co ma w tym życiu i trzeba z pewnymi rzeczami się pogodzić zamiast kopać z koniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opjerdol?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od 2013 roku moj pech trwa i trwa....wczesniej nie bylo rozowo bo podobnie cale zycie pod gore szarpanie sie o wszustko co inni dostawali na tacy..patologia w domu. Tez zawsze mi jako jednej na milion cos sie orzytrafic musialo kompromitujacego... Wiecznie sama....od pewnegoprzykrego zdarzenia w pracy to doslsoenie swiat mi sie zawalil....a potem tylko coraz gorzej trudna ciaza.wczesniak. potem.orzeczenie o niepelnosprawnsoci.choroba i smierc mamy ktra z dnia na dzien zribila z niej osobe niepelnosprawna. W pewnym momencie mialam 3osoby niepelnosprawne pod soba mame dziecko i ciotke po udarze...chodzilam do pracy to ryczalam ze nienmam juz sil...doszly problemy ze zdrowiem. Potem smierc ojca i walka o spadek z bratem. I tak ciagle cos sie dzieje...jeden krok w.przod 5w tyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KatoM
Ja popadłem w ciężką depresję, myślałem o tym żeby się zabić i to bardzo poważnie. Moja żona oskubała mnie z pieniędzy i na koniec chce się rozwieść. Nie mieszkam z nią w domu, żyję z jedną walizką a jedyne na co mnie stać to wynajęcie pokoju robotniczego. Nie pamiętam kiedy ostatnio odczułem bliskość drugiej osoby czy zwierzęcia mam na myśli psa którego też chce mi odebrać. O seksie nie wspomnę. W wieku 37 lat muszę wszystko zaczynać od nowa bo nie mam niczego ani nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też się wszystko sypie, a ja zamiast wziąć się do roboty, stoję w miejscu... Dzień po dniu życie przelatuje mi przez palce, długi rosną, a ja nie mam siły na nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj najlepszy rok od wielu lat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Majątki i ich przekazywanie dzieciom to jest akurat mniej kwestia szczęścia, a bardziej kwestia wyrzeczeń i ciężkiej pracy rodziców. Jak ktoś ma co otrzymać od rodzica, to tylko lepiej dla niego. A jeśli nie, to należy samemu zakasać rękawy po to, żeby nasze dzieci miały lepszy start od nas. Najgorzej to pomyśleć "ja nic nie dostałem, to dziecku też nic nie dam" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do 06:34 Znałam ludzi.. którzy w wieku 40+ musieli zaczynać wszystko od zera: firmy, układanie życia, spłacanie długów trzeba tylko znaleźć w sobie siłe i jakoś się zmotywować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 00:55. Musisz byc silna dla swojego dziecka :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie ale widzicie dzis obudziłam się z płaczem . Ciężko być silnym . Ja za miesiąc mogę zostać bez dachu nad głową. Tyle pracy w to mieszkanie włożyłam . Tyle starań. A ile opieki . Ja jako młoda dziewczyna zamiast się wyszaleć nigdy nie miałam na to czasu W sumie nie żałuję ciesze się ze mogłam być z dziadkami a teraz sepy żerują . Taka rodzina Należy im się jasne. Ale mnie jakby w ogóle w tym wszystkim nie ma . A mieszkam tu od urodzenia czyli 27 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej.

Tak to był i nadal jest najgorszy rok mojego życia jak dotad. 

Juz od poczstlu cos “smierdzialo” ale is czerwca... rozstanie po 5 latach. Moim zdaniem związku nad którym po prostu zabrakło chęci pracy. No ale to moje zdanie.

potem problemy z tym związane - dwa razy wracała do mnie by odejść w tym samym dokładnie momencie... w szczegóły nie warto sie wdawać.

ponadto potem problemy z psychika. Schudłem 20 kilo w dwa miechy... straszna depresja nic mnie nie obchodziło l, hospitalizacja. Potem terapia, odejście od matki, ok to dobrze ze odciąłem pępowinę chociaż z nią nie mieszkałem te 5 lat i tak ale to nie było takie proste i owocuje końcem roku...

 

swieta zawsze były rodzinne u mnie. Milo, przyjemnie. Czasem ktoś tam burknął cos pod nosem ale to norma.

W tyn roku nie mam seist. Siedzę sam i są rzeczy których szczerze żałuje ze to się tsk właśnie skonczylo. 

Np. Minęło już pół roku a ja nadal kocham na zabój. Moja Anie. I to sie robi powoli męczcie... odkryłem tez w sobie duże pokłady leku. On zawsze byk ale nie aż taki...

 

ogolnie średnio z tym rokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej.

Tak to był i nadal jest najgorszy rok mojego życia jak dotad. 

Juz od poczstlu cos “smierdzialo” ale is czerwca... rozstanie po 5 latach. Moim zdaniem związku nad którym po prostu zabrakło chęci pracy. No ale to moje zdanie.

potem problemy z tym związane - dwa razy wracała do mnie by odejść w tym samym dokładnie momencie... w szczegóły nie warto sie wdawać.

ponadto potem problemy z psychika. Schudłem 20 kilo w dwa miechy... straszna depresja nic mnie nie obchodziło l, hospitalizacja. Potem terapia, odejście od matki, ok to dobrze ze odciąłem pępowinę chociaż z nią nie mieszkałem te 5 lat i tak ale to nie było takie proste i owocuje końcem roku...

 

swieta zawsze były rodzinne u mnie. Milo, przyjemnie. Czasem ktoś tam burknął cos pod nosem ale to norma.

W tyn roku nie mam seist. Siedzę sam i są rzeczy których szczerze żałuje ze to się tsk właśnie skonczylo. 

Np. Minęło już pół roku a ja nadal kocham na zabój. Moja Anie. I to sie robi powoli męczcie... odkryłem tez w sobie duże pokłady leku. On zawsze byk ale nie aż taki...

 

ogolnie średnio z tym rokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×