Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adżik

oziębłość nabyta???

Polecane posty

Gość Adżik

Proszę o radę... Miałam 18 lat jak straciłam dziewictwo. Wówczas miałam ogromną ochotę na seks. Mogłabym kochać się godzinami, chociaż tak naprawdę raz w życiu miałam podczas stosunku orgazm... Później zaczęłam brać pigułki i bałam się, że może mi spaść libido, ale na szczęście tak się nie stało. Po 3,5 roku zaszłam w ciążę i ze względu na dziecko nie mogłam współżyć z mężem przez ostatnie 3 miesiące ciąży, co nie przeszkadzało nam w zbliżeniach (bez penetracji oczywiście). Po porodzie też było dobrze, choć nie było już tyle czasu na seks, bo dziecko budziło się w nocy i oboje chodziliśmy zmęczeni. Ale później było już tylko coraz gorzej... Teraz to już w ogóle nie mam ochoty na seks i każde zbliżenie wywołuje we mnie poczucie winy, że robię coś na przymus, choć tak nie jest do końca... Proszę poradźcie czy to możliwe, że z biegiem lat stałam się oziębła? Przecież mam dopiero 26 lat i wciąż kocham swojego męża (mój pierwszy partner seksualny). Więc dlaczego nie mam już w ogóle ochoty na seks? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adżik
Odświeżam i proszę o rady...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .
wszystko ma swoje odbicie w psyche moze powinnas się przejść do psychologa i porozmawiać o tym myślę, że Tobie pomoże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A maz co - nic nie zauwazyl ? Udajesz ze Ci dobrze ? Brniesz w slepa uliczke dziewczyno. Sila zwiazku nie bierze sie z wzajemnego oklamywania sie, ale z wspolnego pokonywania problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z początku rozmawiałam o tym z mężem, ale widząc ten ból na jego twarzy, przestałam. Nie jest to takie proste. Ja też odświeżyłam ten poprzedni topik. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm - to jeszcze zalezy jak mu o tym powiesz. Jesli mu wygarniesz gdzies tam po klotni w zlosci - pomysli \"piekli sie baba\" i przejdzie do porzadku dziennego. IMHO podstawa to przestac przed soba udawac - niewazne ze boli. Im dluzej tkwicie w falszu tym bardziej bedzie bolec. Poza tym nie wierze ze jesli kochacie tych swoich facetow to nie sa oni w stanie was rozbudzic. Moze po prostu nie umiecie o tym rozmawiac ? Falszywy wstyd trzeba zostawic przed wejsciem do sypialni. Skad niby gosc ma wiedziec co najbardziej wam pasuje ? Moze zacznijcie od tego, zeby dowiedziec sie czego w lozku chcialby wasz maz ? A potem pozwolcie mu sie odwdzieczyc ? Kazdy problem mozna rozwiazac pod warunkiem ze spokojnie do tego podejda obie strony - bez obrazania sie na siebie. A tak - rosna zahamowania (bo przeciez to be tamto fe) nieporozumienia i wieje chlodem az milo... no i ta podatnosc na warunki zewnetrzne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiiiaaaaaa
Adżik Ozieblosc dotyczy niezdolnosci do zawierania glebokich emocjonalnych relacji z partnerem..i jakby nie ma o niej tutaj mowy..;-) To naturalne..ze kobieta majac male dziecko odczuwa mniejsza potrzebe wspolzycia..Biologia nasza tak jest skonstruowana..ze tak jak w okresach plodnych mamy wieksza ochote na seks..tak majac do opieki potomstwo..potrzebujemy sie na nim skupic..stad spadek libido,,Zmeczenie i zmiana dosc znaczna w zyciu..bo dziecko niesie ze soba ich wiele ma wplyw..Mysle..ze to kwestia czasu..odpoczynku.. i wszystko wroci do normy..:) Trzymaj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oziębła na maksa
Nie wiem co się ostatnio dzieje... Mam wspaniałego partnera, którego bardoz kocham, czuję się przy nim bezpieczna i kochana, ale ostatnio jakoś nie odczuwam ochoty na seks :( Nic mnie nie rusza, nic mnie nie kręci, nawet jakoś nie mam ochoty na to, aby pobawić się sama. Wcześniej wystarczało, że pomyślałam o nim i juz byłam mokra i napalona, a teraz ... szkoda słów :( Nie umiem tego zrozumieć. Nawet jeśli już do czegoś dochodzi, to na poczatku jest miło, ale potem zaczynam się stresować tym, że np. jestem za sucha, i zamiast skupić się na jego pieszczotach to ja sie denerwuję, że nie jestem wilgotna. O ile uda mi się jakoś choć odrobinka zrobic mokrą i dochodzi do stosunku, to u mnie się włącza kolejna lampka kontrolna, że pewnie znowu nie dojdę do konca, że moze on skonczy za wcześnie, że on sie stara, że on się powstrzymuje, a ja zamiast dochodzic to nie umiem się nawet podniecić i w sumie to takie błędne koło :( Boję się, że stracę przez to najwspanialszego człowieka, na którym mi bardzo zależy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×